2023-09-08 18:50:10 JPM redakcja1 K

Męczarnie dla oczu. Reprezentacja Polski wygrywa z Wyspami Owczymi 2:0

W czwartkowy wieczór reprezentanci Polski wrócili do walki o awans na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy w Niemczech. Przez ponad 70 minut, kibice przecierali oczy ze zdumienia na widok tak słabej gry na tle półamatorskiej drużyny. W końcowej fazie meczu, sprawy w swoje ręce wziął Robert Lewandowski i ustrzelił dublet. Polacy wygrali z Farerami 2:0.

Przed tym meczem, sytuacja Polaków w grupie była dramatyczna. Biało-Czerwoni z dorobkiem zaledwie 3 punktów wyprzedzali jedynie swoich najbliższych rywali – Wyspy Owcze. Miejsca premiowane awansem zajmowali Czesi oraz Albańczycy. Trzecią pozycję zaś zajmowali Mołdawianie, który w połowie czerwca ośmieszyli Polaków, pokonując ich 3:2.

W czwartek, zespół prowadzony przez Fernando Santosa podejmował półamatorskie Wyspy Owcze. W drużynie narodowej tego kraju zaledwie sześciu zawodników profesjonalnie uprawia piłkę nożną. Znakomita większość łączy karierę piłkarską z codzienną pracą.


Obraz zawierający tekst, Ludzka twarz, osoba, zrzut ekranu

Opis wygenerowany automatycznie

screen: TVP Sport / Instagram

Dobitnym tego przykładem była nieobecność najlepszego zawodnika farerskiej drużyny, Arniego Frederiksberga. 31-letni pomocnik, występujący w zespole mistrza Wysp Owczych, KI Klaksvik nie mógł udać się wraz z kadrą do Polski ze względu na obowiązki służbowe. Frederiksberg został niedawno dyrektorem firmy zajmującej się żywnością, wobec czego zdecydował się przedłożyć karierę piłkarską nad codzienną pracę.

Warto dodać, że Frederiksberg w tym sezonie ligi Wysp Owczych po 19 meczach ma koncie 8 bramek oraz 6 asyst. Prawdziwą furorę 31-latek zrobił jednak w tegorocznych eliminacjach Ligi Mistrzów. Pomocnik Klaksvik zdobywał dublety przeciwko węgierskiemu Ferencvarosowi, szwedzkiemu Hacken oraz norweskiemu Molde.

Kiedy Klaksvik po wyeliminowaniu mistrza Węgier oraz Szwecji dostało się do III rundy kwalifikacji, o ich niezwykłej historii usłyszała cała piłkarska Europa. Awans do tej fazy eliminacji oznaczał jednocześnie, że Wyspy Owcze po raz pierwszy w historii będą miały swojego reprezentanta w fazie grupowej europejskiego pucharu. Niezależnie od dalszych losów Klaksvik, klub ten zapewnił już sobie udział w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy.

Mimo, że Farerzy wygrali pierwszy mecz III rundy z Molde, w rewanżu polegli oni z mistrzami Norwegii 0:2. Choć – cytując klasyka – tanio skóry nie sprzedali, bowiem losy dwumeczu rozstrzygnęły się dopiero w dogrywce. Wśród zawodników, którzy toczyli zacięte boje na międzynarodowych arenach, znajdowali się także Odmar Faero, Rene Joensen. Ta dwójka wybiegła w czwartek na murawę Stadionu Narodowego od pierwszej minuty. Co ciekawe, na ławce rezerwowych znalazł się rezerwowy zawodnik II-ligowej Chojniczanki Chojnice, Andrias Edmundsson.

Fernando Santos tymi eliminacjami miał rozpocząć proces przebudowy naszej kadry. Zdaje się jednak, że Portugalczyk sam się pogubił. Świadczyć może o tym chociażby przywrócenie do kadry członków starej gwardii - Grzegorza Krychowiaka oraz Kamila Grosickiego. Ten pierwszy został nawet wystawiony w pierwszym składzie. I jak to on ma zwyczaju, już w pierwszej połowie obejrzał żółtą kartkę. Ale nie uprzedzajmy faktów.

Można zastanawiać się, czy 68-latek wystawił w czwartkowy wieczór do boju pierwszy garnitur, czy jednak zdecydował się na kilka roszad. W końcu Jakub Kiwior, Jakub Kamiński, Michał Skóraś czy Arkadiusz Milik są rezerwowymi zawodnikami w swoich zespołach. 

Kiwior rozegrał w nowym sezonie tylko jedno pełne spotkanie w barwach Arsenalu. Poza 90 minutami przeciwko Fulham, 23-latek dwa razy oglądał mecz z ławki, a z Crystal Palace otrzymał jedynie 2 minuty.

Jakub Kamiński zaś w 3 meczach Bundesligi ani razu nie wychodził na boisko w pierwszym składzie i rozegrał w tym czasie łącznie ledwo ponad pół godziny. Skóraś z kolei wystąpił w zaledwie 8 meczach w barwach Brugii. Jednak tylko dwa z nich zaczynał od początku.

Arkadiusz Milik w Juventusie również przywrócony został na ławkę rezerwowych. W trzech meczach Serie A przebywał na boisku średnio przez zaledwie 18 minut. Choć w ostatnim meczu przed przerwą na reprezentacją zdołał zaliczyć asystę 10 minut po pojawieniu się na placu gry.

Kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku, realizator pokazał selekcjonera reprezentacji Polski. Fernando Santos zaprezentował typowy dla siebie zmęczony wyraz twarzy. Patrząc na to, z czym mieliśmy do czynienia na boisku, okazał się on proroczy.

Niech świadczy o tym fakt, że to Farerzy jako pierwsi w tym meczu oddali celny strzał. W 18. minucie, Solvi Vatnhamar dośrodkował w kierunku nieupilnowanego Joana Simuna Edmundssona. Brat będącego na ławce zawodnika Chojniczanki uderzył głową, a piłkę ,,do koszyczka’’ złapał Wojciech Szczęsny.

screen: TVP Sport

Na świecie są trzy pewne rzeczy – śmierć, podatki oraz żółta kartka Grzegorza Krychowiaka w meczu reprezentacji. To wydarzyło się w 22. minucie, kiedy to pomocnik saudyjskiej Abhy w łatwy sposób stracił piłkę i musiał ratować się faulem, by nie dopuścić do kontry ze strony przeciwnika.

Kilka minut później, dalekie podanie przez dwie linie posłał Jan Bednarek. Do piłki dopadł Robert Lewandowski, który jednak upadł w polu karnym po wyjściu z bramki Mattiasa Lamhauge. Kapitan reprezentacji Polski domagał się odgwizdania rzutu karnego, lecz powtórki jasno wykazały, że 35-latek dużo dodał od siebie.

Polscy piłkarze wystarczająco zdążyli już rozzłościć swoich kibiców. Oliwy do ognia dolała sytuacja z 28. minuty, kiedy to 37-letni Solvi Vatnhamar ,,posadził na ziemi’’ swoim zwodem Tomasza Kędziorę w naszym polu karnym. 

Na szczęście, skrzydłowy Vikingura nie zdążył sfinalizować akcji uderzeniem, ale sytuacja ta i tak przerodziła się w internetowy viral. Warto dodać, że zawodnik PAOK-u został ośmieszony przez budowlańca.

O pierwszej połowie można w zasadzie powiedzieć tyle, że się odbyła. Polacy bili głową w mur, a jedynym sposobem przedostania się pod bramkę rywali były dośrodkowania. Biało-Czerwoni wykonali ich aż 14. Mimo, że nasi reprezentanci potrafili kilkukrotnie dojść do strzału głową, uderzenia te nie były w stanie specjalnie zagrozić stojącemu między słupkami Lamhauge.

Choć Krychowiak schodził do szatni z żółtą kartką na koncie, Fernando Santos nie zdecydował się na zmienienie 33-latka. Zamiast tego, Portugalczyk postanowił wpuścić na murawę Pawła Wszołka kosztem Michała Skórasia. 

Wejście zawodnika Legii było o tyle zaskakujące, że przecież jeszcze przed tygodniem 68-letni szkoleniowiec odrzucił opcję powołania Wszołka do kadry. Na konferencji prasowej argumentował tę decyzję tym, że ma już obsadzoną prawą stronę obrony Cashem oraz Bereszyńskim. Gdyby jednak Santos interesował się wystarczająco polską piłką, wiedziałby, że Wszołek występuje na pozycji wahadłowego. I w dodatku jest jednym z najbardziej kreatywnych piłkarzy w drużynie wicemistrza Polski.

Ostatecznie, 31-latek został dowołany awaryjnie z powodu kontuzji Zalewskiego. Co więcej, Santos umieścił go jeszcze wyżej niż na jego nominalnej pozycji, bo na prawym skrzydle. Widać zatem było wyraźną niekonsekwencję w decyzjach Portugalczyka.

Po raz pierwszy, na poważnie groźnie pod bramką Farerów zrobiło się dopiero kilka minut po wznowieniu gry. W 51. minucie, Piotr Zieliński dośrodkował w pole karne z rzutu rożnego, a do piłki dopadł Lewandowski. Pech chciał, że futbolówka po strzale napastnika Barcelony obiła poprzeczkę.

Niebywałe jest to, co wydarzyło się w 67. minucie. Robert Lewandowski otrzymał piłkę niedaleko koła środkowego, a połowa przeciwnika była niemal pusta.

Wobec tego, najlepszy strzelec w historii reprezentacji ruszył pod bramkę Farerów. Sonni Ragnar Nattestad zdążył jednak dogonić Lewego i choć ten ,,nawinął’’ jeszcze stopera Torshavn, 35-latek tym ruchem kompletnie się pogubił, w efekcie czego defensorzy Wysp Owczych zdążyli wrócić do obrony i zażegnać zagrożenie.

Kilka minut później, Jakub Kiwior posłał dalekie podanie z własnej połowy w kierunku wybiegającego na wolne pole Piotra Zielińskiego. Pomocnik Napoli zdołał jednak tylko trącić futbolówkę głową, lecz w pewnym stopniu przyczyniło się to odbicia piłki ręką Odmara Faero we własnym polu karnym.

Zagranie to było przypadkowe, lecz przepisy nawet w takiej sytuacji są bezlitosne. Choć do podyktowania ,,jedenastki’’ potrzebna była analiza VAR, gdyż sędziemu Davidowi Smajcowi ta sytuacja początkowo umknęła. Słoweński arbiter dopiero po obejrzeniu powtórki na monitorze wskazał na ,,wapno’’.

Do rzutu karnego, rzecz jasna, podszedł Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji pewnie wykonał ten stały fragment gry i w drugim meczu z rzędu wpisał się na listę strzelców po wykorzystaniu uderzenia z 11 metrów. W niedzielę, Lewy wykorzystał ,,jedenastkę’’ przeciwko Osasunie, która zadecydowała o trzech punktach dla Barcelony.

Na szczęście, Lewandowski 10 minut później rozwiał wszelkie wątpliwości w kwestii zwycięstwa. W 83. minucie, otrzymał on piłkę w polu karnym od Karola Świderskiego i choć początkowo wydawało się, że Lewy znów przedobrzył zejściem do prawej nogi, ostatecznie zaskoczył on swoich rywali uderzeniem z miejsca na dalszy słupek. Piłka znalazła się w siatce, a Lewandowski zdobył swoją trzecią bramkę w eliminacjach do przyszłorocznego Euro.

Liczne spekulacje wywołała ,,cieszynka’’ napastnika Barcelony. Początkowo, kibice myśleli, że snajper naszej reprezentacji chciał ich uciszyć, jednak Lewy w pomeczowej rozmowie uciął wszelkie dywagacje. Tego dnia, 35. urodziny obchodziła jego żona, Anna (która zresztą została w Barcelonie), a radość ta była tajemniczym sposobem komunikacji ze swoją małżonką.

,,To rodzinna tajemnica, nasz sekret. Anna miała dziś urodziny i wie, co miałem na myśli i co chciałem przekazać’’

fot. 400mm.pl

Wynik 2:0 ostatecznie utrzymał się do samego końca. Równolegle, w Pradze odbywało się starcie Czech z Albanią. Mecz ten zakończył się remisem 1:1.

Wobec tego, po czterech kolejkach Czesi prowadzą w grupie z 8 oczkami na koncie. Punkt za naszymi południowymi sąsiadami znajdują się Albańczycy i tyle samo wynosi różnica między drużyną z Bałkanów, a trzecią Polską. 

W niedzielę o godz. 20:45 Biało-Czerwonych czeka przedostatni w tych eliminacjach wyjazd. Reprezentację czeka trudny wyjazd do Tirany i jeżeli Polacy chcą uniknąć niepotrzebnych nerwów w rundzie rewanżowej kwalifikacji, nie mogą polec przed albańską publicznością.

Jako, że w polskiej grupie znajduje się pięć drużyn, w każdej kolejce jedną z nich czeka pauza. W najbliższej serii gier meczu eliminacyjnego nie rozegrają Czesi.

Mimo, że spotkanie się zakończyło, po ostatnim gwizdku wciąż nie brakowało kontrowersji. Jeszcze zanim zawodnicy zeszli do szatni, na murawę wbiegł młody kibic, który zaczepił Robert Lewandowskiego. Chłopiec otrzymał koszulkę od kapitana reprezentacji, co z pewnością było spełnieniem jego marzeń.

Gest ten został ciepło przyjęty przez znakomitą większość, jednak nie brak głosów, które sugerują, że był to zabieg PR-owy, by nieco poprawić zszargany w ostatnich miesiącach wizerunek kadry.

fot. Jacek Prondzyński / FotoPyk

Dodatkowo, w strefie mieszanej swoją wypowiedzią ,,poddymił’’ Grzegorz Krychowiak. Pomocnik Abhy zasugerował, że zawodnicy byli zadowoleni z przebiegu pierwszej połowy. Ta kwestia również nie do końca wydaje się jednoznaczna. Nie brak było komentarzy, że Krychowiak zdaje sobie sprawę, jak słabo zaprezentowała się reprezentacja i tylko ,,trollował’’ dziennikarzy.

Jednak najbardziej negatywny wydźwięk miała historia młodych piłkarzy Orła Wierzbicy. Latem, kiedy PZPN wypuścił do sprzedaży bilety na mecz z Wyspami Owczymi, część kibiców bojkotowała to spotkanie poprzez hasztag #PustyStadion.

Wobec tego, PZPN miał rozdysponować część biletów wojewódzkim związkom. Pewną pulę biletów otrzymał Mazowiecki ZPN, a swoją chęć na wyjazd na mecz zgłosiły władze Orła Wierzbica. Klub miał otrzymać wejściówki na kilka dni przed spotkaniem. Kiedy członkowie szykowali się wraz z grającymi w zespole dziećmi na wyjazd do Warszawy, klub otrzymał mailowo informację, że nie otrzyma biletów

Okazało się, że Orzeł Wierzbica nie jest jedynym poszkodowanym w tej sprawie klubem. Oświadczenie w tej sprawie wydał w piątkowe popołudnie PZPN. Klub otrzymał także wsparcie od jednego ze sponsorów Radomiaka Radom, a także Widzewa Łódź. Zawodnicy akademii zostali zaproszeni na mecze Radomiak – Puszcza Niepołomice oraz Widzew – Cracovia.

 

Dział: Nożna

Autor:
Maciej Bartkowiak

Żródło:
https://www.youtube.com/watch?v=_KI7Pvlylxk

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE