2022-10-26 09:03:46 JPM redakcja1 K

Włoska wioska z „eliksirem” zdrowego życia

(CNN) – To miejsce tarasowych gajów cytrynowych, paradoksalnie ciepłej górskiej bryzy i potężnego genu zabijającego tłuszcz, który nosi kilku szczęśliwych mieszkańców.

(CNN) – To miejsce tarasowych gajów cytrynowych, paradoksalnie ciepłej górskiej bryzy i potężnego genu zabijającego tłuszcz, który nosi kilku szczęśliwych mieszkańców. Limone sul Garda, malownicza wioska rybacka położona nad brzegiem jeziora Garda w północnym regionie Lombardii we Włoszech, jest niezwykłym miejscem, w którym mieszka zaledwie 1000 osób. Jest to najbardziej wysunięte na północ miejsce na całym świecie, gdzie naturalnie uprawia się cytryny, i które ma wyjątkowo łagodny klimat, biorąc pod uwagę jego położenie u stóp Alp. Być może właśnie ta mieszanka czynników doprowadziła do tego, że w wiosce mówi się o sekretnym „eliksirze" na zdrowe i długie życie. Wielu mieszkańców zostało obdarzonych wspaniałymi zdolnościami trawiennymi, które pozwalają im opychać się ciastkami z kremem i tłustymi wędlinami bez obaw o powiększającą się talię czy problemy z sercem. Mieszkańcy ci posiadają coś, co nazywają „genem Limone”, który zawiera specjalne białko niszczące lipidy i utrzymujące płynność krwi.

Nadludzie

Od 40 lat mieszkańcy Limone sul Garda są pod obserwacją naukową, a nosiciele genu są testowani jak szczury laboratoryjne. Z 1000 mieszkańców, połowa to urodzeni i wychowani w Limone; a z tych 500, 60 posiada gen.

„Gen jest w mojej rodzinie”, mówi sklepikarz Gianni Segala, który żartuje, że mieszkańcy wsi są używani jako „worki z krwią” dla naukowców.

„Moi bracia i ja, moja matka – która ma 96 lat i nadal jest bardzo bystra – i wszystkie moje dzieci są jego nosicielami. 

„Od lat 80. oddajemy naszą krew na powtarzające się badania, prawie całkowicie się wykrwawiliśmy” – dodaje z przekąsem.

Wspomina pierwszy raz, kiedy lekarze kazali mu połykać cukrową porcję bitej śmietany co dwie godziny, aby monitorować jego krew.

„Pobierali mi krew po każdym kęsie, była tak słodka i tłusta, że czułem mdłości, ale mimo że zjadłem jej dużo, moja krew natychmiast niszczyła tłuszcze, nie przyswajając ich. Do wieczora prawie zemdlałem [z powodu utraty krwi]” – mówi.

Jednak, mimo że ludzie tacy jak Segala nie muszą nigdy nie martwić się o zatkane żyły i zakrzepy krwi, mówi, że prowadzi bardzo normalne życie i nie jest „żadnym Supermanem”. Cesare Sirtori, profesor farmakologii klinicznej na Università degli Studi di Milano, przewodzi zespołowi, który jako pierwszy zidentyfikował to, co mieszkańcy Limone określają białkiem „eliksiru”, nazywając je A-1 Milano. Mówi on, że mieszkańcy Limone mają wyjątkowo niski poziom cholesterolu HDL (w zakresie 7-15, kiedy normalnie powinien wynosić 40-60), co wydaje się być wynikiem mutacji genetycznej w obrębie nośnika białka.

„Posiadanie niskiego cholesterolu HDL – biorąc pod uwagę, że jest klasyfikowany jako „dobry” cholesterol – jest złe dla ciebie i prowadzi do problemów z sercem, takich jak potencjalne udary, ale w tych miejscowościach ma odwrotny pozytywny efekt”, mówi. 

„I podczas gdy 99% mutacji genetycznych białek wywołuje choroby i patologie, ta jedna zadecydowała o braku chorób naczyniowych u nosicieli”. Sirtori bada teraz gen Limone, aby sprawdzić, jak mógłby on posunąć się dalej w walce z miażdżycą.

W 2000 roku on i jego zespół laboratoryjnie zsyntetyzowali białko Limone i wstrzyknęli je królikom. U zwierząt zaobserwowano znaczny spadek zakrzepów krwi w tętnicach.

Odkrył, że w Limone jest to gen dominujący, występujący w DNA zarówno u pięciolatków, jak i młodzieży oraz osób starszych.

Wolno mi jeść, co chcę”

Gen został po raz pierwszy zidentyfikowany we krwi maszynisty z Limone, przodka Segala, który uległ wypadkowi w Mediolanie (stąd nazwa białka A-1 Milano) i został zabrany do szpitala. Lekarze, którzy go wyleczyli, byli zaskoczeni jego zadziwiającymi wynikami krwi i rozpoczęli masową kampanię badań przesiewowych w wiosce.

„Byłem tylko dzieckiem, kiedy po raz pierwszy zbadano moją krew, a lekarze przychodzą regularnie, aby monitorować, jak zachowuje się nasz gen” – mówi Giuliano Segala, syn Gianniego.

„Fakt, że jestem nosicielem [genu] daje mi swego rodzaju ubezpieczenie na życie – czuję się bardziej zabezpieczony zdrowotnie i jestem pewien, że nie będę miał zatkanych tętnic ani nie umrę na atak serca, gdy się zestarzeję”.

Mimo że czasami czuje się jak królik doświadczalny, Giuliano, który jest szczupły i wysportowany, przyznaje, że z radością oddaje się tłustym wędlinom, takim jak mortadela, salami, a nawet smalec – tak jak jego babcia, która dba o siebie i gotuje dla całej rodziny. Młodszy Segalas odziedziczył po niej ten gen.

„Nigdy nie boli mnie brzuch i jem to, na co mam ochotę. Uwielbiam cotolette (panierowane i smażone kotlety cielęce), smażone potrawy, salami, a także uwielbiam pić. Śpię jak dziecko”, mówi Giuliano. Ale to, że jest nosicielem tego wspaniałego genu, nie oznacza, że zawsze przesadza z jedzeniem. Regularnie ćwiczy, wędrując z ojcem po szczytach górskich, by podziwiać spektakularne widoki na pobliskie jezioro Garda. 

Sirtori ma jeszcze nadzieję przeanalizować, co się stanie, jeśli dwóch nosicieli pocznie dziecko. Do tej pory gen przekazywali sobie albo ojciec, albo matka nosiciela.

Silna mieszanka czynników

Sirtori mówi, że ta mutacja genetyczna i związane z nią korzyści zdrowotne są unikalne dla Limone – i nie można ich znaleźć nawet w pobliskich wioskach. Nie jest jednak zainteresowany dociekaniem, dlaczego tak jest.

Ale inni już to zrobili. Antonio Girardi, lokalny hotelarz, który prześledził całe drzewo genealogiczne transmisji genów Limone do XVIII wieku, uważa, że otoczenie, klimat i naturalne produkty odgrywają kluczową rolę.

„To może być ten ciepły klimat przez cały rok – nigdy nie mamy śniegu ani lodu, co jest również powodem, że cytryny rosną w tym północnym obszarze tutaj od wieków”, mówi. 

„A może to zasługa niezwykłej oliwy z oliwek extra virgin, na której wszyscy jesteśmy wychowani, i świeżych ryb z jeziora, które jemy”.

Od czasów renesansu zamożne rodziny przyjeżdżały na wakacje nad brzegi Limone, wdychając słodkie alpejskie powietrze zmieszane z zapachami cytrusów i czerpiąc korzyści z klimatu.

Girardi prowadzi książkę telefoniczną z kontaktami wszystkich 60-kilkuletnich nosicieli genu. Pozostali mieszkańcy są podzieleni na tych, którzy urodzili się w Limone oraz tych, którzy pochodzą z sąsiednich miast lub z zagranicy, zwabieni rajskim otoczeniem i sennym klimatem labiryntu brukowanych uliczek, białych przejść i mieszkań w Limone. W przeszłości mieszkańcy wsi byli rybakami lub górskimi drwalami, którzy na osiołkach przewozili kłody, aby sprzedać je statkom w porcie. Dziś wszyscy pracują w sektorze turystycznym, który przyciąga duże pieniądze. Rodziny spacerują po malowniczym porcie, a turyści odwiedzają muzeum rybołówstwa. W lecie przytulne plaże wabią zwolenników opalania i amatorów żeglowania, a turyści odkrywają poszarpane wysokie klify górujące nad jeziorem.

„Te góry działają jak naturalne tarcze chroniące nas przed zimnymi wiatrami i przechwytujące słońce, utrzymując stale ciepłe temperatury” – mówi Girardi.

„Musimy podziękować temu bardzo przyjemnemu, niezwykłemu mikroklimatowi, który obdarzył naszych ludzi takim naturalnym eliksirem”.

Dział: Wydarzenia

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE