Chatka z dala od cywilizacji w Cairngorms jest miejscem, gdzie narzeczeni mogą stworzyć swoje własne obrączki. Zdjęcie: Ailsa Sheldon
Pokryty śniegiem las jest niemalże cichy, słychać jedynie zduszone odgłosy kroków, mój oddech i co jakiś czas skrzypienie obciążonych gałęzi. Nisko wiszące słońce oślepia, igrając światłem na spękanej korze brzozy i gałęziach przystrojonych porostem, wyglądającym jak porzucone błyskotki. Na szlaku przed nami widać ślady sarny i wiewiórki. Znajdujemy się w Abernethy Forest, największej części imponującego Caledonian Forest (pokrywał niegdyś większość terenu Szkocji), zajmującym 4000 hektarów. Tak bardzo różni się od monokulturowych plantacji świerka sitkajskiego, kojąc mieszczańską duszę.
Mój partner, Euan, i ja zatrzymaliśmy się na skraju lasu w Arbor Bothy, chatce dla dwojga w wiosce Nethy Bridge. Chcieliśmy na parę dni uciec od miejskiego zgiełku, ale nie jest to zwykły weekendowy wypad. Właściciele domku, Amy i Graham Niven, z zawodu złotnik i fotograf, oferują kreatywne warsztaty, a my jesteśmy tutaj, żeby stworzyć własne obrączki (nie, nie będą one plecione z brzozy).
Amy i Graham jako dzieci uwielbiali wypoczywać w Nethy Bridge, a w 2019 założyli rodzinę, zamieszkując tu na stałe. Nieruchomość, którą znaleźli, umożliwiła im posiadanie własnego studia, a w ogrodzie znajdowała się chatka - miejsce dla gości.
Rzeka Spey w Nethy Bridge. Zdjęcie: David Gowans/Alamy
Ogrodowe chatki od długiego czasu wpisują się w historię Nethy Bridge: tradycyjnie mieszkańcy wsi wynajmowali swoje domy, a ciepłe letnie noce spędzali w chatkach. Chałupka Amy i Grahama była zrujnowana, nie udało się jej ocalić, ale miała swoją historię wartą zapamiętania. Gazety znajdujące się w ścianach budynku zawierały artykuły o nim, od samego jego wybudowania, aż po czas, kiedy w połowie lat 90. pełnił funkcję miejscowego kina.
„Nagle trochę się wzruszam, bo dociera do mnie jak duże znaczenie mają obrączki wykonane w tym wyjątkowym miejscu”.
Nowa chatka została zaprojektowana i zbudowana przez Grahama, zachowując przy tym estetykę oryginału. Fasada jest pokryta lokalnym modrzewiem, który z czasem nabierze srebrno-szarego koloru, tak jak samo jak w przypadku pierwotnej chatki. Wnętrze zostało urządzone z rozmysłem, znajduje się w nim chociażby ceramika wykonana przez Kim Plimley pochodzącej z Glasgow czy też zapierające dech w piersiach pejzaże uchwycone przez Grahama. Mapka Ordnance Survey [twórca map] prezentująca Cairngorms [szkockie pasmo górskie oraz park narodowy] rozpościera się na całej ścianie, aż po sklepiony sufit. Od razu się jej przyglądamy, śledząc trasy naszych poprzednich wędrówek i już planując kolejne. Pompa ciepła i ogrzewanie podłogowe ogrzewają budynek, a projektor dodano jako ukłon dla kinowej historii tej wsi. Jednak teraz korzysta się z platform streamingowych, a nie ze starych szpuli, które tu odnaleziono.
Ailsa Sheldon i Euan korzystający z uroków lasu. Zdjęcie: Ailsa Sheldon
Amy posiada własną firmę The Third Aye, zajmującą się wytwarzaniem biżuterii. Jest ona tworzona w salce obok chatki na indywidualne zamówienia (często są to właśnie obrączki z materiałów przetopionych ze starej rodzinnej biżuterii) bądź są organizowane warsztaty dla małych grup, na których można wykonać każdy rodzaj ozdób – od zawieszek, po wisiorki i kolczyki. Nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że mogę zająć się wytwarzaniem biżuterii, ale zbliżał się mój ślub, a wybór gotowych obrączek wydawał się zbyt bezosobowy, więc pomysł stworzenia czegoś samodzielnie był kuszący. Po małym rozeznaniu byłam mile zaskoczona, że cena takiej biżuterii jest konkurencyjna na rynku. Zaangażowanie Amy, żeby pracować głównie na zrecyklingowanym srebrze i złocie było dla mnie wisienką na torcie, jako że staramy się, aby nasz ślub miał jak najmniejszy wpływ na środowisko.
Arbor Bothy. Zdjęcie: Graham Niven
Docieramy do warsztatu, kiedy zapada zmrok. Świeczki migoczą, a woda gotuje się w czajniku. Parę tygodni wcześniej spotkaliśmy się z Amy przez rozmowę wideo, żeby omówić wygląd naszych obrączek i z jakich materiałów mają być wykonane. Doskonale poradziła sobie z naszym brakiem wiedzy o kształtowaniu metali i ich rodzajach. Jest bardzo miła oraz zachęca nas do pracy, ale wciąż jednak się trochę denerwuję. Na moim stole roboczym leży krótki kawałek złota z odzysku. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, stanie się pierścionkiem, który będę nosić do końca życia.
Uważnie odmierzamy drucik (to pierwszy raz od czasów szkoły średniej, kiedy używałam w obliczeniach liczby Pi, będącej stosunkiem obwodu koła do długości jego średnicy), potem przycinamy go do odpowiedniej długości, piłujemy krawędzie i, używając kombinerek, kształtujemy chwiejną literę D, którą później lutujemy. Podczas gdy obrączki oczyszczają się w specjalnej myjce (pojemnik z łagodnym kwasem, niwelującym utlenienie i resztki po lutowaniu), Amy przynosi powitalne lampki z jeżynowym likierem Inshriach, produkowanym w Aviemore.
Euan i Ailsa tworzący swoje obrączki. Zdjęcie: Ailsa Sheldon
W końcu kształtujemy nasze obrączki młotkiem rzeźbiarskim (zaczynam się w końcu relaksować, uderzając nim w złoto), piaskujemy je i polerujemy. Kiedy Amy przynosi ich końcową wersję, nagle trochę się wzruszam, bo dociera do mnie jak duże znaczenie mają obrączki wykonane w tym wyjątkowym miejscu. Obydwie są, dzięki radom Amy, bez skazy oraz idealnie dopasowane.
Po zakończonej pracy mamy mnóstwo czasu na odpoczynek, a Nethy Bridge jest wspaniałą bazą wypadową otoczoną lasem borealnym oraz przeciętą wartką rzeką Nethy. Piątki to czas wieczornej pizzy, serwowanej przez Andrew Matthew z Highland Slice. Parkuje przed lokalnym sklepikiem swoją przerobioną przyczepę do przewozu koni, z której serwuje wypiekane w piecu na drewno margherity i wiele innych. Highland Slice krąży po okolicy, zmieniając menu oraz lokalizację, co jest ogłaszane w mediach społecznościowych – i zawsze jest do niego kolejka. Kieruję się z powrotem na śnieżny szlak wraz z parującymi pudełkami do ciepłej chatki. Pizze są wyśmienite, z leśnymi grzybami oraz pesto z orzechów włoskich.
Arbor Bothy oświetlona zorzą polarną. Zdjęcie: Graham Niven
Można zamówić domowe posiłki z dostawą od The Dell Grocer, sielskiego sklepiku w pobliżu. W zimie funkcjonuje w niepełnym składzie osobowym, ale w drewnianym pudełku znajduje się walkie-talkie, przez które prosi się pracownika, żeby otworzył sklepik. Wychodzimy stamtąd z butelką miejscowego cydru, organicznym mlekiem, jajkami z lokalnej farmy i wędzonym pstrągiem na śniadanie.
Ostatnią noc spędzamy na wpatrywaniu się w gwiazdy, huśtając się na wiszących przy kominku fotelach, nasiąkając ciszą i planując kolejne wyjazdy. Nasze obrączki dotrą do domu. Najpierw Amy przekaże je do nadania na nich stempla probierczego, a także stworzenia grawerunku laserowego, będącego zarysem naszej ulubionej góry. Mam przeczucie, że ta mała część Cairngorms owinie się nie tylko na moim palcu, ale również i sercu na długi czas.