17.05.2025 JPM Redakcja

Brakuje miejsc w przedszkolu: Coraz więcej rodziców prosi o pomoc prawnika

Rodzice z Tromsø rozważają drogę sądową po odmowie przyjęcia dzieci do przedszkola, do którego mają prawo. Gmina przeprasza, że nie może zaproponować rozwiązania.

Zdjęcie: Daniel Knighton/getty images

Rodzice z Tromsø rozważają drogę sądową po odmowie przyjęcia dzieci do
przedszkola, do którego mają prawo. Gmina przeprasza, że nie może
zaproponować rozwiązania.

Anna Dranovskava i Erlend Gabrielsen są dumnymi, debiutującymi rodzicami
małego Corneliusa, który ma 10 miesięcy.

W sierpniu ma on w zasadzie prawo do miejsca w przedszkolu w swojej
rodzinnej miejscowości – Tromsø.

Jednak niedawno rodzice otrzymali wiadomość, że ich syn jest jednym z 72
dzieci, którym muszą odmówić przyjęcia do przedszkola.

Pomimo że zgodnie z ustawą o przedszkolach mają prawo do tego miejsca.

"Byłem w szoku. Nie sądziłem, że to w ogóle możliwe. Nie wiedziałem, że
gmina może podjąć taką decyzję, więc byliśmy bardzo zaskoczeni" – mówi tata,
Erlend Gabrielsen.

Zatrudnili prawnika

Mama, Anna Dranovskava, opowiada, że odwiedzili przedszkola, które wpisali
na liście we wniosku.

"Usiedliśmy i ocenialiśmy, które z nich chcielibyśmy jako pierwszy wybór. A
potem nagle dostaliśmy informację, że nie dostaniemy żadnego z nich. Nie
byliśmy na to przygotowani" – mówi.

Para zatrudniła prawnika, by złożyć skargę na odmowę.

Chcą również zwiększyć presję na gminę – wspólnie z innymi rodzicami.

"Zaczęliśmy od zbierania rodzin, które są w takiej samej sytuacji jak my, by
stworzyć wspólny front przeciwko gminie. Już kilka rodzin dołączyło. Ale
zdecydowanie chcemy więcej osób na pokładzie".

"Jeśli są inni w takiej samej sytuacji, chcemy, by się z nami skontaktowali" –
mówi Gabrielsen.

Rodzice uważają, że to gmina powinna znaleźć dla nich alternatywy.

"Mamy ustawowe prawo do miejsca w przedszkolu. To nie my mamy brać
odpowiedzialność za szukanie rozwiązań" – mówi Dranovskava.

Muszą wybrać, które prawo złamać

W zeszłym tygodniu gmina Tromsø poinformowała, że jest zmuszona odmówić
72 wnioskom.

Gmina zwróciła się o pomoc w tej sprawie do Wojewody Troms i Finnmark.

Dla nich była to kwestia, czy mają złamać prawo do miejsca w przedszkolu –
czy paragraf ustawy, który zapewnia odpowiednią obsadę kadrową w przedszkolach.

"Stoimy przed dylematem: by zapewnić bezpieczną i odpowiedzialną opiekę
pedagogiczną w przedszkolach, nie możemy przyjąć więcej dzieci, niż mamy
personelu" – mówi Berit Vassmyr, kierowniczka działu przedszkoli w gminie
Tromsø. Odnosi się do normy dotyczącej podstawowej obsady, która również
jest częścią ustawy o przedszkolach.

Mówi, że nie mają żadnych rozwiązań do zaproponowania rodzicom Corneliusa
i pozostałych 71 dzieci.

"Niestety, nie mamy alternatywnej oferty. Każda dotknięta tym rodzina musi
znaleźć własne rozwiązanie" – mówi.

Brakuje personelu w przedszkolach

Związek Zawodowy Pracowników Oświaty od dawna ostrzegał o krytycznych
brakach kadrowych w przedszkolach w całym kraju.

"Myślę, że to poważna sytuacja. To kryzys dla rodziców, których to dotyczy. To,
co widzimy w Tromsø, jest konsekwencją tego, że nie potraktowano ostrzeżeń
poważnie" – mówi Ann Mari Milo Lorentzen, wiceprzewodnicząca Związku
Zawodowego Pracowników Oświaty.

Właśnie przeprowadzili badanie, w którym pytali kierowników przedszkoli, jak
oceniają sytuację kadrową.

Co trzeci z nich twierdzi, że w dużym lub pewnym stopniu doświadcza
zaniepokojenia rodziców o bezpieczeństwo dzieci z powodu braków kadrowych.

Zarówno w Alcie, jak i w Harstad dzieci z prawem do miejsca otrzymały
odmowę. Tak samo stało się w kilku innych miejscach w kraju.

Jednocześnie liczba kandydatów na studia pedagogiczne spada dramatycznie.

Związek zawodowy obawia się, że to sprawi, iż Tromsø bynajmniej nie będzie
jedynym miejscem, które w przyszłości stanie przed trudnością zapewnienia
odpowiedniej opieki przedszkolnej.

"Jest za mało pracowników w przedszkolach. Teraz coraz więcej osób to
zauważa. Jeśli ma się mieć dobrą i odpowiedzialną ofertę pedagogiczną w
przedszkolach, trzeba mieć wystarczającą liczbę pracowników".

Obawiają się utraty dochodu

Z powrotem u zrozpaczonych rodziców – codzienność upływa na zabawie i
opiece. Ale nie potrafią w pełni cieszyć się ostatnią częścią urlopu rodzicielskiego.

Bo oboje chcą wrócić do pracy, gdy w sierpniu rozpocznie się nowy rok przedszkolny.

Nie mają możliwości pracy zdalnej i jednoczesnej opieki nad synem ani oddania
go pod opiekę dziadków.

"Wielu pyta nas, co zamierzamy zrobić. Sam nie wiem, co odpowiedzieć. On
przecież musi mieć miejsce w przedszkolu. Chcemy pracować i nie brać
bezpłatnego urlopu" – mówi tata.

Para rodziców mówi, że w liście z odmową było napisane, że nie ma również
gwarancji miejsca po listopadzie 2025 roku.

Jeśli ich odwołanie również zostanie odrzucone, wspólnie z prawnikiem
rozważą, czy istnieją podstawy do żądania odszkodowania.

"Wtedy miną już cztery miesiące od rozpoczęcia roku przedszkolnego. Te
miesiące to jedna trzecia rocznego dochodu. To dla nas dość duża kwota" –
mówi mama Dranovskava.

"Musimy zdecydowanie rozważyć koszty, które mogą nas czekać jesienią" –
mówi Gabrielsen.

 

 

 


 

 

 

 

Dział: Problematyka

Autor:
Kari Anne Skoglund | Tłumaczenie: Bartłomiej Basta — praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://www.nrk.no/tromsogfinnmark/72-foreldre-fikk-avslag-pa-barnehageplass-i-tromso_-foreldre-har-skaffet-advokat-1.17407502

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE