2024-06-21 17:16:42 JPM redakcja1 K

Absolutny sukces to szczęście. Względny sukces to ciężka praca

W 1997 roku Warren Buffett, słynny inwestor i multimiliarder, zaproponował eksperyment myślowy.

 

„Wyobraźcie sobie, że minęły 24 godziny do waszych narodzin” – powiedział – „i przychodzi do was dżin”. „Dżin mówi, że możesz określić zasady społeczeństwa, do którego za chwilę wejdziesz, i możesz zaprojektować, co chcesz. Możesz zaprojektować zasady społeczne, ekonomiczne i rządowe. I te zasady będą obowiązywać przez całe twoje życie, życie twoich dzieci i życie twoich wnuków”.

„Ale jest pewien haczyk” – powiedział.

„Nie wiesz, czy urodzisz się bogaty czy biedny, mężczyzna czy kobieta, chory czy sprawny fizycznie, w Stanach Zjednoczonych czy w Afganistanie. Wiadomo tylko, że z beczki zawierającej 5,8 miliarda kulek można wyjąć jedną kulkę. I to jesteś ty. „Innymi słowy” – kontynuuje Buffett – „będziesz uczestniczyć w czymś, co nazywam loterią jajnikową. I to jest najważniejsza rzecz, jaka ci się kiedykolwiek przydarzy w życiu. To zadecyduje o wiele więcej niż tylko o tym, do której szkoły pójdziesz, jak ciężko pracujesz i tak dalej”. Buffett od dawna był zwolennikiem roli szczęścia w sukcesie. W swoim rocznym liście za rok 2014 napisał: „Dzięki głupiemu szczęściu, mój partner biznesowy, Charlie i ja urodziliśmy się w Stanach Zjednoczonych i zawsze jesteśmy wdzięczni za zdumiewające korzyści, jakie dał nam ten wypadek narodzin”. Wyjaśnione w ten sposób wydaje się, że trudno zaprzeczyć znaczeniu szczęścia, przypadkowości i pomyślności w życiu. I rzeczywiście, czynniki te odgrywają kluczową rolę. Ale rozważmy drugą historię.

Historia Projektu 523

W 1969 roku, w czternastym roku wojny w Wietnamie, chiński naukowiec Tu Youyou została mianowana szefem tajnej grupy badawczej w Pekinie. Jednostka znana była jedynie pod kryptonimem: Projekt 523. Chiny były sojusznikiem Wietnamu, a Projekt 523 powstał w celu opracowania leków przeciwmalarycznych, które można byłoby podawać żołnierzom. Choroba stała się ogromnym problemem. Tak samo wielu wietnamskich żołnierzy umierało w dżungli na malarię, jak i w bitwie. Tu rozpoczęła się praca od poszukiwania wskazówek, gdziekolwiek można było je znaleźć. Czytała podręczniki o starych środkach ludowych. Przeszukała starożytne teksty, które miały setki lub tysiące lat. Podróżowała do odległych regionów w poszukiwaniu roślin, które mogłyby zawierać lekarstwo. Po miesiącach pracy, jej zespół zebrał ponad 600 roślin i stworzył listę prawie 2000 możliwych środków zaradczych. Tu powoli i metodycznie zawęziła listę potencjalnych leków do 380 i testował je jeden po drugim na myszach laboratoryjnych. „To był najtrudniejszy etap projektu” – powiedziała. „To była bardzo pracochłonna i żmudna praca, zwłaszcza gdy ponosiło się jedną porażkę za drugą”. Przeprowadzono setki testów. Większość z nich nic nie dała. Ale jeden test – ekstrakt ze słodkiego piołunu znanego jako qinghao – wydawał się obiecujący. Tu była podekscytowana tą możliwością, ale pomimo jej największych wysiłków roślina tylko sporadycznie produkowała silny lek przeciwmalaryczny. Nie zawsze by to działało. Jej zespół pracował już od dwóch lat, ale ona zdecydowała, że muszą zacząć od nowa. Tu przeglądała każdy test i ponownie czytała każdą książkę, szukając wskazówki na temat czegoś, co przeoczyła. Potem w magiczny sposób natknęła się na jedno zdanie w „Podręczniku leków na wypadek sytuacji awaryjnych”, starożytnym chińskim tekście napisanym ponad 1500 lat temu. Problemem był upał. Jeśli temperatura podczas procesu ekstrakcji byłaby zbyt wysoka, aktywny składnik piołunu zostałby zniszczony. Tu przeprojektowała eksperyment, używając rozpuszczalników o niższej temperaturze wrzenia i w końcu otrzymała lek przeciwmalaryczny, który działał w 100% przypadków. To był ogromny przełom, ale prawdziwa praca dopiero się zaczynała.

