2023-12-17 13:45:01 JPM redakcja1 K

Kompromitacja Lecha Poznań! Kolejorz w ostatnim kwadransie wypuścił dwubramkowe prowadzenie z rąk

Ostatni sobotni mecz PKO BP Ekstraklasy w 2023 roku miał miejsce w Radomiu. Prowadzony przez niedawnego asystenta Johna van den Broma, Macieja Kędziorka Radomiak przed własną publicznością podejmował Lecha Poznań. Choć gospodarze jeszcze do 78. minuty przegrywali 0:2, zdołali oni odrobić straty i doprowadzić do wyrównania. Tak wstydliwe wypuszczenie prowadzenia z rąk dopełniło obraz fatalnej jesieni w wykonaniu Lecha.

fot. Adam Starszyński / PressFocus

Lech Poznań jeszcze nigdy nie odniósł ligowego zwycięstwa w Radomiu. Do tej pory, Kolejorz trzykrotnie mierzył się w Ekstraklasie na wyjeździe z Radomiakiem i zanotował w tych spotkaniach dwa remisy i jedną porażkę.

W rundzie jesiennej sezonu 1984/85 oraz w kwietniu tego roku, Lech remisował w Radomiu 1:1. Z kolei w grudniu 2021 roku, w mistrzowskim dla Kolejorza sezonie 2021/22, prowadzony wówczas przez Macieja Skorżę zespół przegrał wyjazdowe starcie z Radomiakiem 1:2.

Po domowej porażce w minionej serii gier z Piastem Gliwice (0:1), pozycja Johna van den Broma w Lechu stała się tak słaba jak nigdy dotąd. Wśród poznańskich kibiców, na Twitterze króluje hasztag #BromOut. 

Ci, którzy mimo słabej jesieni jeszcze niedawno dawali Holendrowi czas na odbudowanie zespołu, szybko przeszli na stronę tych, którzy chcą rozstania z 57-letnim szkoleniowcem. Na palcach jednej ręki można było zliczyć osoby, które wciąż widziały przyszłość w tym projekcie.

Oliwy do ognia dolał czwartkowy media day, który Lech zorganizował przy Bułgarskiej. Po porażce z Widzewem 1:3, dziennikarz ,,goal.pl’’, Damian Smyk zaprezentował na Twitterze wykres z portalu StatsBomb. 

Wykres wykazywał, że wraz z każdym kolejnym meczem, tendencja xG (bramek oczekiwanych) ze strony Lecha malała. Wręcz przeciwnie prezentowała się statystyka xG Conceded (oczekiwane bramki stracone), która wykazywała, że wraz z każdą kolejną kolejką Lechici dopuszczali swoich rywali do coraz większej liczby sytuacji.

Przy okazji media day, Damian Smyk wyciągnął karty na stół i zaprezentował van den Bromowi te zatrważające dane. Dziennikarz spotkał się z dużym oporem ze strony Holendra, co opisywał w swoim artykule.

Szkoleniowiec zdawał się nie dopuszczać do siebie myśli, że im dalej w las, tym jego drużyna prezentuje się coraz słabiej. 56-latek wdał się w ping pong słowny z dziennikarzem:

- Trener pozwoli, że coś panu pokaże. To tendencja goli oczekiwanych dla Lecha oraz tendencja goli oczekiwanych przeciwko Lechowi. Widzimy, że na przestrzeni całej kadencji były lepsze momenty, ale w ostatnim czasie wygląda to gorzej. Widział pan… - mówi Damian Smyk z portalu ,,goal.pl’’

- Słuchaj, ja tego nie potrzebuję. Mamy swojego analityka. Daj spokój, nie będę z tobą dyskutował o takich rzeczach – przerwał van den Brom

W meczu z Radomiakiem van den Brom stanął naprzeciw szkoleniowca, który jeszcze trzy tygodnie temu był jego asystentem. Wraz z końcem listopada, Maciej Kędziorek zamienił rolę asystenta w Lechu na samodzielną pracę w Radomiaku.

43-latek przejął stery po toksycznym związku Constantina Gâlci z zarówno piłkarzami, jak i włodarzami Radomiaka. Rumun odszedł z klubu po spaleniu za sobą wszystkich mostów na kilka dni przed meczem ze Śląskiem.

W starciu z liderem Ekstraklasy, Warchołów poprowadził trener V-ligowych rezerw, Maciej Lesisz, a od 1 grudnia pracę w klubie rozpoczął Maciej Kędziorek. 43-latek pierwszą samodzielną pracę na szczeblu centralnym rozpoczął z wysokiego ,,C’’, od efektownego zwycięstwa w Łodzi z Widzewem 3:0.

Przed tygodniem zaś, Radomiak zremisował przed własną publicznością z Górnikiem Zabrze 1:1. Był to już czwarty z rzędu domowy mecz Warchołów bez zwycięstwa, co było najgorszą serią klubu od rundy wiosennej ubiegłego sezonu. W poprzednim sezonie, Radomiak wiosną zanotował u siebie 6 kolejnych meczów bez zwycięstwa (3 remisy, 3 porażki).

Co więcej, Radomiak w tym sezonie rozegrał u siebie 9 meczów, z czego wygrał zaledwie dwa. W połowie sierpnia, radomianie pokonali przed własną publicznością Wartę 3:2, a ostatnie domowe zwycięstwo odnieśli oni 7 października, kiedy to przy ul. Struga pokonali 3:0 beznadziejnie prezentujący się przez cały sezon ŁKS.

Poza tym, Radomiak u siebie zanotował 4 remisy i odniósł 3 porażki. Przed własną publicznością, Warchoły zdobyły zaledwie 10 punktów, co jest czwartym najgorszym wynikiem w lidze. Do tej pory, na własnych stadionach gorzej punktowały tylko ŁKS (9 pkt.), Ruch i Cracovia (po 8 pkt.) oraz Warta (6 pkt.).

Po raz ostatni, Lech zmagania w roku kalendarzowym na wyjedzie kończył w 2018 roku. Prowadzony wówczas przez Adama Nawałkę zespół pokonał w Krakowie Wisłę 1:0. 

Radomiak zaś w trzech ostatnich sezonach odniósł jedno zwycięstwo na pożegnanie z własnymi kibicami w roku kalendarzowym. Jedyną drużyną, która uległa w tym czasie w Radomiu był właśnie Lech. Porażka ta miała miejsce w grudniu 2021 roku (1:2).

W 1. połowie, Lechici oddali zaledwie jeden celny strzał. Ich skuteczność wynosiła jednak 100%. W 30. minucie, Joel Pereira wstrzelił futbolówkę do środka z prawej strony pola karnego, a do uderzenia ,,z pierwszej piłki’’ dopadł ustawiony tuż przed bramką Nika Kvekveskiri.

Reprezentant Gruzji strzałem z bliskiej odległości pokonał Alberta Posiadałę i zdobył swojego pierwszego gola w tym sezonie Ekstraklasy. Było to zarazem szóste trafienie 31-latka w barwach Kolejorza.

Obraz zawierający trawa, Stadion piłkarski, piłkarz, Sztuczna murawa

Opis wygenerowany automatycznie

screen: Ekstraklasa / YouTube

Radomianie mogli jednak już po kilku minutach doprowadzić do wyrównania. W 36. minucie, dalekie podanie na wolne pole otrzymał Pedro Henrique. Brazylijczyk urwał się z piłką defensorom Lecha, a po wejściu w pole karne minął jeszcze Bartosz Mrozka. 27-latek miał przed sobą niemal pustą bramkę, jednak piłka po jego strzale lewą noga o centymetry minęła dalszy słupek.

Obraz zawierający trawa, Stadion piłkarski, Sztuczna murawa, piłkarz

Opis wygenerowany automatycznie

W 39. minucie, pod bramką Lecha znów zrobiło się groźnie za sprawą Pedro Henrique. Bartosz Mrozek ruszył do dośrodkowanej przez Rafała Wolskiego z rzutu wolnego piłki. Golkiper Lecha wypiąstkował futbolówkę wprost pod nogi Brazylijczyka, a ten po jej opanowaniu oddał uderzenie na bramkę.

Mrozek odbił piłkę po strzale Henrique, po czym ta zawisnęła jeszcze wysoko w powietrzu. Brazylijczyk złożył się więc do efektownego uderzenia jej przewrotką, jednak również i tym razem dobrą interwencją wykazał się 23-letni bramkarz.

Obraz zawierający trawa, Stadion piłkarski, Sztuczna murawa, piłkarz

Opis wygenerowany automatycznie

Obraz zawierający trawa, Stadion piłkarski, zawody lekkoatletyczne, piłkarz

Opis wygenerowany automatycznie

Lechici dopiero po zmian ruszyli do przodu. W 50. minucie, Kristoffer Velde zagrał na obieg do Alana Czerwińskiego, a ten z wysokości linii końcowej wstrzelił piłkę na pole karne. 

Do główki wyskoczyli Dino Hotić i Filip Marchwiński, jednak swoją interwencją uprzedził go Dawid Abramowicz.Futbolówkę zebrał jeszcze Joel Pereira, który zejściem na lewą nogę ,,nawinął’’ Mateusza Cichockiego, a następnie oddał mocne uderzenie tuż pod poprzeczkę. 

Portugalczyk zdobył dopiero drugiego gola w seniorskiej karierze i oba trafienia zanotował on w barwach Lecha. Poprzednią bramkę, Pereira zdobył 25 sierpnia 2022 roku, w rewanżowym meczu fazy play-off eliminacji Ligi Konferencji Europy z Dudelange (1:1).

Obraz zawierający trawa, Stadion piłkarski, Sztuczna murawa, piłkarz

Opis wygenerowany automatycznie

Jednak na tym pozytywne wydarzenia ze strony Lecha w tym meczu dobiegły końca. W 64. minucie, Jesper Karlstrom zbyt mocno wypuścił piłkę przed siebie. W kierunku futbolówki ruszył Rafał Wolski, który wygarnął ją Szwedowi. 

Ten jednak już wcześniej wykonał zamach i zamiast trafić w piłkę, kopnął 31-latka w nogę. Sędzia Daniel Stefański wycenił ten faul na żółtą kartkę, a jako że Karlstrom już w 1. połowie po raz pierwszy obejrzał żółty kartonik, arbiter musiał wykluczyć pomocnika Lecha z gry.

Abstrahując od tej sytuacji, pochodzący z Bydgoszczy sędzia zupełnie nie panował nad emocjami w tym spotkaniu. Poza dwoma żółtymi kartkami dla Karlstroma, arbiter w ciągu 90 minut gry pokazał jeszcze 11 żółtych kartoników – 5 po stronie Radomiaka i kolejne 6 dla zawodników Lecha.

Obraz zawierający trawa, Stadion piłkarski, Sztuczna murawa, na wolnym powietrzu

Opis wygenerowany automatycznie

W 71. minucie, Pedro Henrique zaprezentował swój znak firmowy, jakim są uderzenia głową. Rafał Wolski z łatwością wygarnął piłkę Alanowi Czerwińskiemu w bocznym sektorze, po czym dośrodkował ją na pole karne. Do uderzenia głową dopadł właśnie Henrique, jednak przycelował on prosto w ustawionego na środku bramki Mrozka.

Obraz zawierający trawa, Stadion piłkarski, Sztuczna murawa, piłkarz

Opis wygenerowany automatycznie

Trzy minuty później, doszło do największej w tym spotkaniu kontrowersji. Henrique wstrzelił piłkę ze skraju pola karnego, a na wysokości dalszego słupka do środka zgrał ją jeszcze Leonardo Rocha.

Do futbolówki mógł dopaść Dawid Abramowicz, jednak został on powstrzymany przez wracającego z 8-miesięcznego zawieszenia Bartosza Salamona. Po chwili, sędzia Stefański wstrzymał grę i nasłuchiwał narady na wozie VAR. Choć faul stopera Lecha był ewidentny, zespół sędziowski podjął niezrozumiałą decyzję o niepodyktowaniu rzutu karnego dla Radomiaka.

Obraz zawierający trawa, piłka nożna, piłkarz, budynek

Opis wygenerowany automatycznie

Choć Abramowiczowi ostatecznie nie udało się wywalczyć rzutu karnego, w 79. minucie 32-latek po raz pierwszy w tym sezonie wpisał się na listę strzelców. 

Z prawego sektora futbolówkę na pole karne wstrzelił Jan Grzesik, a Abramowicz dopadł do uderzenia ,,z pierwszej piłki’’. Lewy obrońca Radomiaka mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Bartosza Mrozka i podłączył swój zespół do tlenu.

Obraz zawierający trawa, Stadion piłkarski, Sztuczna murawa, piłkarz

Opis wygenerowany automatycznie

Przy bramce kontaktowej, asystę zaliczył będący od zaledwie kilkudziesięciu sekund Jan Grzesik. Były obrońca Warty nie był jedynym w tym spotkaniu zmiennikiem, który zrobił robotę dla zespołu Radomiaka.

W piątej minucie doliczonego czasu gry, Leandro lewą nogą dośrodkował na pole karne. Piłki po drodze nie przeciął Artur Sobiech, a równie niefortunną interwencję w ,,szesnastce’’ zaprezentował Bartosz Salamon.

Stoper Lecha trącił futbolówkę tak, że ta znalazła się pod nogami Leonardo Rochy. Portugalczyk obrócił się z piłką i uderzeniem z odległości kilku metrów pokonał Bartosza Mrozka.

Był to dopiero drugi gol Rochy w tym sezonie i drugi na wagę punktów. Co więcej, obie te bramki Portugalczyk zdobył w doliczonym czasie meczów rozgrywanych przed własną publicznością.

Poprzedniego gola w tym sezonie Ekstraklasy Rocha zdobył 19 sierpnia, w szóstej minucie doliczonego czasu meczu z Wartą. Bramka ta zapewniła Radomiakowi zwycięstwo 3:2, które jednocześnie było pierwszą wygraną Warchołów na przebudowanym stadionie przy ul. Struga.

Obraz zawierający trawa, Stadion piłkarski, Sztuczna murawa, piłkarz

Opis wygenerowany automatycznie

Po raz czwarty w tym sezonie, Lech wypuścił prowadzenie z rąk. Na cztery takie sytuacje, tylko raz Kolejorzowi udało się zakończyć spotkanie zwycięstwem. Miało to miejsce 6 października, kiedy to Puszcza doprowadziła w Poznaniu do wyrównania 1:1, ale ostatecznie to Lechici zainkasowali trzy punkty (4:1).

Pozostałe trzy takie przypadki kończyły się remisami. 24 października, Lech przed własną publicznością wypuścił prowadzenie z Jagiellonią 3:0. Kilka dni później, Kolejorz objął prowadzenie w wyjazdowym starciu z Cracovia, jednak w 80. minucie dał sobie wbić bramkę na 1:1. Na sam koniec dochodzi sobotnie wypuszczenie z rąk prowadzenia 2:0 z Radomiakiem.

W 8 ostatnich meczach, Lech zdobył zaledwie 10 punktów (2 zwycięstwa, 4 remisy, 2 porażki). Kolejorz, który ma najbogatszą kadrę w historii klubu i brak przymusu łączenia ligi z pucharami, 2023 rok kończy 5 punktów za plecami drugiej Jagiellonii oraz z aż 8-punktową stratą do prowadzącego w tabeli Śląska.

Co więcej, Lech na koniec roku może jeszcze wypaść poza ligowe podium. Jeżeli Legia w niedzielnym oraz środowym meczu z Cracovią zdobędzie co najmniej 4 punkty, wicemistrzowie Polski wypchną Kolejorza poza ,,pudło’’.

Radomiak zaś dopiero po raz drugi w tym sezonie zaliczył trzeci kolejny mecz bez porażki. Wcześniej, taka seria Warchołom w bieżących rozgrywkach przydarzyła się w październiku, jeszcze pod wodzą Constantina Galci (2 zwycięstwa, jeden remis).

Radomianie także wciąż pozostają niepokonani w domowych starciach z Lechem. Na 4 rozegrane w Radomiu mecze pomiędzy tymi drużynami, Radomiak odniósł jedno zwycięstwo, a trzykrotnie spotkania te kończyły się remisami.

Dział: Piłka

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE