Zdjęcie: BBC
Proces zaplatania może trwać nawet do pięciu godzin – fryzjerzy precyzyjnie dzielą włosy na małe, równe sekcje i stopniowo dodają przedłużenia.
Mimo długich wizyt w salonie, dla mnie warkocze zawsze kojarzyły się przede wszystkim z wygodą.
Kiedy byłam młodsza, były nieodłącznym elementem wakacji – dzięki nim nie musiałam martwić się o puszenie włosów i mogłam bez stresu wskoczyć do basenu.
Do dziś sięgam po warkocze, gdy chcę zrobić sobie kilkumiesięczną przerwę od rozczesywania albo wypróbować nowy kolor bez ryzyka uszkodzenia włosów farbą.
Nowe badania sugerują, że syntetyczne włosy, których wiele czarnych kobiet używa do zaplatania warkoczy, mogą być niebezpieczne dla zdrowia.
Amerykańska organizacja non-profit Consumer Reports przebadała próbki z dziesięciu najpopularniejszych marek syntetycznych włosów do warkoczy i odkryła, że wszystkie zawierały substancje rakotwórcze, a w niektórych przypadkach także ołów.
Badanie odbiło się szerokim echem – mój feed na Instagramie i grupy na WhatsAppie były zalane linkami do raportu, ostrzegającymi przed ukrytymi zagrożeniami związanymi z naszymi fryzurami.
Jedna z wiadomości pochodziła od mojej kuzynki, Rochelle, która co dwa miesiące sama zaplata sobie warkocze.
„Warkocze są powszechnie nazywane fryzurą ochronną” – powiedziała mi później.
To określenie używane do opisania kilku afro-fryzur, takich jak warkocze, dredy czy peruki, które zmniejszają ekspozycję włosów na czynniki zewnętrzne i ograniczają częste stylizowanie.
„Fakt, że ta fryzura robi wszystko, tylko nie chroni – a wręcz nam szkodzi – jest dla mnie naprawdę szokujący.”
Rochelle dodaje, że najbardziej niepokojący jest brak świadomości wśród czarnych kobiet.
„Osoby, które jedzą niezdrową żywność lub palą papierosy, wiedzą, że może to szkodzić ich zdrowiu. Natomiast kiedy ktoś zaplata warkocze, nie myśli o tym, że może mu to zaszkodzić.”
James Rogers, szef działu badań bezpieczeństwa produktów w Consumer Reports, twierdzi, że wyniki badań są powodem do niepokoju, ponieważ kobiety mają „stały kontakt” ze szkodliwymi chemikaliami, jeśli noszą warkocze przez kilka miesięcy.
„Wierzymy, że każda ekspozycja na szkodliwe substancje jest kumulatywna – wszystko się sumuje.”
Podkreślił jednak, że potrzebne są dalsze badania. „Mamy nadzieję, że to badanie rozpocznie dyskusję – nie tylko na poziomie regulacyjnym, ale także w naszych społecznościach, abyśmy mogli dzielić się rzetelnymi informacjami.”
Tutaj, w Josée's Professional Braiding Studio w północnym Londynie, badanie na pewno nie odstrasza klientów.
Josée oraz jej córki, Abigail i Naomi, które pracują z nią w salonie, zauważyły wzrost zainteresowania ze strony nowych klientów – zwłaszcza po tym, jak pomogły stworzyć perukę noszoną przez Elphabę w Wicked, jednym z najbardziej dochodowych filmów 2024 roku.
„Ludzie byli zaskoczeni, jak wszechstronne mogą być nasze warkocze” – mówi mi Abigail, dodając, że jej mama otrzymała wiele wiadomości od klientów, którzy wyrażali swoją dumę.
Josée przyznaje, że wyniki badań są „niepokojące”, ale w salonie wszystko działa jak zwykle.
Niektóre klientki Josée jednak mocno przejęły się wynikami badań.
Kellie-Ann po raz pierwszy zaplata warkocze w salonie Josée, ale nosi tę fryzurę od dziecka.
Mówi mi, że po przeczytaniu raportu poczuła się zdradzona:
„To okropne, że firmy robiły to czarnym kobietom przez tyle lat. Zasługujemy na coś lepszego.”
Teraz szuka marek, które nie zawierają szkodliwych chemikaliów i plastiku – i twierdzi, że wiele jej znajomych robi to samo.
„Wiele kobiet, z którymi rozmawiałam, zgodziło się, że biodegradowalne włosy byłyby lepsze – to dobre także dla planety.”
Ifeanyi również nosi warkocze od dzieciństwa i uważa, że to najłatwiejsza i najwygodniejsza fryzura, zwłaszcza gdy jest zajęta nauką na uniwersytecie.
Nie uważa jednak, że badanie powinno budzić panikę – zwraca uwagę, że ludzie mają kontakt z substancjami rakotwórczymi na co dzień, np. w przetworzonej żywności, alkoholu czy tytoniu.
„Oczywiście, trzeba być ostrożnym – ale nie sądzę, że to powód, by całkowicie rezygnować z tej fryzury czy tego rodzaju włosów.”
Martwi ją, że posty, które widziała w mediach społecznościowych, mogą „zniechęcić ludzi do korzystania z warkoczy”, co mogłoby zaszkodzić czarnoskórym przedsiębiorcom w branży fryzjerskiej.
W 2021 roku Treasure Tress, brytyjska subskrypcja kosmetyczna dla czarnych włosów, oszacowała, że czarnoskóre Brytyjki wydają 168 mln funtów rocznie na produkty do włosów. Wcześniejsze badania L'Oréal wykazały, że czarnoskóre kobiety w Wielkiej Brytanii wydają sześć razy więcej na swoje włosy niż białe kobiety.
„Chciałabym zobaczyć większe zaangażowanie w to, by nasze produkty były bezpieczniejsze, zamiast słyszeć, że niektóre z naszych historycznych, tradycyjnych praktyk jako czarnoskórych kobiet są błędne.”
Dla niektórych zmieniające się podejście do syntetycznych włosów stwarza nowe możliwości biznesowe.
Tendai Moyo współzałożyła Ruka Hair w 2021 roku – firmę specjalizującą się w przedłużeniach z naturalnych włosów pozyskiwanych z Azji Południowo-Wschodniej, a także w biodegradowalnych syntetycznych włosach, wykonanych z włókna kolagenowego.
Mówi, że od czasu publikacji badania odnotowali „ogromny wzrost popytu”, zwłaszcza w USA, gdzie przeprowadzono analizę.
Jednak Tendai uważa, że to część szerszego trendu, który sięga poza obawy związane z wynikami najnowszych badań.
„Wystartowaliśmy w czasie pandemii i ludzie mówili: 'Ale przecież salony są zamknięte'. A mimo to wszystko się wyprzedawało, bo ludzie nie przestają dbać o swoje włosy.”
Dodaje, że w trakcie lockdownu czarnoskóre kobiety zaczęły bardziej eksperymentować z fryzurami i były bardziej otwarte na nowe produkty.
Jednym z największych atutów tradycyjnych marek syntetycznych włosów jest ich niska cena, która od lat umożliwia eksperymentowanie z różnymi fryzurami i kolorami w przystępny sposób.
Jednak nowsze marki mają zazwyczaj wyższą cenę – Tendai mówi, że najpopularniejszy rodzaj syntetycznych włosów Ruka kosztuje około 2,5 razy więcej niż produkty dostępne w popularnych sieciówkach.
Ifeanyi, jako studentka, przyznaje, że marki takie jak Ruka są poza jej zasięgiem finansowym:
„Kupno tych włosów kosztuje tyle, co cała usługa zaplatania, więc w zasadzie płacisz podwójnie.”
Tendai broni tego porównując sytuację do wyboru między fast foodem a zdrową żywnością.
Dodaje też: „Nasze produkty można ponownie wykorzystać, jeśli chcesz – w ten sposób oszczędzasz pieniądze.”
W salonie Josée, Naomi mówi mi, że zaplatanie warkoczy to nie tylko ważne źródło dochodu, ale także cenna praktyka kulturowa, która zbliża jej rodzinę.
„Nazywam siebie braid baby, bo zaplatam warkocze odkąd skończyłam 6 lat” – opowiada, wspominając, jak cała rodzina uczyła się tej umiejętności, a jej mama patrzyła na to z dumą.
„To usługa dająca siłę” – dodaje, podkreślając, że to ogromna satysfakcja wykonywać pracę, która sprawia, że inne kobiety czują się piękne i pewne siebie.
Mimo rosnących obaw o wpływ na zdrowie, zaplatanie warkoczy pozostaje cennym dziedzictwem – przekazywanym z pokolenia na pokolenie, zarówno w jej rodzinie, jak i wśród wielu czarnoskórych kobiet.
Jak mówi Ifeanyi: „Rodzaj używanych włosów może się zmieniać, ale sama tradycja warkoczy nie zniknie.”