Zdjęcie: Archive Photos/getty images
W zeszłym tygodniu Spencer Russell, były nauczyciel szkoły podstawowej, zadał
swoim obserwatorom na Instagramie, prowadzonym pod nazwą Toddlers Can Read,
jedno pytanie: „Dlaczego nie czytacie dzieciom na głos?”
Odpowiedzi, którymi Russell podzielił się z „The Guardian”, były różnorodne — od
zawstydzonych, przez zirytowane, po rozzłoszczone. „To jest takie nudne” przyznał
jeden z rodziców. „Nie mam czasu” napisał inny. Pewna mama wyznała: „Sama nie
lubię czytać”.
Inni narzekali, że trudno im namówić dzieci do skupienia się na książce przez
dłuższą chwilę. „Ciągle mi przerywa” albo „mój syn chce tylko przewracać strony” to
tylko niektóre z komentarzy. Wielu rodziców mówiło o monotonii czytania tych
samych książek: „Uwielbiam czytać dzieciom, ale one ciągle proszą o tę samą pozycję”.
Rodzice, którym trudno jest czytać dzieciom, są zazwyczaj młodsi, jak wynika z
najnowszego badania HarperCollins UK. Mniej niż połowa rodziców z pokolenia Z
uznała wspólne czytanie za „przyjemne dla mnie”, a niemal co trzeci postrzegał je
bardziej jako „przedmiot do nauki” niż formę rozrywki znacznie częściej niż ich
odpowiednicy z pokolenia X.
To podejście bez wątpienia wpływa na dzieci. Badanie wykazało również, że tylko
jedna trzecia dzieci w wieku od pięciu do dziesięciu lat regularnie czyta dla
przyjemności, podczas gdy w 2012 roku robiła to ponad połowa. Jednym z powodów
może być mniejsze zaangażowanie rodziców w czytanie dzieciom przed
ukończeniem przez nie piątego roku życia, dziś deklaruje to 41% rodziców,
niezależnie od wieku, podczas gdy w 2012 roku było to 64%.
Wzorce czytelnicze
Jeśli rodzice coraz rzadziej czytają dzieciom na głos, amerykańscy nauczyciele to
zauważają. Russell, który prowadzi kursy uczące dzieci umiejętności czytania już od
18. miesiąca życia, regularnie otrzymuje zapytania od rodziców starszych dzieci,
niektóre mają nawet 14 lat, które nadal mają trudności z otwarciem książki. Są też
inne symptomy. „Mamy dzieci, które potrafią siedzieć nieruchomo i z uwagą oglądać
YouTube albo Miss Rachel przez całe godziny, ale gdy sadzamy je z książką, wiercą
się, ruszają albo krzyczą i uciekają” mówi Russell z Houston.
Rodzice z pokolenia Z dorastali w rzeczywistości gospodarczej pełnej nierówności i
niestabilności, co sprawia, że wychowywanie dzieci jest dziś wyjątkowo stresujące.
Koszty opieki nad dzieckiem w USA średnio około 11 000 dolarów rocznie, wzrosły
dramatycznie od lat 90. Nic dziwnego, że wieczorem brakuje im sił czy spokoju, by
czytać dzieciom, nawet jeśli mają świadomość, jak to ważne.
Równocześnie ekranów nie da się już uniknąć, pokolenie Z to pierwsze, które
dorastało z nimi na co dzień. „Nie możemy ignorować wpływu technologii na
rodziców i dzieci z pokolenia Z w kontekście spadku czytania na głos” twierdzi
Russell. „Czas spędzany przed ekranem wypiera bezpośrednie, jakościowe
interakcje między rodzicem a dzieckiem”.
Wiele badań dowodzi, że nadmiar czasu ekranowego negatywnie wpływa na rozwój
poznawczy, językowy i społeczno-emocjonalny dziecka. Lekarze zalecają, by rodzice
ograniczali „nieedukacyjny czas ekranowy” u dzieci w wieku od dwóch do pięciu lat
do około jednej godziny w dni powszednie i trzech godzin w weekendy. Ale spróbuj
przekonać dwulatkę do wspólnego czytania, gdy domaga się, by włączyć jej Bluey.
Dla większości rodziców iPad staje się złem koniecznym.
Amerykański „kryzys czytelniczy” jest dobrze udokumentowany. Jesienią zeszłego
roku „The Atlantic” donosił, że wielu studentów elitarnych uczelni nie jest w stanie
wykonać zadań z literatury, bo nigdy wcześniej nie przeczytali całej książki.
Pandemia zniszczyła wyniki uczniów zarówno z matematyki, jak i z języka, notując
najgorsze rezultaty od ponad 30 lat. Na TikToku nauczyciele publikują filmy z apelem
do rodziców, by czytali dzieciom, z podpisem: „Nie potrafię powiedzieć, które dziecko
było karmione piersią, a które butelką, ale zawsze wiem, komu czytano wieczorem”.
Dzieci, którym nie czyta się w domu od małego, często mają problem z nadrobieniem
zaległości względem tych, które miały taki start, mówi Dawna Duff, profesor patologii
mowy i języka na Uniwersytecie Binghamton (SUNY). „Książki są niezwykle bogatym
źródłem nowych słów, i jeśli dziecko nie doświadcza tego w domu, prawdopodobnie
przyjdzie do szkoły z uboższym słownictwem, a to bardzo wpływa na to, jak dobrze
poradzi sobie później w nauce” wyjaśnia.
Ale dzieci nie uczą się czytać wyłącznie w szkole. Becky Calzada, przewodnicząca
Amerykańskiego Stowarzyszenia Bibliotekarzy Szkolnych, podkreśla rolę rodziców
jako „wzorców czytelniczych”. Głośne czytanie dzieciom pomaga nie tylko w nauce
słownictwa, ale też buduje inteligencję emocjonalną, czyli umiejętność empatii i
nawiązywania więzi dodaje Calzada.
Zgodnie z raportem HarperCollins, ponad jeden na pięciu chłopców w wieku od zera
do dwóch lat jest rzadko lub wcale nie słucha czytania, podczas gdy 44%
dziewczynek w tym wieku doświadcza go codziennie. Tymczasem chłopcy nadal
mają gorsze wyniki w szkole, częściej zaczynają edukację z opóźnieniem względem
dziewcząt, uzyskują niższe oceny i rzadziej kończą szkołę średnią.
Jak ograniczać czas przed ekranem
Russell przyznaje, że książki „nigdy nie wygrają z YouTube’em” i że presja, pod jaką
znajdują się dziś rodzice, jest ogromna. Jak powiedział mu jeden z nich: „Po prostu
nie mam siły, by czytać dziecku. Ja i moja żona nie mamy nikogo do pomocy, więc
trudno w ogóle odpocząć”. Ale istnieją sposoby, by stopniowo odzwyczajać dzieci od
ekranów. „Wystarczy trochę ograniczyć ich użycie, tyle ile się da na początek”.
Calzada zachęca rodziców, którzy nie przepadają za czytaniem dzieciom, by zaczęli
od małych kroków. „Nie musisz od razu siedzieć przez 20 minut czy godzinę” mówi.
„Dwulatek nie ma dużej wytrzymałości na czytanie, ale można mu przeczytać coś, co
ma pięć stron, z prostymi zdaniami typu ‘krowa mówi muu, świnka mówi chrum’, i
stopniowo zwiększać czas”.
Rodzice nie powinni też się zniechęcać, jeśli dziecko nie skupia się całkowicie
podczas czytania. Według Duff „nie musisz czytać każdego słowa, a nawet żadnego
z nich”. Można rozmawiać o ilustracjach w książce, albo poprosić dziecko, by samo
opowiedziało, co się dzieje.
„Wiemy, że jedną z najlepszych metod czytania z dzieckiem jest prowadzenie
rozmowy na temat tego, co je interesuje” dodaje. „Podążaj za jego ciekawością”.