2023-11-12 15:58:50 JPM redakcja1 K

Dwa nieuznane gole, zmarnowany rzut karny i szarpanina po końcowym gwizdku. Remis w meczu Zagłębia z Widzewem

Tuż po zakończeniu szalonego starcia ŁKS-u z Piastem, do swojego meczu przystąpił drugi łódzki zespół, Widzew. RTS zremisował na wyjeździe z Zagłębiem 1:1, choć podopieczni Daniela Myśliwca mogą mówić o sporym niedosycie. Dwie bramki zdobyte przez zawodników Widzewa nie zostały bowiem uznane.

fot. Piotr Dziurman / 400mm.pl

W poprzedniej kolejce, piłkarze Zagłębia ponieśli upokarzającą klęskę z mistrzem Polski. Na stadionie w Częstochowie, Miedziowi zostali rozbici przez Raków 0:5. 

Była to najwyższa porażka lubinian w Ekstraklasie od maja 2005 roku (0:6 z Wisłą Kraków) i zarazem pierwszy ligowy mecz od listopada 2011 roku, w którym Zagłębie straciło aż pięć bramek (1:5 ze Śląskiem Wrocław).

Licząc wszystkie rozgrywki, Zagłębie zaliczyło już pięć meczów z rzędu bez zwycięstwa. Gdyby podopieczni Waldemara Fornalika nie pokonali w sobotni wieczór Widzewa, byłoby to wyrównanie najgorszej passy podczas trwającej od niemal roku kadencji 60-latka. Od 11 marca do 23 kwietnia, Miedziowi zanotowali serię sześciu kolejnych meczów bez wygranej.

Fornalik dokonał czterech zmian względem ubiegłotygodniowej kompromitacji pod Jasną Górą. Do linii obrony wrócili Mateusz Grzybek oraz Bartosz Kopacz. Z kolei Marko Poletanovicia oraz Kacpra Chodynę zastąpili Tomasz Makowski i Tomasz Pieńko.

Po raz pierwszy, piłka tego wieczora w siatce wylądowała w 24. minucie, jednak… w siatce Zagłębia. Fabio Nunes zszedł z prawego skrzydła na pole karne, a następnie przegrał piłkę do ustawionego po drugiej stronie Antoniego Klimka.

21-latek zacentrował do środka, skąd strzał głową oddał Nunes. Piłka po uderzeniu Portugalczyka odbiła się od słupka, a ten - również głową – próbował ją jeszcze zgrać do znajdującego się obok Jordiego Sancheza. 

Hiszpan dołożył nogę i z bliskiej odległości wpakował futbolówkę do bramki. Trafienie nie zostało jednak uznane. W momencie zgrania piłki przez Nunesa, napastnik Widzewa znajdował się na pozycji spalonej.

5 minut później, pierwszą w tym meczu groźną szarżę przeprowadziło Zagłębie. Siergiej Buletsa otrzymał podanie na prawym skrzydle, a po krótkim poprowadzeniu piłki przed siebie wstrzelił ją na pole kane.

Futbolówki nie sięgnął Juan Ibiza, w efekcie czego ta trafiła pod nogi Mateusza Wdowiaka. 27-latek obrócił się, po czym oddał uderzenie z bliskiej odległości. Piłka po jego strzale przeleciała tuż obok słupka. Wdowiakowi w precyzyjnym wykończeniu przeszkodziła interwencja Mateusza Żyry.

Na początku drugiej połowy, w polu karnym Widzewa ponownie niebezpiecznie zrobiło się po dośrodkowaniu z prawego sektora. Tym razem, piłkę w ,,szesnastkę’’ posłał Bartłomiej Kłudka, a do uderzenia głową dopadł Dawid Kurminowski. Futbolówka po uderzeniu 24-latka wylądowała na górnej siatce.

W 55. minucie, Kłudka posłał kolejne dalekie podanie w kierunku Kurminowskiego. Po wejściu z piłką w pole karne, napastnik Zagłębia został wytrącony przez Mateusza Żyrę.

Choć arbiter Daniel Stefański początkowo nie odgwizdał faulu, sędziowie na wozie VAR zasugerowali, by ten podbiegł do monitora i przeanalizował tę sytuację. Stefański tak też uczynił i po wnikliwej analizie zdecydował się wskazać na ,,wapno’’.

Do ,,jedenastki’’ podszedł Damian Dąbrowski. Uderzenie wychowanka Miedziowych nogami odbił Henrich Ravas, lecz pech – z perspektywy Słowaka – chciał, że piłka po jego interwencji poleciała w kierunku Mateusza Wdowiaka. Skrzydłowy Zagłębia dobił futbolówkę do pustej bramki i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.

Niemal kwadrans później, piłkę po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do bramki wpakował Matej Hanousek. Czech nie nacieszył się jednak długo z pierwszego w tym sezonie gola, bowiem analiza VAR wykryła, że w momencie dośrodkowania znajdował się on na pozycji spalonej.

Jednak do trzech razy sztuka. Sędzia Daniel Stefański dołożył do drugiej połowy aż 11 minut, a w 8. minucie doliczonego czasu gry piłkę w bramce po uderzeniu głową umieścił Imad Rondić.

Futbolówka trafiła do Bośniaka po tym, gdy wprost w jego kierunku wypiąstkował ją Sokratis Dioudis. Chwilę wcześniej, Grek wybiegł do wysoko zawieszonej w powietrzu po dośrodkowaniu z prawej strony piłki, a w próbie jej wybicia przeszkodził mu Jordi Sanchez.

Tym razem jednak do gry nie wkroczył wóz VAR. Rozsierdzony faktem, że trafienie zostało uznane Dioudis ruszył w kierunku zawodników Widzewa. Następnie, Grek dopadł do Jordiego Sancheza, który po kontakcie z 30-latkiem padł na murawę.

Choć sędzia Stefański zakończył już to spotkanie, sytuacja ta nie mogła ujść płazem. Arbiter przeanalizował na monitorze całe zamieszanie, po czym pokazał golkiperowi Zagłębia czerwoną kartkę.

Na tym jednak Grek nie poprzestał. Już po zejściu do szatni, Dioudis wywołał kolejną awanturę pomiędzy drużynami. Całe zamieszanie zakończyło się po kilku minutach.

Można spodziewać się, że Komisja Dyscyplinarna PZPN w najbliższym tygodniu wnikliwie przeanalizuje wszystkie dostępne materiały i na ich podstawie wymierzy karę wszystkim sprawcom tych szarpanin.

Po przerwie na kadrę, Zagłębie zmierzy się z kolejną łódzką drużyną. Tym razem, rywalem podopiecznych Waldemara Fornalika będzie najsłabszy w lidze ŁKS.

Z kolei piłkarze Widzewa nie będą mogli mówić o odpoczynku w trakcie przerwy reprezentacyjnej. W przyszłą sobotę, RTS podejmie przed własną publicznością Ruch Chorzów. Będzie to zaległy mecz 12. kolejki, który pierwotnie został odwołany z powodu intensywnych opadów deszczu.

Dział: Nożna

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE