Zdjęcie: Alana Y. Miwy
Według Gerontology Research Group, Miwa, najstarsza żyjąca osoba pochodzenia japońskiego w Stanach Zjednoczonych, woli skupiać się na chwilach, kiedy była najszczęśliwsza. Przeżyła hiszpańską grypę, prohibicję, Czarny Wtorek, II wojnę światową i straty rodziców, rodzeństwa i przyjaciół, a mimo to rada superstulatki na temat długowieczności brzmi: nie przestawaj. Miwa należy do nisei – drugiego pokolenia Amerykanów pochodzenia japońskiego wysyłanych do obozów dla internowanych podczas II wojny światowej – często nazywanych również „gaman”, co oznacza „znosić z cierpliwością i godnością to, co pozornie jest nie do zniesienia” – mówi jej syn Alan Miwa dla TODAY.com. Określenie to jest też często tłumaczone jako „wytrwałość”, „cierpliwość” lub „tolerancja”.
Alan Miwa podejrzewa, że jej podejście do życia zrodziło się z odporności wielu osób z pokolenia jej matki, które musiały wiele znieść. Shikata ga nai (仕方がない), japońskie wyrażenie oznaczające „Nie da się temu zapobiec” lub „Nic na to nie można poradzić”, jest wśród nich powszechnym powiedzeniem – dodaje. Yoshiko Miwa urodziła się jako Yoshiko Tanaka 28 lutego 1914 roku w Guadalupe w Kalifornii w rodzinie japońskich imigrantów. Była piątym z siedmiorga dzieci. Kiedy w 1919 roku zmarli jej matka i młodszy brat, ojciec z trudem utrzymywał rodzinę i zajmował się gospodarstwem, w związku z tym Yoshiko Miwa i jej rodzeństwo zostali wysłani do domu dziecka założonego przez parafię Kościoła buddyjski Guadalupe. W 1932 r. ukończyła Santa Maria High School, a w 1936 r. studiowała biznes na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. W 1939 r. wyszła za mąż za Henry'ego Miwę.
Podczas drugiej wojny światowej oboje, jak i ich rodziny zostali wysłani do obozu internowania Poston w Arizonie, a po wojnie przenieśli się do Hawthorne w Kalifornii. Kiedy po zwolnieniu w 1945 r. wraz z wieloma innymi Japończykami mieli trudności ze znalezieniem pracy, jej mąż założył firmę zajmującą się szkółkarstwem roślin, a w 1963 r. Yoshiko Miwa uzyskała licencję pielęgniarską. Yoshiko Miwa ma trzech synów, 10 wnuków, 20 prawnuków i jednego praprawnuka. Obecnie Alan Miwa twierdzi, że cieszy się dobrym zdrowiem i mieszka w ośrodku opiekuńczym, gdzie co tydzień układa swoją fryzurę, a w niedziele uczestniczy w nabożeństwach. Oprócz pozytywnego ducha kluczem do długiego życia jest utrzymywanie aktywności umysłu i ciała, jak mówiła w przeszłości Yoshiko Miwa. W kolejnych częściach dzieli się kilkoma innymi aspektami swojego życia, które jej zdaniem zapewniły jej długowieczność.
Ma stale poszerzającą się listę zainteresowań
Kiedy Yoshiko Miwa przeszła na emeryturę, każdego ranka chodziła 7,5 km. W 1990 roku, w wieku 76 lat, przeszła 20 km w ramach marszu dziesięciocentówek. Jest zapaloną czytelniczką, zajmuje się ikebaną (układaniem kwiatów), sumi-e (japońską sztuką tuszu), sashiko (japońskim szyciem), haftowaniem, odnawianiem mebli i ich tapicerowaniem. Jednak obecnie jej ulubionym zajęciem jest spanie – mówi TODAY.com za pośrednictwem poczty elektronicznej.
Napisała autobiografię
Po ukończeniu kursu pisania Yoshiko Miwa napisała autobiografię. Wspomina w nim swoje podróże do Rzymu, Japonii, Paryża i wodospadu Niagara. Opisuje życie w domu dziecka i długie wędrówki do szkoły, rodzeństwo i dzieciństwo spędzone z rodzicami. „Mieliśmy duże pastwisko, na którym pasły się konie i krowy” – napisała o rodzinnym gospodarstwie w autobiografii. „Czasami chodziliśmy z siostrą po pastwisku, aby zrywać rosnące tam dzikie fiołki”.
Uwielbia jeść makaron
Yoshiko Miwa jest fanką wszelkiego rodzaju makaronów i je go codziennie. „Kiedy byłam w domu dziecka, kucharka przygotowywała makaron i wprost go uwielbiałam” – mówi. „Dzisiaj lubię spaghetti, udon, ramen, soba i każdy inny rodzaj makaronu.”
Jej wiara dodaje jej energii
Yoshiko Miwa jest wdzięczna wielebnemu i pani Issei Matsuurze z Kościoła buddyjskiego w Guadalupe, którzy przyjęli ją, gdy jej matka zmarła na hiszpańską grypę. Miała 4 lata, gdy jej ojciec zwrócił się o pomoc do kościoła. „Następnie Kościół założył dom dziecka i uczył nas buddyzmu, języka japońskiego, japońskiej kultury i odpowiedzialności” – wspomina. „Zawsze byłem wdzięczna duchownemu i pani Matsuurze”.
...wspólnie z całą rodziną
Rodzina Miwa razem podróżuje i organizuje zjazdy. „Miałam szczęście, że moi synowie, wnuki, prawnuki i krewni zawsze byli przy mnie” – mówi Yoshiko Miwa. „Ponieważ moja matka zmarła tak młodo, nigdy nie zaznałam ciepła i miłości w rodzinie” – napisała w swojej autobiografii. „Później, gdy urodziły mi się dzieci, gorąco odczułam, że rodzina w komplecie jest błogosławieństwem”.