Marzenie senne. Zdjęcie: Elia Barbieri/The Guardian
Odsłonięta, pofałdowana powierzchnia mózgu mieni się i lśni, poprzecinana tętnicami i żyłami. Poddanie dowolnej jego części najmniejszemu impulsowi elektrycznemu za pomocą sondy przypominającej długopis spowoduje aktywację neuronów w tym miejscu. Neurochirurdzy używają tej techniki podczas niektórych rodzajów operacji mózgu, aby zlokalizować źródło drgawek lub uniknąć uszkodzenia ważnych tkanek. Podczas zabiegu pacjent jest przytomny, ale nic nie czuje, ponieważ mózg nie ma tak zwanych nocyceptorów, czyli czujników bólu. Ponieważ cienka, najbardziej zewnętrzna warstwa jest odpowiedzialna za świadomość, język, percepcję, pamięć i myśli. Przesuwanie sondy od miejsca do miejsca może ujawnić całkiem sporo. Może wywoływać zapachy, wspomnienia z dzieciństwa, a nawet koszmary.
Użyj sondy, aby dotknąć określonej części mózgu: koszmar włączony. Usuń sondę: koszmar wyłączony. W ten sposób byłem świadkiem, jak sny są naprawdę częścią struktury neuronalnej. Są wbudowane w nasze ciała. Zaobserwowałem również siłę snów, która pozwala im przetrwać w obliczu strasznych obrażeń. Widziałem, jak dzieci, którym usunięto połowę mózgu jako ostateczną metodę leczenia nieuleczalnych napadów padaczkowych, nadal zgłaszają sny. Zdałem sobie sprawę, że praktycznie każdy ma sny, choć często ich nie pamiętamy. I oczywiście ludzie, którzy urodzili się niewidomi, śnią. Nadrabiają brak treści wizualnych, doświadczając więcej dźwięków, dotyku, smaku i zapachu niż osoby widzące. Najnowsze badania sugerują, że marzenia senne mogą również odgrywać większą rolę w naszym śnie, niż wcześniej sądzono. Przez dziesięciolecia naukowcy badający sny skupiali się tylko na jednym etapie snu, fazie zwanej szybkim ruchu gałek ocznych (REM).
Naukowcy doszli do wniosku, że spędzamy mniej więcej dwie godziny w nocy śniąc. Jeśli wziąć pod uwagę matematykę, daje to około 12 lat część naszego życia zanurzoną w snach a miesiąc w roku. Oznacza to ogromne zaangażowanie w marzenia senne. Okazuje się jednak, że nawet to może być sporym niedoszacowaniem. Kiedy naukowcy z laboratoriów snu budzą uczestników badania w różnych momentach - nie tylko podczas fazy REM - odkrywają, że śnienie jest możliwe na każdym etapie. Można sobie wyobrazić, że w rzeczywistości spędzamy prawie jedną trzecią naszego życia śniąc. Sny są produktem głębokich zmian, które mózg automatycznie przechodzi każdej nocy. Racjonalna, wykonawcza sieć w mózgu zostaje wyłączona, a części wyobrażeniowe, wizualne i emocjonalne są znacznie podwyższone. W rezultacie śniący umysł dostaje wolną rękę natomiast nie ma odpowiednika w naszym życiu na jawie. Nie moglibyśmy myśleć w ten sposób, gdy nie śpimy, nawet gdybyśmy próbowali.
Mózg śpiącego człowieka nie jest uśpiony, spala glukozę i wytwarza impulsy elektryczne, by produkować sny. Ale po co poświęcać tego rodzaju energię na tworzenie szalenie pomysłowych i wysoce emocjonalnych nocnych doświadczeń dla jednej osoby - zwłaszcza, gdy często wydają się one bezsensowne? Jestem przekonany, że nie zużywalibyśmy zasobów wymaganych do śnienia, pozostawiając siebie bardziej narażonymi na atak napastników, chyba że sny byłyby istotną cechą naszych umysłów. Istnieje wiele teorii, które próbują wyjaśnić ewolucyjne korzyści płynące ze śnienia. Obejmują one utrzymywanie zręczności umysłu podczas snu, czynienie nas bardziej intuicyjnymi, dawanie nam absurdalnych scenariuszy, abyśmy mogli lepiej zrozumieć codzienność, spełnianie roli nocnego terapeuty i przećwiczenie zagrożeń, abyśmy byli lepiej przygotowani. Dowody na to ostatnie obejmują jedno badanie, które wykazało, że przyszli studenci medycyny, którzy marzyli o tym, że coś pójdzie nie tak podczas egzaminu wstępnego, mieli tendencję do osiągania lepszych wyników, gdy podchodzili do niego następnego dnia.
Wierzę, że we wszystkich tych teoriach może być trochę prawdy. Ponieważ nasze mózgi ewoluowały przez miliony lat, wydaje się rozsądne, że rola snów rozszerzyła się i rozwinęła wraz z nimi. Nie staramy się znaleźć jednej zalety myślenia na jawie. Dlaczego mielibyśmy próbować ograniczać cel snów? Podczas mojego szkolenia spędziłem trochę czasu na chirurgii transplantacyjnej. Kiedy wszczepialiśmy serca i płuca, nerki i wątroby, nigdy nie łączyliśmy nerwów. Zastanów się nad tym przez chwilę, tak jak ja. Zdałem sobie sprawę, że nasze najważniejsze organy są biernymi uczestnikami śpiącego ciała. Sugeruje to, że to nie tyle ciało potrzebuje snu, co mózg. W rzeczywistości śniący mózg wyłącza ciało poprzez formę paraliżu chemicznego, uwalniając się, aby w pełni doświadczyć snu bez ryzyka uszkodzenia ciała przez jego aktywność. Jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć z tego wszystkiego? Zasadniczo, śnienie nie jest jakimś opcjonalnym dodatkiem, rodzajem ozdoby na szczycie poważnej działalności związanej ze snem. Nie, my musimy śnić. Jeśli brakuje nam snu, pierwszą rzeczą, którą nadrabiamy, jest śnienie.
Spędzenie całej nocy na czuwaniu, co często zdarzało mi się podczas treningów, powoduje, że następna noc snu eksploduje w żywe sny REM, zamiast podążać za normalnym 90-minutowym cyklem snu. A jeśli miałeś wystarczająco dużo snu, ale jesteś pozbawiony marzeń sennych (co jest możliwe tylko dzięki ingerencji w laboratorium snu), natychmiast zaczynasz śnić, gdy tylko ponownie zaśniesz. Nawet przy całkowitym braku snu mogą pojawić się żywe sny. Wśród osób cierpiących na poważną bezsenność, rzadką i śmiertelną chorobę genetyczną, która uniemożliwia zasypianie, potrzeba snu jest tak silna, że marzenia senne wymykają się swoim normalnym ograniczeniom, przenikając do życia na jawie. W dzisiejszych czasach poświęca się wiele uwagi korzyściom płynącym ze snu dla naszego zdrowia psychicznego i fizycznego. Jest to całkowicie uzasadnione. Ale biorąc pod uwagę wiele potencjalnych korzyści płynących ze śnienia dla naszego życia na jawie, być może to nie sen jest nam tak naprawdę potrzebny, ale nasze marzenia senne.