2023-03-31 10:56:40 JPM redakcja1 K

Szansa dla Rosji – Ziemia przewidziała masową depopulację

Zamiast przeludnienia planety, ludzkość może stanąć w obliczu załamania populacji do końca wieku, mówią naukowcy. Jakie jest prawdopodobieństwo takiego scenariusza i co czeka w tym przypadku Rosję, mówi historia RIA Novosti.

RIA Novosti / zdjęcie: Siergieja Wieniawskiego

Zamiast przeludnienia planety, ludzkość może stanąć w obliczu załamania populacji do końca wieku, mówią naukowcy. Jakie jest prawdopodobieństwo takiego scenariusza i co czeka w tym przypadku Rosję, mówi historia RIA Novosti.

Im wyższe dochody, tym mniej ludzi

Populacja świata, która jesienią osiągnęła osiem miliardów ludzi, przestanie rosnąć w połowie wieku lub wcześniej. Potem zacznie maleć, a pod koniec wieku ludzi będzie o około jedną czwartą mniej niż obecnie. Taką prognozę zamówił Klub Rzymski, międzynarodowe centrum analityczne. Jej autorami jest zespół naukowców z Earth4All, organizacji skupiającej ekologów i ekonomistów z Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu, Sztokholmskiego Centrum Odporności oraz BI Norwegian Business School.

W prognozie uwzględniono czynniki społeczne i ekonomiczne, które mają „udowodniony wpływ na spadek dzietności”. Należą do nich rosnące dochody i wzrost poziomu wykształcenia. Ten ostatni wskaźnik jest szczególnie ważny w przypadku kobiet.

Raport Earth4All przedstawia dwa scenariusze w zależności od tego, jaką politykę przyjmą rządy. Jeśli nie wprowadzą one zmian, globalny wzrost populacji zbliży się do dziewięciu miliardów do 2046 roku, spadając do 7,3 miliarda pod koniec wieku. Naukowcy przewidują, że nie dojdzie do całkowitego załamania ekologicznego czy klimatycznego, ale prawdopodobieństwo lokalnych kryzysów wzrośnie do połowy stulecia. Powodem jest „rosnąca niezgoda zarówno w obrębie grup społecznych, jak i pomiędzy nimi”. Ryzyko takich wydarzeń jest szczególnie wysokie „w najmniej odpornych, słabo zarządzanych i wrażliwych środowiskowo gospodarkach”.

Minus dwa miliardy

Drugi scenariusz, określony w raporcie jako bardziej optymistyczny, przewiduje, że globalna populacja wzrośnie do zaledwie 8,5 miliarda do 2040 roku i spadnie do sześciu miliardów w ciągu kolejnych 60 lat. Takie liczby można by osiągnąć, przekonują autorzy badania, gdyby rządy zwiększyły inwestycje w edukację, usługi społeczne i lepsze wskaźniki sprawiedliwości. Jednym z proponowanych środków jest podniesienie podatków od bogatych.

Zmniejszenie liczby ludzi miałoby pozytywny wpływ zarówno na społeczeństwa ludzkie, jak i na przyrodę – czytamy w raporcie. Emisja gazów cieplarnianych spadłaby drastycznie, globalne ocieplenie nie przekroczyłoby dwóch stopni, a dzika przyroda stopniowo odżyłaby i zaczęła się rozwijać. Z drugiej jednak strony, wraz ze starzeniem się populacji, drastycznie wzrośnie presja społeczna, co już ma miejsce w takich krajach jak Japonia czy Korea Południowa.

Ekolodzy, którzy sporządzili prognozę, nie widzą jednak demografii jako głównego zagrożenia dla planety. „Choć są powody, by wierzyć, że bomba demograficzna nie wybuchnie, to wyzwania środowiskowe są wciąż złożone” – mówi Ben Callegari, jeden z autorów raportu. – „Musimy ciężko pracować, aby zmienić obecny paradygmat rozwoju polegający na nadmiernej konsumpcji i nadprodukcji. To jest poważniejsze niż przeludnienie”.

„Zaspokoić zapotrzebowanie na antykoncepcję”

Prognoza Earth4All jest bliska przewidywaniom Institute for Health Metrics and Evaluation (IHME), powiązanego z Fundacją Billa i Melissy Gates. W 2020 r. w badaniu przeprowadzonym przez tę organizację z siedzibą w Seattle w USA również przewidziano, że do 2100 r. populacja świata skurczy się do 6,3 mld. Stanie się tak, jeśli „cele zrównoważonego rozwoju w zakresie edukacji i potrzeb antykoncepcyjnych zostaną spełnione”.

Według dokumentu, depopulacja będzie najbardziej dotkliwa w Chinach, które poniosą 48-procentową stratę demograficzną. Dokument sugeruje, że Chiny staną się największą gospodarką świata do 2035 roku, ale do końca wieku stracą pozycję na rzecz Stanów Zjednoczonych.

Dzietność w największych gospodarkach świata

USA 1,7%

Chiny 1,2%

Japonia 1,3%

Niemcy 1,6%

Wielka Brytania 1,6%

Francja 1,8%

Indie 2,1%

Włochy 1,3%

Brazylia 1,6%

Kanada 1,4%

Rosja 1,5%

źródło: https://www.prb.org/

Latem 2022 roku Wydział Ludnościowy ONZ opublikował globalną prognozę ludności, zgodnie z którą wzrost liczby ludności na świecie spowolni, ale nie tak szybko lub tak bardzo. Światowe ciało spodziewa się, że populacja ludzka osiągnie szczyt w latach 2080-tych na poziomie 10,4 miliarda. I pozostanie na mniej więcej tym samym poziomie do 2100 roku.

Skład rasowy ulegnie zmianie

Przewidywania, że globalna populacja spadnie do sześciu miliardów „są mało prawdopodobne, ponieważ opierają się na bardzo uproszczonych modelach” – mówi Andriej Korotajew, główny badacz w Międzynarodowym Laboratorium Demografii i Kapitału Ludzkiego, Rosyjskiej Akademii Gospodarki Narodowej i Administracji Publicznej.

Zauważa, że autorzy raportów dla Klubu Rzymskiego wielokrotnie „nie trafiali w sedno”. Najsłynniejszy z takich dokumentów, Limits to Growth z 1972 roku, obiecywał globalną zapaść spowodowaną przeludnieniem planety do połowy XXI wieku. Od początku 2010 roku klub poszedł jednak w drugą skrajność. Jeden z raportów przekonywał, że ludzka populacja nie osiągnie nawet ośmiu miliardów. Niemniej jednak ten punkt został już przekroczony – jesienią 2022 roku.

Rosyjscy demografowie za bardziej prawdopodobną uważają prognozę UN Population Division. Według ekspertów z RANEPA, według najśmielszych założeń jest mało prawdopodobne, aby globalna populacja spadła poniżej siedmiu miliardów.

Które kraje mają najniższy przyrost naturalny?

Ranking krajów w najmniejszym współczynnikiem dzietności

Singapur 1,1%

Bośnia i Hercegowina 1,1%

Malta 1,1%

Ukraina 1%

Andora 1%

San Marino 1%

Puerto Rico 0,9%

Korea Połódniowa 0,8%

źródło: https://www.prb.org/

„Autorzy raportów Earth4All i IHME zakładają, że wszystkie kraje będą podążać tą samą ścieżką demograficzną. Ale to nie działa w ten sposób. Choć rzeczywiście istnieje korelacja między jakością życia a spadającą dzietnością, to przejawia się ona różnie w różnych częściach świata” - wyjaśnia Korotajew.

Na przykład, przy porównywalnych wskaźnikach PKB na mieszkańca, śmiertelności niemowląt, edukacji i urbanizacji, Afryka Subsaharyjska ma wyraźnie wyższy współczynnik dzietności niż inne części świata.

Na przykład zarówno w Nigerii, jak i w Chinach połowa ludności mieszka w miastach. Ale Chiny mają 1,2 dziecka na kobietę, podczas gdy Nigeria ma 5,1. „Nawet gdy 90% ludzi w Nigerii mieszka w miastach, a PKB na głowę mieszkańca jest równy temu w Chinach, jest mało prawdopodobne, że wskaźnik urodzeń będzie tam niższy niż dwa” – przekonuje demograf.

Kraje z najwyższym współczynnikiem dzietności

Niger 6,7%

Somalia 6,3%

Chad 6,2%

Kongo 6,2%

Mali 6%

Republika Środkowoafrykańska 6%

Angola 5,3%

Mauretania 5,2%

Nigeria 5,1%

Burgundia 5,1%

źródło: https://www.prb.org/

Korotajew przytacza przykład postsowieckiej Azji Środkowej. W Kazachstanie na przełomie lat 90. i 2000 wskaźnik urodzeń spadł poniżej dwójki dzieci na kobietę, ale teraz wzrósł bliżej trójki. W Kirgistanie na początku lat 2000 spadł do prawie dwóch, ale teraz jest powyżej trzech. Podobnie dzieje się w muzułmańskich krajach Azji i Afryki, zwłaszcza w Iranie i Tunezji. Przypomnijmy, że prosty współczynnik reprodukcji wynosi 2,1 dziecka na kobietę.

„Skład religijny i rasowy planety prawdopodobnie ulegnie zmianie. Niemal pewne jest, że zmniejszy się liczba Chińczyków, Europejczyków, a nawet Latynosów. Ale Afrykanie czy mieszkańcy postsowieckiej Azji Środkowej nie są pewni. Dlatego Ziemia raczej nie stanie w obliczu absolutnego załamania depopulacji – uważa ekspert.

Jak osiągnąć wzrost populacji w Rosji

Zdaniem Korotajewa, przyszłość demograficzna Rosji będzie zależała od polityki rządu w tym zakresie. Ta sama prognoza ONZ ocenia perspektywy kraju dość wysoko – do końca wieku może on mieć najwyższy przyrost naturalny w Europie. Ekspert zauważa, że wniosek ten opiera się na udanych działaniach wspierających rodziny z dziećmi wprowadzonych na przełomie lat 2000 i 2010.

„Jeśli zbuduje się literalną politykę, np. wydatki na ochronę zdrowia do poziomu 11-12% PKB (w 2023 r. będzie to 4,1% - red.) w połączeniu z nowymi silnymi działaniami wspierającymi przyrost naturalny, można nawet osiągnąć pewien wzrost populacji” – mówi ekonomista. – „Ale jeśli, jak w latach 90. lobby wódczano-tytoniowe zdobędzie przewagę lub zostanie zniesiony kapitał macierzyński, możemy zejść do poziomu 70-80 mln”.

Rosja jest obecnie w demograficznym dołku. Ale już za kilka lat środki państwowego wsparcia przyrostu naturalnego, które zaczęto wprowadzać w 2007 roku, powinny przynieść rezultaty.

Jednak echo demograficznej porażki wróci do nas w połowie wieku. Zatem nawet przy najbardziej poprawnej polityce nie uda się uniknąć spadku liczby ludności, przynajmniej chwilowo. Ale możliwe jest jego złagodzenie. A następnie osiągnąć zrównoważony wzrost. Najbardziej „superoptymistyczny” scenariusz przytaczany przez Korotajewa zakłada, że do 2100 roku Rosja będzie miała 160 mln ludzi.

Dział: Dziecko

Autor:
RIA Novosti, Nikolaj Gurijanow | tłumaczenie: Joanna Nowak

Żródło:
https://ria.ru/20230331/naselenie-1861896371.html

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.