Firmy zajmujące się mediami społecznościowymi, decydenci i rodzice, wszyscy odgrywają ważną rolę w zapewnianiu dzieciom prywatności i bezpieczeństwa w Internecie, piszą Michal Luria i Aliya Bhatia.(Adobe Stock)
Komentarz redakcji: Dr Michal Luria jest pracownikiem naukowym Centrum Demokracji i Technologii. Aliya Bhatia również współpracuje z tym centrum i jest analitykiem politycznym w Free Expression Project. Poglądy wyrażone tutaj są ich własnymi.
Eksperci, w tym naczelny lekarz Stanów Zjednoczonych i Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne, wskazują na niepokojące trendy w zakresie zdrowia psychicznego, samooceny i ogólnego samopoczucia młodzieży, niejednokrotnie przypisując te obawy nadmiernemu korzystaniu z Internetu. Wielu Amerykanów coraz bardziej obawia się o swoją prywatność i bezpieczeństwo w sieci. Według Pew Research Center, około 9 na 10 Amerykanów martwi się, że platformy mediów społecznościowych mają zbyt wiele danych osobowych o dzieciach.
To oczywiste, że status quo nie działa, a decydenci są gotowi do podjęcia działań. Jednak ustawy wspomniane przez nich podczas posiedzenia kongresu w zeszłym miesiącu w celu rozwiązania tego problemu - w szczególności ustawa o bezpieczeństwie dzieci w Internecie (KOSA) i o ochronie dzieci w mediach społecznościowych - mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Obie ustawy opierają się na założeniu, że nieletnim należy całkowicie zablokować dostęp do niektórych treści lub usług online. Badania wskazują jednak, że takie podejście jest mało skuteczne - a nawet może narazić niektóre dzieci na większe niebezpieczeństwo, pozbawiając je przestrzeni, w których mogą uzyskać dostęp do informacji kluczowych dla ich rozwoju, zdrowia i bezpieczeństwa.
KOSA wymaga od firm projektowania swoich platform w sposób, który nie naraża nieletnich na treści lub funkcje, które mogą powodować niepokój i inne negatywne skutki dla zdrowia psychicznego. Ustawa o ochronie dzieci w mediach społecznościowych całkowicie zakazuje dzieciom poniżej 13 roku życia dostępu do usług online, w tym platform zaprojektowanych specjalnie dla nich i rozszerza wykorzystanie technologii monitorowania do tego, co dzieci, w tym te poniżej 18 roku życia, robią online. Trzymanie nieletnich z dala od „szkodliwych” treści wymaga konsensusu co do tego, czym jest „krzywda” i jakie treści ją wywołują. Poza tym nie udowodniono w badaniach, że ograniczanie dzieciom dostępu do treści jest skuteczne.
Jak pokazują wyniki testów, trzymanie młodych z dala od niektórych rodzajów treści powoduje, że rzadziej korzystają one z treści online. Natomiast zwłaszcza nastolatki korzystają z internetu, aby uzyskać dostęp do ważnych dla nich informacji, w tym na temat zdrowia seksualnego, sprawności fizycznej i odżywiania oraz zdrowia psychicznego. Według ankiety Global Kids Online 2019, dzieci posiadające mniej restrykcyjnych rodziców mają tendencję do korzystania z Internetu w celach informacyjnych i kreatywnych, podczas gdy dzieci bardziej restrykcyjnych rodziców skłaniają się ku aktywnościom związanym wyłącznie z rozrywką. Inne badanie ujawniło, że ograniczenia uniemożliwiały dzieciom korzystanie z Internetu do wykonywania podstawowych czynności, takich jak odrabianie lekcji.
Ograniczanie dostępu do Internetu nie tylko zniechęca młodych ludzi do korzystania z zasobów, które mogą być kluczowe dla zdobywania informacji i uczenia się, ale również nie zapewnia im bezpieczeństwa. Owszem, restrykcje mogą zmniejszyć narażenie nieletnich na zagrożenia w perspektywie krótkoterminowej poprzez trzymanie ich z dala, ale w dłuższej perspektywie mogą mieć znaczące negatywne konsekwencje. Naukowcy twierdzą, że tego rodzaju ograniczenia utrudniają naukę kluczowych umiejętności, takich jak świadomość prywatności i umiejętności cyfrowe, których dzieci potrzebują, aby chronić się w Internecie. Ograniczenie dostępu do Internetu dla dzieci i nastolatków, tak jak zrobiłaby to ustawa o ochronie dzieci w mediach społecznościowych, może sprawić, że młodzi ludzie nie będą w stanie dokonać oceny sytuacji, a tym samym będą bardziej podatni na zagrożenia, gdy nieuchronnie będą samodzielnie poruszać się po środowiskach internetowych.
Zarówno KOSA, jak i ustawa o ochronie dzieci w mediach społecznościowych proponują także narzędzia monitorowania rodzicielskiego, aby pomóc opiekunom obserwować aktywność ich dzieci w Internecie. Niemniej jednak to podejście „dłuższej smyczy” również wiąże się z problemami. Naukowcy odkryli, że narzędzia lub aplikacje innych firm, które monitorują dostęp dzieci do Internetu, pogarszają relacje rodzic-dziecko, powodują problemy między dziećmi a ich rówieśnikami i zazwyczaj nie mają pozytywnego wpływu, a czasami nawet mają negatywny. Podobnie jak w przypadku ograniczania dostępu do Internetu, monitorowanie wiąże się z limitowaniem swobody dzieci w kontaktach towarzyskich online i zmniejszonymi kompetencjami cyfrowymi, jak choćby brak wiedzy na temat bezpiecznego korzystania z Internetu.
