2023-03-27 12:47:37 JPM redakcja1 K

Dziecięcy dyktatorzy: jak powstrzymać syndrom cesarza

Zaleceniem dla ojców i matek, którzy zawsze zgadzają się na żądania swoich dzieci, jest postawienie na wychowywanie pełne szacunku i miłości przy jednoczesnym stawianiu wyraźnych granic.

Dobre traktowanie dzieci nie oznacza zaspokajania wszystkich ich kaprysów i zachcianek. 

Zdjęcie: Sally Anscombe (Getty Images)

Rodzice Rubéna Garcíi [fikcyjne imię i nazwisko] przychodzą na spotkanie, o które pilnie poprosiła jedna z nauczycielek. Rubén ma pięć lat i jest na ostatnim roku edukacji wczesnoszkolnej. Jest towarzyski i spokojny… za wyjątkiem sytuacji, w których sprawy nie układają się po jego myśli. Rodzice są bardzo zaskoczeni prośbą o spotkanie, ponieważ w domu, chłopiec jest wzorowym dzieckiem. Bardzo rzadko dochodzi do jakichkolwiek konfliktów. Nauczycielka jest jednak zaniepokojona zachowaniem Rubéna, który nie potrafi zastosować się do obowiązujących zasad, a także nie przyjmuje odmowy. Jeśli dorosły robi to,  czego chce lub pragnie, wszystko jest w porządku, ale gdy napotka granicę lub coś, co mu nie pasuje, staje się agresywny. Rodzice przyznają, że nie lubią gdy ich dziecko cierpi i ma trudności, dlatego w domu nie stawiają absolutnie żadnych granic i jeżeli chłopcu nie podoba się co jest na obiad to zawsze sobie myślą: "Co trudnego jest w przygotowaniu czegoś innego..”. 

Rubén sprawia problemy tylko w sytuacji, w której nakłada się na niego ograniczenia, wymaga się od niego spełnienia pewnych zobowiązań i gdy od czasu słyszy „nie”  jako odpowiedź. Z tego powodu jego nauczycielka postrzega go jako problematyczne dziecko, a jego rodzice wręcz przeciwnie. W klasie jest traktowany jako kolejny problematyczny dzieciak, za to w  domu rodzice zgadzają się na wszystko, o co ich poprosi. Jest bardzo prawdopodobne, że Rubén zostanie w szkole nazwany kapryśnym dzieckiem jednak fachowy termin to syndrom cesarza. Jak sama nazwa wskazuje, syndrom ten charakteryzuje posiadanie opiekunów, którzy zgadzają się na wszystkie żądania dziecka. Rodzice są zwykle bardzo przestraszeni i zaniepokojeni za każdym razem, gdy dziecko płacze lub przechodzi przez coś nieprzyjemnego. 

Jest wielu rodziców, którzy podążą za modą pełnego szacunku wychowania; coraz więcej ojców i matek jest świadomych wpływu, jaki dobre traktowanie w dzieciństwie ma na zdrowie psychiczne i emocjonalne ich dzieci. Czasami niestety ci, którzy wierzą i walczą o pełne szacunku rodzicielstwo, są oskarżani o rozpieszczanie nieletnich. Twierdzą, że te dzieci będą słabe, zepsute, kapryśne, zależne i bez narzędzi pomagających stawić czoła przeciwnościom, jakie napotkają na swojej drodze. Rozumiejąc i uznając emocje swoich dzieci, nie osłabiasz ich, wręcz przeciwnie. Człowiek w każdym wieku potrzebuje poczucia szacunku i zrozumienia.

Ludzie funkcjonują zdecydowanie lepiej współpracując niż w rywalizując. Dzieci potrzebują ograniczeń, zasad i mówienia „nie”, kiedy jest to konieczne. Wspieranie i zrozumienie to nie rozpieszczanie. Wyznaczanie granic nie jest wskazane, lecz konieczne. Rubén, na przykład, potrzebuje, aby rodzice te granice wyznaczyli. Chłopiec musi nauczyć się je szanować i doświadczać dyskomfortu, który implikuje niemożność zrobienia tego, czego chce, zawsze w obecności osoby dorosłej, która pomoże mu to wszystko przetrawić.

Dobre traktowanie dzieci nie oznacza spełniania wszystkich ich żądań. Dzieci proszą o wiele rzeczy: często o  rzeczy niezbędne, lecz mają swoje kaprysy i zachcianki. To ostatnie, na przykład, nie jest potrzebą, ale pragnieniem. Czasami potrzebują poczucia przynależności, ochrony lub bycia widzianym, ale nie są w stanie inaczej tego wyrazić. 

Co więcej, wiele zachowań określanych jako trudne lub destrukcyjne ma związek z jakąś niezaspokojoną potrzebą. Jedynym sposobem, w jaki dzieci mogą dać znać, że mają niezaspokojoną potrzebę jest zwrócenie na siebie uwagi. Podsumowując, nie zawsze, gdy o coś proszą, to dlatego, że tego potrzebują, i nie zawsze, gdy czegoś potrzebują, proszą o to wprost.

Problem tak zwanego syndromu cesarskiego lub dzieci-dyktatorów, w przypadku których rodzice spełniają wszystkie prośby swoich pociech, nie leży w nich, lecz raczej w ich opiekunach. Warto powtórzyć, że wszyscy rodzice robią wszystko co mogą, ale nie zawsze robią to dobrze. Znaczny odsetek rodziców, którzy stale zaspokajają zachcianki swoich dzieci, jest nadopiekuńczy. To ojcowie i matki, którym bardzo trudno jest odróżnić realne potrzeby dziecka od ich kaprysów skupiają się na własnych lękach i obawach i zgadzają się na wszystko, o co proszą ich dzieci.

Często powtarza się, że rodzice i nauczyciele mają być odpowiedzią na potrzeby swoich dzieci i uczniów. Problem jednak polega na tym, że jeśli przestaniemy poprawnie je odczytywać i zaczniemy zaspokajać absolutnie wszystkie zachcianki, wyświadczamy dzieciom i młodzieży niedźwiedzią przysługę. Z tego powodu ważne jest, aby dorośli byli w stanie odłożyć na bok swoje oczekiwania, pragnienia i  wewnętrzne konflikty, aby nawiązać prawdziwą więź z dzieckiem. Kiedy już dostroisz się do swojego dziecka, ważne jest, aby wiedzieć, jak odróżnić to, czego naprawdę potrzebuje, od tego, czego chce. Potrzeby pociech trzeba zawsze zaspokajać, podczas gdy ich pragnienia i kaprysy raczej sporadycznie. 

Dział: Dziecko

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE