2024-01-29 12:10:17 JPM redakcja1 K

Kiedy możemy dzielić się wszystkim online, co uważa się za „oversharing”?

Badania sugerują, że zbyt wiele mówienia o sobie może być niekorzystne – ale jednocześnie musimy się dzielić, aby nawiązywać więzi społeczne.

To, co uważa się za „nadmierne”, podlega interpretacji. Na przykład influencerzy dużo dzielą się treściami, bo im za to płacą. Zdjęcie: Amr Bo Shanab/Getty Images/fStop

Ostatnio zawarłam nową znajomość, i od razu stałyśmy się wzajemnymi obserwującymi na Instagramie. Z jej postów zaczynam rozumieć, jak spędza weekendy i co lubi gotować. To pomaga mi poznać ją lepiej, pomimo rzadkich spotkań.

Gdy dowiedziałem się o jej zainteresowaniach i ilości braci, zauważyłam również, jak bardzo ewoluowało dzielenie się osobistymi szczegółami. Zdjęcia czy myśli, które bez zastanowienia umieszczam w sieci, kiedyś mogły być uważane za zbyt wiele do udostępnienia. Kto potrzebuje wiedzieć, co kupuję na targu rolnym albo ile czekałam w metrze? Jednak żaden z moich znajomych czy obserwujących nie kiwnął nawet palcem, a sami równie swobodnie – jeśli nie bardziej – dzielą się informacjami o swoich aktywnościach.

Jasne jest, że to, co uważane jest za zbyt wiele informacji, uległo zmianie. Jak dużo z naszego życia musimy udostępniać, aby osiągnąć ten punkt?

W zeszłym roku w czasopiśmie Psychological Reports opublikowano pierwszą skalę psychologiczną mierzącą zbyt dużą ilość udostępniania informacji. Badacze przeprowadzili ankietę wśród nastolatków, w której pytali, ile myśli, emocji i wydarzeń z życia prywatnego umieszczają online. Sugerowali, że nadal istnieje zjawisko zbyt dużego udostępniania informacji, a także mogą istnieć pewne niepokojące stany psychologiczne związane z zjawiskiem oversharing. Wyniki te stawiają pytania o to, dlaczego w ogóle publikujemy informacje o naszym życiu i jak możemy definiować nadmiar informacji w erze cyfrowej.

Jedną z definicji oversharing’u zaproponowaną w psychologicznej publikacji z 2012 roku jest „nadmierna hojność informacji dotyczących swojego życia prywatnego lub życia prywatnego innych”. Oczywiście, to, co uważane jest za „nadmiar”, jest kwestią interpretacji. Ocenę, czy coś jest udostępnianiem, czy nadmiernym udostępnianiem, zazwyczaj można poddać subiektywnej ocenie, zależnej od tego, co uważane jest za normalne w określonych epokach lub kontekstach. Na przykład influencerzy udostępniają wiele, ponieważ są za to wynagradzani.

Sposoby i ilość, jaką ludzie udostępniają online, mogą różnić się od ich życia offline. Socjolog Ben Agger napisał w książce Oversharing: Presentations of Self in the Internet Age, że osoba nadmiernie udostępniająca informacje online ujawnia „więcej swoich wewnętrznych uczuć, opinii i seksualności, niż uczyniliby to osobiście, czy nawet przez telefon”.

Online „prawie nic nie jest niemożliwe do udostępnienia” - powiedział Reza Shabahang, psycholog z Uniwersytetu Teherańskiego, pierwszy autor badania nad skalą nadmiernego udostępniania informacji.

Aby dowiedzieć się więcej na temat tego, jak ludzie udostępniają informacje online, Shabahang i jego współpracownicy zapytali 352 nastolatków w Iranie, jak często publikują swoje uczucia, opinie i wartości w mediach społecznościowych. Następnie badacze pytali nastolatki, czy cieszą się udostępnianiem tych informacji, jak wiele publikują na temat swojego życia prywatnego i czy uważają, że istnieje coś „zbyt osobiste”, aby ujawnić online. Nastolatkowie, którzy dużo udostępniali online, mieli wyższy poziom lęku i tendencji do szukania uwagi. Ci nastolatkowie również zgłaszali wyższy poziom zmartwień i nadmierne przywiązania do mediów społecznościowych, a wielu odczuwało „intensywną chęć publikowania”.

Nadmierne udzielanie informacji może przybierać różne formy, takie jak „sadfishing” czyli negatywne udostępnianie informacji online w celu pozyskania współczucia. W 2023 roku Shabahang i jego współpracownicy opracowali Kwestionariusz Sadfishing w Mediach Społecznościowych i stwierdzili, że to zachowanie wiązało się również z lękiem, depresją i dążeniem do zwracania uwagi. Zgodne z innym badaniem z 2018 roku, które stwierdziło, że osoby o wyższym poziomie społecznego lęku miały większą skłonność do angażowania się w to, co autorzy nazywają „toksycznym ujawnianiem siebie” - czyli udostępnianiem online, które ma negatywne skutki, takie jak izolacja, cyberprzemoc lub negatywne skutki zdrowia psychicznego.

Jednak istnieje element nadmiernego udostępniania informacji, który nie dotyczy tylko częstotliwości czy treści. Na przykład, nie zastanowiłbym się, gdyby bliska przyjaciółka opublikowała coś bardzo osobistego w swoich prywatnych relacjach, i wszyscy z doświadczenia wiemy, że dzielenie się online może zbliżyć cię do ludzi i społeczności, zamiast tylko wywoływać negatywne skutki. Wydaje się, że istnieje coś jeszcze, co sprawia, że post działa jak nadmiernie udostępniona informacja.

Skala nadmiernego udostępniania informacji autorstwa Shabahanga i jego współpracowników opiera się na psychologicznym konceptcie z 1973 roku, znanym jako „social penetration theory”(SPT), stworzonej przez Irwina Altmana i Dalmasa Taylora.

Altman i Taylor uważali, że „ujawnianie siebie” jest kluczowe dla rozwoju relacji między ludźmi; z czasem ludzie ujawniają sobie coraz więcej osobistych informacji. W SPT istnieją dwa sposoby ujawniania siebie: z szerokością, czyli ilością tematów, o których mówisz; i z głębokością, czyli jak głęboko zagłębiasz się w jeden temat. Zazwyczaj najpierw pojawia się szerokość, a potem głębokość.

Zbyt wiele – lub zbyt mało – udostępniania informacji może zatrzymać rozwój relacji. „Chcesz, aby poziom intymności był mniej więcej taki sam” - mówi Emmelyn Croes, adiunkt na Uniwersytecie Tilburga, która bada, w jaki sposób ludzie poznają się dzięki technologiom komunikacyjnym. „Nie chcesz udostępniać bardzo intymnych szczegółów, gdy ktoś nie odwzajemnia tego samego.” Z kolei dzielenie się działa optymalnie, gdy wzajemnie dzielimy się informacjami w podobny sposób, a ta wymiana inspiruje nas do zbliżania się do siebie.

To jest bardziej skomplikowane niż, na przykład, obiektywna codzienna liczba. Jeśli osoba publikuje więcej lub mniej niż ty, albo niż uważasz za odpowiednie, możesz poczuć, że ta osoba nadmiernie udostępnia informacje lub udostępnia ich za mało. Jednak inna osoba może mieć inne zdanie, zależnie od własnych przekonań i praktyk.

„Te granice między prywatnym a publicznym ulegają przesunięciu w nowych przestrzeniach, w których się znajdujemy.” - Aparajita Bhandari

Praktyki również ewoluują wraz z czasem, co oznacza, że to, co uważane jest za „zbyt wiele”, może się zmieniać, a istnieje również potencjalna istotna różnorodność kulturowa. Croes bada „momfluencers”, które stały się mniej skłonne do publikowania informacji lub zdjęć dzieci online. Ta elastyczność oznacza, że może istnieć sytuacja, w której nadmiernie udostępnianie informacji jest postrzegane jako bardziej autentyczne lub korzystne dla relacji, w porównaniu do starannie stonowanej obecności w mediach społecznościowych. W zeszłym roku niektórzy użytkownicy Instagrama wezwali do „powrotu Instagrama do zwykłej atmosfery”, preferując mniej stylizowane „photo dumps” niż pojedyncze pięknie sfotografowane zdjęcia.

Algorytmy sprawiają, że staje się to bardziej skomplikowane - powiedziała Aparajita Bhandari, badaczka mediów krytycznych na Uniwersytecie Waterloo, ponieważ osoba nie może w pełni kontrolować, komu jej treści są pokazywane. Ze względu na systemy rekomendacyjne mediów społecznościowych, treści mogą być udostępniane osobom, których nie znasz. „Te granice między prywatnym a publicznym ulegają przesunięciu w tych nowych przestrzeniach, w których się znajdujemy” - powiedziała Bhandari.

Zapytałem moją młodszą siostrę, która ma 23 lata, o jej i o zdanie jej przyjaciół na temat nadmiernego udostępniania informacji online. Zgadzała się, że jest to subtelna kwestia: wszyscy mają kilka kont na różnych platformach. Na Instagramie powszechne jest posiadanie prywatnych, publicznych i kont spamowych. Źle widziane jest nadmierne udostępnianie na głównym koncie, tam, gdzie znajdują się starannie wybrane zdjęcia. Konta prywatne lub spamowe służą do publikowania więcej, z mniejszym osądem innych, i z wbudowaną w to wzajemnością oversharing’u.

Nadmierne udostępnianie informacji może wiązać się z negatywnymi skutkami psychicznymi, ponieważ może wpływać na rzeczywiste doświadczenia życiowe - stwierdził Shabahang. Na przykład, podczas spotkania osoba „może być pochłonięta robieniem dobrego zdjęcia” do mediów społecznościowych, powiedział Shabahang. „Wtedy tracą prawdziwą przyjemność z przebywania z przyjacielem.”

Jednak ujawnianie informacji o sobie jest częścią tego, w jaki sposób komunikujemy, kim jesteśmy. Socjolog Erving Goffman argumentował w swojej wpływowej książce The Presentation of the Self in Everyday Life, że przedstawianie siebie innym ludziom to proces zarządzania wrażeniem; udostępnianie to sposób kontrolowania tego, co i jak inni myślą o nas.

Dzielenie się informacjami online nie jest złym zjawiskiem: podczas interakcji w życiu osobistym lub online ludzie starają się dowiedzieć czegoś o sobie nawzajem. To nie tylko wścibstwo: te informacje pomagają zdefiniować, czego ludzie mogą się od siebie spodziewać i jaki będzie charakter ich relacji. Goffman nazywał te źródła informacji „sign vehicles”; obejmują one miejsce, w którym spotykasz kogoś, ich wygląd, sposób interakcji z tobą. Możemy dodać do tej listy konta w mediach społecznościowych.

Zapytałem przyjaciółkę, która nie korzysta z mediów społecznościowych, czy istnieją jakieś wady bycia offline. Powiedziała, że czasem czuje się wykluczona z informacji o ważnych wydarzeniach życiowych, takich jak narodziny czy śmierci. Jednak jej przyjaciółka, która niedawno miała córkę, wysłała e-mail do osób, które nie były obecne w mediach społecznościowych, aby mogły dowiedzieć się o nowinach. „Uważam to za bardzo wzruszające” - powiedziała.

Goffman pisał, że podobnie jak w teatrze występuje scena i backstage, życie społeczne również je posiada. Front to miejsce, gdzie aktor występuje, a backstage to miejsce, gdzie się przygotowuje do roli. Łatwo można zastosować te myśli do internetu i mediów społecznościowych: internet to scena, na której prezentujemy nasze działania i myśli, a backstage to życie offline. Spędzając zbyt wiele czasu w jednym z tych miejsc, możesz coś przeoczyć.

Autor:
Shayla Love | Tłumaczenie: Oliwia Sperczyńska

Żródło:
https://www.theguardian.com/wellness/2024/jan/25/oversharing-social-media-privacy-anxiety

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.