2023-09-30 22:26:48 JPM redakcja1 K

Polacy rozpoczynają walkę o wyjazd na igrzyska! Problemy Biało-Czerwonych w inauguracji turnieju kwalifikacyjnego

Przed tygodniem, awans na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie w Paryżu wywalczyły Polki. Teraz, przyszła pora na męską reprezentację. Na początek zmagań w turnieju kwalifikacyjnym, Biało-Czerwoni pokonali Belgów w tie-breaku.

fot. Icon Sport

Turniej kwalifikacyjny mężczyzn rozgrywany jest w identycznej formule, co niedawno zakończone zmagania eliminacyjne kobiet. W turnieju biorą udział 24 drużyny, podzielone na 3 ścieżki. W każdej z nich znajduję się 8 reprezentacji.

Polacy trafili do ścieżki C, w której mecze rozgrywane są w chińskim Xi’an. Świeżo upieczeni mistrzowie Europy znaleźli się w grupie z Bułgarią, Argentyną, Kanadą, Holandią, Chinami, Meksykiem oraz Belgią. To właśnie zespół prowadzony przez Emanuele Zaniego był pierwszą przeszkodą Biało-Czerwonych na drodze do Paryża.

Spośród siedmiu grupowych rywali Polaków, Belgiowie w rankingu FIVB znajdowali się pośrodku stawki – na 21. miejscu. Wyżej od nich uplasowani są Argentyńczycy, Holendrzy oraz Kanadyjczycy i, przede wszystkim, liderzy światowego zestawienia, Polacy. Niżej od Belgów zaś znajdują się Bułgarzy, Chińczycy oraz Meksykanie.

Podopieczni Nikoli Grbicia mogli do tego turnieju przystępować napromienieni informacją o przyznaniu Polsce organizacji Mistrzostw Świata w 2027 roku. Będzie to zatem trzeci światowy czempionat, który odbędzie się nad Wisłą oraz drugi, w którym Polska będzie wyłącznym gospodarzem.

W sobotnie popołudnie czasu lokalnego, serbski szkoleniowiec naszej kadry posłał do boju następujące zestawienie: Łukasz Kaczmarek, Marcin Janusz, Tomasz Fornal, Aleksander Śliwka, Norbert Huber, Jakub Kochanowski oraz Paweł Zatorski.

Pierwszy cios wyprowadzali Belgowie i to od razu poprzez asa serwisowego. Następnie, obie drużyny wzajemnie badały grunt, przez co gra miała nieco wyważony przebieg. Interesująco dopiero zrobiło się w momencie, kiedy zarówno Polacy, jak i Belgowi zaczęli punktować poprzez blok. Dzięki temu, toczyła się walka „cios za cios”.

Kiedy błąd popełnił Fornal, Belgowie odskoczyli na dwupunktowe prowadzenie (17:19). Na tym nasi rywale nie poprzestali – po chwili nastrzelony został Zatorski, w efekcie czego podopieczni Zaniniego mieli w rękach piłkę setową. Choć nie wykorzystali pierwszej szansy na zamknięcie seta, przy trzeciej próbie postawili kropkę nad „i” i wygrali 25:23.

Podsumowaniem pierwszego seta niech będzie zatrważająca statystyka gry Biało-Czerwonych w ataku. Zaledwie 70-procentową skutecznością wykazywał się Łukasz Kaczmarek. Jeszcze gorzej wyglądały ataki Tomasza Fornala, bowiem tylko 2 z 7 były celne. Dramatyczna za to była statystyka ataków Aleksandra Śliwki, którego żadna z 7 prób nie okazała się skuteczna.

Początek drugiej części spotkania również nie napawał optymizmem, bowiem Belgowie prowadzili nawet 6:4. Na szczęście, kiedy Polacy po raz pierwszy w tym secie objęli prowadzenie (7:6), gra naszych reprezentantów z czasem zaczęła się zazębiać.

Przewaga wzrosła do trzech punktów (10:7) wraz z przeprowadzonym przez Hubera atakiem środkiem. Belgowie zaczęli jednak deptać Biało-Czerwonym po piętach, do czego w znacznym stopniu przyczyniło się nieporozumienie Aleksandra Śliwki z Marcinem Januszem.

Nerwy okazały się niepotrzebne, bowiem podopieczni Grbicia błyskawicznie zareagowali na rosnące zagrożenie. Asem serwisowym popisał się Jakub Kochanowski, w efekcie czego zrobiło się już 16:12. Zawodnik Resovii Rzeszów dołożył także swoje w ataku, dzięki czemu końcówka seta była już tylko dopięciem formalności. Polacy wygrali drugą partię 25:20.

Rozpędzeni Biało-Czerwoni znakomicie weszli w trzeciego seta. Tomasz Fornal wywalczył swoim wykończeniem trzy punkty z rzędu (10:7). Z czasem, przewaga mistrzów Europy coraz bardziej rosła. 

Kiedy Polacy mieli aż osiem oczek przewagi (18:10), jasnym stało się, że pewnie zmierzają oni po drugą wygraną. Ostatecznie, przyszło one za sprawą asa serwisowego Jakuba Kochanowskiego. Biało-Czerwoni zwyciężyli w trzeciej partii 25:16.

Początek kolejnej odsłony rywalizacji nie zwiastował nadchodzących kłopotów. Choć Belgowie odgryzali się swoim przeciwnikom, zdawało się, że Polacy kontrolują przebieg gry. Wszystko jednak zmieniło się w środkowej fazie seta.

Wtedy to Biało-Czerwonym przytrafił się moment przestoju, który kosztował naszych reprezentantów utratę przewagi. Kiedy Belgowie objęli prowadzenie 18:17, o czas poprosił Nikola Grbić. 

Po powrocie na parkiet, wydarzyły się niebywałe sceny. W ciągu jednej akcji, Belgowie aż czterokrotnie obronili się przed wykończeniem Śliwki. Następnie, nasi rywale odrobili stratę 20:21 z nawiązką, zdobywając aż pięć punktów z rzędu. Wobec tego, zespół prowadzony przez Zaniniego zamknął czwartego seta wynikiem 21:25. Oznaczało to zatem, że o losach tej rywalizacji zadecyduje tie-break.

Jego pierwsze fragmenty zwiastowały najgorszy możliwy scenariusz. Do momentu zmiany stron, Belgowie prowadzili 8:6. Mistrzów Europy przy życiu głównie trzymał Łukasz Kaczmarek. To właśnie atakujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle doprowadził do wyrównania 9:9.

Następstwem tego była dawno niewidziana wymiana ciosów. Na szczęście, Belgowie popełniali błędy w polu serwisowym, a Polacy trzymali nerwy na wodzy. Ostatecznie, tie-break zakończył się zwycięstwem Biało-Czerwonych po grze ,,na przewagi’’. Podopieczni Nikoli Grbicia wygrali 17:15, a decydujący punkt wywalczył swoim blokiem Aleksander Śliwka.

Tym samym, Polacy uciekli spod topora i na inaugurację zmagań w turnieju kwalifikacyjnym do przyszłorocznych igrzysk odnieśli zwycięstwo. Mimo tak wyczerpującego starcia, mistrzowie Europy nie będą mieli czasu na regenerację. 

Niemal dobę później, Biało-Czerwoni podejmą Bułgarów. Drużyna z Bałkanów wygrała swoje sobotnie spotkanie 3:0 z gospodarzami turnieju kwalifikacyjnego, Chinami. Początek rywalizacji w niedzielę o godzinie 10 polskiego czasu.

Dział: Siatkówka

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE