Zdjęcie: NBC/getty images
To pragnienie rozwiązania konfliktu przed pójściem spać jest szczególnie
powszechne u osób, które dorastały w domach, gdzie domownicy kłócili się
nieustannie - mówi Whiten, autorka książki „52 E-Mails to Transform Your Marriage:
How to Reignite Intimacy and Rebuild Your Relationship”. „Nie przychodzi ci do
głowy, żeby to po prostu odłożyć i iść spać”.
U innych tendencja ta wynika z odwiecznego powiedzenia, że „nigdy nie powinno się
kłaść spać pokłóconym” - co często wypływa z przekonania, że nierozwiązany gniew
może fermentować przez noc, prowadząc do głębszej urazy - tłumaczy dr Sabrina
Romanoff, psycholożka kliniczna z Nowego Jorku.
„Ta mądrość prawdopodobnie opiera się na założeniu, że rozwiązywanie sporów jest
kluczowe dla utrzymania harmonii i zapobiegania emocjonalnemu oddaleniu,” mówi
Romanoff. „Historycznie to wezwanie do połączenia się i postawienia relacji ponad
negatywnymi emocjami”.
Opór przed porzuceniem kłótni na noc może też wynikać z porównań z innymi lub
toksycznej pozytywności - dodaje Whiten - co prowadzi do przekonania, że
powinniśmy być w stanie szybko porozmawiać z partnerem, przeprosić, rozwiązać
problem i pójść spać szczęśliwi.
Dochodzi też niepokój - czasem odczuwany dopiero po fakcie - co się stanie, jeśli
partner następnego dnia ruszy w świat z uczuciem resentymentu lub jeśli nie padnie
„kocham cię”.
Wszystko to razem sprawia, że zasada „nigdy nie kładź się spać zły” brzmi
sensownie. Ale nie zawsze jest pomocna - zauważa Romanoff.
„Jej sztywność może pomijać indywidualne potrzeby, odpoczynek i perspektywę,”
mówi. „Bezrefleksyjne stosowanie tej zasady może wręcz zaszkodzić związkowi.”
Odkładanie kłótni i pójście spać w gniewie to umiejętność, którą można ćwiczyć -
twierdzi Whiten. Oto jak to zrobić, nie rujnując relacji.
Kiedy warto zakończyć dzień mimo kłótni
Odwlekanie snu, by rozwiązać spór, może przynieść odwrotny efekt z kilku powodów.
Kiedy jesteś wyczerpany, masz mniejszą kontrolę nad emocjami - jesteś bardziej
impulsywny, skłonny do powiedzenia lub zrobienia czegoś, czego później pożałujesz,
mówią eksperci.
Twoje zdolności rozwiązywania problemów, słuchania i logicznego myślenia -
niezbędne do skutecznej komunikacji - również spadają, szczególnie jeśli jesteś
rozemocjonowany. Te czynniki, a także np. działanie alkoholu, mogą jeszcze
pogorszyć sytuację - dodaje Whiten.
Z kolei dobry sen potrafi zresetować mózg.
Sen „zmniejsza reaktywność mózgu na bodźce negatywne - lub postrzegane jako
negatywne - pomaga przetwarzać emocje i przywraca zdolność racjonalnego
podejścia do problemów,” mówi Romanoff. „Wyspany mózg lepiej radzi sobie z
przemyślaną, pełną szacunku rozmową.”
Czasami temat kłótni następnego dnia już nie wydaje się ważny. A jeśli coś nadal cię
martwi, jesteś w stanie wyrazić to spokojniej i mniej defensywnie - co lepiej służy związkowi.
Z wyjątkiem rzadkich sytuacji, gdy coś ważnego i związanego z konfliktem ma się
wydarzyć późno w nocy, Romanoff uważa, że wszystkie kłótnie powinny poczekać do rana.
Gdy jesteś zbyt zły, żeby zasnąć
Załóżmy, że chcesz iść spać, ale nie możesz - temat wydaje się pilny, leżysz i
rozmyślasz, podczas gdy partner spokojnie śpi, albo boisz się, że stanie się coś złego.
Te uczucia mogą wynikać z tzw. „paniki przywiązania” - mówi Whiten. To lęk, że
osoba, z którą jesteś emocjonalnie związany (rodzic w dzieciństwie, partner w
dorosłości), nie jest dla ciebie dostępna emocjonalnie lub cię nie kocha.
„To ewolucyjnie zakorzeniona potrzeba powrotu do poczucia bezpieczeństwa w
relacji,” dodaje.
W takich przypadkach wiele osób uważa, że jedynym sposobem na uspokojenie się
jest natychmiastowe naprawienie sytuacji. Ale rozemocjonowana, zmęczona
rozmowa z partnerem nie przyniesie efektu - a wręcz pogorszy sprawę.
Bez względu na to, dlaczego nie możesz odpuścić, są sposoby, by się wyciszyć i zasnąć.
W wielu związkach jedna osoba chce rozmawiać o problemie bardziej niż druga.
Może się wtedy bać, że jeśli rozmowa nie odbędzie się od razu, temat zostanie
zapomniany - a wraz z nim poczucie bezpieczeństwa w relacji.
Dlatego tak ważne jest, by ustalić czas i miejsce kontynuacji rozmowy - tak szybko,
jak to możliwe i w lepszym stanie emocjonalnym. Sama świadomość, że konflikt
zostanie rozwiązany, może wystarczyć, by zasnąć spokojnie.
Warto też utrzymać wspólne rytuały przed snem, które podtrzymują fundament relacji
- mówi Romanoff - jak powiedzenie „kocham cię”, przytulenie się czy pocałunek na dobranoc.
Takie gesty pokazują, że wasze zobowiązanie wobec siebie jest ważniejsze niż
aktualny spór. To sposób na okazanie troski bez bagatelizowania konfliktu - i
równoważenie emocjonalnego bezpieczeństwa z potrzebą snu.
Emocje są przemijające, ale troska o partnera - niekoniecznie. Warto to również powiedzieć.
Jeśli myślisz teraz: „Jak jestem zły, to nie powiem ‘kocham cię’” - to właśnie ten upór
często prowadzi do konfliktów - twierdzi Romanoff.
„Im częściej mówisz: ‘Nie potrafię nauczyć się nowych sposobów działania,’ tym
mniej prawdopodobne, że związek przetrwa,” dodaje. „W zdrowej relacji ludzie cały
czas uczą się nowych umiejętności.”
Nie musisz robić tego radośnie czy romantycznie - monotonne „kocham cię” albo
szybki buziak też dużo znaczą. Nie chodzi o zaprzeczanie złości, ale o potwierdzenie
więzi, która was łączy - mówi Romanoff.
Samoregulacja też jest kluczowa. Możesz spróbować medytacji, pisania dziennika,
ćwiczeń oddechowych albo czegoś rozpraszającego - np. wziąć szybki prysznic albo
zanurzyć ręce w zimnej wodzie - sugeruje Whiten. Zadaj sobie pytania: „Jak mogę
zareagować, by moja przyszła wersja była ze mnie dumna? Jak mogę się sobą
zaopiekować tak, jak zatroszczyłby się rodzic o zdenerwowane dziecko?”
Nauka uspokajania się „to głęboka praca, jaką wiele osób wykonuje w terapii,
zwłaszcza z lękowym stylem przywiązania” - mówi Whiten.
Kiedy w końcu dojdzie do rozmowy, pamiętaj, że spory są nieuniknione - ale to, jak je
rozwiązujesz, kształtuje twój związek (i jakość snu) - dodaje Romanoff.
„Traktuj konflikty jako szansę na zbliżenie się, a nie oddalenie,” mówi. „Nie chodzi o
perfekcyjny związek - chodzi o wspólne wzrastanie, uczenie się i przechodzenie
przez życie, nawet w jego bałaganiarskich momentach.”