Cathédrale Notre-Dame de Paris otoczona rusztowaniami w czasie prac renowacyjnych, 1 czerwca 2024 roku. Zdjęcie: Matthew Avignone/New York Times
Przez pięć lat można było zobaczyć malutkie postacie w strojach ochronnych chodzące po rusztowaniach wokół Katedry Notre-Dame niczym Lilipuci po Guliwerze. Czasami widać było wapienne płyty lub wielkie więźby dachowe wiszące nad katedrą, na moment przed ich instalacją.
Kobiety i mężczyźni pracujący nad Notre-Dame od momentu pożaru, który wydarzył się 15 kwietnia 2019 roku, mówią o katedrze jak o pacjentce, wspominając jej rany, schorzenia, blizny i zabiegi. Jej wielkie otwarcie, zaplanowane na mniej niż pół roku od teraz, jest traktowane jak odrodzenie.
Ona. La Cathédrale. W języku francuskim, to słowo ma formę żeńską, ale Francuzi patrzą też na budynek sam w sobie jakoby było kobietą. Ludwik XIII obiecał poświęcić swoje królestwo Naszej Pani jeśli dałaby mu męskiego następcę. Narodziny przyszłego króla Ludwika XIV po 23 latach małżeństwa w 1638 roku, który stał się później najdłuższej rządzącym francuskim monarchą, były traktowane jako boska interwencja ze strony Maryi. Królestwa dynastia Bourbonów widziała Maryję, Kościół i siebie samych jako ten sam byt.
Były inżynier wojskowy Philippe Jost otrzymał pieczę nad pracami renowacyjnymi nad Notre-Dame po zeszłorocznej śmierci swojego szefa, generała Jean-Louisa Gerogelina. „Jeśli chodzi o moje doświadczenia, to powiedziałbym, że było więcej szczęśliwych momentów niż trudności” – przyznaje Jost. „Ale o trudnościach się zapomina, a szczęśliwe momenty pozostają”.
Katedra Notre-Dame w płomieniach, 15 kwiecień 2019 roku. Zdjęcie: Thierry Mallet/AP Photo
Katedra nie będzie gotowa do czasu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu mających miejsce od 26 lipca do 11 sierpnia, jak chciała tego mer Paryża, Anne Hidalgo. „Większość dachu nad nawą i chórem, a także całość fasady na południowej części transeptu, na którym znajduje się rozeta, będą całkowicie widoczne w czasie igrzysk i paraolimpiady” – mówi Jost.
Dach z drewna dębowego znany jako „las” oraz 96-metrowa wieża wybudowana przez mediewistycznego architekta i projektanta Eugène’a Viollet-le-Duca w połowie XIX wieku spłonęły w pożaru. Viollet-Le-Duc był odpowiedzialny za poprzednią wielkoskalową przebudowę katedry.
Aby pozbyć się pyłu ołowianego i zbierających się przez wieki zabrudzeń, wnętrze katedry należało pokryć lateksem, który po jakimś czasie wysechł i został oderwany, co doprowadziło do odkrycia złocistego wapna. Witraże też zostały dokładnie przeczyszczone. Wynik tych działań jest niesamowity; katedra jest piękniejsza niż kiedykolwiek od czasu jej powstania.
Philippe Villeneuve, czołowy architekt w pracach nad Notre-Dame od 2013 roku, popadł w obsesję na punkcie katedry, gdy był dzieckiem i zna ją jak nikt inny. Podobnie jak Jost, Villeneuve jest ponad 60-letnim praktykującym katolikiem, jednak na tym podobieństwa się kończą.
Jost jest gorliwym reprezentantem francuskiej biurokracji. Jego wyważone przemowy rzadko kiedy wchodzą na kontrowersyjne terytoria. Villeneuve jest zadeklarowanym ekscentrykiem, który nie stroni od slangu i przekleństw. Traktuje Viollet-le-Duca jako swojego „duchowego ojca”, a autorytaryzm establishmentu, do którego należy Jost, często go irytuje.
