2023-11-19 20:59:31 JPM redakcja1 K

Dominacja Widzewa w ,,meczu przyjaźni’’. Łodzianie pokonali Ruch Chorzów 2:1

Mimo przerwy reprezentacyjnej, Ekstraklasa przerwy od grania nie miała. W sobotę rozegrano zaległy mecz 12. kolejki. W Sercu Łodzi, miał miejsce ,,mecz przyjaźni’’ pomiędzy Widzewem a Ruchem Chorzów. Gospodarze pokonali beniaminka 2:1, choć zwycięstwo przyszło w bólach. Z pewnością, podopiecznym Daniela Myśliwca w zgarnięciu 3 punktów pomogły dwie czerwone kartki w zespole Niebieskich.

fot. WidzewToMy.net

Pierwotnie, mecz pomiędzy Widzewem a Ruchem miał odbyć się 22 października. Spotkanie to nie doszło jednak do skutku z powodu intensywnych opadów deszczu. Spowodowały one nie tylko zalanie pomieszczeń na stadionie Widzewa, ale przede wszystkim murawy.

Do ostatnich chwil rozstrzygało się, czy mecz zostanie rozegrany w pierwotnym terminie. Jednak po inspekcji boiska na kilkadziesiąt minut przed planowaną godziną rozpoczęcia spotkania, sędzia Tomasz Kwiatkowski podjął decyzję o odwołaniu zawodów. Arbiter tłumaczył to na antenie Canal+ m.in. problemami z toczeniem się po zalanej murawie piłki.

Kilka dni później, Ekstraklasa wyznaczyła nowy termin meczu. Zaskakujące było, że zaległości miały zostać nadrobione w trakcie przerwy reprezentacyjnej, a nie w środku tygodnia.

Kwestia ta stała się o tyle problematyczna, że obie drużyny mają w swoich szeregach reprezentantów. Choć tym razem, grający dla Ruchu reprezentant Polski do lat 21 Tomasz Wójtowicz wypadł z kadry na mecz z Widzewem nie z powodu powołania, a zabiegu artroskopii barku, przez który nie zagra przez najbliższe 3 miesiące.

W przypadku Widzewa zaś, mecz z Ruchem z powołania opuścili dwaj podstawowi zawodnicy - Henrich Ravas, który pojechał na zgrupowanie reprezentacji Słowacji oraz Andrejs Ciganiks, który jest podstawowym piłkarzem w kadrze Łotwy. 26-latka najpewniej zobaczymy na placu gry we wtorek, kiedy to reprezentacja Polski podejmie na Stadionie Narodowym drużynę ,,11 wilków’’.

Ból głowy Daniela Myśliwca przed sobotnim spotkaniem wzrósł o tyle, że z powodu kontuzji kolana z kadry wypadł Julian Shehu. W meczu z Zagłębiem, Albańczyk niefortunnie zderzył się ze swoim zespołowym kolegą, Andrejsem Ciganiksem.

Choć Shehu dokończył to spotkanie, na pierwszym pomeczowym treningu już się nie pojawił. Mimo, że Albańczyk przeszedł badania, Widzew wciąż nie poinformował oficjalnie, z jaką kontuzją zmaga się ich pomocnik. Nieoficjalnie mówi się, że 25-latek mógł nawet zerwać więzadła krzyżowe. Taki uraz spowodowałby co najmniej półroczny rozbrat z piłką.

To kolejna kontuzja zawodnika podstawowego składu. Na początku września, podczas jednego z treningów urazu stawu skokowego doznał Serafin Szota. 24-latka na murawie zobaczymy dopiero w przyszłym roku.

Z kolei zapowiadany jako hitowy transfer Sebastian Kerk (były zawodnik Freiburga, Norymberga, czy Hannoveru) zdążył rozegrać zaledwie 5 meczów w barwach – z czego tylko jeden w pierwszym składzie – od październikowego meczu ze Stalą (1:0) również zmaga się z kontuzją stawu skokowego.

Najbardziej bolesna była jednak absencja Bartłomieja Pawłowskiego. Najlepszy strzelec Widzewa w ostatnim sezonie (10 goli) od połowy października przechodził rehabilitację z powodu problemów z rwą kulszową oraz miednicą. 31-latek walczył, by przed końcem rundy wrócić do gry i ten cel udało mu się spełnić. Pawłowski znalazł się w kadrze na mecz z Ruchem.

Podopieczni Daniela Myśliwca od pierwszych minut zaznaczali swoją dominację. Pierwsze poważne ostrzeżenie przyszło w 15. minucie, kiedy to Fabio Nunes zacentrował na pole karne. Do uderzenia głową dopadł Antoni Klimek, jednak piłkę po strzale 21-latka bez większych problemów wyłapał Krzysztof Kamiński.

screen: Ekstraklasa / YouTube

Kilkadziesiąt sekund później, kuriozalny błąd doprowadził do rzutu rożnego dla Ruchu. Luis Silva wycofał piłkę do debiutującego w barwach Widzewa Jana Krzywańskiego. 20-letni golkiper nie przyjął jej jednak dokładnie, w efekcie czego ta wyleciała poza linię końcową.

Niepozorna sytuacja przerodziła się w stratę bramki. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłka przypadkowo odbiła się od Jordiego Sancheza, a następnie wylądowała na poprzeczce. 

Do dobitki dopadł Mateusz Bartolewski, który głową umieścił futbolówkę w siatce. Był to pierwszy gol 25-latka od czasu jego powrotu do Ruchu. Po raz ostatni, Bartolewski w barwach Niebieskich bramkę zdobył w sezonie 2019/20, kiedy to chorzowianie występowali na poziomie III ligi.

Był to pierwszy i jak się później okazało, jedyny w tym meczu celny strzał po stronie Ruchu. W ciągu pierwszych 45 minut Widzewiacy także nie grzeszyli skutecznością. W 1. połowie, gospodarze także oddali zaledwie jedno uderzenie w światło bramki.

Jednak druga odsłona spotkania to już absolutna dominacja ze strony Widzewa. W 47. minucie, Fabio Nunes ściął do środka z prawego skrzydła, a następnie ze skraju pola karnego oddał techniczne uderzenie lewą nogą w kierunku dalszego słupka.

Piłka po znakomitym strzale Portugalczyka wylądowała w siatce, a strzegący bramki Krzysztof Kamiński mógł jedynie odprowadzić ją wzrokiem. Choć 31-latek rozgrywa już trzeci sezon w barwach Widzewa, dopiero teraz zdobył pierwszą bramkę na poziomie Ekstraklasy.

3 minuty później, sytuacja chorzowian mocno się skomplikowała. Konrad Kasolik spokojnie zagrał do ustawionego obok Szymona Szymańskiego. Piłka odskoczyła jednak stoperowi Ruchu, wobec czego Fabio Nunes przechwycił ją i ruszył na wolne pole.

Szymański zdecydował się na desperackie zatrzymanie Portugalczyka wślizgiem. Sędzia Tomasz Kwiatkowski uznał, że było to pozbawienie przeciwnika realnej szansy na zdobycie bramki (DOGSO) i bez zawahania pokazał 27-latkowi czerwoną kartkę.

Od tamtego momentu rozpoczął się prawdziwy napór na bramkę chorzowian. Na domiar złego, od 65. minuty zespół prowadzony przez Jana Wosia musiał radzić sobie już tylko w dziewięciu.

Marek Hanousek wypatrzył dobrze ustawionego Antoniego Klimka i zagrał do niego prostopadłą piłkę. Młodzieżowiec Widzewa ruszył w kierunku pola karnego, lecz po chwili padł na murawę po kontakcie z Konrad Kasolikiem.

Wydawało się, że prawy obrońca Ruchu popełnił faul z tej samej kategorii, co kwadrans wcześniej Szymański. Wobec czego, sędzia Kwiatkowski także bez chwili namysłu pokazał 26-latkowi czerwony kartonik.

Bezpośrednia czerwona kartka oznacza, że ewentualnej interwencji może podjąć się VAR. Sędziowie na wozie nie zdecydowali się jednak na przeanalizowanie tej sytuacji, choć powinni. 

Powtórki wyraźnie wykazały, że Klimek sporo dodał od siebie. Nie widać także było pociągnięcia ze strony Kasolika, a jedynie położenie ręki na ramieniu swojego przeciwnika.

Przez ostatnie niemal pół godziny gry chorzowianie musieli radzić sobie w polu z ośmioma piłkarzami. Widzew prowadzenie mógł objąć w 70. minucie, kiedy to Jordi Sanchez otrzymał dalekie podanie na wolne pole od Pawła Zielińskiego.

Hiszpanowi w tej sytuacji pomógł Maciej Sadlok. Kapitan Ruchu nie trafił w piłkę, w efekcie czego Sanchez stanął ,,oko w oko’’ z Kamińskim. 29-latek próbował minąć z piłką bramkarza Niebieskich, jednak ten nie dał się zwieść i wygarnął futbolówkę spod nóg przeciwnika.

W ostatnich minutach podstawowego czasu gry, gospodarzom wreszcie udało się przekuć dominację na zdobycz bramkową. W 87. minucie, Luis Silva oddał strzał sprzed pola karnego, który obronił Kamiński.

Na tym jednak zagrożenie nie dobiegło końca, bowiem golkiper Ruchu odbił piłkę wprost pod nogi Fabio Nunesa. Portugalczyk wstrzelił futbolówkę do środka, skąd przyjął ją Jordi Sanchez. Hiszpan obrócił się z piłką i oddał strzał z bliskiej odległości, który został zablokowany przez defensorów Niebeskich.

Wybitą futbolówkę na przedpolu zgarnął Matej Hanousek. Czech zszedł na lewą nogę, po czym oddał uderzenie sprzed pola karnego. Piłka wylądowała w siatce, a nie mający dobrej widoczności Krzysztof Kamiński nawet nie drgnął przy tym strzale.

RTS utrzymał prowadzenie do samego końca i w ,,meczu przyjaźni’’ to łodzianie zgarnęli komplet punktów. Podopieczni Daniela Myśliwca mogliby czuć dużą frustrację, gdyby nie wygrali tego spotkania. Gospodarze oddali bowiem aż 30 strzałów, przy zaledwie 5 ze strony Ruchu.

Dla Widzewa było to piąte zwycięstwo w tym sezonie Ekstraklasy. Co więcej, wszystkie wygrane RTS odnosił przed własną publicznością. Pierwsze od 7 października trzy punkty pozwoliły Widzewiakom wskoczyć do górnej części tabeli. Po 15 kolejkach, podopieczni Myśliwca zajmują 9. miejsce i zamykają pierwszą część tabeli.

Ruch zaś pozostał na przedostatnim miejscu w tabeli i po 15 rozegranych meczach przy ich dorobku punktowym wciąż widnieje tylko jedna cyfra. Zespół beniaminka ma na swoim koncie zaledwie 9 oczek.

Chorzowianie przedłużyli także swoją serię ligowych meczów bez zwycięstwa do trzynastu, co jest najgorszym wynikiem w Ekstraklasie. Co więcej, Niebiescy w tym sezonie odnieśli zaledwie jedno zwycięstwo, co także jest najgorszym rezultatem w stawce.

Dział: Nożna

Autor:
Maciej Bartkowiak

Żródło:
https://www.youtube.com/watch?v=a7MjAX9mcEw

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE