Powrót De Bruyne na wagę 3 punktów, Chelsea pnie się w górę tabeli – podsumowanie pierwszych meczów 21. Kolejki Premier League
Po tygodniowej przerwie, w piątkowy wieczór rozpoczęła się 21. kolejka Premier League. W ten weekend rozegranych zostanie pięć spotkań, tyle samo odbędzie w kolejny. Oto podsumowanie piątkowych oraz sobotnich meczów pierwszej w 2024 roku serii gier angielskiej ekstraklasy.
fot. Getty Images
Burnley – Luton Town 1:1 (1:0)
Zeki Amdouni ’36 – Carlton Morris ‘90+2
fot. Getty Images
Podzielona na dwa weekendy 21. kolejka rozpoczęła się na Turf Moor, gdzie doszło do starcia dwóch beniaminków. Początkowo, mecz pomiędzy Burnley a Luton miał odbyć się w poniedziałek, 15 stycznia, jednak termin rozegrania tego spotkania został przesunięty o 3 dni wcześniej ze względu na powtórzenie przez The Hatters w środku meczu III rundy FA Cup z trzecioligowym Boltonem.
Poprzedni mecz Burnley z Luton również nie odbył się w pierwotnie zakładanym terminie. Pierwsze spotkanie pomiędzy tymi drużynami zaplanowane było na 2. kolejkę, jednak zostało przełożone o miesiąc później. Powodem były wciąż trwające prace na Kenilworth Road, by obiekt Luton spełniał wymogi Premier League.
Ostatecznie, spotkanie odbyło się 3 października i zwycięsko wyszło z niego Burnley. Podopieczni Vincenta Kompany’ego pokonali na wyjeździe 2:1 debiutanta na poziomie Premier League i odnieśli pierwsze zwycięstwo po powrocie do elity.
Było to jednak zaledwie jedno z trzech zwycięstw The Clarets w tym sezonie angielskiej ekstraklasy. Co więcej, Burnley tylko raz zdobyło komplet punktów przed własną publicznością, a w 10 domowych meczach odniosło aż 9 porażek.
W historii angielskiej ekstraklasy jeszcze nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by jakakolwiek drużyna miała tak fatalny bilans domowych meczów na początku sezonu. Co więcej, w profesjonalnym futbolu w Anglii taka sytuacja miała miejsce raz i to w sezonie 1970/71. Wówczas, podobnie niechlubną serią mogło ,,poszczycić się’’ czwartoligowe Newport County.
Z jednej strony, Burnley jest najgorszą punktującą u siebie drużyną w lidze, z drugiej strony zaś, tylko trzy zespoły wywalczyły w delegacji więcej oczek od Luton. Podopieczni Roba Edwardsa w wyjazdowych meczach zdobyły 7 punktów, co stanowi niemal połowę ich dotychczasowego dorobku – 15 oczek.
Co ciekawe, Burnley w historii swoich występów w Premier League jeszcze nigdy nie zdobyło gola w piątek. Seria ta została zakończona w 36. minucie, kiedy to The Clarets na prowadzenie wyprowadził Zeki Amdouni.
Był to czwarty gol Szwajcara w tym sezonie Premier League i ex aequo z Lylem Fosterem jest on najlepszym strzelcem swojego zespołu w bieżącej kampanii angielskiej ekstraklasy.
Gospodarzom nie udało się jednak wywalczyć drugiego domowego zwycięstwa w tym sezonie. W drugiej minucie doliczonego czasu 2. połowy, do wyrównania doprowadził Carlton Morris. 28-latek wpisał się na listę strzelców niemal 20 minut od momentu pojawienia się na placu gry.
Podobnie, jak w przypadku Amdouniego, Anglik także zdobył czwartego gola w tym sezonie Premier League. Morris przełamał także 13 ligowych meczów bez bramki na koncie. Po raz ostatni, napastnik Luton do siatki trafił 30 września, w wygranym 2:1 starciu z Evertonem. Co więcej, aż 3 spośród 4 dotychczasowych bramek w Premier League Morris zdobył w spotkaniach wyjazdowych.
Niemal połowę, bo aż 10 z 24 bramek, Luton zdobyło w trakcie 10 ostatnich minut rywalizacji. W tym sezonie Premier League, tylko Liverpool w tym czasie zdołał zdobyć więcej goli – 13.
Remis w ,,meczu o 6 punktów’’ niewiele zmienił w sytuacji obu drużyn. Burnley wciąż zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli, a do bezpiecznej strefy traci 4 punkty. Luton zaś zrównało się punktami z 17. Evertonem, jednak ze względu na gorszy bilans bramkowy od The Toffees, podopieczni Edwardsa nie wydostali się ze strefy spadkowej.
Chelsea – Fulham 1:0 (1:0)
Cole Palmer ‘45+4
fot. Getty Images
Jednym z zaledwie dwóch sobotnich meczów były derby Londynu pomiędzy Chelsea a Fulham. Poprzednie starcie obu tych drużyn zakończyło się zwycięstwem The Blues na Craven Cottage 2:0 i była to pierwsza wyjazdowa 6-krotnych mistrzów Anglii pod wodzą Mauricio Pochettino.
Była to jedna z sześciu Argentyńczyka w roli szkoleniowca przeciwko Fulham. Do tej pory, 51-latek sześciokrotnie poprowadził swoje zespoły w Premier League w starciach z The Cottagers. Oznacza to, że jego bilans przeciwko ekipie z Craven Cottage wynosi 100% zwycięstw.
W 23 ostatnich meczach pomiędzy Chelsea a Fulham na poziomie Premier League, The Cottagers odnieśli zaledwie jedno zwycięstwo. Co ciekawe, w piątek od tejże domowej wygranej 2:1 minął równo rok. Jednak w pozostałych 22 starciach The Blues odnieśli aż 14 zwycięstw, a 8 spotkań kończyło się podziałem punktów.
Odkąd Chelsea odniosła domową porażkę w 10. kolejce z Brentford 0:2, podopieczni Pochettino w 7 kolejnych meczach na Stamford Bridge nie przegrali już ani razu. W tym czasie, The Blues przed własną publicznością odnieśli 6 zwycięstw i zaledwie raz zremisowali. Co więcej, 5 ostatnich domowych meczów Chelsea to same zwycięstwa.
Serię meczów przed własną publicznością bez porażki zawodnikom Chelsea udało się przedłużyć do ośmiu. O losach zwycięstwa zadecydowała zaledwie jedna bramka. W doliczonym czasie pierwszej połowy, już czwarty w tym sezonie Premier League rzut karny wykorzystał Cole Palmer.
Wychowanek Manchesteru City potrzebował zaledwie 22 meczów w koszulce Chelsea, by zdobyć w nich 9 goli oraz 7 asyst. W całym poprzednim sezonie, żaden zawodnik The Blues nie dobił do takiej liczby bramek, czy asyst. Palmer jest także pierwszym zawodnikiem w historii Chelsea, który mając 21 lat lub mniej zdobył dla niej na poziomie Premier League aż 9 goli.
Dopiero pierwszy raz od października 2022 roku, Chelsea wygrała trzeci ligowy mecz z rzędu. Swoją cegiełkę do zwycięstwa z rywalem zza miedzy dołożył Raheem Sterling, który to wywalczył rzut karny dla swojego zespołu.
The Blues otrzymali w tym sezonie Premier League aż 8 ,,jedenastek’’, czego jak dotąd nie udało się osiągnąć żadnej innej ekipie. Sterling zaś wypracował trzy z nich, co także jest najlepszym wynikiem spośród wszystkich zawodników.
Co więcej, Anglik tego dnia wywalczył już 26. rzut karny w swojej karierze na poziomie Premier League. W historii tych rozgrywek, żaden inny zawodnik nie wypracował tylu ,,jedenastek’’ dla swojego zespołu, co wychowanek Liverpoolu.
Dla Mauricio Pochettino zaś było to siódme zwycięstwo w siódmym starciu przeciwko Fulham. Wcześniej, Argentyńczyk dokonał tego także prowadząc Tottenham oraz Southampton, a bilans bramkowy jego drużyn wynosi 16 zdobytych goli, zaledwie 2 stracone i aż 5 czystych kont. W swojej karierze trenerskiej, 51-latek z żadnym innym klubem nie wypracował tak znakomitego bilansu meczów bezpośrednich.
Oprócz tego, że Chelsea nie przegrała już ósmego z rzędu meczu na Stamford Bridge, The Blues wygrali czwarty kolejny domowy mecz w Premier League. To najlepszy bilans londyńczyków w angielskiej ekstraklasie od lipca 2020 roku.
Fulham zaś odniosło już piątą z rzędu wyjazdową porażkę w Premier League. Po raz ostatni, The Cottagers tak fatalną serię w delegacji na najwyższym poziomie w rundzie rewanżowej spadkowego dla nich sezonu 2018/19.
Newcastle United – Manchester City 2:3 (2:1)
Alexander Isak ’35, Anthony Gordon ’37 – Bernardo Silva ’26, Kevin De Bruyne ’74, Oscar Bobb ‘90+1
fot. The Sun
Jednym z dwóch największych hitów 21. serii gier było starcie pomiędzy Newcastle United a Manchesterem City, do którego doszło w sobotni wieczór na St. James’ Park.
Gospodarze przystępowali do spotkania z mistrzami Anglii po serii trzech ligowych porażek z rzędu. Po raz ostatni, tak fatalna Srokom w Premier League przytrafiła się w grudniu 2021 roku. Wówczas jednak, dwie z tych porażek miały miejsce na wyjeździe. Tym samym, Eddie Howe jeszcze nigdy jako szkoleniowiec Newcastle nie przegrał dwóch meczów z rzędu rozgrywanych przed własną publicznością.
Z drugiej strony zaś, 46-latek jeszcze nigdy nie wygrał ligowego meczu z Pepem Guardiolą. Dotychczas, Anglik w 16 meczach poprowadził swoje zespoły (Bournemouth oraz Newcastle) w starciach z Manchesterem City i odniósł w nich aż 14 porażek.
Jedyny remis miał miejsce na początku sezonu 2022/23, kiedy to Newcastle na St. James’ Park zremisowało z The Citizens 3:3. Jedyna wygrana Howe’a miała zaś miejsce we wrześniu 2023 roku, kiedy to jego Sroki pokonały mistrzów Anglii 1:0 i awansowały do 1/8 finału Carabao Cup.
Po raz pierwszy, piłka wylądowała w bramce już w 2. minucie. Alexander Isak dograł futbolówkę z prawego sektora do wbiegającego środkiem Seana Longstaffa, a ten umieścił ją w siatce. Choć Szwed już w momencie dogrania znajdował się na wyraźnym spalonym, sędzia liniowy zwlekał z podniesieniem chorągiewki w górze.
Być może gdyby nie opieszałość arbitra bocznego, Longstaff nie dopadły do piłki i zarazem nie poturbowałby Edersona w momencie oddawania strzału. Oszołomiony golkiper Manchesteru City po tym zdarzeniu nie był już w stanie kontynuować gry i między słupkami musiał zastąpić go Stefan Ortega.
Kwadrans później, piłka ponownie wylądowała w siatce, lecz tym razem gol został już zdobyty prawidłowo. Kyle Walker dograł piłkę z prawego sektora w pole karne, a znajdujący się tuż przed bramką Bernardo Silva fenomenalnym strzałem ,,piętką’’ pokonał Martina Dubravkę.
Tym samym, Manchester City już w 31. meczu z rzędu na poziomie Premier League zdobył bramkę w starciu z Newcastle. Z żadną inną drużyną angielskiej ekstraklasy Obywatele nie mają tak długiej serii.
Bernardo Silva zdobył już 40. gola w karierze w Premier League. 29-latek stał się tym samym czwartym najskuteczniejszym Portugalczykiem w historii tych rozgrywek. Prowadzący w tym zestawieniu Cristiano Ronaldo jest jednak poza zasięgiem Silvy, bowiem były zawodnik Manchesteru United zdobył w Premier League aż 103 bramki.
W ciągu pierwszych pół godziny gry, podopieczni Pepa Guardioli oddali 9 strzałów, przy zaledwie dwóch ze strony piłkarzy Newcastle. Równie zdominowani przez swoich rywali piłkarze znad rzeki Tyne byli przed dwoma tygodniami, w wyjazdowym starciu z Liverpoolem.
Wówczas jednak przy stanie 0:1 zawodnicy prowadzeni przez Howe’a wyprowadzili jeden szybki kontratak, zakończony bramką wyrównującą. Identyczna sytuacja miała miejsce przy okazji domowego starcia z The Citizens. W 35. minucie, dalekie podanie od Bruno Guimaraesa otrzymał Alexander Isak. Po chwili, Szwed zszedł na prawą nogę i technicznym strzałem pokonał Stefana Ortegę.
24-latek zdobył już 10. gola w tym sezonie Premier League i stał się siódmym zawodnikiem, który w bieżących rozgrywkach przekroczył ten próg. Był to zarazem już czwarty mecz z rzędu, w którym Isak wpisał się na listę strzelców.
Minęło raptem 139 sekund, a kibice zgromadzeni na St. James’ Park ponownie mogli celebrować trafienie swoich ulubieńców. Alexander Isak przechwycił piłkę w środku pola, a następnie Dan Burn posłał prostopadłe podanie w kierunku Anthony’ego Gordona.
Anglik ruszył z piłką lewym skrzydłem, a po wejściu w pole karne ściął z nią do środka i podobnie jak Isak dwie minuty wcześniej, oddał on techniczne uderzenie prawą nogą w kierunku dalszego słupka.
Choć Ortega wyciągnął się jak struna, nie zdołał on sięgnąć uderzonej przez 22-latka piłki. Wychowanek Evertonu zdobył zaś już siódmego gola w tym sezonie Premier League, z czego piątego w starciu z drużyną ,,Big Six’’. Co więcej, wszystkie bramki z czołowymi angielskimi drużynami (Liverpool, Arsenal, Chelsea, Man United, Man City) Gordon zdobywał przed własną publicznością.
W tym sezonie Premier League, Manchester City wygrał aż trzy spośród czterech meczów, w których do przerwy przegrywał. Po zmianie stron, mistrzowie Anglii wzięli sprawy w swoje ręce i przez niemal pełne 45 minut dyktowali swoje warunki gry.
W drugiej odsłonie tej rywalizacji, podopieczni Guardioli oddali aż 16 strzałów, przy zaledwie 5 ze strony drużyny gospodarzy. Obywatele posiadali także piłkę przez aż 77% czasu gry.
Na przekucie swojej dominacji w trafienie wyrównujące trzeba było jednak do końcówki drugiego kwadransa 2. połowy. W 74. minucie, zaledwie 5 minut po pojawieniu się na placu gry, pierwszego w tym sezonie Premier League gola zdobył Kevin De Bruyne.
Dla Belga był to pierwszy ligowy występ od 11 sierpnia. Wówczas, w inauguracyjnym meczu sezonu z Burnley (3:0), 32-latek po zaledwie 22 minutach musiał opuścić murawę z powodu odnowienia się urazu uda.
De Bruyne zmuszony był przejść zabieg, który wykluczył go z gry na ponad 4 miesiące. Dopiero w poprzednią niedzielę, w spotkaniu III rundy FA Cup z Huddersfield (5:0), Belg po 27 meczach pauzy znów wybiegł na boisko w błękitnej koszulce.
Trafienie 32-latka było także 100. golem Manchesteru City przeciwko Newcastle w Premier League. Żadnej innej drużynie w tych rozgrywkach The Citizens nie zdołali wbić tylu bramek, co Srokom.
W tym sezonie, Newcastle w Premier League zanotowało zaledwie dwa remisy. Tylko Manchester United mniejszą liczbę ligowych spotkań – jedno – kończył podziałem punktów. Trzeci remis w bieżących rozgrywkach angielskiej ekstraklasy przeszedł jednak podopiecznych Howe’a sprzed nosa.
W pierwszej minucie doliczonego czasu gry, niemal 10 minut po pojawieniu się na murawie, pierwszego gola w karierze gola na poziomie Premier League zdobył Oscar Bobb. Kluczowe podanie przy zwycięskiej bramce 20-latka zanotował Kevin De Bruyne. Była to już 103. asysta Belga w Premier League, dzięki czemu wskoczył on na trzecie miejsce w klasyfikacji najlepszych asystentów w historii tych rozgrywek.
32-latek stał się także pierwszym od 10 lat piłkarzem Manchesteru City, który w meczu Premier League po pojawieniu się na placu gry zdobył zarówno gola, jak i asystę. Ostatnim zawodnikiem, który tego dokonał był Sergio Aguero, a sytuacja miała miejsce w styczniu 2014 roku, w meczu z Cardiff City.
Był to także pierwszy przypadek od października 2012 roku, by udział przy zwycięskiej bramce dla Obywateli w meczu Premier League zanotowali sami zmiennicy. Wówczas, w starciu z West Bromwich Albion bramkę na wagę 3 punktów zdobył Edin Dzeko, a asystę przy trafieniu Bośniaka zaliczył Sergio Aguero.
Po raz trzeci z rzędu, Manchester City wygrał wyjazdowy mecz, choć stracił gola jako pierwszy. Podopieczni Guardioli stali się dopiero czwartą drużyną w historii Premier League, która tego dokonała. Ostatni taki przypadek w angielskiej ekstraklasie miał miejsce w grudniu 2020 roku ze strony Manchesteru United.
101 zdobytych goli, 31 zwycięstw, 22 czyste konta – to bilans Manchesteru City w starciach z Newcastle na poziomie Premier League. W historii występów w tych rozgrywkach, z żadną inną drużyną The Citizens nie radzą sobie tak doskonale.
Z drugiej strony zaś, nie dość, że Eddie Howe po raz pierwszy w roli szkoleniowca Newcastle przegrał drugi domowy z rzędu w Premier League, to w dodatku Sroki po raz pierwszy od stycznia 2021 roku przegrały czwarty kolejny ligowy mecz.
Czwarta drużyna poprzedniego sezonu osunęła się już na 10. miejsce w tabeli, a 21. kolejkę mogą oni nawet zakończyć w jej drugiej części. Po raz ostatni, Newcastle w drugiej ,,dziesiątce’’ tabeli Premier League znajdowało się we wrześniu 2022 roku.
Pozostałe mecze 21. kolejki Premier League (weekend 12-14 stycznia):
Everton – Aston Villa – niedziela, 14 stycznia, godz. 15 (transmisja Viaplay)
Manchester United – Tottenham Hotspur – niedziela, 14 stycznia, godz. 17:30 (transmisja Viaplay)
W ten weekend rozegrane zostaną jeszcze dwa mecze 21. kolejki Premier League. Pozostałe pięć spotkań tej serii gier angielskiej ekstraklasy rozegranych zostanie w dniach 20-22 stycznia (po dwa mecze w sobotę i niedzielę, jeden mecz w poniedziałek).
Inne źródła:
Dział: Nożna
Autor:
Maciej Bartkowiak
Żródło:
https://twitter.com/OptaJoe