Spacerek Biało-Czerwonych! Polacy błyskawicznie rozprawili się z Czarnogórcami
W środę zakończyły się grupowe zmagania w Mistrzostwach Europy. Na sam koniec, wicemistrzowie świata podejmowali jedną z najniżej rozstawionych drużyn spośród całej stawki, Czarnogórę. Polacy rozbili zespół z Bałkanów 3:0, a spotkanie zakończyło się już po nieco ponad godzinie.
fot. Georgi Licovski / PAP / EPA
W najnowszej aktualizacji rankingu FIVB, podopieczni Veljko Basicia zajmują dopiero 42. miejsce w zestawieniu. Spośród wszystkich 24 drużyn biorących udział w tegorocznym czempionacie, niżej w stawce znajdowali się jedynie Duńczycy oraz Izraelczycy.
Polacy niewątpliwie chcieli w środowe popołudnie sprawić miłą niespodziankę swojemu szkoleniowcowi, Nikoli Grbiciowi. Serb obchodził tego 50. urodziny. Jeszcze przed meczem zawodnicy wręczyli mu urodzinowy tort.
Biało-Czerwoni zajmowali przed tym spotkaniem pierwsze miejsce. Nie byli jednak oni wciąż pewni zwycięstwa w grupie, gdyż mieli na koncie 4 zwycięstwa – tyle samo, co Holendrzy. Ci jdzień wcześniej rozegrali swój ostatni w tej fazie turnieju mecz, a zmagania grupowe zakończyli z 13 wygranymi setami. Gdyby jakimś cudem Polakom powinęła się noga i przegrali 0:3, spadliby oni na 2. miejsce.
Jako że w fazie grupowej najpierw brana jest pod uwagę ilość zwycięstw, a następnie liczba wygranych setów, Czarnogórcy wciąż mieli iluzoryczne szanse na awans. Warunkiem było zwycięstwo 3:0, a następnie liczenie, by Macedończycy takim samym rezultatem przegrali z Czechami i jednocześnie zdobyli w swoim meczu jak najmniej punktów.
Zawodnicy z Bałkanów szybko jednak zderzyli się z rzeczywistością. Polacy od samego startu gry narzucili przeciwnikom swoje warunki gry. Skuteczny atak Łukasza Kaczmarka zapewnił już na początku trzypunktową przewagę 5:2.
Wobec tego, zaskoczeniem była trwająca w środkowej części seta wymiana ognia. Jednak od stanu 13:11 Biało-Czerwoni weszli na jeszcze wyższe obroty, a dzięki punktowej zagrywce Kamila Semeniuka odskoczyli na aż dziewięć oczek przewagi (20:11). Niedługo trzeba czekać na postawienie kropki nad ,,i’’. Sprytem zachował się Norbert Huber, który ,,okiwał’’ zawodników drużyny przeciwnej i zamknął seta wynikiem 25:14.
Po przerwie, podopieczni Nikoli Grbicia jeszcze bardziej unaocznili różnicę klas. Już na początku Polacy prowadzili 8:2, a wszystko za sprawą uderzenie w aut Aleksandara Milicia.
W tym momencie, czarnogórski szkoleniowiec poprosił o czas, jednak nie wybiło to z rytmu naszych reprezentantów. Wręcz przeciwnie – efektownymi atakami zaczął popisywać się Wilfredo Leon. W pewnym momencie, na tablicy widniał wynik 14:5. Wtedy stało się jasne, że Polacy mają zwycięstwo w garści. Koniec końców, Biało-Czerwoni wygrali drugiego seta rezultatem 25:11.
Wicemistrzowie świata na tym nie zamierzali poprzestawać. Kapitalne piłki z serwisów posyłał Tomasz Fornal, co znacząco przyczyniło się do wyjścia na aż ośmiopunktową przewagę (9:1). Duże wrażenie robiło prowadzenie 16:4, które przyszło za sprawą skutecznego ataku Bartosza Bednorza z trudnej pozycji.
Końcowa faza seta przebiegała pod znakiem dopinania formalności. Ostatecznie, Polacy wygrali 25:12 i po ledwo ponad godzinie gry zamknęli to spotkanie wynikiem 3:0.
Biało-Czerwoni wygrali grupę C mając na koncie komplet zwycięstw, a także maksymalną ilość oczek – 15. Co więcej, podopieczni Nikoli Grbicia w pięciu meczach fazy grupowej przegrali zaledwie jednego seta. Tak świetnym bilansem – 15:1 – obok Polaków mogą poszczycić się jedynie Słoweńcy.
Po jednodniowej przerwie, w piątek rozpoczną się zmagania w 1/8 finału turnieju. Finałowa faza Mistrzostw Europy zostanie rozegrana już tylko w Bułgarii i Włoszech.
W 1/8 finału, Polacy staną naprzeciw 21. drużyny w rankingu FIVB, Belgii. Spotkanie to odbędzie się we włoskim Bari. Jeżeli Biało-Czerwoni pokonają w niedzielę Belgów, swój mecz ćwierćfinałowy rozegrają w tym samym miejscu. Potencjalnym rywalem wicemistrzów świata będzie zwycięzca pary Serbia – Czechy.
Dział: Siatkówka
Autor:
Maciej Bartkowiak