Siła ciężkiej pracy

Mając w ręku sprawdzony lek, przyszedł czas na badania na ludziach. Niestety, w Chinach nie było wówczas żadnych ośrodków przeprowadzających badania nowych leków. A ze względu na tajność projektu wyjazd do placówki poza granicami kraju nie wchodził w grę. Dotarli do ślepego zaułka. Właśnie wtedy Tu zgłosiła się na ochotnika, aby jako pierwszy człowiek spróbować leku. Dokonując jednego z najodważniejszych posunięć w historii medycyny, ona i dwóch innych członków Projektu 523 zarazili się malarią i otrzymali pierwsze dawki nowego leku.

Zadziałało.

Jednak pomimo odkrycia przełomowego leku i chęci narażenia własnego życia, Tu nie mogła podzielić się swoimi odkryciami ze światem zewnętrznym. Chiński rząd miał surowe zasady, które blokowały publikowanie jakichkolwiek informacji naukowych. Mimo wszystko była niezrażona. Tu kontynuowała swoje badania, w końcu poznając strukturę chemiczną leku – związku oficjalnie znanego jako artemizynina – i zajęła się również opracowaniem drugiego leku przeciwmalarycznego. Dopiero w 1978 roku, prawie dziesięć lat po rozpoczęciu i trzy lata po zakończeniu wojny w Wietnamie, prace Tu zostały wreszcie udostępnione światu zewnętrznemu. Musiała poczekać do roku 2000, zanim Światowa Organizacja Zdrowia zaleci leczenie jako metodę obrony przed malarią. Obecnie artemizyninę podawano pacjentom z malarią ponad miliard razy. Uważa się, że uratował życie milionom ludzi. Tu Youyou jest pierwszą obywatelką Chin, który otrzymała Nagrodę Nobla i pierwszą Chinką, która otrzymała nagrodę Laskera za znaczący wkład w nauki medyczne.

Szczęście czy ciężka praca? 

Tu Youyou nie miała bajecznego szczęścia. Najbardziej podoba mi się fakt, że nie ma studiów podyplomowych, doświadczenia badawczego za granicą ani członkostwa w żadnej chińskiej akademii narodowej – dzięki temu zyskała przydomek „Profesor Trzech Nie”. Ale cholera, ciężko pracowała, uporczywie starannie. Przez dziesięciolecia się nie poddawała i dzięki temu pomogła uratować miliony istnień ludzkich. Jej historia jest doskonałym przykładem tego, jak ważna może być ciężka praca w osiągnięciu sukcesu. Jeszcze minutę temu wydawało się rozsądne, że loteria jajnikowa zadecyduje o większości Twojego sukcesu w życiu, ale pomysł, że ciężka praca ma znaczenie, wydaje się równie rozsądny. Kiedy ciężko pracujesz, zazwyczaj osiągasz lepsze wyniki niż przy mniejszym wysiłku. Chociaż nie możemy zaprzeczyć znaczeniu szczęścia, wydaje się, że wszyscy mają poczucie, że ciężka praca naprawdę robi różnicę. Więc co to jest? Co decyduje o sukcesie? Ciężka praca czy szczęście? Wysiłek czy przypadkowość? Myślę, że wszyscy rozumiemy, że oba czynniki odgrywają rolę, ale chciałbym dać lepszą odpowiedź niż „To zależy”.

Oto dwa sposoby patrzenia na tę kwestię.

