Gdzie się podziały wszystkie czarne charaktery Disneya?
Filmowa Mała Syrenka przypomina o tym, czego filmy takie jak Encanto i Kraina Lodu II nie mają: czarnego charakteru.
Kiedy 26 maja ukaże się remake Małej Syrenki Disneya, widzowie w końcu będą mogli zobaczyć, jak Melissa McCarthy wciela się w jeden z najbardziej kultowych czarnych charakterów wszechczasów: Urszulę. Ośmiornico-czarownica morska, pierwotnie dubbingowana przez Pat Carroll i wzorowana na drag queen Divine, jest uosobieniem klasycznego złego charakteru Disneya: bezwstydnie zła i samolubna, na dodatek z kiczowatym hymnem. Ale wraz z powrotem nowej wersji tej postaci na nasze ekrany, możesz zdać sobie sprawę, że minęło sporo czasu, odkąd Disney stworzył antagonistę tak bezczelnie niegodziwego jak Urszula. Ten rodzaj nieokiełznanej nikczemności stał się swego rodzaju reliktem w najnowszej oryginalnej fabule studia animacji, co może cię zastanawiać: gdzie są ci wszyscy źli?
Czarne charaktery, które niegdyś stanowiły podstawę animacji Disneya, zwłaszcza musicali, zostały powoli wyeliminowane na rzecz historii takich jak Kraina Lodu II czy Encanto, które koncentrują się bardziej na wewnętrznym konflikcie naszego bohatera z samym sobą. Zamiast mierzyć się ze złym archetypem, który dąży do ich upadku, nasza obecna generacja bohaterów walczy z własnymi demonami, podkreślając swoje zalety i przezwyciężając własne błędy.
Zmiana ta jest jedną z najbardziej znaczących zmian w historii bajek Disneya, być może zaraz po przejściu z animacji 2D na CGI. Przez ponad pół wieku czarny charakter zajmował ważne miejsce począwszy od Złej Królowej w pierwszym animowanym filmie Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków. Macocha Kopciuszka, Kapitan Hak i Czarownica wkrótce podążyli za nimi podczas Złotego Wieku, a ostatecznie, gdy "renesans Disneya" rozpoczął się w 1989 roku, złoczyńcy tacy jak Urszula, Jafar i Scar kontynuowali tradycję.
To klasyczny sposób opowiadania historii, w którym każda z postaci odgrywa kluczową rolę w prowadzeniu fabuły i rozwoju postaci naszego bohatera. Niezależnie od tego, czy jest to zamknięcie ich w wieży, kradzież głosu, czy próba zabicia ich w celu przejęcia władzy, postacie te wprawiają piłkę w ruch i służą jako namacalna postać do pokonania.
Jednak od niedawna te archetypy stopniowo zanikają. Podczas gdy Księżniczka i żaba (2009) i Zaplątani (2010) dały nam odpowiednio doktora Faciliera i Matkę Gothel, nie widzieliśmy tradycyjnego czarnego charakteru od 2013 roku. Nawet w tym przypadku Hansa z Krainy Lodu, złoczyńca blednie w porównaniu z konfliktem, jaki Elsa przechodzi z własnymi mocami. Temat ten był kontynuowany w sequelu filmu, w którym Elsa walczyła o znalezienie miejsca, do którego ona i te moce należą. Podobnie w filmie Moana z 2016 roku tytułowa bohaterka wyrusza na pełną przygód wyprawę po oceanie, by odkryć samą siebie. A ostatnio, w Encanto z 2021 roku, głównym konfliktem Mirabel jest jej pragnienie akceptacji i celu w swojej magicznej rodzinie, gdy walczy o przywrócenie ich zanikających mocy.
Ale czemu właściwie nastąpiła ta zmiana? Wzorce opowiadania historii Disneya z biegiem czasu zawsze się zmieniały, ale ta zmiana była zazwyczaj kierowana (i można było ją prześledzić) wcześniejszymi sukcesami i porażkami.
Na przykład, gdy Mała Syrenka ożywiła słabnący dział animacji studia w 1989 roku, firma podwoiła liczbę bajek i zespołu autorów piosenek Howarda Ashmana i Alana Menkena, w wyniku czego powstały Piękna i Bestia oraz Aladyn. Zapoczątkowało to również wciąż popularny motyw piosenki "I Want", w której główny bohater śpiewa o swoich pragnieniach na początku filmu, z "Part of Your World".
Ostatnimi czasy, gdy rozczarowujące wyniki kasowe Księżniczki i żaby zostały obwinione za tytuł odstraszający chłopców, tytuł Roszpunki został zmieniony na bardziej neutralny płciowo Zaplątani, a udany trend przymiotnikowy był oczywiście kontynuowany w przypadku Krainy Lodu.
Co więc mogło zainspirować to odejście od tradycyjnego formatu bohater przeciwko czarnemu charakterowi?
Jeśli jest coś w świecie animacji, co mogło wywołać taką przełomową zmianę, to jest to Pixar. Począwszy od wyprodukowania pierwszego w historii filmu animowanego CGI Toy Story z 1995 roku, studio (obecnie spółka zależna Disneya) całkowicie zmieniło oblicze gatunku, zarówno pod względem stylu animacji, jak i rodzaju opowiadanych historii. Tematy, założenia i postacie Pixara raz po raz łamały konwencję, a studio nawet zboczyło na ścieżkę Disneya, próbując swoich sił w filmie o księżniczkach z Meridą Waleczną.
Sukces filmów Pixara prawdopodobnie dał filmowcom pozwolenie na rysowanie poza schematami i ponowne wyobrażenie sobie, czym może być animacja Disneya. Ta nowa, szersza ścieżka, która doprowadziła Disneya do uznanych filmów, takich jak Moana i Encanto, okazała się sukcesem komercyjnym i krytycznym oraz zaowocowała przełomowymi nowymi historiami opowiedzianymi w ekscytujący nowy sposób. Czasami oznaczało to jednak brak czarnych charakterów.
Ale Kraina Lodu II, która spotkała się z bardziej mieszanym przyjęciem w 2019 roku, pokazuje niektóre z pułapek, które mogą pojawić się wraz z tym nowym podejściem. W filmie Elsa jest prowadzona przez tajemniczy głos w podróż odkrywania siebie, aby chronić swoje królestwo przed klątwą. Jeśli brzmi to nieco abstrakcyjnie, to dlatego, że tak jest. Serial dokumentalny Into the Unknown: Making Frozen II śledzi ostatni rok produkcji filmu i wyzwania, przed którymi stanął zespół kreatywny, tworząc jasną narrację. Mając zaledwie kilka miesięcy do daty premiery filmu, wciąż nie byli pewni, kim był głos, który wołał Elsę, a informacje zwrotne z powtarzających się pokazów testowych podkreślały brak jasności historii. W tym przypadku walka z abstrakcyjną koncepcją "żywiołów" w połączeniu z wewnętrzną podróżą w poszukiwaniu swojego miejsca okazała się bardzo trudna do wyraźnego przedstawienia na ekranie. To właśnie w takich przypadkach, gdy historia staje się zagmatwana, naprawdę widać wartość posiadania czarnego charakteru.
Podczas gdy tradycyjna dynamika dobry kontra zły może wydawać się prostsza i mniej zniuansowana niż skomplikowani bohaterowie stojący w obliczu złożonych wewnętrznych bitew, często oba podejścia robią to samo. Złoczyńca jest najlepszy, gdy jego obecność ułatwia naszemu bohaterowi wewnętrzną podróż i ostateczny rozwój i robi to w aktywny, filmowy sposób.
Weźmy na przykład Małą Syrenkę. Podobnie jak Moana czy Frozen, ten film opowiada o postaci zmagającej się z równoważeniem miłości do rodziny z pragnieniem pozostawienia jej za sobą dla czegoś więcej. Różnica polega na włączeniu Urszuli, która ułatwia tę podróż, a tym samym pomaga przedstawić ją w bardzo liniowy i aktywny sposób. Dzięki Urszuli, która popycha Ariel w określonym kierunku, jej zmagania stają się dialogiem, a nie monologiem. "Życie jest pełne trudnych wyborów, prawda?" Urszula słynnie mówi, zanim rozpocznie fabułę filmu, zmuszając Ariel do dokonania tego trudnego wyboru.
Złoczyńcy tacy jak Ursula odgrywają bezcenną rolę, czy to jako reprezentanci wewnętrznych demonów naszego bohatera, przeszkody w jego wielkich planach, czy też zabawni, dziwaczni głupcy, których pokonanie uwielbiamy oglądać. Nie wspominając o tym, że złoczyńcy mają świetne dodatki: piosenki, takie jak "Poor Unfortunate Souls", zatrute produkty lub zabawny pomocnik, taki jak Iago, z których wszystkie są bardziej zabawne niż niejasna, tajemnicza klątwa.
Na razie możemy przyjrzeć się wielu filmowym remake'om, aby przypomnieć nam, czego nam brakuje. Filmy te, wraz z sukcesem remake'ów takich jak Cruella i Czarownica, powinny również wzbudzić nadzieję, że studio nie zapomniało o wartościach, jakie mogą mieć złoczyńcy.
Klasycznych złoczyńców nadal będzie brakowało, dopóki te filmu nie natchną do powrotu do formy na froncie animacji. Zapożyczając zdanie: "Przekonasz się, że teraz / naprawiłem wszystkie moje drogi / odpokutowałem, zobaczyłem światło i dokonałem zmiany". Ale czy ta zmiana się utrzyma? Kiedy Mała Syrenka zapoczątkowała powrót bajek po raz pierwszy od czasu Śpiącej Królewny z 1959 roku, udowodniła, że powrót do formy jest zawsze możliwy dla Domu Myszki. A już wkrótce kultowy animowany złoczyńca może znów pojawić się na naszej drodze. Kto wie? Może ktoś w Disneyu właśnie szkicuje parę złowrogich, czarnych brwi.
Dział: Kino
Autor:
Tom Smyth | Tłumacz: Anita Sroczyńska