2023-11-26 15:22:47 JPM redakcja1 K

Legia nie wygrywa czwartego domowego meczu z rzędu! Wicemistrzowie Polski uciekli Warcie Poznań spod topora

Po sobotniej stracie punktów przez Raków oraz porażce Pogoni, honoru czołowych drużyn w Polsce musiała bronić Legia Warszawa. Jednak i ich rywale sprawili mocną niespodziankę. Warta Poznań zremisowała bowiem przy Łazienkowskiej 2:2. Co więcej, to podopieczni Dawida Szulczka wypuścili dwubramkowe prowadzenie z rąk. Tym samym, Legia nie wygrała czwartego kolejnego meczu w Ekstraklasie przed własną publicznością.

fot. Mateusz Kostrzewa / Legia Warszawa 

Odkąd Dawid Szulczek zasiada na ławce trenerskiej Warty, jego podopieczni trzykrotnie mierzyli się z Legią. Zieloni wygrali aż dwa spotkania (w tym jedno przy Łazienkowskiej) i zaledwie raz (w październiku 2022 roku) ponieśli porażkę. W trakcie dwuletniej już kadencji Szulczka, tylko pięciu innych klubom udało się odnieść dwa zwycięstwa przeciwko stołecznej drużynie – Cracovii, Wiśle Płock, Pogoni, Rakowowi oraz Stali. Jednak jeśli popatrzymy na trenerów, obok Szulczka, tylko prowadzącemu także od 2 lat Cracovię Jackowi Zielińskiemu udało się dwa razy pokonać Legię. 

O meczu Legii z Wartą można powiedzieć, że trafiła kosa na kamień. Z jednej strony, wicemistrzowie Polski byli przed tą serią gier czwartą najlepiej punktującą drużyną u siebie (16 punktów – ex aequo ze Śląskiem Wrocław).  Z drugiej strony zaś, tylko Śląsk oraz Pogoń wywalczyły na wyjeździe więcej punktów Warty. W 7 wyjazdowych starciach, Zieloni zdobyli 11 oczek, co stanowiło niemal 65% ich dorobku punktowego z tego sezonu. 

W bieżącej kampanii Ekstraklasy, podopieczni Dawida Szulczka odnieśli dwie wyjazdowe porażki, jednak ostatnia miała miejsce 24 września. Od czasu przegranej 0:1 z Zagłębiem Lubin, Warta w delegacji odniosła 2 zwycięstwa i remis. 

Obraz zawierający osoba, sport, trawa, zawody lekkoatletyczne

Opis wygenerowany automatyczniefot. Klaudia Berda / Warta Poznań 

Kibice Legii oczekiwali jednak trzeciej w tym sezonie wyjazdowej porażki swoich rywali. Fani nie wyobrażali sobie, że zespół z Poznania popsuje atmosferę święta, jaka panowała na trybunach. Wszystko z powodu 50. urodzin ,,Żylety’’ – trybuny ultrasów Legii i zarazem jednego z najsłynniejszych kibicowskich sektorów nie tylko w Polsce, ale i w Europie. 

Nazwa ,,Żyleta’’ po raz pierwszy pojawiła się w latach 70., kiedy to nad trybuną pojawiła się reklama żyletek. Do 2010 roku, trybuna ta była skierowana na wprost do kamer telewizyjnych, jednak wraz z przebudową stadionu, zmieniła ona swoje położenie o 90 stopni. 

Kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem, Legia ogłosiła w mediach społecznościowych kolejny w tym sezonie sold out. Na trybunach Stadionu Wojska Polskiego zasiadło ponad 25 tys. widzów. 

Ultrasi Legii zaprezentowali liczne oprawy, jak ,,Nie ma Legii bez Żylety’’, czy ,,Żyleta nigdy nie zginie’’. Na dawnej części ,,Żylety’’ pojawił się także złożony z rac napis ,,Legia’’. 

Obraz zawierający tekst, zrzut ekranu, oprogramowanie, Ikona komputerowa

Opis wygenerowany automatycznie 

Gospodarze mogli otworzyć to spotkanie w najlepszy możliwy sposób. W 5. minucie, dośrodkowana przez Patryka Kuna piłka niespodziewanie wylądowała na poprzeczce bramki strzeżonej przez Adriana Lisa. 

Obraz zawierający tekst, zrzut ekranu, piłka nożna, oprogramowanie

Opis wygenerowany automatycznie 

screen: Ekstraklasa / YouTube 

Raptem 2 minuty później, podopieczni Szulczka wprawili w osłupienie licznie zgromadzonych na stadionie kibiców Legii. Maciej Żurawski posłał dalekie podanie za linię obrony do wybiegającego na wolne pole Tomasa Prikryla. 

Po opanowaniu piłki, Czech ze skraju pola karnego oddał uderzenie na bramkę. Choć Kacper Tobiasz obronił strzał napastnika Warty, golkiper Legii odbił piłkę przed siebie. Tomas Prikryl szybko podniósł się z murawy i wykonał dobitkę.  

Techniczne uderzenie lewą nogą sprawiło, że futbolówka wylądowała przy dalszym słupku bramki gospodarzy. Tobiaszowi zaś pozostało jedynie odprowadzić ją wzrokiem. W 8. meczu dla Warty, Prikryl zdobył pierwszego gola w barwach Zielonych. 

Obraz zawierający tekst, piłka nożna, zrzut ekranu, oprogramowanie

Opis wygenerowany automatycznie 

W 36. minucie, Prikryl posłał dośrodkowanie z rzutu rożnego, a w walczący o piłkę Bogdan Tiru upadł na murawę po starciu z Radovanem Pankov. Powtórki wykazały, że Serb uderzył łokciem w twarz swojego przeciwnika. 

Obraz zawierający tekst, zrzut ekranu, oprogramowanie, Oprogramowanie multimedialne

Opis wygenerowany automatycznie 

Sędzia Damian Kos w pierwszej chwili nie dostrzegł przewinienia, jednak po sygnale z wozu VAR podbiegł do monitora i przeanalizował tę sytuację. Po obejrzeniu kilku powtórek, arbiter zdecydował się wskazać na ,,wapno’’. 

Do ,,jedenastki’’ podszedł Marton Eppel, który uderzenie z 11 metrów zamienił gola. Choć Kacper Tobiasz wyczuł kierunek strzału swojego przeciwnika, nie zdołał on sięgnąć piłki. Dla Węgra był to drugi gol w koszulce Zielonych. 

Obraz zawierający tekst, zrzut ekranu, piłka nożna, oprogramowanie

Opis wygenerowany automatycznie 

Z powodu licznych przerw spowodowanych odpalaniem rac, sędzia Damian Kos doliczył do pierwszej połowy aż 10 minut. W drugiej minucie doliczonego czasu gry, Josue posłał dalekie podanie na pole karne, a ruszający w kierunku piłki Ernest Muci został wyraźnie pchnięty przez Dawida Szymonowicza. 

Obraz zawierający tekst, zrzut ekranu, piłka nożna, oprogramowanie

Opis wygenerowany automatycznie 

Faul stopera Warty był ewidentny, a widzący tę sytuację jak na dłoni Damian Kos tym razem nie miał wątpliwości i od razu podyktował rzut karny. 

Do ,,jedenastki’’ podszedł ich etatowy wykonawca, Josue. Kapitan Legii pewnym strzałem pokonał Adriana Lisa, który w przeciwieństwie do swojego vis a vis, nie wyczuł intencji strzeleckich swojego rywala. 

Licząc wszystkie rozgrywki, Portugalczyk zanotował szóste trafienie w tym sezonie. Ponad połowę z nich, bo cztery, 33-latek zdobył po uderzeniach z rzutu karnego. 

Obraz zawierający tekst, zrzut ekranu, oprogramowanie, piłka nożna

Opis wygenerowany automatycznie 

Po przerwie, podopieczni Kosty Runjaicia rzucili się do odrabiania strat. Pierwsze poważne ostrzeżenie ze strony gospodarzy przyszło w 57. minucie, kiedy to Gil Dias zagrał prostopadle do wbiegającego w pole karne Tomasa Pekharta. 

Czech miał na swoich plecach Bogdana Tiru, a zanim upadł on murawę, zdążył wycofać piłkę do ustawionego z tyłu Gila Diasa. Portugalczyk oddał uderzenie lewą nogą z bliskiej odległości, które jednak zostało przypadkowo zablokowane przez jego partnera z zespołu. 

Obraz zawierający tekst, zrzut ekranu, oprogramowanie, piłka nożna

Opis wygenerowany automatycznie 

W doliczonym czasie 1. połowy, Ernest Muci wypracował rzut karny, a na początku drugiego kwadransa drugiej odsłony spotkania umieścił on piłkę w siatce. 

W 63. minucie, pojawiwszy się na murawie zaledwie kilkadziesiąt sekund wcześniej Bartosz Kapustka zacentrował piłkę na pole karne. Do futbolówki ruszył niepilnowany przez defensorów Ernest Muci, który uderzeniem ,,z pierwszej piłki’’ wpakował ją do bramki. 

22-latek tym trafieniem przełamał serię aż 12 meczów bez zdobytej bramki. Po raz ostatni, Muci na listę strzelców wpisał się 21 września (i to aż dwukrotnie), w wygranym 3:2 meczu Ligi Konferencji Europy z Aston Villą. Kilka dni wcześniej, 16 września, Albańczyk w zremisowanym 1:1 starciu z Piastem zdobył swojego ostatniego gola w Ekstraklasie. 

Obraz zawierający tekst, zrzut ekranu, piłka nożna, oprogramowanie

Opis wygenerowany automatycznie 

W 79. minucie, serię 12 ligowych meczów bez gola mógł przełamać Marc Gual. Ustawiony w środku pola karnego otrzymał podanie od wbiegającego prawą stroną Radovana Pankova. Refleksem wykazał się jednak Adrian Lis, który odbił uderzenie króla strzelców Ekstraklasy z poprzedniego sezonu. 

Obraz zawierający tekst, piłka nożna, zrzut ekranu, oprogramowanie

Opis wygenerowany automatycznie 

Wojskowym nie udało się już wyjść na prowadzenie. Tym samym, remis 2:2 z niżej notowaną Wartą popsuł nieco zgromadzonym na trybunach fanom atmosferę święta. 

Podopiecznym Kosty Runjaicia nie udało się przebić najlepszego wyniku za kadencji Niemca i zanotować piątego kolejnego meczu na ,,zero z tyłu’’. Seria ta zakończyła się na czterech spotkaniach, co jest wyrównaniem passy z przełomu lutego i marca tego roku. Legioniści zaliczyli także czwarty kolejny domowy mecz w Ekstraklasie bez wygranej. Po raz ostatni, wicemistrzowie Polski ligowe zwycięstwo przed własną publicznością odnieśli 24 września, kiedy to pokonali Górnika Zabrze 2:1.  

Od tamtego czasu, stołeczny klub w Ekstraklasie zanotował 2 porażki i 2 remisy. Po raz ostatni, tak słaba seria Legii przy Łazienkowskiej przytrafiła się w koszmarnej rundzie jesiennej sezonu 2021/22. Ówcześni mistrzowie Polski przegrali u siebie cztery kolejne mecze. Cztery mecze z rzędu, ale za to bez porażki na wyjeździe odniosła Warta. To najlepszy wynik w lidze, obok Pogoni i Piasta, które także nie przegrały czterech ostatnich wyjazdów meczów. 

W następnej serii gier, podopieczni Szulczka w Grodzisku Wlkp. zmierzą się ze znajdującą się na podium Jagiellonią.  Dwa dni później, Legioniści udadzą się do Lubina, gdzie zmierzą się z Zagłębiem. Trzy ostatnie wyjazdowe starcia Legii z Miedziowymi kończyły się zwycięstwami ekipy ze stolicy.  

Podopieczni Runjaicia w pełni jednak będą koncentrować się na wyjeździe do Birmingham, gdzie w czwartek o godzinie 21 zmierzą się z Aston Villą. Jeżeli wicemistrzowie Polski wywalczą co najmniej punkt w starciu z The Villans, na kolejkę przed końcem zmagań grupowych zapewnią sobie awans do fazy pucharowej Ligi Konferencji Europy. 

Dział: Nożna

Autor:
Maciej Bartkowiak

Żródło:
https://www.youtube.com/watch?v=EONVmvtqNE0

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE