2023-11-30 17:30:43 JPM redakcja1 K

Katastrofalna sytuacja Manchesteru United, koniec znakomitej serii Bayernu – podsumowanie środowych zmagań w grupie A Ligi Mistrzów

Poza pewnym zwycięstwem w grupie Bayernu, wciąż otwarta pozostawała kwestia zajęcia na koniec drugiego miejsca oraz lokaty oznaczającej grę wiosną w Lidze Europy. Do bezpośredniego boju o tę stawkę doszło w Stambule. W Monachium zaś Bayern podejmował Kopenhagę z Kamilem Grabarą w bramce. Oto podsumowanie meczów 5. kolejki w grupie A.

fot. Getty Images

Galatasaray Stambuł – Manchester United 3:3 (1:2)

Hakim Ziyech ’29 ’62, Kerem Akturkoglu ’71 – Alejandro Garnacho ’11, Bruno Fernandes ’14, Scott McTominay 55

fot. Francisco Seio / AP

Na gorącym terenie w Stambule Manchester United mierzył się z wiceliderem tureckiej Super Lig, Galatasaray. Po sensacyjnej porażce z Kopenhagą na Parken 3:4, sytuacja Czerwonych Diabłów mocno się skomplikowała.

Na dwie kolejki przed końcem zmagań grupowych, podopieczni Erika ten Haga mieli na koncie zaledwie 3 punkty. Nigdy wcześniej Manchester United nie miał tak niskiego dorobku punktowego po czterech kolejkach fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Jednak w rozgrywkach Premier League podopieczni ten Haga po cichu odnieśli trzy zwycięstwa z rzędu - i to bez utraty bramki - i niespodziewanie zbliżyli się do strefy premiowanej grą w Lidze Mistrzów na cztery oczka. 

Czerwone Diabły żądne były rewanżu za porażkę 2:3 w pierwszym meczu, rozgrywanym na Old Trafford. Zadanie było jednak o tyle utrudnione, że Manchester nie wygrał żadnego z trzech ostatnich wyjazdów meczów w Lidze Mistrzów. Co więcej, Galata w tym sezonie przed własną publicznością w 11 meczach odniosła zaledwie jedną porażkę – 1:3 z Bayernem w październiku.

Bohaterem minionego weekendu został Alejandro Garnacho, który już w 3. minucie wyjazdowego starcia z Evertonem zdobył przepiękną bramkę przewrotką na 1:0. Również i tym razem Argentyńczyk swoim trafieniem otworzył wynik spotkania. W 11. minucie, Garnacho zdobył premierowego gola w karierze w Lidze Mistrzów. 

Kluczowe podanie przy trafieniu 19-latka zaliczył Bruno Fernandes. 7 minut później, Portugalczyk do asysty dołożył bramkę. Kapitan Czerwonych Diabłów już po raz 16. w barwach Manchesteru zdobył w jednym meczu zarówno gola, jak i asystę. 

Od lutego 2020 roku, czyli pierwszego występu Fernandesa dla United, spośród wszystkich piłkarzy Premier League tylko Mohamed Salah może poszczycić się równie imponującym wynikiem.

Tuż przed upływem pół godziny, bramkę kontaktową dla mistrzów Turcji zdobył Hakim Ziyech. Dla 30-latka był to pierwszy w karierze gol przeciwko Manchesterowi United. Jako zawodnik Chelsea, Marokańczyk zaliczył 4 występy przeciwko Czerwonych Diabłów, jednak w tych starciach zanotował zaledwie jedną asystę.

W 55. minucie, podopieczni ten Haga ponownie wyszli na dwubramkowe prowadzenie, tym razem za sprawą trafienia Scotta McTominaya. W 21. występie w Lidze Mistrzów, Szkot zdobył pierwszego gola w tych rozgrywkach. 

Jednocześnie, 26-latek zdobył czwartą bramkę we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie i już teraz ma na swoim koncie więcej trafień niż w całej poprzedniej kampanii (3).

Minęło jednak raptem 7 minut później, a Ziyech po raz drugi tego wieczora podłączył swój zespół do tlenu. Marokańczyk obie bramki w tym spotkaniu zanotował po uderzeniach z rzutu wolnego i stał się dopiero trzecim piłkarzem w ciągu ostatnich 20 lat, który dokonał tego w jednym meczu Ligi Mistrzów.

Do tej pory, takim wyczynem mogli poszczycić się jedynie Cristiano Ronaldo, który w październiku 2009 dwukrotnie z rzutu wolnego pokonał FC Zurich, a także Neymar, który 9 lat później dokonał tego w starciu z Crveną Zvezdą.

30-latek przypieczętował swój znakomity występ asystą przy trafieniu Kerema Akturkoglu. Turek w 71. minucie doprowadził do stanu 3:3, który utrzymał się już do samego końca.

Manchester United po raz trzeci w tym sezonie Ligi Mistrzów wypuścił prowadzenie z rąk. W pierwszym starciu z Galatasaray oraz rewanżu z Kopenhagą, podopieczni ten Haga mimo prowadzenia kończyli te mecze porażkami. Teraz, Czerwone Diabły mogły doliczyć stratę 2 punktów w Stambule. Żadna inna drużyna w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów nie straciła tylu punktów, co Manchester United – 8.

Co więcej, po tym meczu liczba straconych bramek na koncie zawodników z Old Trafford wzrosła do czternastu. Żadna inna angielska drużyna nie straciła tylu goli po pięciu meczach fazy grupowej Ligi Mistrzów. A jako że do końca zmagań grupowych pozostała jedna kolejka, podopieczni ten Haga mają szansę ,,podszlifować’’ tę niechlubną statystykę.

Licząc wszystkie rozgrywki, Manchester United w 20 meczach stracił już 33 bramki. To najgorsza seria klubu od 61 lat, kiedy to na tym etapie sezonu Czerwone Diabły miały na koncie aż 43 stracone gole.

Bayern Monachium – FC Kopenhaga 0:0

fot. Michaela Rehle / AFP

Przed tą serią gier, piłkarze Bayernu jako jedyni byli już pewni pierwszego miejsca w swojej grupie. Mimo to, Thomas Tuchel zdecydował się oddelegować na starcie ze znacznie niżej notowaną Kopenhagą niemal najsilniejszy możliwy skład.

Na uwagę zasługiwała obecność w wyjściowej jedenastce Raphaela Guerreiro. Po wygaśnięciu umowy z Borussią Dortmund, Portugalczyk latem na zasadzie wolnego transferu przeniósł się do największego rywala – Bayernu Monachium. Jednak 29-latek krótko przed startem sezonu doznał kontuzji rozerwania pęczka mięśniowego.

Guerreiro dopiero pod koniec września zadebiutował w nowych barwach, jednak raptem tydzień po rozegraniu drugiego występu dla Bayernu doznał kolejnego. Tym razem, mowa była o naderwaniu włókien mięśniowych w lewym udzie. Przez tę kontuzję stracił kolejny miesiąc.

Tuż przed listopadową przerwą na kadrę, Guerreiro zaliczył 30 minut w ligowym meczu z Heidenheim (4:2). Portugalczykowi udało się nawet po raz pierwszy w nowych barwach wpisać na listę strzelców. W środowy wieczór, 29-latek zaliczył premierowy występ w Lidze Mistrzów w barwach Die Roten.

Jednak Guerreiro - podobnie jak reszta jego kolegów - nie wyróżnił się w starciu z Kopenhagą niczym szczególnym. Obie drużyny wyglądały tak, jakby od samego początku nie chciały zrobić sobie krzywdy.

Zgromadzone na Allianz Arenie 75 tys. kibiców porządnie się wynudziło, bowiem spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Bawarczycy oddali w tym meczu zaledwie 9 strzałów – najmniej spośród wszystkich swoich występów w tym sezonie.

Remis z Kopenhagą oznaczał dla Bayernu zakończenie imponującej serii 17 kolejnych meczów w fazie grupowej Ligi Mistrzów zakończonych zwycięstwem. Po raz ostatni, Bawarczycy w meczu grupowym punkty stracili 1 grudnia 2020 roku, kiedy to będąc już pewnymi awansu do 1/8 finału rezerwowym składem zremisowali na wyjeździe z Atletico Madryt 1:1.

Wciąż jednak Bayern szlifuje rekordową serię meczów bez porażki w fazie grupowej. Po raz ostatni, Die Roten porażkę na tym etapie rozgrywek ponieśli 27 września 2017 roku, kiedyo to ulegli na wyjeździe PSG 0:3. Od tamtego, Bawarczycy nie przegrali żadnego z 40 kolejnych spotkań grupowych. Jeżeli podopieczni Thomasa Tuchela w finałowej serii gier nie przegrają z Manchesterem United, szósty rok z rzędu zakończą fazę grupową bez porażki.

Kopenhaga zaś po raz 10. w historii zagrała w meczu Ligi Mistrzów na ,,zero z tyłu’’. Za 30% czystych kont odpowiada Kamil Grabara, dla którego był to 11. mecz w Lidze Mistrzów w barwach Kopenhagi.

Tabela grupy A po 5. kolejce:

Znajdującemu się w fatalnej sytuacji Manchesterowi United nie pomaga fakt, że w finałowej serii gier zmierzą się oni z piekielnie mocnym na tym etapie rozgrywek Bayernem. Atutem podopiecznych Erika ten Haga może być jednak własne boisko.

Jeżeli Czerwone Diabły chcą myśleć o awansie do 1/8 finału muszą oni przede wszystkim pokonać ekipę mistrza Niemiec, ale także liczyć na remis w starciu Kopenhagi z Galatasaray.

W przypadku porażki, Manchester United dopiero po raz drugi w historii zakończyłby fazę grupową na ostatnim miejscu w tabeli. Do tej pory, taka sytuacja miała miejsce jedynie w sezonie 2005/06, kiedy to prowadzony przez sir Alexa Fergusona zespół znalazł się za plecami Villarrealu, Benfiki oraz Lille.

Gdyby zaś podopieczni ten Haga zakończyli zmagania grupowe na 3. miejscu, po raz trzeci w historii spadliby do rozgrywek Ligi Europy. Wcześniej, taka sytuacja miała miejsce w sezonach 2011/12, 2015/16 oraz 2020/21.

 

Pozostałe źródła:

https://twitter.com/OptaJoe

Dział: Nożna

Autor:
Maciej Bartkowiak

Żródło:
https://twitter.com/Squawka_Live

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE