2023-12-13 14:54:00 JPM redakcja1 K

Napoli obroniło drugie miejsce, Real Madryt kończy grupę z kompletem punktów – podsumowanie zmagań w grupie C

Przed finałową serią gier w grupie C pewny swojego miejsca był jedynie Real Madryt. Na baczności wciąż musiało się mieć Napoli, którego dwubramkowa porażka z Bragą oznaczałaby przeskoczenie ich w tabeli przez zespół z Portugalii. Jednocześnie, Braga nie mogła być pewna trzeciego miejsca, bowiem ich porażka z Napoli i zarazem wygrana Unionu z Realem oznaczałaby, że to berlińczycy wiosną zagrają w Lidze Europy.

SSC Napoli – SC Braga 2:0 (2:0)

Serdar Saatci ‘9 (bramka samobójcza), Victor Osimhen ‘33

fot. Getty Images

Porażka Napoli w Madrycie z Realem niespodziewanie skomplikowała sytuację mistrzów Włoch. Równolegle, Braga zremisowała przed własną publicznością z Unionem Berlinem 1:1 i na kolejkę przed końcem fazy grupowej traciła do Azzurrich trzy punkty.

Gdyby podopieczni Jorge Artura sprawili sensację i pokonali Napoli różnicą co najmniej dwóch bramek, Braga po raz pierwszy w historii awansowałaby do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.

Na korzyść Arcybiskupów mogła przemawiać koszmarna statystyka Napoli w meczach rozgrywanych przed własną publicznością. Na Stadio Diego Armando Maradona, który w poprzednim sezonie był prawdziwą twierdzą Azzurrich, w bieżącej kampanii zespół z Kampanii odniósł zaledwie dwa zwycięstwa.

Co więcej, Napoli u siebie nie wygrało od 27 września. Od czasu domowego zwycięstwa z Udinese 4:1, mistrzowie Włoch przed własną publicznością zanotowali 2 remisy i aż 5 porażek. Dodatkowo, mecz z Bragą poprzedzały trzy domowe porażki z rzędu.

Nie dość, że Napoli już teraz może zapomnieć o obronie Scudetto, to w dodatku podopieczni Waltera Mazzarriego nie mogą być nawet pewni udziału w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. W Serie A, Azzurri zajmują dopiero 6. miejsce i znajdują się w dość dużej grupie chętnych na zajęcie 4. miejsca na koniec sezonu.

62-letni szkoleniowiec swoim przyjściem miał otworzyć okno i przewietrzyć toksyczną atmosferę w szatni, a tymczasem pod wodzą nowego-starego trenera Napoli sytuacja klubu wcale się nie poprawiła. 

Mazzarri poprowadził dotychczas Napoli w czterech meczach i zanotował zaledwie jedno zwycięstwo – na inaugurację z Atalantą w Bergamo 2:1. Po meczu z La Deą nastąpiła zaś seria trzech przegranych z rzędu – z Realem Madryt 2:4, z Interem 0:3 oraz z Juventusem 0:1.

Jednak już w 9. minucie kibice Napoli mogli być pełni nadziei na przełamanie tej niechlubnej passy. Matteo Politano wstrzelił piłkę z prawej strony pola karnego, a pechową interwencją ,,wykazał się’’ Serdar Saatci. Reprezentant Turcji do lat 21 w dość kuriozalny sposób umieścił piłkę we własnej bramce.

Co ciekawe, we wrześniowym meczu pomiędzy tymi drużynami również padła bramka samobójcza, jednak w tamtym wypadku zamknęła ona wynik spotkania. W 88. minucie, futbolówkę do własnej bramki wpakował inny stoper Bragi, Sikou Niakate. Malijczyk nie wystąpił jednak w rewanżowym starciu z Napoli z powodu zawieszenia za czerwoną kartkę, którą otrzymał przed dwoma tygodniami przeciwko Unionowi.

W 33. minucie, Napoli przeprowadziło kolejny zabójczy atak, lecz tym razem z drugiej strony. Boczny obrońca Azzurrich, Natan wstrzelił piłkę z lewej strony pola karnego do wbiegającego środkiem ,,szesnastki’’ Victora Osimhena. Nigeryjczyk dość fartownie z bliskiej odległości umieścił futbolówkę w bramce.

W poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, Osimhen z 5 bramkami w 6 meczach został najlepszym strzelcem Napoli w tych rozgrywkach. Teraz, Nigeryjczyk w 4. występie zdobył dopiero pierwszego gola w tegorocznej edycji Champions League.

Był to zarazem 31. gol strzelony przez Napoli w 2023 roku, w który bezpośrednio zaangażowany był Victor Osimhen. W roku kalendarzowym, Nigeryjczyk zdobył 28 bramek oraz zanotował 3 asysty. 

Spośród wszystkich zawodników występujących w Serie A, przy większej liczbie bramek swój udział zaliczył tylko Lautaro Martinez. Argentyńczyk był bezpośrednio zaangażowany w 43 gole, które w 2023 roku zdobył Inter Mediolan.

Napoli schodziło do szatni z prowadzeniem 2:0 i wynik ten po przerwie nie uległ już zmianie. Po raz pierwszy w historii, Azzurri trzeci raz z rzędu awansowali do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Zespół z Kampanii w najlepszej szesnastce tych rozgrywek znalazł się także w sezonach 2019/20 i 2022/23.

Dla porównania, od sezonów 2011/12 do 2018/19, Napoli wzięło udział w pięciu edycjach Ligi Mistrzów i tylko dwukrotnie udawało się im wyjść z grupy – w sezonach 2011/12 oraz 2016/17.

Union Berlin – Real Madryt 2:3 (1:0)

Kevin Volland ‘45+1, Alex Kral ’85 – Joselu ’61, ’72, Dani Ceballos ‘89

fot. Annegret Hilse / Getty Images

Kiedy na Stadio Diego Armando Maradona Napoli po pierwszej połowie prowadziło 2:0 z Bragą, równolegle Union Berlin na Olympiastadion schodził do szatni z prowadzeniem 1:0 nad Realem Madryt. W tamtym momencie, Żelaźni przeskakiwali Portugalczyków w tabeli i z pozycji 3. miejsca mogli myśleć o grze wiosną w fazie pucharowej Ligi Europy.

Berlińczyków na prowadzenie tuż przed przerwą wyprowadził Kevin Volland. Choć sytuacja mogła być zupełnie odmienna, bowiem kilkadziesiąt sekund wcześniej Real otrzymał rzut karny. Diogo Leite w dość bezmyślny sposób powiększył obrys swojego ciała i odbił piłkę ręką we własnym polu karnym. 

Do ,,jedenastki’’ podszedł Luka Modrić, jednak uderzenie Chorwata wybronił Frederik Ronnow. Był to już trzeci zmarnowany rzut karny przez Real w tym sezonie. Po raz ostatni, taka sytuacja Królewskim przydarzyła się równo 10 lat temu, w kampanii 2013/14.

Co więcej, był to trzeci rzut karny otrzymany przez Real w tym sezonie, co oznacza, że Królewscy w bieżących rozgrywkach nie wykorzystali ani jednej ,,jedenastki’’. Żadna inna drużyna z czołowych pięciu lig europejskich nie ma w tym sezonie tak fatalnej statystyki.

W ciągu pierwszych 45 minut, Real oddał aż 11 strzałów, generując statystykę goli oczekiwanych na poziomie 1,37. Dodatkowo, Królewscy posiadali piłkę przez 76% czasu i wymienili aż 483 podania. Był to najwyższy wynik madrytczyków w meczu Ligi Mistrzów od co najmniej sezonu 2003/04, odkąd to Opta liczy szczegółowe statystyki.

Podopiecznym Carlo Ancelottiego po przerwie wreszcie udało się przekuć swoją dominację na zdobycz bramkową. W 61. minucie, do wyrównania doprowadził Joselu. Rezerwowy napastnik Realu zdobył dopiero drugiego gola w karierze w Lidze Mistrzów. Był to zarazem dopiero 12. występ 33-latka w karierze w europejskich pucharach.

Nieco ponad 10 minut później, Joselu po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Hiszpan stał się najstarszym piłkarzem, który w meczu Ligi Mistrzów ustrzelił dublet dla Realu Madryt. 

Joselu dokonał tego w wieku 33 lat i 260 dni, przebijając dotychczasowy rekord należący do Luisa Figo. Portugalczyk ostatni dublet w Lidze Mistrzów dla Królewskich ustrzelił mając 32 lata i 34 dni. Przez kolejne 19 lat żadnemu zawodnikowi Realu nie udało się przebić tego wyniku.

Zespół prowadzony przez Nenada Bjelicę wrócił do punktu wyjścia, jednak wiarę w swoją drużynę mógł tchnąć Alex Kral. W 85. minucie, Czech uderzeniem sprzed pola karnego umieścił piłkę w siatce, doprowadzając tym samym do wyrównania.

Nadzieje berlińskich kibiców zostały jednak błyskawicznie zgaszone. W 89. minucie, Jude Bellingham przegrał piłkę z lewego sektora do wbiegającego po drugiej stronie Daniego Ceballosa. 

Hiszpan wpadł z piłką w pole karne i uderzeniem prawą nogą umieścił ją przy dalszym słupku bramki strzeżonej przez Frederika Ronnowa. Futbolówka po drodze odbiła się od nogi Jerome’a Roussilliona, wprawiając w osłupienie norweskiego golkipera.

Podopieczni Nenada Bjelicy przegrali 2:3 i zmagania w europejskich pucharach zakończyli już na fazie grupowej. Był to trzeci w historii Unionu występ w fazie grupowej europejskich pucharów i po raz drugi Żelaznym nie udało się wyjść z grupy. W sezonie 2021/22, Union w grupie Ligi Konferencji Europy zajął 3. miejsce, znajdując się za plecami Feyenoordu i Slavii Praga.

Choć do końca sezonu Bundesligi pozostało jeszcze 20 kolejek, a Union z powodu przełożenia ich meczu z Bayernem ma do rozegrania o jeden mecz więcej, niewiele zanosi się na to, by berlińczycy awansowali do przyszłorocznej edycji europejskich pucharów.

W miniony weekend, Union wygrał pierwszy mecz od 26 sierpnia (3:1 z Borussią Moenchengladbach) i po raz pierwszy od ponad miesiąca wydostał się ze strefy spadkowej. Żelaźni w pierwszej kolejności muszą myśleć o utrzymaniu, bowiem na ten moment mają oni raptem 10 punktów na koncie – tyle samo, co znajdujące się na miejscu barażowym FC Koeln.

Real zaś rozgrywa już 28. sezon w Lidze Mistrzów, jednak dopiero po raz trzeci Królewscy zmagania grupowe kończą z kompletem 18 punktów. Wcześniej, madrytczycy dokonywali tego jedynie w sezonach 2011/12 oraz 2014/15. W tamtych edycjach, Real docierał do półfinału tych rozgrywek.

Tabela grupy C na koniec fazy grupowej:

Dzięki zwycięstwu w grupie Real Madryt do poniedziałkowego losowania przystąpi z pozycji drużyny rozstawionej. Królewscy w 1/8 finału nie będą mogli trafić jedynie na Napoli, z którym mierzyli się w fazie grupowej oraz ewentualnie na Atletico Madryt, jeżeli ci zmagania grupowe zakończą na drugim miejscu.

Atletico bój o pierwsze stoczy w środę z Lazio. Jeżeli zespół z Rzymu pokona na wyjeździe Los Colchoneros, zajmie pierwsze miejsce w grupie E. Tym samym, wykluczy się drugi potencjalny rywal Napoli w 1/8 finału, obok Realu Madryt.

W dniach 15 i 22 lutego 2024 roku, do rywalizacji w fazie play-off Ligi Europy przystąpi Braga. Portugalczycy powalczą o awans do 1/8 finału tych rozgrywek z jedną z drużyn, która w grupie Ligi Europy zajęła drugie miejsce. 

Inne materiały źródłowe

https://twitter.com/OptaPaolo

https://twitter.com/OptaFranz

https://twitter.com/OptaJose

Dział: Nożna

Autor:
Maciej Bartkowiak

Żródło:
Materiały źródłowe: https://twitter.com/Squawka_Live

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE