Zdjęcie z mediów społecznościowych
Spółka była już wielokrotnie pozywana za to, jakie gadżety sprzedaje. Jedna z ofert kamer z haczykami na ubrania, którą widział dziennikarz BBC, zawiera zdjęcie urządzenia umieszczonego w łazience. Niedawno pewien amerykański sędzia orzekł, że przedstawiciel giganta handlu detalicznego musi się stawić na sprawie wniesionej na wniosek pewnej kobiety, która twierdzi, że została sfilmowana w łazience za pomocą właśnie takiego sprzętu, który jest dostępny na stronie internetowej Amazon. Ekspert ds. prywatności przyznał, że używanie przedmiotów niezgodnie z ich rolą jest niezgodne z brytyjskim prawem. Spółka Amazon odmówiła komentarza w tej sprawie. Z kolei w Stanach Zjednoczonych studentka, będąca na wymianie i przyszła aktora również wniosła sprawę do sądu, ponieważ twierdzi, że gdy była dzieckiem została potajemnie nagrana w łazience za pomocą właśnie takiej kamery, umieszczonej w haczyku na ubrania, który został kupiony na stronie internetowej Amazon. Mężczyzna, który jest za to odpowiedzialny, stanie przed sądem. Skarga wniesiona do sądu dystryktowego, niższej instancji Stanów Zjednoczonych zawiera informacje na temat ogłoszenia umieszczonego na portalu. Podobno jedno ze zdjęć produktu było podpisane zdaniem: „nikt nie zauważy”. Kobieta oskarża również spółkę o brak jakiejkolwiek reakcji na ogłoszenie i domaga się od niej jak i innych nienazwanych pozwanych o odszkodowanie.
Niedawno Amazon starał się o oddalenie sprawy, argumentując, że nie odpowiada za to, w jaki sposób kupujący użyje kamery. Redakcja BBC znalazła podobne oferty kamer na stronie Amazon.co.uk. Wieszak na ubrania z ukrytą kamerą, który na jednym zdjęciu był powieszony nad wanną a na drugim obok łóżka. W innym ogłoszeniu, w kolażu zdjęć, które przedstawiały potencjalne zastosowania produktu był obraz kłócącej się pary z nałożonym tekstem „zdrada”. Na stronie dostępne są również inne kamery, w tym: ukryta kamera w formie budzika, której reklama przedstawiała zdjęcie zakochanej pary na łóżku albo ukryta kamera pod postacią ładowarki USB, której obraz przedstawia filmowanie przytulającej się pary, czy kamera w czujniku dymu, która może być używana do „sprawdzania niewiernego partnera”. Pojawiła się nawet "łazienkowa kamera szpiegowska" przebrana za radio prysznicowe, która choć nie ma żadnych recenzji i raczej sugeruje, że może być przydatna dla CIA - rodzi pytania o to, jak taka oferta może pozostać na Amazon.
W wielu ogłoszeniach kamer sprzedawcy podkreślają przydatność w monitorowaniu dzieci lub dla bezpieczeństwa. Jednak eksperci ostrzegają, że niewłaściwe użycie kamer może złamać szereg brytyjskich przepisów. Jaya Handa, partner ds. prywatności w firmie prawniczej Pinsent Masons, powiedziała BBC: „Biorąc pod uwagę oczekiwanie prywatności w domu, osoby fizyczne mogą popełniać przestępstwa na podstawie szeregu innych ram prawnych, w tym nękania, ochrony dzieci, podglądactwa, przestępstw seksualnych lub praw człowieka”. Dodała, że jeśli nagrania byłyby udostępniane, mogłyby również pojawić się kwestie ochrony danych.
Organizatorka kampanii Gina Martin, która odegrała kluczową rolę w uchwaleniu ustawy Voyeurism (Offences) Act 2019, powiedziała BBC, że ofiarami ukrytych kamer są często kobiety i dziewczęta. Takie kamery, jak powiedziała, "są ukrywane przed osobami, które zostały nagrane, a wszyscy powinniśmy mieć możliwość wyraźnego wyrażenia zgody na bycie nagrywanym". Sprzedaż i posiadanie ukrytych kamer jest legalne i można z łatwością je kupić w sklepach internetowych. Pani Martin argumentuje jednak: "Sprzedawcy detaliczni powinni robić więcej. Muszą wyeliminować ukryte kamery, ponieważ istnieje bardzo niewiele przypadków, w których ukrywanie faktu, że kogoś filmujesz, jest odpowiednie lub akceptowalne".