Sukces absolutny a sukces względny

Jednym ze sposobów odpowiedzi na to pytanie jest stwierdzenie: szczęście ma większe znaczenie w sensie absolutnym, a ciężka praca ma większe znaczenie w sensie względnym. Widok absolutny uwzględnia Twój poziom sukcesu w porównaniu do wszystkich innych. Co sprawia, że ktoś jest najlepszy na świecie w danej dziedzinie? Na tym poziomie sukces prawie zawsze można przypisać szczęściu. Nawet jeśli na początku dokonasz dobrego wyboru – jak Bill Gates decydujący się na założenie firmy komputerowej – nie możesz zrozumieć wszystkich czynników, które powodują światowej klasy wyniki. 

Ogólna zasada jest taka, że im bardziej szalony jest sukces, tym bardziej ekstremalne i nieprawdopodobne są okoliczności, które go spowodowały. Często jest to połączenie właściwych genów, właściwych połączeń, odpowiedniego wyczucia czasu i tysiąca innych wpływów, których nikt nie jest na tyle mądry, by przewidzieć.

Następnie istnieje spojrzenie względne, które uwzględnia Twój poziom sukcesu w porównaniu z podobnymi do Ciebie. A co z milionami ludzi, którzy otrzymali podobny poziom wykształcenia, dorastali w podobnych dzielnicach lub urodzili się z podobnym poziomem talentu genetycznego? Ci ludzie nie osiągają takich samych wyników. Im bardziej lokalne staje się porównanie, tym bardziej o sukcesie decyduje ciężka praca. Kiedy porównujesz się z tymi, którzy doświadczyli podobnego poziomu szczęścia, różnica polega na twoich nawykach i wyborach. Absolutny sukces to szczęście. Sukces względny to wybory i nawyki.

Z tej definicji wynika ważny wniosek: w miarę jak wyniki stają się bardziej ekstremalne, wzrasta rola szczęścia. Oznacza to, że gdy odniesiesz większy sukces w sensie absolutnym, większą część Twojego sukcesu będziemy mogli przypisać szczęściu. Jak napisał Nassim Taleb w książce Fooled by Randomness: „Łagodny sukces można wytłumaczyć umiejętnościami i pracą. Dziki sukces można przypisać wariancji”.

Obie historie są prawdziwe

Czasami ludzie mają problemy z jednoczesnym utrzymaniem obu tych spostrzeżeń. Istnieje tendencja do omawiania wyników w sensie globalnym lub lokalnym. Widok absolutny jest bardziej globalny. Jaka jest różnica między zamożną osobą urodzoną w Ameryce a osobą urodzoną w skrajnym ubóstwie i żyjącą za mniej niż 1 dolara dziennie? Omawiając sukces z tej perspektywy, ludzie mówią: „Jak możesz nie dostrzegać swoich przywilejów? Czy nie zdajesz sobie sprawy, jak wiele zostało ci przekazane?” Widok względny jest bardziej lokalny. Co wyjaśnia różnicę w wynikach między Tobą a wszystkimi, którzy chodzili do tej samej szkoły, dorastali w tej samej okolicy lub pracowali w tej samej firmie? Rozważając sukces z lokalnego punktu widzenia, ludzie mówią takie rzeczy: „Żartujesz? Wiesz, że ciężko pracowałem? Czy rozumiesz wybory i poświęcenia, których dokonałem, a których nie zrobili inni? Odrzucanie mojego sukcesu, ponieważ szczęście dewaluuje ciężką pracę, którą włożyłem. Jeśli mój sukces wynika ze szczęścia lub mojego otoczenia, to dlaczego moi sąsiedzi, koledzy z klasy lub współpracownicy nie osiągnęli tego samego?”

Obie historie są prawdziwe. To zależy tylko od tego, przez jaki obiektyw patrzysz na życie.

Zbocze sukcesu

Istnieje inny sposób sprawdzenia równowagi między szczęściem a ciężką pracą, polegający na rozważeniu wpływu czasu na sukces. Wyobraź sobie, że możesz przedstawić sukces na wykresie. Sukces mierzy się na osi Y. Czas mierzony jest na osi X. A kiedy się urodzisz, kula, którą wylosujesz z loterii jajnikowej Buffetta, wyznacza punkt przecięcia z osią y. Ci, którzy urodzili się szczęśliwi, zaczynają wyżej na wykresie. Ci, którzy urodzili się w trudniejszych warunkach, zaczynają niżej.

Oto klucz: możesz kontrolować jedynie nachylenie swojego sukcesu, a nie swoją początkową pozycję.

W Atomic Habits napisałem: „Nie ma znaczenia, czy odniosłeś sukces, czy nie. Liczy się to, czy Twoje nawyki prowadzą Cię na ścieżkę sukcesu. Powinieneś bardziej skupiać się na swojej obecnej trajektorii niż na bieżących wynikach. Możesz kontrolować jedynie nachylenie swojego sukcesu, a nie swoją początkową pozycję. Przy dodatnim nachyleniu oraz wystarczającej ilości czasu i wysiłku możesz nawet odzyskać grunt utracony z powodu pecha. Pomyślałem, że ten cytat dobrze to podsumowuje: „Im więcej czasu mija od rozpoczęcia wyścigu, tym mniejsze znaczenie ma przewaga innych”.

Oczywiście nie zawsze jest to prawdą. Ciężka choroba może zniszczyć Twoje zdrowie. Upadający fundusz emerytalny może zrujnować Twoje oszczędności emerytalne. Czasami szczęście zapewnia trwałą przewagę (lub zupełnie odwrotnie). W rzeczywistości jedno z badań wykazało, że jeśli sukces mierzy się bogactwem, to ludzie, którzy odnoszą największe sukcesy, prawie na pewno to ci, którzy mają umiarkowany talent i niezwykłe szczęście. W każdym razie nie da się rozdzielić tych dwojga. Jedno i drugie ma znaczenie, a z biegiem czasu ciężka praca często odgrywa coraz ważniejszą rolę. Odnosi się to nie tylko do przezwyciężania pecha, ale także do czerpania korzyści ze szczęścia. Bill Gates mógł mieć niesamowite szczęście, zakładając firmę Microsoft we właściwym momencie historii, ale bez dziesięcioleci ciężkiej pracy szansa zostałaby zmarnowana. Czas niszczy każdą przewagę. W pewnym momencie szczęście wymaga ciężkiej pracy, jeśli chcemy, aby sukces był trwały.

Jak zdobyć szczęście po swojej stronie

Z definicji, szczęście jest poza twoją kontrolą. Mimo to warto zrozumieć rolę, jaką odgrywa i jak działa, aby przygotować się na szczęście (lub nieszczęście). W swoim fantastycznym wykładzie Ty i Twoje badania, matematyk i inżynier komputerowy Richard Hamming podsumował, czego potrzeba, aby wykonać świetną pracę, mówiąc: „Rzeczywiście istnieje element szczęścia, ale nie, jednak go nie ma. Przygotowany umysł prędzej czy później znajdzie coś ważnego i zrobi to. Więc tak, to szczęście. To, co robisz, to szczęście, ale to, że coś robisz, nim nie jest”. Podejmując odpowiednie działania, możesz zwiększyć swoją powierzchnię na szczęście. Zbieracz, który eksploruje szeroko, znajdzie mnóstwo bezużytecznego terenu, ale jest też bardziej prawdopodobne, że natknie się na grządkę obfitującą w jagody niż osoba pozostająca w domu. Podobnie osoba, która ciężko pracuje, szuka okazji i próbuje więcej rzeczy, ma większe szanse na szczęście, niż osoba, która czeka. Gary Player, słynny golfista i zwycięzca dziewięciu głównych mistrzostw, powiedział: „Im ciężej ćwiczę, tym mam więcej szczęścia”.

W ostatecznym rozrachunku nie możemy kontrolować naszego szczęścia – dobrego czy złego – ale możemy kontrolować nasz wysiłek i przygotowanie. Szczęście od czasu do czasu uśmiecha się do nas wszystkich. A kiedy tak się stanie, sposobem na uhonorowanie swojego szczęścia jest ciężka praca i maksymalne wykorzystanie go.

Dział: Styl życia

Autor:
James Clear | Tłumaczenie: Natalia Stolarska

Źródło:
https://jamesclear.com/luck-vs-hard-work

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE