2024-01-10 15:16:08 JPM redakcja1 K

Rusza Puchar Narodów Afryki. Oto najwięksi faworyci do wygrania turnieju

W najbliższą sobotę 24 drużyny rozpoczną zmagania w 34. edycji Pucharu Narodów Afryki. Stawką turnieju rozgrywanego w Wybrzeżu Kości Słoniowej będzie 7 milionów dolarów. W tym tekście prezentujemy listę największych faworytów do miana najlepszej drużyny Afryki.

fot. GettyImages

Wybrzeże Kości Słoniowej

fot. GettyImages

Zestawienie największych faworytów do triumfu w tegorocznej edycji Pucharu Narodów Afryki zaczynamy od gospodarzy turnieju, Wybrzeża Kości Słoniowej. Po raz drugi w historii i po raz pierwszy od 1984 roku turniej ten organizowany jest w tym kraju.

Pod względem najbardziej wartościowych drużyn uczestniczących w tym turnieju, Słonie zajmują trzecie miejsce. Reprezentacja prowadzona przez Jeana-Louisa Galleta wyceniana jest łącznie na 335 mln euro. 

Wg portalu Transfermarkt, najbardziej wartościowym zawodnikiem jest stoper Sportingu, Ousmane Diomande. 20-latek do Lizbony trafił zimą 2023 roku, za kwotę 7,5 mln euro. Dziś, wychowanek Abobo wyceniany jest na 40 mln euro. W sparingu przygotowawczym z Sierrą Leone, Diomande otworzył wynik tego spotkania, a Słonie rozbiły niżej notowanego rywala 5:1. 

W rankingu FIFA, Wybrzeże Kości Słoniowej jest jednak dopiero ósmą najwyżej uplasowaną afrykańską drużyną. Słonie zajmują raptem 49. miejsce w światowym zestawieniu, choć przed ostatnią w 2023 roku aktualizacją zamykali piątą dziesiątkę.

Niewątpliwie, wpływ na tak niską pozycję miał brak udziału w dwóch ostatnich mundialach. Wcześniej, między 2006 a 2014 rokiem Wybrzeże Kości Słoniowej kwalifikowały się na każdy z trzech turniejów rangi Mistrzostw Świata.

Dla Wybrzeża Kości Słoniowej będzie to 25. udział w Pucharze Narodów Afryki. Tylko Egipt ma na koncie więcej występów w tym turnieju, bowiem tegoroczny PNA będzie 26. z udziałem Faraonów.

Mimo tak bogatej historii występów w Pucharze Narodów Afryki, Wybrzeże Kości Słoniowej tylko cztery razy docierało do finału. Słonie dwukrotnie sięgnęły po trofeum dla najlepszej drużyny Afryki – w 1992 oraz 2015 roku. Zresztą, aż 3 z 4 finałów WKS zaliczyło w XXI wieku. Jednak dwa z nich, w 2006 oraz 2012 roku, zakończyły się porażką Słoni.

Nigeria

fot. GettyImages

Grupowym rywalem Wybrzeża Kości Słoniowej będzie szósta najwyżej uplasowana afrykańska drużyna w rankingu FIFA, Nigeria. W światowym zestawieniu, Superorły zajmują 42. miejsce i podobnie, jak w przypadku Słoni, wpływ na tak niską pozycję miał brak udziału w ostatnich Mistrzostwach Świata. Dla porównania, na siedem mundiali rozgrywanych pomiędzy 1994 a 2018 rokiem, Nigeria nie wystąpiła w zaledwie jednym z nich – w 2006 roku.

Według brytyjskich bukmacherów, szanse Nigerii na triumf w Pucharze Narodów Afryki wynoszą 10/1. Niewątpliwie, wpływ na obniżenie szans Superorłów na zwycięstwo w tym turnieju ma absencja napastnika Bayeru Leverkusen, Victora Boniface’a.

Walczący o mistrzostwo Niemiec zdobywca 10 goli oraz 7 asyst w tym sezonie wypadł z gry w ostatni poniedziałek, już podczas zgrupowania reprezentacji Nigerii. 23-latek doznał kontuzji pachwiny, przez którą nie tylko nie zaliczy pierwszego występu w Pucharze Narodów Afryki, ale i będzie nieobecny do kwietnia.

W turnieju zabraknie także kluczowego zawodnika środka pola, Wilfrieda Ndidiego. 27-latek w tym sezonie zaliczył w tym sezonie Championship 21 meczów, w których zdobył 2 bramki oraz 5 asyst. Pomocnik Leicester pewnie kroczy wraz z drużyną Lisów w kierunku powrotu po roku do Premier League, bowiem jego zespół nad drugim Ipswich ma aż 10 punktów przewagi.

Dla Nigerii będzie to 19. w historii udział w Pucharze Narodów Afryki. Superorły są najbardziej utytułowaną drużyną w historii tego turnieju, bowiem aż 15 występów zakończyli z medalem.

Nigeria odniosła także trzy zwycięstwa w Pucharze Narodów Afryki, jednak tylko jedno miało miejsce w XXI wieku. Co więcej, zwycięski finał 1:0 z Burkiną Faso z 2013 roku był jedynym w tym stuleciu z udziałem Nigerii. Większą liczbę finałów, bo aż 4, Superorły kończyły na tarczy.

Od czasu triumfu z 2013 roku, Nigeria sensacyjnie nie zakwalifikowała się na dwie kolejne edycje Pucharu Narodów Afryki. Powrót na ten turniej w 2019 roku zakończył się zajęciem trzeciego miejsca, jednak kolejna edycja z 2021 roku, rozgrywana w 2022 roku znów zakończyła się rozczarowaniem. Nigeryjczycy swoje zmagania zakończyli bowiem już w 1/8 finału, po porażce 0:1 z Tunezją.

Bezpośrednim awansem do 1/8 finału Pucharu Narodów Afryki premiowane będą dwa pierwsze miejsce. Wydaje się zatem, że walka o wygraną w grupie A i wejście do lepszej części drabinki rozstrzygnie się właśnie pomiędzy Nigerią a Wybrzeżem Kości Słoniowej. Tym bardziej, że pozostała dwójka grupowych rywali, Gwinea Równikowa oraz Gwinea-Bissau zajmują dopiero 88. oraz 103. miejsce w rankingu FIFA.

Ghana

fot. Odd Andersen / AFP

Na ostatnim mundialu, jedną z pięciu reprezentujących Afrykę drużyn była Ghana. Mimo to, szanse na zwycięstwo Czarnych Gwiazd w Pucharze Narodów Afryki wynoszą zaledwie 14/1. 

Niewątpliwie, zmalały one na skutek informacji o kontuzji kluczowego zawodnika w zespole prowadzonym przez Chrisa Hughtona, Mohammeda Kudusa. 23-latek jest najbardziej wartościowym ghańskim piłkarzem, wycenianym przez Transfermarkt na kwotę 45 mln euro.

23-latek został sprowadzony minionego lata do West Hamu za kwotę 43 mln euro i stał się drugim najdroższym transferem przychodzącym w historii Młotów. Kudus rozegrał w tym sezonie 24 mecze w barwach West Hamu i zdobył w nich 10 goli. Tylko Jarrod Bowen ma w bieżącej kampanii więcej bramek na koncie od wychowanka akademii Right to Dream.

Jeszcze przed wyjazdem na zgrupowanie reprezentacji Ghany, Kudus doznał kontuzji ścięgna podkolanowego, przez którą opuścił ligowy mecz z Brighton. 23-latek nie wystąpił także w ostatnim sprawdzianie przed Pucharem Narodów Afryki, zremisowanym bezbramkowo meczu towarzyskim z Namibią.

Pod znakiem zapytania stoi także występ Kudusa w meczu otwarcia z Wyspami Zielonego Przylądka. W drużynie oczekuje się jednak, że pomocnik wróci na hitowe starcie drugiej kolejki z Egiptem.

Do tej pory, Ghana wystąpiła w 22 z 33 edycji Pucharu Narodów Afryki. Tylko Egipt oraz Wybrzeże Kości Słoniowej zaliczyły większą liczbę udziałów w tym turnieju – 24 oraz 23. 

Czarne Gwiazdy są także trzecią najbardziej utytułowaną drużyną w historii tych rozgrywek. Jak dotąd, Ghana sięgnęła po 10 medali, z czego aż 4 były złotymi. Tylko Kamerun oraz Egipt zanotowały większą liczbę zwycięstw w afrykańskim czempionacie – 5 oraz 7.

Jednak ostatni triumf Ghany w Pucharze Narodów Afryki miał miejsce aż 42 laty. Od czasu zwycięstwa w 1982 roku, Czarne Gwiazdy jeszcze trzykrotnie docierały do wyniku, lecz za każdym razem przegrywały one decydujące starcie.

Ostatni finał Pucharu Narodów Afryki Ghana zaliczyła w 2015 roku. Od tamtego czasu, Czarne Gwiazdy w trzech kolejnych edycjach zaledwie raz dotarły do półfinału. Co więcej, na ostatnim turnieju, rozgrywanym w 2022 roku Ghana po raz pierwszy od 16 lat nie wyszła z grupy.

Egipt

fot. GettyImages

Podobnie, jak w grupie A, w grupie B również nie ma jednoznacznego faworyta do zajęcia pierwszego miejsca. W drugiej kolejce dojdzie bowiem do starcia Nigerii z Egiptem. Faraoni są rekordzistami pod względem liczby występów w Pucharze Narodów Afryki. W tym roku, Egipt już po raz 25. przystąpi do zmagań w afrykańskim czempionacie.

Faraoni są także drugą najbardziej utytułowaną drużyną w historii Pucharu Narodów Afryki. Egipcjanie sięgnęli bowiem aż po 13 medali i pod tym względem ustępują jedynie Nigerii, która jak dotąd zgarnęła 15 medali.

Nie ma jednak drugiej reprezentacji z tak dużą liczbą triumfów w Pucharze Narodów Afryki, co Egipt. Faraoni aż siedmiokrotnie zostawali najlepszą drużyną na Czarnym Lądzie. Drugi pod tym względem Kamerun ma na koncie 5 zwycięstw.

Aż trzy triumfy Egiptu miały miejsce w XXI wieku. Od czasu ostatniego zwycięstwa w 2010 roku, Faraoni jeszcze dwukrotnie docierali do finału – w 2017 oraz 2021 roku. Oba te finały zakończyły się jednak porażkami Egipcjan. 

Porażka w finale ostatniej edycji Pucharu Narodów Afryki okazała się o tyle bolesna, że miała ona miejsce dopiero w serii rzutów karnych. W sześciu meczach prowadzących do finału z Senegalem, Faraoni stracili zaledwie dwie bramki i byli najlepszą defensywą turnieju.

Prowadzona obecnie przez Ruiego Vitorię kadra wyceniana jest na kwotę 135 mln euro. Niemal połowę tej wartości, bo aż 65 mln euro stanowi absolutna gwiazda afrykańskiej piłki, Mohamed Salah. 

Kapitan Faraonów z dorobkiem 14 goli oraz 8 asyst prowadzi w klasyfikacji kanadyjskiej Premier League. 31-latek rozgrywa już siódmy sezon w barwach Liverpoolu i w koszulce The Reds zaliczył już 332 występy. 

W grudniu, Salah zanotował zarówno 150. trafienie w karierze Premier League, jak i przekroczył próg 200 zdobytych goli dla klubu z Anfield. Z 204 bramkami na koncie, Egipcjanin jest trzecim najlepszym strzelcem w historii Liverpoolu.

Choć Egipt przystępuje do tegorocznego Pucharu Narodów Afryki jako srebrny medalista poprzedniej edycji, wcale nie jest typowany w roli głównego faworyta do triumfu. Szanse na zwycięstwo podopiecznych Vitorii wynoszą bowiem 10/1.

Gigantycznym zaskoczeniem byłoby, gdyby Ghana bądź Egipt nie zakończyły zmagań grupowych na którymś z pierwszych dwóch miejsc. Grupowymi rywalami tych drużyn będą bowiem dopiero 73. w rankingu FIFA Wyspy Zielonego Przylądka oraz jeszcze niżej notowany, 111. Mozambik.

Senegal

fot. GettyImages

Ex aequo z Marokiem, największe szanse na triumf w tegorocznej edycji Pucharów Narodów Afryki mają Senegalczycy. Lwy Terangi stałyby się tym samym czwartą drużyną w historii, która obroniłaby trofeum dla najlepszej drużyny Czarnego Lądu.

Zwycięstwo w edycji z 2021 roku, rozgrywanej zimą 2022 roku, było dla Senegalu pierwszym w historii. Lwy Terangi zostały 15. drużyną w historii, która wygrała afrykański czempionat. Podopieczni Aliou Cisse odkuli się za przegrany dwa lata wcześniej finał z Algierią.

Nie była to zresztą jedyna finałowa porażka Senegalczyków w Pucharze Narodów Afryki. Wcześniej, Lwy Terangi do decydującego starcia przystąpiły jeszcze w 2002 roku. Wówczas, Senegal przegrał z Kamerunem po serii rzutów karnych. W regulaminowym czasie utrzymywał się zaś bezbramkowy remis. Co ciekawe, obecny selekcjoner reprezentacji Senegalu, Aliou Cisse, z opaską kapitańską wystąpił w tym spotkaniu.

Pierwszy w historii finał Puchar Narodów Afryki był dla Senegalu preludium do ich największego sukcesu podczas występów na Mistrzostwach Świata. Jako debiutanci, Lwy Terangi dotarły aż do ćwierćfinału mundialu rozgrywanego w 2002 roku w Korei Południowej i Japonii.

Dopiero po 16 latach, z Aliou Cisse już w roli selekcjonera Senegal ponownie zakwalifikował się na Mistrzostwa Świata. Cztery lata później, Lwy Terangi po raz pierwszy w historii drugi raz z rzędu dostali się na mundial. 

W fazie grupowej, podopieczni Cisse zajęli drugie miejsce, musząc uznać jedynie wyższość Holandii. Spośród pięciu afrykańskich drużyn występujących na katarskim mundialu, zaledwie dwóm udało się wyjść z grupy. Oprócz Senegalu, dokonać się tego udało się jedynie Maroku.

Lwom Terangi nie udało się jednak osiągnąć takiego wyniku, jak reprezentacji Maroka. Co więcej, Senegalczycy nie wyrównali także swojego najlepszego osiągnięcia w historii występów na Mistrzostwach Świata, bowiem w 1/8 finału rozbici przez Anglię 0:3. Co więcej, Anglicy takim rezultatem prowadzili już po godzinie gry.

Nie mniej, kadencja Aliou Cisse jest najbardziej owocną w historii reprezentacji Senegalu. 35-krotny reprezentant Senegalu poprowadził Lwy Terangi w roli selekcjonera już 90 razy, co jest najlepszym wynikiem w historii tej kadry.

5 marca minie już 9 lat, odkąd Cisse przejął stery w narodowej drużynie. 47-latek na selekcjonera wybrany został w 2015 roku, po nieudanym Pucharze Narodów Afryki, zakończonym już w fazie grupowej. Od tamtego czasu, Senegal wystąpił w każdej z trzech kolejnych edycji afrykańskiego czempionatu i za każdym razem docierał min. do ćwierćfinału. 

Dochodząc do finałów w 2019 oraz 2021 roku, Lwy Terangi stały się pierwszą drużyną od niemal dekady, która w Pucharze Narodów Afryki wystąpiła w dwóch finałach z rzędu. Wcześniej, ostatnim zespołem, który tego dokonał był Egipt, który w latach 2006-10 dochodził do finału w każdej z trzech edycji.

Kamerun

fot. GettyImages

W fazie grupowej, Senegalczykom sporo krwi może napsuć jednak drugi z reprezentantów Afryki na ostatnich Mistrzostw Świata, Kamerun. To jedyny przypadek w tegorocznym Pucharze Narodów Afryki, by w jednej grupie mierzyli ze sobą dwaj uczestnicy ostatniego mundialu.

Nieposkromionym Lwom nie udało się jednak awansować do 1/8 finału, bowiem w fazie grupowej nad nimi znaleźli się Brazylia oraz Szwajcaria. Podopieczni Rigoberto Songa nie byli jednak najgorszą drużyną w grupie G, gdyż uplasowali się wyżej od Serbii, która na ostatnim mundialu uchodzić miała za czarnego konia.

W starciu z drużyną z Bałkanów, Kameruńczycy jeszcze do 63. minuty przegrywali 1:3. Wtedy jednak nastąpił niesamowity zwrot akcji i na przestrzeni trzech minut podopieczni Songa doprowadzili do wyrównania. 

Choć Nieposkromione Lwy po dwóch seriach gier miały na koncie zaledwie punkt, wciąż mieli oni teoretyczne szanse na awans. W ostatniej kolejce, Kamerun sprawił niemałą sensację i pokonał Brazylię 1:0. Fakt faktem, że Canarinhos byli już pewni pierwszego miejsca, wobec czego wyszli na to spotkanie nieco rezerwowym składem.

Kameruńczykom nie udało się osiągnąć drugiego w historii i pierwszego od 1990 roku awansu do fazy pucharowej Mistrzostw Świata. Równolegle, Szwajcarzy pokonali 3:2 Serbów i na koniec zmagań grupowych zajęli 2. miejsce, z dwupunktową przewagą nad Kamerunem.

Wydaje się więc, że walka o pierwsze miejsce i jednocześnie lepsze rozstawienie w fazie pucharowej rozstrzygnie się między Senegalem a Kamerunem. Pozostali grupowi rywale, Gwinea oraz Gambia zajmują bowiem dopiero 80. oraz 126. w rankingu FIFA. Podopieczni Songa zaś są siódmą najwyżej rozstawioną afrykańską drużyną w światowym zestawieniu i zajmują w nim 46. miejsce.

Dla Kamerunu tegoroczny Puchar Narodów Afryki będzie już 21. z ich udziałem. Tylko Ghana, Wybrzeże Kości Słoniowej oraz Egipt zaliczyły jak dotąd większą liczbę występów na tym turnieju – 23, 24 oraz 25.

Także tylko trzy drużyny sięgnęły po większą liczbę medali w tym turnieju. Kamerun ma ich na koncie 9 i pod tym względem ustępuje jedynie Ghanie (10), Egiptowi (13) oraz Nigerii (15). 

Z kolei pod względem liczby zdobytych medali, Kamerun uznawać musi jedynie wyższość Egiptu. Nieposkromione Lwy pięciokrotnie wygrywały afrykański czempionat, Faraoni zaś dokonali tego 7 razy.

Kameruńczycy są również trzecią drużyną, która najczęściej dochodziła do finału Pucharu Narodów Afryki. Nieposkromione Lwy do ostatniego etapu tego turnieju dotarły siedmiokrotnie, z czego 3 razy w XXI wieku. 

Ostatni triumf Kamerunu w Pucharze Narodów Afryki miał miejsce w 2017 roku. W kolejnej edycji, Kameruńczycy swoje zmagania w tym turnieju zakończyli już w 1/8 finału, a w 2021 roku, w turnieju rozgrywanym przed własną publicznością, zajęli oni 3 miejsce. Był to drugi brązowy medal Nieposkromionych Lwów w PNA i co ciekawe, poprzedni również zdobyli oni przed własną publicznością, w 1972 roku.

Spośród wszystkich 24 drużyn w stawce, kadra Kamerunu jest siódmą pod względem wartości. Portal Transfermarkt wycenia powołany przez Rigoberta Songa zespół na 140 mln euro. Średnia wieku powołanej na turniej drużyny wynosi zaś 25,4 lat. Kameruńczycy są tym samym czwartym zespołem, który przystąpi do zmagań w tegorocznym PNA.

Algieria

fot. GettyImages

Tak, jak w grupach A-C nie ma jednoznacznego faworyta do zwycięstwa w grupie, tak w grupie D faworyt do zajęcia pierwszego miejsca może być tylko jeden. Algierczycy, którzy w rankingu FIFA są czwartą najwyżej uplasowaną afrykańską drużyną, w fazie grupowej mierzyć się będą z Mauretanią, Burkiną Faso oraz Angolą. 

Najwyżej notowany grupowy rywal Algierczyków, Burkina Faso, w światowym zestawieniu zajmuje 57. miejsce – o 27 pozycji niżej od Algierii. Mauretania oraz Angola znajdują się zaś dopiero w drugiej setce rankingu FIFA.

Dla Algierii będzie to 20. w historii udział w Pucharze Narodów Afryki. Tylko pięć reprezentacji ma na koncie większą liczbę występów w tym turnieju. Z kolei pod względem liczby zdobytych medali, Pustynni Wojownicy zajmują siódme miejsce.

Największe sukcesy na tym turnieju Algierczycy odnosili jednak w XX wieku. Na pięć edycji organizowanych w latach 80., Algieria aż czterokrotnie dochodziła do półfinału. W 1980 roku, Pustynni Wojownicy po raz pierwszy w historii dotarli do finału, gdzie jednak ulegli Nigerii.

W latach 1982, 1984 oraz 1988, Algierczycy musieli jednak uznać wyższość swoich półfinałowych rywali. Z meczów o trzecie miejsce, Pustynni Wojownicy trzykrotnie wychodzili zwycięsko – w 1984 oraz 1988 roku.

W pierwszym turnieju, który odbywał się w latach 90. – w 1990 roku - Algieria po raz drugi w historii dotarła do finału. Tym razem jednak, Algierczycy wzięli odwet za finałową porażkę sprzed równo dekady i w decydującym starciu pokonali Nigerię 1:0.

Zwycięstwem 1:0 zakończył się jedyny od tamtego czasu finał, do którego dotarła Algieria. W 2019 roku, Pustynni Wojownicy dzięki bramce AissyMandiegopokonali Senegal.

Ostatnie trzy dekady występów w Pucharze Narodów Afryki nie są tak owocne, jak występy z lat 1980-90. Na 16 zorganizowanych od tego czasu edycji, Algieria zakwalifikowała się na 13 z nich. Choć wzięli oni udział w dwunastu, bowiem w 1994 roku Algieria została wykluczona z turnieju.

W tym czasie, połowa występów na afrykańskim czempionacie, bo aż 6, zakończyła się już na etapie fazy grupowej. Czterokrotnie Algieria dochodziła do ćwierćfinału i zaledwie dwa razy – w roku 2010 oraz 2019 – znalazła się ona w najlepszej czwórce turnieju.

Ostatnia edycja Pucharu Narodów Afryki zakończyła się dla algierskich kibiców gigantycznym rozczarowaniem. Pustynni Wojownicy przystępowali do niej jako obrońcy trofeum, a nie zdołali nawet wyjść z grupy. Co więcej, zestawiając wszystkich 24 uczestników, Algieria zajęła czwarte miejsce od końca.

Tegoroczny Puchar Narodów Afryki będzie dla Algierii szóstym z rzędu, na którym wezmą udział. W pięciu poprzednich, Algierczycy naprzemienne odpadali już w grupie i dochodzili do fazy grupowej. 

W 2013, 2017 oraz 2021 roku, Pustynni Wojownicy swoje zmagania kończyli na etapie grupowym. Jeżeli istnieje więc jakaś zależność, podopieczni Djamela Belmadiego teoretycznie powinni teraz dojść co najmniej do 1//8 finału.

Reprezentacja Algierii jest szóstą drużyną w stawce pod względem wartości. Portal Transfermarkt wycenia drużynę prowadzoną przez Belmadiego na kwotę 190 mln euro. Z drugiej strony zaś, Algierczycy ze średnią wieku 27,7 lat są piątym zespołem przystępującym do tegorocznej edycji Pucharu Narodów Afryki.

Tunezja

fot. GettyImages

Choć szanse na zwycięstwo Tunezji wyceniane są zaledwie na 14/1, Orły Kartaginy należy wziąć pod uwagę ze względu na fakt, że na ostatnich Mistrzostwach Świata byli oni jednym z pięciu reprezentantów Afryki.

Choć podopieczni Jalela Kadriego zmagania na katarskim mundialu zakończyli już w fazie grupowej, mogli oni opuszczać Katar z podniesionymi głowami. W starciach ze zdecydowanymi faworytami do wyjścia z grupy C, Danią oraz Francją, nie stracili oni żadnej bramki.

Z półfinalistami ostatnich Mistrzostw Europy Tunezyjczycy bezbramkowo zremisowali, z późniejszymi finalistami katarskiego mundialu zaś wygrali oni 1:0. Temu sukcesowi wcale nie musi umniejszać fakt, że pewna już pierwszego miejsca Francja wyszła na to spotkanie w nieco rezerwowym składzie. Było to dopiero trzecie w historii zwycięstwo Tunezji na Mistrzostwach Świata.

Na swoim szóstym mundialu w historii, Orły Kartaginy jak nigdy wcześniej były o krok od pierwszego wyjścia z grupy. O zakończeniu zmagań już na etapie grupowym zadecydowała skromna porażka z Australią 0:1. Gdyby spotkanie to zakończyło się choćby remisem, Tunezja w grupie C zajęłaby drugie miejsce i zagrałaby w 1/8 finału.

Dzięki pierwszemu od 2002 roku udziału w drugich z rzędu Mistrzostwach Świata, Tunezja w rankingu FIFA stała się trzecią najwyżej uplasowaną afrykańską drużyną. Orły Kartaginy w światowym zestawieniu zajmują 28. miejsce i znajdują się wyżej choćby od Polski. 

Spośród ekip z Czarnego Lądu, podopieczni Kadriego w rankingu FIFA ustępują jedynie Maroku (13. miejsce) oraz Senegalowi (20. miejsce). Dla porównania, najwyżej uplasowany grupowy rywal Tunezji, Mali, zajmuje 51. miejsce w światowym zestawieniu. Pozostali rywale Tunezyjczyków, RPA oraz Namibia, znajdują się na kolejno 66. oraz 115. miejscu w rankingu FIFA.

Pod względem jakości kadry, Tunezyjczycy odbiegają jednak od wcześniej wymienianych ekip. Portal Transfermarkt wycenia bowiem kadrę Kadriego na 63 mln euro, co jest dopiero 13. wynikiem w stawce. Tunezja ma także siódmą najstarszą drużynę, bowiem średnia wieku powołanych na turniej zawodników wynosi 27,4 lat.

Choć tylko Egipt, Wybrzeże Kości Słoniowej oraz Ghana mają większą liczbę występów w Pucharze Narodów Afryki, gablota Tunezyjczyków wcale nie jest taka bogata. Orły Kartaginy mają bowiem na koncie zaledwie cztery medale, z czego tylko jeden zdobyty w XXI wieku.

W tym stuleciu, Tunezja zaledwie raz dotarła do finału, w którym pokonała Maroko 2:1. Od czasu triumfu z 2004 roku, Tunezyjczycy wystąpili w każdej z 9 kolejnych edycji Pucharu Narodów Afryki, jednak zaledwie raz dotarli do półfinału. 

W 2019 roku, w turnieju rozgrywanym w Egipcie Orłom Kartaginy nie udało się jednak zdobyć drugiego w historii i pierwszego od 1962 roku brązowego medalu. W meczu o trzecie miejsce, Tunezyjczycy ulegli bowiem Nigerii 0:1.

Pozostałe 8 od czasu zwycięstwa sprzed 20 lat występów sześciokrotnie kończyło się dla Tunezji odpadnięciem w ćwierćfinale, a w 2010 oraz 2013 roku Orłom Kartaginy nie udało się nawet wyjść z grupy. Porażka w ostatniej edycji była zaś o tyle rozczarowująca, że Tunezja w walce o półfinał uległa 0:1 znacznie niżej notowanej Burkinie Faso.

Maroko

fot. GettyImages

Obok Senegalu, największym faworytem do triumfu w tegorocznym Pucharze Narodów Afryki jest Maroko. Szanse na zwycięstwo Lwów Atlasu w afrykańskim czempionacie szacowane są bowiem na 6/1.

Takie typy nie mogą dziwić, skoro Maroko na ostatnich Mistrzostwach Świata osiągnęło najlepszy wynik w historii występów na tym turnieju afrykańskich drużyn. Podopieczni Walida Regraguiego, jako pierwszy afrykański zespół dotarł do półfinału mundialu.

Choć Marokańczycy z Mistrzostwami Świata pożegnać się mieli już w fazie grupowej, ci utarli wszystkim nosa i w swojej grupie zajęli pierwsze miejsce. Wyższość Lwów Atlasu uznać musieli późniejsi półfinaliści turnieju, Chorwaci oraz brązowi medaliści poprzedniej edycji Mistrzostw Świata, Belgowie.

W starciach z tymi europejskimi potęgami, Marokańczycy nie stracili ani jednej bramki, bowiem z Chorwacją zremisowali oni bezbramkowo, a Belgów ograli 2:0. W drodze do półfinału, Lwy Atlasu jedyną bramkę stracili z drugą najgorszą drużyną w tym turnieju, Kanadą – 2:1.

Mimo zajęcia pierwszego miejsca w grupie F, podopieczni Regraguiegow 1/8 finału trafili na Hiszpanię, która znalazła się za plecami Japonii. Półfinaliści ostatnich Mistrzostw Europy zostali jednak kompletnie zaszachowani, w efekcie czego po 120 minutach na tablicy widniał bezbramkowy remis. W serii rzutów karnych, górą byli Afrykańczycy, którzy wygrali 3:0.

W ćwierćfinale, Marokańczycy stanęli naprzeciw Portugalii. Lwy Atlasu jeszcze przed przerwą objęły prowadzenie, a prowadzona przez Fernando Santosa drużyna nie potrafiła już odrobić strat. Historyczny awans Maroka do półfinału wprawił w rozpacz Cristiano Ronaldo, którego zejście do szatni będącym zalanym łzami stało się obrazkiem tamtego spotkania.

Na reprezentantów Francji nie było już jednak mocnych. Bramka w 5. minucie Theo Hernandeza szybko ustawiła losy tamtej rywalizacji, a Marokańczycy ostatecznie ulegli 0:2. Porażką także zakończył się mecz o 3. miejsce, w którym Lwy Atlasu ponownie zmierzyli się z Chorwacją. W przeciwieństwie do grupowego starcia, tym razem to Ogniści byli górą i pokonali drużynę z północy Afryki 2:1.

Szósty udział Maroka na Mistrzostwach Świata zakończył się drugim w historii i pierwszym od 1998 roku wyjściem z grupy. Dojście do najlepszej czwórki mundialu wywindowało Maroko na 13. miejsce w rankingu FIFA, co czyni go najwyżej uplasowaną afrykańską drużyną. Dla porównania, najwyżej rozstawiony grupowy rywal Lwów Atlasu, Demokratyczna Republika Kongo zajmuje dopiero 67. miejsce w światowym zestawieniu.

Tegoroczny Puchar Narodów Afryki będzie dla Maroka 18., na którym wystąpią. Wbrew pozorom, Lwy Atlasu nie odnosiły w tym turnieju wielkich sukcesów. Maroko zaledwie dwukrotnie docierało do finału, z czego po raz ostatni w 2004 roku. Wcześniej, Maroko do ostatniego etapu tych rozgrywek dotarło 28 lat wcześniej i wtedy odniosło jedyne jak dotąd zwycięstwo w tym turnieju.

Oprócz posiadania jednego złotego oraz srebrnego medalu, Maroko ma także na koncie brązowy medal, zdobyty w 1980 roku. Od czasu zajęcia ostatniego miejsca na podium w turnieju rozgrywanym w Nigerii, Lwy Atlasu wzięły udział w 14 z 21 późniejszych edycji i tylko zaledwie trzy dotarło do półfinału.

Jednak zarówno w 1986, jak i 1988 roku Maroko przegrało półfinałowy bój, a następnie poległo w walce o trzecie miejsce. Od tamtego czasu, Lwy Atlasu tylko raz, w 2004 roku znalazło się w najlepszej czwórce Pucharu Narodów Afryki.

Maroko będzie o tyle zdeterminowane, by sięgnąć po drugi w historii i pierwszy od 1976 roku złoty medal, że kolejna edycja tego turnieju odbędzie się właśnie w ich kraju. Impreza zaplanowana na 2025 rok ma być dla Maroka sprawdzianem przed współorganizacją wraz z Hiszpanią i Portugalią Mistrzostw Świata 2030.

Dział: Nożna

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE