Zdjęcie: SDI Productions/getty images
Terapia często ma złą reputację.
W starych filmach często przedstawiana jest jako scena, w której pacjent leży na
kanapie i rozmawia z kamiennym, notującym analitykiem, który sam nic nie mówi.
Krytycy czasem z pogardą określają ją jako „wpatrywanie się w pępek". Terapeutów
lekceważąco nazywa się „shrinks” - co pochodzi od dawnej praktyki zmniejszania
głów pokonanych wrogów.
Nie oszukujmy się - dla wielu ludzi terapia wciąż wiąże się ze wstydem; przyznanie
się do wizyty u terapeuty jest równoznaczne z przyznaniem się do słabości albo
bycia „wariatem”, szczególnie w niektórych zawodach.
Jeśli chodzi o zdrowie fizyczne, większość z nas nie waha się długo, by szukać
pomocy w przypadku złamanej kości czy oparzenia. Ale w kwestii zdrowia
emocjonalnego często następuje zwłoka - co może prowadzić do poważniejszego
kryzysu psychicznego.
„Ludzie trafiają na terapię dopiero wtedy, gdy przeżywają coś na kształt
emocjonalnego zawału serca” - powiedziała psychoterapeutka Lori Gottlieb w
rozmowie z głównym korespondentem medycznym CNN, dr. Sanjayem Guptą, w
jego podcaście Chasing Life. Gottlieb jest autorką książki „Maybe You Should Talk to
Someone”, współprowadzącą podcast Dear Therapists oraz autorką cotygodniowej
rubryki porad w The Atlantic pod tym samym tytułem.
„Nie stosujemy hierarchii bólu, jeśli chodzi o zdrowie fizyczne. Nie mówimy:
‘Upadłem, złamałem nadgarstek, ale to nie jest rak w stadium 4, więc po prostu
zostawię ten nadgarstek i nie założę gipsu’. Tymczasem wobec zdrowia
emocjonalnego mamy zupełnie inne nastawienie” - dodała.
Niechęć do terapii może wynikać z jej stygmatyzacji, sceptycyzmu wobec jej
skuteczności, kosztów - zarówno czasowych, jak i finansowych - albo po prostu z
niepewności co do tego, jak działa. A ta niechęć do mówienia o zdrowiu psychicznym
jest dość powszechna.
Według badania Pew Research Center z maja, 31% respondentów stwierdziło, że
czułoby się jedynie „w pewnym stopniu” komfortowo, rozmawiając z terapeutą o
swoim zdrowiu psychicznym, a 18% zadeklarowało, że czułoby się „mało” lub „wcale”
komfortowo w takiej sytuacji.
„Istnieje mnóstwo błędnych przekonań na temat terapii i myślę, że to często
powstrzymuje ludzi przed pójściem” - powiedziała Gottlieb. „(Jednym z nich) jest
przekonanie, że przychodzisz, ‘zrzucasz’ swój problem tygodnia, wychodzisz - i
właściwie tylko się żalisz, a ktoś cię w tym utwierdza.
„Ale to nie jest terapia. Mówimy często, że wgląd to nagroda pocieszenia w terapii -
możesz mieć wszystkie wglądy świata, ale jeśli nie wprowadzasz zmian w
rzeczywistości, to te wglądy są bezużyteczne” - dodała, zaznaczając, że większość
terapii odbywa się między sesjami, „kiedy faktycznie bierzesz to, czego się
nauczyłeś, i robisz coś inaczej”.
Działanie nie tylko przekształca twój mózg, ale ostatecznie może sprawić, że
staniesz się szczęśliwszym człowiekiem.
„Czy doświadczają więcej radości? Tak. Czy generalnie są bardziej zadowoleni z
życia? Czy odczuwają mniej stresu, mniej smutku, lepiej radzą sobie, gdy coś idzie
nie po ich myśli, mniej impulsywnie reagują w trudnych relacyjnie sytuacjach, łatwiej
odnajdują wewnętrzny spokój? Tak” - powiedziała Gottlieb. „Nie należy tego
lekceważyć. Myślę, że kiedy ludzie mówią: ‘Po prostu chcę być szczęśliwy’, to
wszystko, co właśnie opisałam, prowadzi do szczęścia”.
Jak terapia może poprawić Twoje szczęście? Oto pięć głównych powodów według Gottlieb.
1. Terapia daje perspektywę
W idealnym przypadku terapia jest bezstronna.
„Terapia to jak naprawdę dobra druga opinia na temat twojego życia - od kogoś, kto
nie jest częścią twojego życia” - mówi Lori Gottlieb. „Gdy próbujemy uzyskać radę lub
wskazówki od osób nam bliskich, trudno im oddzielić swoją relację z nami od
obiektywnego spojrzenia na problem”.
Przyjaciele, jak mówi, dają nam „głupią empatię” - lojalnie potwierdzają nasze
uczucia, często nie wskazując na naszą rolę w konflikcie. Terapeuci są szkoleni, by
oferować „mądrą empatię”.
„Trzymamy przed tobą lustro i pomagamy ci zobaczyć coś, co cię blokuje - coś,
czego być może nie chcesz lub nie potrafisz dostrzec. Pomagamy ci zobaczyć coś,
co możesz aktywnie zmienić” - mówi Gottlieb. „I myślę, że to niesamowicie wzmacnia
- a do tego łatwo to przełożyć na różne relacje”.
2. Terapia to bezpieczna przestrzeń
W terapii możesz poruszać nawet pozornie błahe tematy.
„Terapia może uczynić cię szczęśliwszym, ponieważ pomaga ci naprawdę świadomie
zastanowić się nad tym, czego chcesz od życia. A nie mamy wielu przestrzeni, gdzie
możemy o tym rozmawiać” - mówi Gottlieb, odnosząc się do takich kwestii jak
satysfakcja z życia.
„Czasem ludzie myślą: ‘Mam dach nad głową i jedzenie na stole, więc te sprawy
dotyczące sensu i spełnienia - nie wypada mi o tym mówić’” - dodaje. „W terapii masz
przestrzeń, gdzie możesz naprawdę zadać sobie trudne pytania, nikt cię nie ocenia i
nikt nie mówi: ‘Przecież już masz wystarczająco dużo’”.
3. Terapia pomaga łączyć się z innymi
Współczesność przyniosła epidemię samotności, którą pandemia tylko pogłębiła.
Terapia może stać się mostem.
„Naprawdę mamy do czynienia z epidemią samotności. Myślę, że wiele osób pragnie
głębszych i bardziej znaczących relacji, ale nie wiedzą, jak do tego podejść” - mówi
Gottlieb. „Wszyscy dorastaliśmy z pewnymi wyobrażeniami na temat tego, jak mają
wyglądać relacje, jak mają wyglądać przyjaźnie. (Ale) często nie zdajemy sobie
sprawy z tego, że to my sami możemy przeszkadzać sobie w budowaniu tych
głębokich relacji”.
Na przykład wiele osób unika konfliktów - lub ich poszukuje. Inni cierpią na lęki
społeczne albo nigdy nie nauczyli się odpowiednich umiejętności społecznych. „Nie
wiemy więc, jak sięgać po relacje, nawet jeśli tego chcemy” - mówi. „A w terapii
uczysz się, jak tworzyć więzi - co jest jednym z najważniejszych czynników
wpływających na poczucie szczęścia”.
4. Terapia pomaga spojrzeć z szerszej perspektywy
Terapia pomaga ludziom zrozumieć, że są częścią większych układów - a nie jedynie
niezależnymi jednostkami, które powstały bez wpływów zewnętrznych.
„Czasem wydaje nam się, że problemy są ‘gdzieś tam’, na zewnątrz, nie zdajemy
sobie sprawy, że jesteśmy częścią tej dynamiki, tego tańca” - mówi Gottlieb.
„(Terapia) pomaga ci przepracować te nierozwiązane sprawy”.
Zwraca uwagę, że nasi rodzice byli tylko ludźmi i często powtarzali to, czego sami się
nauczyli od swoich rodziców. „Terapia to miejsce, w którym możesz zadać sobie
pytanie: ‘Co z tych dawnych rzeczy cały czas ze sobą noszę, nawet nie zdając sobie
z tego sprawy?’” - mówi, zaznaczając, że kiedy zrozumiesz, jak twoja historia wpływa
na to, jak poruszasz się w świecie, możesz zmienić swoje schematy.
„To daje ci więcej szczęścia, bo nie niesiesz już ciężaru czegoś, co wydarzyło się
dawno temu”.
5. Terapia pomaga przejąć kontrolę nad własną historią
Nasze życie to opowieść, a terapia pomaga ją zrozumieć.
„Kiedy myślimy o naszym życiu… to tak naprawdę są opowieści. (Terapia) pomaga ci
tę historię wyjaśnić i przejąć nad nią autorstwo” - mówi Gottlieb. „Pomaga ci przejąć
autorstwo nad własnym życiem. … Skoro mam stworzyć tę jedną ograniczoną wersję
życia, którą tutaj mam - to dlaczego pozwalam innym pisać tę historię za mnie? Jak
mogę naprawdę przejąć nad nią kontrolę?”