Michael Douglas jest absolutnie przekonujący w tym dramacie z dawnej epoki
Gwiazdor jest całkowicie przekonujący - choć nieco przerażający - jako Benjamin Franklin w tym miniserialu Apple TV+ o polimacie. Szkoda, że zdecydowali się oprzeć go na tak nudnym okresie życia męża stanu...
Dyplomacja to nie piknik… Michael Douglas i Ludivine Sagnier we Franklinie. Zdjęcie: Rémy Grandroques/Apple.
Trzeba podziwiać odwagę Apple TV+. Zdecydowali się oni stworzyć ośmioodcinkowy miniserial o Benjaminie Franklinie - synu bostońskiego wytwórcy świec, który uciekł do Filadelfii w wieku 17 lat i stał się jednym z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, poprzez polimatyczne staże jako drukarz, wydawca, wynalazca, pisarz i naukowiec. I oparli to na tym, co z pewnością było jednym z najmniej telewizyjnych osiągnięć w całej jego bogatej karierze.
Franklin (,którego tytułowy bohater jest grany przez Michaela Douglasa) jest adaptacją książki historyka Stacy Schiff z 2005 roku Wielka Improwizacja: Franklin, Francja i narodziny Ameryki. Film opowiada historię nieoficjalnych ośmioletnich negocjacji 70-letniego wówczas męża stanu z galijskimi wielkimi i dobrymi, które rozpoczęły się w 1776 roku, gdy straty Ameryki w wojnie rewolucyjnej wydawały się miażdżyć młody naród, zanim jeszcze się rozpoczął. Benjamin udaje się do Paryża w nadziei, że długotrwałe kontrowersje między Francuzami i Anglikami pomogą mu przekonać tych pierwszych do dostarczenia pieniędzy, broni i innych zapasów oblężonym poszukiwaczom niepodległości.
Towarzyszy mu jego nastoletni wnuk Temple (Noah Jupe) - nie jego syn, William, ponieważ jest on znanym lojalistą (a mniej czarujący Francuzi, których Franklin spotyka, lubią od czasu do czasu przywoływać ten wstyd). Temple uczy się wiele o dyplomacji, a jeszcze więcej o modzie i cudzołóstwie, gdy trafia pod skrzydła markiza de Lafayette (późniejszego bohatera rewolucji amerykańskiej i francuskiej, a co ważniejsze, gwiazdy Hamiltona Lin-Manuela Mirandy), granego przez Théodore'a Pellerina. Metafory o uwodzeniu i szachach obfitują, gdy dziadek próbuje skupić uwagę chłopca na ich prawdziwej misji.
Niestety dla widza, misja ta składa się głównie ze spotkań. Niektóre są bardziej tajne niż inne, ale w większości odbywają się w praktycznie nieodróżnialnych pałacach z praktycznie nieodróżnialnymi francuskimi ministrami i bogaczami. Ci, których uczymy się wyłapywać - tacy jak potajemnie sympatyczny minister spraw zagranicznych Comte de Vergennes (Thibault de Montalembert) i bogaty kupiec Chaumont (Olivier Claverie), który decyduje się pomóc sfinansować niepodległość USA ze względu na wynikające z tego możliwości handlowe - zbyt często zostają odsunięci na bok przez mniej znaczące postacie. Spędzamy zbyt wiele czasu z pionkami w tej monumentalnej partii szachów, podczas gdy naprawdę wolelibyśmy skupić się na sojuszach i zdradach między głównymi figurami.
Franklin jest nękany tym samym lekkim, ale ponurym poczuciem wartości, które towarzyszyło innemu niedawnemu wypadowi Apple do amerykańskiego dramatu z epoki, drobiazgowej Obławie (o zabójstwie Abrahama Lincolna, spisku za nim i - niemal jako niesmaczna refleksja - schwytaniu i procesie jego zabójcy, Johna Wilkesa Bootha). Tym razem jednak nie ma nawet pościgu za mordercą w tle, aby utrzymać wszystko w ruchu. Douglas jest całkowicie przekonujący jako doświadczony, ale idiosynkratyczny mąż stanu i XVIII-wieczny celebryta. I ma swoją niezaprzeczalną obecność (tak zniewalającą, ale zawsze z nutą przerażenia na krawędziach). Ale sam Franklin był już zmęczony na tym etapie swojej znakomitej kariery i wydaje się, że koncentrujemy się na niewłaściwej części jego zadziwiającej historii. A kiedy Kongres staje się sfrustrowany postrzeganym brakiem postępów Franklina i zamiast tego wysyła Johna Adamsa (Eddie Marsan), Douglas / Franklin musi również dołączyć do le comte i Chaumont na uboczu.
Bez wątpienia gra to nieco lepiej w swojej ojczyźnie, gdzie bardziej interesujące i zrozumiałe osiągnięcia Franklina są lepiej znane. Prawdopodobnie jest to bardziej jak naprawienie krzywdy, gdy niedoceniany okres życia bohatera narodowego otrzymuje należne mu miejsce. Nie jestem jednak pewien, czy to wystarczy, by przyciągnąć widzów i zaspokoić ich oczekiwania względem rozrywki, której - w większości słusznie - oczekują od Apple TV+.
Dział: Kino
Autor:
Lucy Mangan | Tłumaczenie: Joanna Witczak