2023-11-14 20:25:36 JPM redakcja1 K

Klęska Polaków w starciu z najlepszą drużyną Afryki. Biało-Czerwoni z Argentyną zagrają ,,mecz o wszystko’’

We wtorek rano polskiego czasu reprezentacja U17 prowadzona przez Marcina Włodarskiego podejmowała w Bandung tegorocznych zwycięzców Pucharu Narodów Afryki do lat 17, Senegal. Lwy Terangi nie dały Polakom najmniejszych szans, gromiąc ich 4:1. Biało-Czerwoni wciąż mają szanse na awans do 1/8 finału, jednak zmalały one do minimum.

fot. Getty Images

Po sobotniej porażce z Japonią 0:1, Polacy znaleźli się na ostatnim miejscu w tabeli grupy D Mistrzostw Świata do lat 17. Tuż po meczu Polaków, do swojego przystąpili kolejni rywale Biało-Czerwonych, Senegalczycy. Zwycięzcy Pucharu Narodów Afryki U17 pokonali 2:1 brązowych medalistów Mistrzostw Ameryki Płd., Argentynę 2:1.

Historia występów kadry Senegalu U17 na międzynarodowych turniejach nie jest bogata. Wygrany w maju Puchar Narodów Afryki do lat 17 był dopiero trzecim, w którym Lwy Terangi wzięły udział. Co więcej, Senegalczykom podczas turnieju rozgrywanego w Algierii dopiero po raz pierwszy udało się wyjść z grupy.

Z kolei na Mistrzostwach Świata do lat 17 (a w przeszłości do lat 16), Senegal jak dotąd brał udział tylko raz. W 2019 roku, na turnieju rozgrywanym w Brazylii udało się wyjść z grupy z 2. miejsca, jednak w fazie pucharowej potknęli się oni już na pierwszej przeszkodzie. W meczu 1/8 finału, górą byli Hiszpanie, którzy wygrali 2:1.

W porównaniu z przegranym przed trzema dniami meczem z Japonią, selekcjoner Marcin Włodarski dokonał trzech roszad. Tym razem, od pierwszej minuty wystąpili Michał Gurgul z Lecha Poznań (lewe wahadło), Igor Brzyski z rezerw Lecha (środek pola) oraz grający w Primaverze Milanu Mateusz Skoczylas (atak).

Włodarski przeprowadził zatem w polu trzy z czterech możliwych zmian. Po odesłaniu ze zgrupowania Oskara Tomczyka, Filipa Wolskiego, Jana Faberskiego oraz Filipa Rózgi za ich pijackie wybryki na Bali, 41-letniemu szkoleniowcowi zostało do dyspozycji zaledwie 14 zawodników z pola. Czwartym zawodnikiem, który w starciu z Japonią nie powąchał murawy był Piotr Kowalik z Sandecji Nowy Sącz.

Błąd Daniela Mikołajewskiego na własnej połowie sprawił, że już w 3. minucie w polu karnym Polaków zrobiło się groźnie. Napastnik Jaguara Gdańsk zbyt mocno odegrał piłkę do swojego partnera, w efekcie czego ta padła łupem zawodników z Senegalu.

Amara Diouf otrzymał dalekie na lewe skrzydło, a po wejściu z futbolówką próbował dograć ją do wbiegającego środkiem Idrissy Gueye’a. Grający w akademii Generation Foot nie zdołał jednak dojść do uderzenia, bowiem swoją interwencją uprzedził go Michał Matys.

screen: TVP Sport / YouTube

W meczu z Argentyną, Senegalczycy otworzyli wynik spotkania już w 6. minucie. Tym razem, podopieczni Serigne’a Dii po raz pierwszy piłkę do bramki wpakowali w 18. minucie.

Dalekie zagranie z własnej połowy posłał Fallou Diouf, a piłkę głową na prawe skrzydło zgrał Mamadou Gning. Tam znajdował się Yaya Dieme, który minął Michała Gurgula, a następnie wstrzelił futbolówkę do Idrissy Gueye’a. 17-latek uderzeniem na wślizgu pokonał Michała Matysa i zdobył pierwszą bramkę na tegorocznym mundialu.

Polacy mogli błyskawicznie doprowadzić do wyrównania. Kilkadziesiąt sekund później, dalekim podaniem piłkę z własnej połowy wyprowadził Jakub Krzyżanowski. 

Następnie, Michał Gurgul zagrał głową na wolne pole, a w kierunku futbolówki ruszył Mateusz Skoczylas. Zawodnik Milanu wpadł z piłką w pole karne, jednak jego wykończenie lewą nogą pozostawiło wiele do życzenia.

Dwie minuty później, w polu karnym Senegalu znów zrobiło się gorąco. Daniel Mikołajewski dośrodkował z rzutu rożnego, a do wybicia piłki ruszył Serigne Diouf. Golkiper Lwów Terangi zaliczył jednak pusty przelot, lecz na jego szczęście żaden z zawodników Biało-Czerwonych także nie sięgnął piłki.

W 27. minucie, Mateusz Skoczylas przegrał pojedynek z jednym senegalskich zawodników, po czym piłkę przechwycił Daouda Diongue. 

17-latek poprowadził futbolówkę przez niemal całą futbolówkę, po czym oddał techniczne uderzenie sprzed pola karnego. Choć Michał Matys wyciągnął się niczym struna, nie sięgnął on piłki. Ta zaś po strzale Senegalczyka odbiła się od słupka.

Polacy po przechwycie piłki błyskawicznie przetransportowali ją na połowę przeciwników. Błąd w ustawieniu popełnił Mamadou Diallo, w efekcie czego pod bramkę przeciwnika ruszył Daniel Mikołajewski.

Podobnie, jak kilka minut wcześniej, napastnik Jaguaru Gdańsk po wejściu z piłką w pole karne oddał strzał lewą nogą. Tym razem, strzał 17-latka był już zdecydowanie lepszy. Serigne Diouf popełnił błąd, wypluwając futbolówkę przed siebie.

W kierunku dobitki ruszył jeszcze Jakub Krzyżanowski, lecz zawodnika Wisły Kraków swoim wybiciem piłki poza linię końcową uprzedził Alpha Toure.

Wraz z upływem pół godziny gry, Senegalczycy powiększyli swoje prowadzenie. Prostopadłe podanie od Yayi Dieme na wolne pole otrzymał Mamadou Gning. 

16-latek wpadł z piłką w pole karne, po czym zagrał ją w kierunku wbiegającego na dalszym słupku Amary Dioufa. Podanie przeciął Dominik Szala, jednak obrońca Górnika Zabrze w kuriozalny sposób wbił futbolówkę do własnej bramki.

W 39. minucie Jakub Krzyżanowski otrzymał podanie na lewym skrzydle, po czym wstrzelił ją do wbiegającego środkiem Karola Borysa. Zawodnik Śląska Wrocław zszedł na lewą nogę, nawijając przy tym jednego z senegalskich defensorów.

Pomocnik Biało-Czerwonych sfinalizować akcję uderzeniem w światło bramki, które jednak poza linię końcową sparował Serigne Diouf.

W trakcie 2. połowy meczu z Japonią Stadion Jalak Harupat nawiedziły gigantyczne opady deszczu, w efekcie których spotkanie w 69. minucie zostało przerwane.

Tym razem, starcie zostało przerwane na kilka minut przed końcem 1. połowy. Powodem były ciemne chmury gromadzące się nad stadionem w Bandung. Aura ta zwiastowała potężną burzę, wobec czego sędzia Ahmed Al Ali nie narażając bezpieczeństwa zawodników podjął decyzję o udaniu się do szatni.

Spotkanie zostało wznowione dopiero po kilkudziesięciu minutach. I podobnie jak w przypadku meczu z Japonią, Polacy wrócili na boisko po przerwie zupełnie odmienieni.

W 52. minucie obserwowaliśmy lustrzane odbicie bramki na 1:0. Idrissa Gueye ponownie uderzeniem na wślizgu z bliskiej odległości zamknął dośrodkowanie z bocznej strefy. 

Jednak w przeciwieństwie do pierwszej bramki napastnika Lwów Terangi, tym razem piłka została wstrzelona z lewego skrzydła. Asystę przy trafieniu zawodnika Generation Foot zaliczył Alpha Toure.

Po bramce na 0:3, swój moment mieli Polacy. W 54. minucie, dośrodkowanie Krzysztofa Kolanki z prawego sektora zamieniło się w strzał na bramkę. Choć wydaje się, że piłka i tak leciała nad poprzeczką, czujność zachował Serigne Diouf, który sparował ją ponad bramkę.

Niemal 10 minut później, indywidualny rajd z lewego skrzydła poprowadził Marcel Reguła. Zawodnik rezerw Zagłębia ściął z piłką do środka, po czym dostrzegł niepilnowanego po prawej stronie pola karnego Karola Borysa.

Pomocnik Śląska zszedł z piłką na lewą nogę, po czym oddał uderzenie w kierunki bramki. Te jednak zostało zablokowane przez Alphę Toure.

W 66. minucie, Piotr Kowalik wznowił gry z autu wypuścił prawą stroną jednego ze swoich partnerów. Futbolówka zmierzała w kierunku linii końcowej, gdzie ustawiony był Szymon Łyczko.

Zawodnik Stali Rzeszów wycofał piłkę do znajdującego się po prawej stronie pola karnego Marcela Reguły. 17-latek oddał uderzenie ,,z pierwszej piłki’’, po którym ta znalazła w siatce.

Strzał Reguły próbował zablokować Mamadou Diallo, jednak interwencja stopera Senegalu okazała się na tyle niefortunna, że piłka wylądowała przy dalszym słupku. Zmylony Serigne Diouf mógł tylko odprowadzić ją wzrokiem.

I kiedy zmniejszenie straty do dwóch bramek mogło jeszcze tchnąć nadzieje wśród podopiecznych Marcina Włodarskiego, te zostały zgaszone po nieco ponad dwóch minutach.

Clayton Diandy zagrał piłkę do wbiegającego prawą stroną Ibrahimy Diallo. Obrońca Lwów Terangi zacentrował do środka pola karnego, a do główki najwyżej wyskoczył Idrissa Gueye. Napastnik szkółki Generation Foot uderzeniem z bliskiej odległości po raz trzeci w tym spotkaniu pokonał Michała Matysa.

Senegalczycy nie zamierzali się jednak zatrzymywać. W 73. minucie, ,,miękko’’ zacentrowaną z lewą skrzydła piłkę zgarnął Omar Sall. Ten próbował zgrać ją do ustawionego obok partnera, lecz podanie przeciął Michał Gurgul.

Obrońca Lecha nie zażegnał jednak zagrożenia, bowiem futbolówkę przechwycił ustawiony na przedpolu Pierre’a Dorivala. 17-latek oddał mocny strzał w światło bramki, a kolejną interwencją musiał wykazać się Michał Matys. Golkiper Zagłębia sparował piłkę ponad poprzeczkę.

W 80. Minucie, kolejny bolesny cios mógł zadać Serigne Faye. Rezerwowy zawodnik Senegalu otrzymał piłkę na wolne pole po zgraniu jej głową przez jednego ze swoich partnerów. 

17-latek stanął ,,oko w oko’’ z Matysem, lecz do samego końca nie wiedział, jak chce wykończył tę sytuację. Ostatecznie, pomocnik Lwów Terangi oddał uderzenie z bliskiej odległości, jednak przegrał on pojedynek z golkiperem Miedziowych.

Kilka minut później, honorową bramkę dla Biało-Czerwonych mógł zdobyć Karol Borys. Zawodnik Śląska Wrocław otrzymał podanie od Piotra Kowalika, po czym ruszył z piłką przed siebie.

Pomocnik reprezentacji Polski minął z futbolówką kilku przeciwników, a jego rajd był na tyle dynamiczny, że realizator nie zdążył uchwycić jego uderzenia. Piłka po strzale 17-latka minęła dalszy słupek bramki.

Tuż przed upływem podstawowego czasu gry, jeszcze raz została sprawdzona czujność Matysa. Prostopadłe podanie na prawym skrzydle otrzymał Clayton Diandy, a po wejściu z piłką w pole karne oddał on strzał w światło bramki. Ten jednak nogami zdołał odbić po raz kolejny dobrze się spisujący bramkarz.

Porażka 1:4 sprawia, że szanse Polaków na awans do 1/8 finału niemal zmalały do minimum. Tuż po spotkaniu Biało-Czerwonych, Argentyna mierzyła się z Japonią. Albicelestes pokonali najlepszą drużynę Azji 3:1. Wobec tego, Polacy w piątek muszą pokonać Argentyńczyków i liczyć na wysokie zwycięstwo Senegalu z Japonią, by móc liczyć się jeszcze w walce o wyjście z grupy. 

Gdyby Polska, Japonia oraz Argentyna na koniec zmagań grupowych miały na koncie po 3 punkty, wówczas do ostatecznych rozstrzygnięć potrzebna by była tzw. mała tabelka.

Stawką spotkania z Albicelestes będzie zajęcie 3. miejsce, wciąż podtrzymującego szansę na grę w fazie pucharowej. Każda z drużyn, która w swojej grupie zajmie tę pozycję, trafi do zestawienia sześciu zespołów, z którego cztery pierwsze miejsca będą premiowane awansem do 1/8 finału.

Poprzednie dwa grupowe starcia Polacy rozegrali na Stadionie Jalaka Harupata w Bandungu. Tym razem, Biało-Czerwoni Argentynę podejmą w stolicy Indonezji, na Jakarta International Stadium. Decydujące starcia w grupie D odbędą się w najbliższy piątek, o godzinie 10 polskiego czasu.

Dział: Nożna

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE