Zdjęcie: Erica Giriata
Podejmij wyzwanie
Wejście w skórę sportowca na najwyższym poziomie to przede wszystkim, tak jak oni, znalezienie doskonałego powodu, aby wstać (wcześnie) rano i stawić się na treningu, gotowym na szalone wyzwanie, na przekształcenie niemożliwego marzenia w osiągalny cel. Coś niesamowitego. Igrzyska olimpijskie lub mistrzostwa świata to może inna rzeczywistość. Ale aby zapisać się w swojej własnej historii i naprawdę zasmakować emocji związanych z osiągnięciem czegoś niezwykłego, celuj wysoko! A dlaczego by nie przepłynąć kanału La Manche, stanąć na ringu bokserskim do walki na trzy rundy, wziąć udział w etapie Tour de France, ukończyć ekstremalny triathlon Ironman (3,8 km pływania, 180 km na rowerze, 42,195 km biegu)? Tysiące amatorów, często zaczynających od zera, osiąga to co roku. Więc dlaczego nie ty?
Ustal cel
Dla zawodowego sportowca, bez względu na stare powiedzenie barona Pierre de Coubertin, wynalazcy pierwszych nowożytnych Igrzysk Olimpijskich w 1896 roku, nie liczy się samo uczestnictwo. W zawodach sportowiec jest zafiksowany na pobijaniu swoich rekordów, zdobywaniu wyższych miejsc w rankingu, robieniu postępów w porównaniu do poprzedniego razu. Amatorka, która przyjmuje życie mistrzyni, nawet początkująca, powinna wyznaczyć sobie cel, który nie ogranicza się tylko do „bycia tam” ani do „ukończenia”. Nie, należy celować w określony czas lub pozycję w swojej kategorii wiekowej. Bieg maratoński? Ok, ale w czasie poniżej czterech godzin lub bez kończenia biegiem. Udział w tym turnieju tenisowym? Bardzo dobrze, ale przynajmniej z przejściem jednej rundy. Zjazd tą legendarną stromą trasą narciarską? Tak, ale bez zatrzymywania się.
Kalibracja wyzwania
Aby ocenić wykonalność wyzwania i sformalizować cel, warto skorzystać z zarządzania biznesowego, przyjmując metodę SMART, którą teoretyzował Amerykanin Peter Drucker w połowie lat 50. Ten akronim oznacza, że cel powinien być „specyficzny, mierzalny, osiągalny, realistyczny i czasowo określony”. W języku sportowym oznacza to wybór dyscypliny zgodnie z naturalnymi predyspozycjami („Czy lepiej pływam, biegam czy jeżdżę na rowerze?”), oszacowanie swojego potencjału fizycznego i mentalnego („Czy jestem zardzewiała czy w formie, zdolna do długotrwałego wysiłku czy krótkiego i intensywnego?”), znalezienie rozsądnej równowagi między przesadną ambicją a skromnością, określenie marginesu progresji oraz swojego „szklanego sufitu”, a na koniec ustalenie ostatecznego terminu, dnia występu oraz pośrednich etapów. Decydujące wskaźniki, które trudno samodzielnie zidentyfikować. Rozwiązanie? Najpierw skonsultować się z lekarzem sportowym i/lub osteopatą, aby sprawdzić, czy ciało-maszyna działa prawidłowo, ponieważ nie chodzi o to, żeby ryzykować zdrowie. I przede wszystkim, skorzystać z usług trenera osobistego: w ciągu dwóch lub trzech sesji treningowych będzie on w stanie przeprowadzić „audyt”, precyzyjnie określić cel, a następnie dostarczyć plan działania i szczegółowy harmonogram treningów. Rozpoczyna się nowe życie.
Tworzenie zespołu
Będąc najwyższym egocentrykiem, sportowiec jest siłą napędową swojej kariery i sprawności. Ale jest także kamieniem węgielnym zespołu profesjonalistów od wydajności, zdrowia i dobrostanu. Ci członkowie odgrywają kluczową rolę w tzw. "niewidzialnej" części treningu. Ponieważ codzienne życie wysokiego sportowca nie polega tylko na krwi i wodzie, nie zaczyna się tylko w chwili założenia sprzętu sportowego i nie kończy się po prysznicu: znajduje się między rękami fizjoterapeuty, który odnawia ciało na następną sesję, w gabinecie psychologa i/lub trenera mentalnego, aby opanować swoje niepożądane emocje i "wzmocnić" mózg, a nawet dietetyka, aby odpowiednio zasilać maszynę i zwalczać pokusy lodówki. Specjaliści od zdrowia, dobrostanu i wydajności, których również powinieneś konsultować, aby doskonalić swoją kondycję fizyczną i psychiczną.
Zaplanuj swoje życie na nowo
Obawa przed porażką, spadek formy czy utrata motywacji rzadko kiedy są powodem rezygnacji. Najczęstszą przeszkodą jest zazwyczaj czas, bezpośrednio powiązany z przerażającym strachem przed tym, że nie wiadomo gdzie wcisnąć prawie codzienne treningi sportowe w już i tak wypełnionym pracą, rodziną i znaczną częścią tego, co dawniej było twoim życiem. Trzeba będzie wstawać wcześniej, oszczędzać na przerwach obiadowych, które czasami już nie istnieją, przekształcać nawyki weekendowe. A przede wszystkim zaplanować nie do ruszenia i całkowicie poświęcone tobie jako mistrzyni godziny. Na początku to wyzwanie i ograniczenie mogą być destabilizujące, ale z czasem stają się mechanicznie rutyną, która jest zarówno znajoma, jak i uspokajająca. Dodatkowo poprawią one zarządzanie czasem pracy – szybciej przejdziesz do sedna – oraz niezbędne momenty odpoczynku i rekreacji, które staną się cenniejsze, ponieważ będą logicznie mniej liczne.
Dołączenie do grupy
Jeśli sportowcy dyscyplin indywidualnych cenią sobie swoją ochronną bańkę i komfortowy mikrokosmos, to równie bardzo doceniają wychodzenie z niej podczas obozów treningowych lub zgrupowań organizowanych przez ich klub lub reprezentację narodową. Te powiewy świeżego powietrza są okazją do nakarmienia ich duszy zawodnika i oceny swojej aktualnej formy, mierząc się z kolegami z drużyny, którzy są także rywalami, inspirowania się nową metodą lub nieznaną dotąd techniką, uczenia się dla postępu. Dołączając do klubu zrzeszonego w federacji lub grupy pasjonatów z podobnym wyzwaniem, amatorka może czerpać te same korzyści. I poczuje się trochę mniej samotna w obliczu ogromu zadania.
Różnicowanie treningów
Po ekscytujących pierwszych tygodniach treningu i opadnięciu emocji związanych z nowym statusem potencjalnej superbohaterki, nie jest rzadkością, że rutyna staje się nudna i monotonna, zwłaszcza w sportach wytrzymałościowych, takich jak bieganie czy pływanie, gdy jedno tempo nie różni się od następnego, lub gdy mamy dość liczenia płytek na dnie basenu. Krzywa motywacji zatrzymuje się i przechyla ku znudzeniu. Nie wspominając o nieuniknionych momentach zmęczenia. To zazwyczaj wtedy pojawiają się egzystencjalne wątpliwości – „Ale co ja sobie myślałam?” albo „Boże, co ja tutaj robię?” – i pojawia się pokusa, by zrezygnować. Zamiast całkowitej przerwy, która zniweczyłaby już osiągnięte postępy i zmusiła do zaczynania od nowa, naładuj akumulatory, jednocześnie utrzymując swoją kondycję fizyczną, uprawiając od czasu do czasu zupełnie inną dyscyplinę. Zabawne, dynamiczne i często przypominające dobre wspomnienia z dzieciństwa sporty rakietowe lub piłkarskie są doskonałym sposobem na rozładowanie energii. Sesja jogi lub medytacji również pozwoli na odzyskanie wiary.
Dbaj o swoje odżywianie
Zaraz za zmianą trybu życia, przejście na dietę sprzyjającą osiągom sportowym – i związane z tym ograniczenia – jest najtrudniejszym do pokonania wyzwaniem. Na czele listy produktów i innych przysmaków do wyeliminowania: alkohol, cukier i wszystkie produkty przetworzone przemysłowo. Ponieważ mają one (bardzo) dużo złych kalorii, ale także dlatego, że zanieczyszczają krew, mięśnie, ścięgna. Aby jak najlepiej dostosować się do diety mistrza, skonsultuj się z dietetykiem, który dostosuje twoje posiłki do twojej morfologii, potrzeb, naturalnego biorytmu i poprowadzi cię do niespodziewanych źródeł smakowej przyjemności. Logicznie rzecz biorąc, doradzi ci, abyś na śniadanie spożywała białka (jaja, szynka, skyr, orzechy), na obiad węglowodany (najlepiej pełnoziarniste, jeśli twój układ pokarmowy to toleruje) i warzywa (dowolna ilość) z dodatkiem oleju rzepakowego, lnianego lub awokado, a na kolację lekkostrawne mięso lub białą rybę z warzywami zielonymi. Nie, to nie jest zabawne. Ale również tutaj, ograniczenia pobudzają kreatywność kulinarną (stawiaj na przyprawy) i ostatecznie przekonasz się, że tłuszcz niekoniecznie jest życiem. Obiecuję.
Wybór odpowiedniego sprzętu
Zamiast wchodzić do dużego sklepu ogólnego, odwiedź specjalistyczny sklep, gdzie sprzedawcy, pasjonaci sprzętu i sami sportowcy, zaproponują ci odpowiedni sprzęt i poświęcą czas na wyjaśnienie jego obsługi, optymalnego użytkowania i trwałości. Przy wyborze swojego zestawu, szczególną uwagę należy zwrócić na obuwie (odporność, amortyzacja), ponieważ to ono chroni całe twoje mięśnie i ścięgna, absorbując wstrząsy, drgania, ciężar i nacisk podczas skoku i kroku. Nie bez powodu najwięksi mistrzowie mają je wykonane na miarę... Praktyczne i funkcjonalne zakupy muszą być także estetyczne – tym chętniej pójdziesz na trening, jeśli strój ci się podoba. Podobnie jak mistrzowie, wszyscy fetyszyści i przesądni, twój strój stanie się nawet talizmanem, niezastąpionym „doudou”.
Zaangażuj swoje otoczenie
Choćby nie wiem jak mili i sympatyczni byli, wszyscy sportowcy na wysokim poziomie mają wspólną cechę bycia przynajmniej trochę egoistycznymi, upierdliwymi, wymagającymi, marudnymi. Ty także taki się staniesz. W odróżnieniu od ich otoczenia przyzwyczajonego do ich nastrojów, przywykłego do ich nieobecności i gotowego na przygodę z niezwykłym życiem, które akceptują w jego ograniczeniach i jednocześnie dzielą jego radości, twoje otoczenie będzie nagle zmuszone do dostosowania się, a może nawet zaskoczone widokiem twojej przemiany. Aby uczynić ich zwolennikami, a nie zakładnikami twojego wszechogarniającego harmonogramu i ofiarami ubocznymi twojej pochłaniającej obsesji, zaproś ich, aby dołączyli do ciebie na kilka sesji. I zaplanuj, aby zabrali się z tobą w dniu wielkiego wydarzenia, najlepiej za granicą, na arenę twojego przyszłego wyczynu. A teraz, jak to się mówi w żargonie, „Do dzieła!”
Legalny doping
To zawsze zaskakuje niedzielnych mistrzów, ale i oni mogą podlegać kontroli Agencji Francuskiej ds. Walki z Dopingu po zawodach. Nawet jeśli to tylko hobby i nawet jeśli zajmują miejsca w środku stawki podczas dziesięciokilometrowego biegu w Saint-Maurice-les-Brousses, policja antydopingowa działa wszędzie, aby ścigać 5 do 15% amatorów, w zależności od dyscypliny, którzy sięgają po zabronione substancje. Zamiast tego niebezpiecznego i trochę śmiesznego dopingu (niesprawdzone produkty o niepewnym składzie, brak nadzoru medycznego), lepiej używać legalnych substancji o działaniu fizjologicznym i suplementów diety pod nadzorem lekarza. Spirulina, by dostarczyć organizmowi roślinnych białek; magnez, cynk i żelazo, by zapobiec niedoborom. I nawet, ponieważ są legalne od połowy lat 2000., kofeina (stymulacja układu nerwowego, przemiana lipidów w energię) i kreatyna, naturalny pochodny aminokwasu obecnego w mięśniach, który poprawia ich wydolność podczas krótkich, intensywnych i powtarzalnych treningów.
Prowadzenie dziennika treningowego
Kenijczyk Eliud Kipchoge, mający 39 lat, maratończyk, czy szwajcarska wspinaczka Petra Klingler, lat 32, opisują swoją codzienną rutynę w małych notatkach, które prowadzą z wielkim poświęceniem. Znajdziemy tam opisy ich treningów, myśli, trasy, odczucia, czasem nawet co jedli, często powtarzające się mantry jak „Motywacja + dyscyplina = wytrwałość” lub „Akceptuj to, co się dzieje”. Słowa, rysunki, listy. Małe rzeczy, które mogą się nie liczyć, ale wszystkie razem opowiadają wielką historię największego biegacza w historii (dwukrotny mistrz olimpijski i rekordzista świata) oraz wielokrotnej mistrzyni świata we wspinaczce. Dlaczego piszą? „Żeby pamiętać”. O dobrze wykonanych gestach, odbytych treningach, wątpliwościach, małych sukcesach i wielkich radościach. Nawet jeśli ten dziennik treningowy nie będzie czytany przez nikogo, będzie dla ciebie cennym skarbem w stresujące dni przed startem i wystarczająco uspokajający, by przekonać cię, że tak, jesteś gotowa!