Zdjęcie: Maureen O'Hare/CNN
Dziś, jak co rano, wstała o świcie, gdy światło zaczęło przebijać się przez gęsto zalesione stoki tego rezerwatu biosfery UNESCO w Górach Kaçkar, aby ręcznie wydoić swoje krowy. Obora, w której przebywają cztery krowy (trzy z nich są cielne), położona jest na zboczu tuż poniżej balkonu, gdzie za kilka godzin goście İyem zasiądą do domowego śniadania. To prawdopodobnie jedna z najbardziej malowniczo położonych obór na świecie.
Dojenie wymaga szybkiego i zdecydowanego ruchu – wyjaśnia İyem. Nie należy ciągnąć ani szarpać, wystarczy ściskać strzyk od góry do dołu, a wiadro szybko się zapełnia. „Cały dzień rozmawiam z krowami. To ciągła konwersacja” mówi İyem w rozmowie z CNN z pomocą tłumacza. „Potrafię rozpoznać, o co im chodzi i czego potrzebują.”
W tym alpejskim raju, oddalonym o 90 minut krętej jazdy od wybrzeża Morza Czarnego, krowom niczego nie brakuje. Jest tu nieskażona przyroda, chroniona przez UNESCO zarówno ze względu na swoją bioróżnorodność, jak i tradycyjny styl życia.
Życie w wiosce
W tym odległym zakątku Turcji życie toczy się tak, jak od pokoleń – z ciężko pracującymi kobietami jako fundamentem rodziny, dbającymi o gospodarstwo i zwierzęta. „Uwielbiam życie na wsi, miejskie życie nie jest dla mnie” mówi İyem. Razem z mężem Mevlütem przejęli zaniedbany dom rodzinny (od strony jej małżonka) i całkowicie go odnowili, przekształcając w spokojny pensjonat, jakim jest dziś.
Początkowo mieszkali tu tylko latem, a zimy spędzali w Stambule, ale obecnie żyją tu przez cały rok. Sezonowa migracja jest powszechna w tym regionie, dlatego İyem opiekuje się także krowami sąsiadów, gdy ci wyjeżdżają na czas zimy. Przytulny drewniany dom urządzony jest prosto, z tradycyjnymi dywanami i szydełkowymi serwetkami, co sprawia, że można poczuć się jakby cofnęło się w czasie do rustykalnych lat 50.
Z każdego okna i balkonu roztaczają się przepiękne widoki, a samo miejsce to prawdziwa górska oaza spokoju. Choć pejzaże są oszałamiające, prawdziwą gwiazdą tego miejsca są domowe obiady i śniadania przygotowywane przez İyem — prawdziwa uczta turecko-gruzińskiej kuchni. Większość potraw powstaje na miejscu, od podstaw, z lokalnych składników pochodzących z ogrodu i okolicznych gór.
Kuchenne odkrycie
Kuchnia İyem to nie tylko miejsce gotowania – to pracownia, laboratorium i magiczna pracownia w jednym. Jak podaje tłumaczka, gospodyni robi tu co najmniej „15 różnych rodzajów sera”. „Cztery z nich to lokalne, tradycyjne sery, charakterystyczne dla tego regionu. Reszta to jej własne inwencje i eksperymenty, które testuje. Niektóre z nich są spożywane na świeżo – tego samego dnia lub do tygodnia, inne sery muszą poleżeć dłużej.”
W skład serów mogą wchodzić takie dodatki jak sezam, kwiaty cukinii, pietruszka, koper czy zioła. Sery są polewane oliwą, przechowywane w słoikach lub nacierane solą i przyprawami. Oszczędność to klucz w tej niemal bezodpadowej kuchni. Mleko z porannego udoju jest ubijane ręcznie, a śmietana trafia na śniadaniowy stół. Reszta mleka zostaje wykorzystana do wypieku chleba, a nawet resztki serów zyskują nowe życie – są gotowane w mleku i zamieniane w nowe, kulinarne dzieła.
Tradycyjne tureckie śniadanie to szeroki wybór serów z mleka krowiego, koziego i owczego, w tym takie klasyki jak ciągnący się çeçil i intensywny tulum. Na stole u İyem nie brakuje także świeżych przetworów z wiśni i jeżyn, melasy i tahini.
Region Morza Czarnego słynie z plantacji orzechów laskowych, które trafiają na stół w formie pasty pomidorowej z dodatkiem orzechów włoskich. Góry są również znane z miodu produkowanego przez ceniony gatunek kaukaskiej pszczoły miodnej.
Na stole pojawiają się także ogórki, pomidory, oliwki i świeżo wypiekany chleb. Do tego delikatne szklaneczki herbaty. Północno-wschodnia Turcja to kraina herbaty – strome plantacje są częstym widokiem wzdłuż górskich dróg. Bursztynowy napój pije się tu wszędzie i w dużych ilościach. Według niektórych danych, Turcja ma najwyższe spożycie herbaty na mieszkańca na świecie.
Prowadzenie tradycyjnego, pracochłonnego gospodarstwa i przygotowywanie jedzenia od podstaw to trudna praca. „Gdybym tego nie kochała, nie byłabym w stanie tego robić. To byłaby tortura. Ale robię to z wielką miłością” mówi İyem. A jeśli chodzi o jej gości: „Uwielbiam, że sprawia im to tyle radości. Jeszcze nigdy nikt nie powiedział, że nie smakowało. To naprawdę miłe uczucie.”