W innych przypadkach zabieg ten jest nieskuteczny. Dzieci mogą obejść monitoring rodzicielski, co czasami skłania je do zaspokajania swojej ciekawości na niebezpiecznych stronach. Problem z ograniczeniami i monitorowaniem polega na tym, że podważają one zaufanie. Naukowcy odkryli, że nastolatki chcą być obdarzane zaufaniem i dlatego generalnie nie reagują dobrze na restrykcyjne rodzicielstwo. W analizie jakościowej recenzji mobilnych aplikacji bezpieczeństwa opublikowanych przez dzieci w wieku od 8 do 19 lat, 76% z nich przyznało aplikacjom jedną gwiazdkę, opisując je jako naruszające ich prywatność i negatywnie wpływające na ich relacje z rodzicami. Dzieci jednak nie chcą pełnej niezależności w sieci i oczekują, że dorośli będą w to zaangażowani. W Centrum Demokracji i Technologii pracowaliśmy z 14- do 21-latkami, aby zrozumieć negatywne doświadczenia, jakie napotkali podczas korzystania z komunikatorów online.
Respondenci powiedzieli nam, że zwróciliby się do zaufanej osoby dorosłej, gdy znaleźliby się w trudnej sytuacji, ale chcieliby zachować dyskrecję, kiedy to nastąpi. Zamiast próbować w pełni chronić dzieci, naukowcy opowiadali się za tym, aby decydenci, firmy i rodzice skupili się na umożliwieniu młodym ludziom bezpiecznego poruszania się po sieci, wiedząc, że opiekunowie, nauczyciele i inne grupy wsparcia są po to, aby pomóc im w miarę ich rozwoju. Decydenci polityczni ze swojej strony mogą wprowadzać przepisy dotyczące prywatności, takie jak dwupartyjna amerykańska ustawa o prawach do prywatności (APRA) przedstawiona na początku tego roku. APRA ma na celu zminimalizowanie ilości danych gromadzonych i przetwarzanych dla wszystkich osób oraz powstrzymanie złych intencji przed ukierunkowaniem szkodliwych treści na dzieci i narażaniem ich na niechciane spotkania. Mogą również wzmocnić APRA, zakazując reklam skierowanych do osób poniżej 17 roku życia, co jest przepisem popieranym przez ustawodawców, grupy zajmujące się prawami dzieci, grupy zajmujące się prawami cyfrowymi i Federalną Komisję Handlu.
Z drugiej strony, wprowadzenie „rodzicielskiego panopticonu”, jak niektórzy nazywają modele pełnej kontroli nad interakcjami dzieci w Internecie, podważy oczekiwania dotyczące prywatności, narażając najbardziej zmarginalizowane dzieci na ryzyko. Firmy zajmujące się mediami społecznościowymi są również niezbędne w umacnianiu bezpieczeństwa dzieci w Internecie. Mogą zapewnić dzieciom i rodzicom więcej narzędzi do kontrolowania treści i interakcji na swoich platformach, takich jak nowa funkcja Threads, która pozwala użytkownikom filtrować treści na podstawie wybranych słów kluczowych.
Ale to nie wystarczy - platformy mediów społecznościowych powinny nadal podejmować aktywne kroki w kierunku bardziej przemyślanych projektów dla młodych ludzi. W naszych badaniach zidentyfikowaliśmy kilka konkretnych sposobów, aby to zrobić, takich jak uczynienie prywatnych profili domyślnymi, ograniczenie interakcji z nieznajomymi (na przykład poprzez powiadamianie użytkowników, że nie mają z kimś wspólnych znajomych i pytanie, czy chcieliby kontynuować), ulepszenie funkcji zgłaszania użytkowników i dostarczanie ostrzeżeń o treści, gdy jest to możliwe, takich jak te, które Apple i Instagram niedawno wprowadziły dla zdjęć z nagością. Zamiast wymuszać ograniczenia, rodzice mogą opierać się na tych założeniach poprzez „aktywną mediację”, która sugeruje, że zaufani dorośli powinni służyć jako element łączący niepożądane treści z negatywnymi skutkami.
Rodzic może porozmawiać z dzieckiem o tym, co robi w Internecie lub zareagować na coś, co publikuje w mediach społecznościowych. Przy wsparciu rodziców młodzi ludzie mogą dowiedzieć się, że istnieją ryzykowne treści i opracować narzędzia do promowania własnego bezpieczeństwa w Internecie. Ograniczanie prywatności dzieci nigdy nie zapewni im bezpieczeństwa. Nie możemy odwracać naszej uwagi od polityki, która daje dobre odczucia, kiedy w nikły sposób przyczynia się do ochrony nieletnich. Wyniki mają znaczenie - zwłaszcza, gdy stawka jest tak wysoka. Ta historia została zaktualizowana, aby odzwierciedlić rozwój wydarzeń.