Philippe Villeneuve, czołowy architekt prac nad Notre-Dame, podczas budowy fundamentu nowej wieży katedry w Briey we wschodniej Francji. Zdjęcie: Jean-Christophe Verhaegen/AFP/Getty Images
Jeszcze przed pożarem, Villeneuve wytatuował na sobie jedną z rozet katedry na piersi. Od tamtej pory dodał na klatce piersiowej i ramieniu inne tatuaże nawiązujące do Notre-Dame, w tym plan budynku i jego wieżę. „W ten sposób wyznaję miłość katedrze. Mam ją pod skórą. Nigdy mnie nie opuści”.
Proces przejścia od zabezpieczenia katedry do jej właściwego odnowienia osiągnął swój punkt zwrotny we wrześniu 2021 roku. „W końcu przestaliśmy leczyć rany katedry i przeszliśmy do właściwej odbudowy” – mówi Villeneuve. „Już się wtedy nie baliśmy. Katedra by się na nas nie zawaliła. Uratowaliśmy ją”.
Jost i Villeneuve obaj twierdzą, że zakończenie prac nad wieżą i załatanie podniszczonego sklepienia było dla nich najszczęśliwszymi momentami procesu odbudowy.
W czasie swojej wizyty do Notre-Dame spędziłam tam trzy godziny. Po ubraniu strojów ochronnych, kaloszy i kasków, pojechaliśmy windą na dach, gdzie malowała się przed nami dębowa wieża w ołowianej płachcie, wraz z powykręcanymi dekoracjami i chimerami narysowanymi przez Viollet-le-Duca.
Apel prezydenta Emmanuela Macrona o „współczesny gest” na odnowionym dachu i wieży spowodowało powstanie wielu niedorzecznych propozycji, takich jak dachowy ogród, basen czy panele społeczne. Po gorzkiej debacie zdecydowano, że dach i wieża zostaną odnowione w tym samym stylu, w jakim zostawił je Viollet-le-Duc.
Macron wzbudził więcej kontrowersji 8 grudnia zeszłego roku, rok przed zaplanowanym otwarciem, gdy zalecił wymianę okien w sześciu z siedmiu kaplic w południowej części katedry na współczesne witraże. Okna te zostały zaprojektowane przez Viollet-le-Duca i przetrwały pożar. Macron chce je wysłać do muzeum.
Didier Rykner, założyciel magazynu Tribune de l'Art i autor książki Notre-Dame: Une affaire d’Etat powiedział, że okna są integralną częścią budynku i zgodnie z ustaleniami Karty Weneckiej z 1964 roku oraz Dokumentu z Nara z 1994 roku, których Francja zarzekła się przestrzegać, nie mogą zostać usunięte.
„Kto dał głowie państwa pozwolenie na dokonywanie zmian w katedrze, która nie należy do niego, tylko do wszystkich?” – zapytuje petycja sporządzona przez Ryknera. „Emmanuel Macron chce odcisnąć piętno XXI wieku na Notre-Dame de Paris. Być może lepsza byłaby odrobina skromności. Nie wspomnimy, że takie piętno już się odcisnęło w postaci pożaru”. Ponad 140.000 osób podpisało petycję.
Macron wprowadził zamieszanie we francuskiej polityce, zwołując w tym tygodniu przedterminowe wybory na okres od 30 czerwca do 7 lipca. Finałowe etapy odnowy katedry nie powinny być przez to dotknięte, ale jeśli skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe wybierze następnego premiera, kontrowersyjna zmiana okien może zostać zniesiona.
W sercu „lasu”, wdychaliśmy zapach świeżo ściętego dębu. Przeprowadziłam wywiad z Hankiem Silverem, stolarzem z Nowej Anglii i członek organizacji Carpenters Without Borders, który został zaproszony przez swoich francuskich popleczników do wzięcia udziału w projekcie. Silver nie mógł uwierzyć swojemu szczęściu. „Nigdy czegoś takiego w życiu już nie doświadczę” – powiedział.
Silver zaprowadził nas na część dachu najbardziej położoną na wschód, żeby pokazać nam absydę. Drewniane belki rozciągały się od stępki w półokręgu jak promienie słońca. „To jest prawdziwe dzieło średniowiecznego stolarstwa” – powiedział. „Widać jak promieniuje".
Odbudowa dachu Notre-Dame. Zdjęcie: Lara Marlowe
Silver wyjaśnił jak nowy dach i wieża zostały wpierw zbudowane w warsztatach w Normandii, Dolinie Loary i Lotaryngii, rozebrane, przetransportowane do właściwego budynku, ponownie złożone na platformach i podniesione dźwigami. „Powielone średniowieczne stolarstwo” – skomentował, dotykając jedną z belek. „Widać tu falistą powierzchnię. Każda część została ręcznie ociosana przy użyciu narzędzi, które oryginalni budowniczy byliby w stanie rozpoznać”.
Silver wskazał na końcówki drewnianych kołków, które trzymał razem krokwie i wyjaśnił jak owe kołki zostały rozszczepione z drewna bez sęków, które musi być oddzielone siekierą i ręcznie ukształtowane za pomocą kobylicy. „To jedna wielka drewniana łamigłówka” – podsumował. „W procesie budowy musi być obecna logika”.
Jedynymi kompromisami wobec współczesności są metalowe przecinki i system klimatyzatorów ewaporacyjnych, których zadaniem jest gaszenie potencjalnych przyszłych pożarów.
Na parterze, w kaplicy za ołtarzem, restauratorka obrazów Marie Parent pokazała nam XIV-wieczne fresko Maryi z dzieckiem, zaś na ścianie naprzeciwko znajdowało się Siedem Boleści Matki Bożej, oba zlecone przed Viollet-le-Duca.
Tak jak wielu innych artystów, których spotkałam na placu budowy, Parent pracowała w Notre-Dame jeszcze przed pożarem. „Zwykle pracujemy sami” – powiedziała. „Ale teraz wszyscy pracujemy jednocześnie i jest to ogromna przyjemność. Cieszę się, że mam okazję współpracować z witrażystami i konserwatorami rzeźb”.
Emmanuel Macron składający wizytę w Notre-Dame i spotykający się z kierownikiem odbudowy oraz byłym szefem sztabu sił zbrojnych Jean-Louisem Georgelinem, aby upamiętnić trzecią rocznicę pożaru. Zdjęcie: Ian Langsdon/AFP/Getty
Konserwatorka rzeźb Nathalie Pruha używa parującej wody, aby oczyścić statuy z pyłu ołowianego. „Na gładkich powierzchniach jest to dość łatwe, schodzi samo” – powiedziała. „Na chropowatych powierzchniach jest to bardziej skomplikowane”. Wyczyszczone rzeźby czekają na ponowne otwarcie katedry pod białymi plandekami.
Ulubioną rzeźbą Pruhy jest Pietà wykonana przez Nicolasa Coustou w 1723 roku, będąca centralną częścią sztuki ołtarzowej zwanej „Ślub Ludwika XIII”. „Pracowałam nad nią jeszcze przed pożarem” – wyjaśniła. „Najbardziej kocha się to, z czym jest się znajomym”.
Pewien rzeźbiarz o imieniu Stéphane przez cały poranek odnawiał chimery na szczytach łęków oporowych. Używał zaprawy wapiennej, aby utwierdzić paski ochronne na uszkodzonych rzeźbach. „Jeśli rzeźbie urwało głowę, umieszczamy na jej miejscu nową bryłę, utwierdzamy ją kołkiem i ponownie rzeźbimy głowę”.
Stéphanowi w szczególności podobają się roślinne zdobienia zaprojektowane przez Viollet-le-Duca. „Ludzie dużo mówią o gargulcach i chimerach, ale jest tu też dużo listowia. Wszystko to wraca do życia” – powiedział.
Kogut na szczycie wieży Viollet-le-Duca został poważnie uszkodzony podczas pożaru, ale znajdujące się wewnątrz skarby – fragment Korony Cierni i relikty świętych Dionizego i Genowefy – zostały umieszczone we wnęce wewnątrz nowego pozłacanego koguta zaprojektowanego przez Villeneuve’a.
Villeneuve mówi, że to jego pomysłem było umieszczenie zwoju zawierającego imiona wszystkich członków prac nad odbudową Notre-Dame, od kierownika projektu do ochroniarzy i kucharek – ponad tysiąc osób. W zeszłym grudniu kogut został poświęcony przez arcybiskupa Paryża i umieszczony na szczycie nowej wieży.
„Wzniesione skrzydła koguta przecinają się na górze jak płomienie w ognisku, ale mogą też reprezentować Ducha Świętego” – powiedział Villeneuve. „W rzeczy samej, to bardziej feniks niż kogut, jako że reprezentuje powstanie Notre-Dame z popiołów”.
Ważne francuskie osobistości zbiorą się 8 grudnia na Święto Niepokalanego Poczęcia NMP, aby świętować ponowne otwarcie Notre-Dame po ponad pięciu i pół roku od pożaru, który prawie ją zniszczył.
Jednakże jedna z głównych postaci sagi odrodzeniowej, mężczyzna, którego prezydent Emmanuel Macron nazwał „generałem katedry”, będzie nieobecny.
Macron mianował Generała Georgelina, byłego szefa sztabu sił zbrojnych i byłego wielkiego kanclerza Legii Honorowej do nadzorowania prac nad odbudową Notre-Dame. Zmarł w wyniku wypadku podczas wspinaczki górskiej w Pirenejach w sierpniu 2023 roku w wieku 74 lat.
Rozmawiałam z generałem, przyciągającym uwagę człowiekiem, który grzmiał i ryczał, gestykulował i udawał zły humor z werwą aktora teatralnego, podczas kwarantanny Covidowej w 2020 roku. Pytałam go o ponurość panującą we Francji po serii katastrof takich jak dżihadystyczne masakry i pożar w Notre-Dame. Georgelin szydził z „tej teorii, że świat stoi w płomieniach”. Według niego, Wielka zaraza w Londynie i pierwsza wojna światowa były dużo gorsze. Mówił, że Francuzi muszą wziąć się w garść.
W czasie pogrzebu Georgelina w Les Invalides 25 sierpnia zeszłego roku, Macron wspominał jak to głos generała „zawsze wyprzedzał go o kilka metrów. Na placu rekonstrukcji Notre-Dame de Paris rozcinał powietrze (…) Zagłuszał hałas narzędzi i gwar rzemieślników. W Pałacu Elizejskim ten głos był słyszalny z dziedzińca, gdy generał otwierał okno w czasie lata”.
Georgelin, gorliwy katolik, cieszył się z faktu, że jego biuro w pałacu było niegdyś kaplicą.
Emmanuel Macron nieopodal trumny Jean-Louisa Georgelina, byłego szefa sztabu, któremu powierzono nadzór nad pracami rekonstrukcyjnymi nad Notre-Dame. Zdjęcie: Bertrand Guay/AFP/Getty
Villeneuve, czołowy architekt Notre-Dame, nie znosi stwierdzenia, że pięcioletni termin odbudowy katedry narzucony przez Macrona byłby niemożliwy do spełnienia bez Georgelina. „Kluczową częścią każdego placu budowy jest architekt, nie kierownik projektu” – powiedział Villeneuve.
Mimo to, Villeneuve powiedział, że „koniec końców, polubiłem generała, bo znał swoje limity. Imponował ludziom swoją teatralnością, ale widział, że na mnie to nie działało, więc zgrywaliśmy autorytety”.
Następcą Georgelina jako prezesa sektora publicznego w zakresie konserwacji i odbudowy katedry został Jost, jego prawa ręka z czasów pierwszych czterech lat trwania projektu. Na pogrzebie Georgelina, Jost wygłosił coś, co nazwał „uroczystym, zbiorowym przyrzeczeniem”, że wypełni misję generała.
„Wierzyliśmy w siebie i świetnie ze sobą współpracowaliśmy. Mam z nim bardzo dobre wspomnienia” – mówił Jost. „Czy udałoby się nam sprostać wyzwaniu odbudowy katedry w pięć lat bez niego? Nie, ponieważ jedną z najważniejszych rzeczy, którą wniósł do projektu, była jego silna wola i determinacja. Posiadał silną prezencję… Podkreślał swoją obecność swoim grzmiącym głosem… Testował swoich rozmówców… Miał poczucie humoru. Miał swój głos, ale miał też swój śmiech”.