2022-10-12 13:57:05 JPM redakcja1 K

Hodowla świń nie musi być tak okrutna

Mało znana i wciąż nierozstrzygnięta sprawa Sądu Najwyższego między Krajową Radą Producentów Wieprzowiny a Karen Ross dotyczy warunków produkcji wieprzowiny.

 

Debatowane są rzekome ograniczenia, jakie stan Kalifornia może nałożyć na produkcję żywności w innych stanach. Dotyczy jednak również ponurych realiów hodowli świń, które w dużej mierze pozostają ukryte przed konsumentami.

Ludzie i świnie niegdyś żyli w bliskich stosunkach. Podczas gdy bydło i owce żyły na pastwiskach poza miastem, wielu ludzi hodowało świnie w przydomowych chlewach i było pod wrażeniem ich inteligencji i ciekawości. Świnie żywiły się resztkami rodzinnych posiłków i przyjmowały rolę pewnego rodzaju jadalnych zwierzaków domowych, które najpierw rozpieszczano, a potem zabijano. Angielska autorka Flora Thompson była zrozpaczona, kiedy zabito jej ukochaną świnię, jednak następnego dnia nie pogardziła sosem wieprzowym. Była młodą dziewczyną, jak pisała, która „uczyła się żyć w świecie kompromisów”.

Była to trudna, ale szczera relacja. Dzisiaj świnie widzimy niemal wyłącznie na talerzu. Życie świni nigdy nie było różowe, a stało się wyjątkowo przykre. Przetrzymywane są w hangarach bez ziemi, słomy i możliwości wyjścia na zewnątrz. Lochy hodowlane spędzają większość swojego życia w niewielkich kojcach hodowlanych o wymiarach 60 cm na 210 cm. Są odrobinę większe od samych świń, które nie mają możliwości się choćby obrócić. Zważywszy na te warunki, grupy z branży wspierają przepisy, które zakazują informatorom rejestrować, w jaki sposób zwierzęta gospodarskie są przetrzymywane.

W 2018, 63% wyborców w Kalifornii zatwierdziło Propozycję nr 12, która zakazuje sprzedaży wieprzowiny z gospodarstw, które korzystają z kojców hodowlanych. Przemysł wieprzowy złożył pozew o unieważnienie tego prawa. (Propozycja nr 12 dotyczy również sposobu przetrzymywania kur niosek i cieląt rzeźnych, jednak te restrykcje okazały się mniej kontrowersyjne).

Źródłem wieprzowiny w Kalifornii jest niemal wyłącznie import, dlatego prawo wymusi na rolnikach z innych stanów zmianę swoich praktyk, jeśli chcą tam sprzedawać swoje mięso. Sąd wysłucha w tym tygodniu argumentów w tej sprawie i musi zadecydować, czy Propozycja nr 12 narusza tzw. klauzulę uśpioną, zgodnie z którą przepisy stanowe są ogłaszane jako niekonstytucyjne, jeśli nakładają nadmierne obciążenia na handel międzystanowy. Ta sprawa jednak zmusza nas do zadania sobie pytania, czy hodowcy nie obciążają nadmiernie świń. Etyka współczesnej hodowli trzody zostaje poddana osądowi.

Świnie w czasach wczesnej Ameryki żerowały na ulicach i w lasach, jednak w latach pięćdziesiątych XIX wieku większość żyła już na farmach Środkowego Zachodu, latem pasąc się na pastwiskach a jesienią objadając kukurydzę. 100 lat później było podobnie.

Jednak w latach 60. hodowcy zaczęli rozwijać system hodowli w pomieszczeniach, który dominuje do dzisiaj. Przez listewkowe podłogi stodoły nieczystości wpadają bezpośrednio do rynsztoków poniżej. Pozwala to na uniknięcie przerzucania obornika. Regularne dawki antybiotyków wspomagają wzrost i zapobiegają chorobom, którym sprzyja zamknięcie. Przez brak ruchu, świnie wymagają mniej paszy. Ogrzewają się wzajemnie, co obniża koszty ogrzewania.

Podobnie działają kojce hodowlane, wynalezione w latach 60. a powszechne już w latach 90. Lochy hodowlane zapładniane są przez sztuczną inseminację, trzymane w kojcach hodowlanych na czas ciąży, później przenoszone do nieco większych kojców porodowych, aby urodzić. Po kilku tygodniach, gdy młode są odbierane matkom, lochy są sztucznie zapładniane ponownie i wracają do kojców hodowlanych. Cykl ten trwa do momentu, aż zostaną ranne lub bezpłodne. Następnie zostają ubijane na kiełbasę w wieku 2 lub 3 lat, nigdy nie doświadczając wyjścia na zewnątrz.

Według obrońców kojców, są one stosowane po to, aby powstrzymać lochy przed walką. Jednak jakimś sposobem rolnicy przez tysiące lat byli w stanie z zyskiem hodować świnie bez stosowania zamknięcia.

Lochy trzymane w kojcach są podatne na odleżyny i zmiany chorobowe. Nie mają ze sobą kontaktu, a są to zwierzęta społeczne. Bez możliwości zachowywania się w naturalny sposób, nadgryzają kraty kojców. Tuż przed porodem część z nich porusza pyskami i nogami, jakby próbowały zbudować gniazda z niewidzialnej słomy.

Temple Grandin, pisarka i zoolożka mówi, że „kojce hodowlane stanowią prawdziwy problem. (…) To tak, jakbyś nakazał losze mieszkać w fotelu lotniczym.” Oprócz Kalifornii dziewięć innych stanów oraz Unia Europejska ograniczyły użycie kojców hodowlanych. Duże firmy, takie jak Burger King czy McDonald’s zażądały od swoich dostawców stopniowego wycofywania kojców, chociaż wdrażanie tego planu przebiega powoli. 

Propozycja nr 12 mogłaby spowodować, że zmiany zajdą szybciej. Zgodnie z nowymi przepisami każda locha musi mieć przeznaczone minimum 2,2 m2, co stanowi prawie dwa razy więcej miejsca niż pozwalają na to kojce hodowlane. Większość organizacji na rzecz praw zwierząt poparło to prawo, jednak Ludzie na rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt (PETA) sprzeciwili się mu, twierdząc, że nie jest wystarczające. Propozycja nr 12 nie rozwiąże wszystkich problemów rolnictwa przemysłowego i nie zapewni lochom życia, na jakie zasługują jako inteligentne, społeczne stworzenia. Wprowadzi jednak znaczącą różnicę, zapewniając im trochę przestrzeni na poruszanie się i interakcję. Jest to mały postęp, który pozwoli na traktowanie świni jak na świnie przystało, a nie jedynie jako jednostki produkcyjne.

Nie ulega wątpliwości, że to prawo wpłynie na handel międzystanowy. Kalifornia konsumuje około 13% krajowej wieprzowiny, a wciąż niewiele amerykańskich hodowli świń spełnia obecne normy prawne. Propozycja nr 12 prawdopodobnie podniesie ceny wieprzowiny i wymusi zmiany w łańcuchach dostaw.

Ale to niekoniecznie oznacza, że jest niezgodna z konstytucją. Klauzula uśpiona opiera się częściowo na „teście równowagi”, gdzie porównuje się obciążenie handlu międzystanowego z korzyściami, jakie stan czerpie z danego prawa. Administracja Biden’a opowiedziała się po stronie producentów wieprzowiny, argumentując, że Kalifornia nie ma „słusznego powodu, aby się angażować” w to, jak świnie są hodowane w innych stanach. Jednak mieszkańcy Kalifornii z pewnością jednak chcą się zaangażować w to, jak ich żywność jest produkowana.

Amerykańskie Stowarzyszenie Weterynarzy Świń, grupa ściśle pracująca z przemysłem wieprzowym cytuje eksperta, który twierdzi, że przeciwnicy kojców „kierują się percepcją, a nie nauką”. Potrzebna jest tu jednak opinia osoby z zewnątrz: spójrz na zdjęcie stodoły wypełnionej po brzegi rzędami ciasnych kojców hodowlanych z lochami w środku i zadecyduj, czy nauka, która popiera takie praktyki nie poszła za daleko. Ustawa kalifornijska wymaga, aby świnie miały miejsce na „położenie się, wstanie, pełne rozciągnięcie kończyn i swobodne obracanie się”. Skromne wymagania jak dla żywego ssaka.

Tolerujemy nowoczesną hodowlę trzody chlewnej, bo nie znamy jej realiów. Gdybyśmy mieli okazję spojrzeć świniom w oczy, moglibyśmy mieć problem ze spojrzeniem na siebie w lustrze.

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE