2023-02-17 10:52:01 JPM redakcja1 K

Co koniec silnika spalinowego oznacza dla nas jako zwykłych konsumentów

Decyzja w Brukseli stawia nowe wyzwania dla przemysłu samochodowego w Niemczech

Komisja Europejska podjęła właśnie decyzję, że od 2035 roku w Europie nie będą rejestrowane żadne nowe pojazdy spalinowe. Co oznacza rezygnacja z nich dla zwykłych konsumentów, jak wygląda sytuacja w przypadku samochodów ciężarowych i czy wejście w erę elektryczną zakończy się sukcesem? WELT odpowiada na najważniejsze pytania.

Ta decyzja dotknie miliony kierowców samochodów: Od 2035 roku w Europie nie będą rejestrowane żadne nowe samochody osobowe i dostawcze z silnikami spalinowymi. We wtorek Parlament UE zatwierdził nowe przepisy dotyczące emisji CO2, które europosłowie uzgodnili z Komisją i państwami członkowskimi w październiku.

Zwolennicy widzą w tym wkład w ratowanie klimatu, krytycy obawiają się utraty miejsc pracy. WELT wyjaśnia, jak to dalej będzie wyglądało.

Co dokładnie postanowiła UE?

Do 2035 r. producenci muszą ograniczyć emisję CO₂ w nowo sprzedawanych samochodach i dostawczych o 100 procent- innymi słowy, do zera. Jest to równoznaczne z zakazem sprzedaży nowych samochodów z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi. W praktyce tylko samochody elektryczne wyposażone w akumulatory lub ogniwa paliwowe pozwalają całkowicie uniknąć emisji gazów cieplarnianych podczas eksploatacji.

Dla już zarejestrowanych pojazdów nic się nie zmieni po decyzji Parlamentu UE. Każdy, kto zarejestruje silnik spalinowy przed 2035 rokiem, nadal będzie mógł nim jeździć.

Do 2030 r. ma jednak nastąpić stopniowa redukcja emisji CO2: dla samochodów osobowych o 55 procent, dla samochodów dostawczych o 50 procent, w każdym przypadku w porównaniu z 2021 r. Wszystko to jest częścią planu UE, który ma doprowadzić do neutralności klimatycznej do 2050 r.

Jakie są reakcje na zakaz używania pojazdów spalinowych?

Mieszane. Konserwatywni europosłowie krytykują tę decyzję. „Parlament UE przegapił ostatni moment"- mówi Jens Gieseke z grupy EPP. Mówi o „niebezpiecznej i antyinnowacyjnej linii" i widzi zagrożone setki tysięcy miejsc pracy. „Dzisiejsza decyzja", mówi Gieseke, „to gorzki cios dla Europy jako miejsca rozwoju przemysłu".

Krytycznie do kompromisu odniósł się również federalny minister transportu Volker Wissing (FDP). „Aby zrealizować nasze cele klimatyczne, musimy utrzymywać wszystkie opcje i technologie otwarte"- powiedział. „Nie możemy w tym procesie obejść się bez e- paliw. Zarówno dla istniejącej floty, jak i dla nowych pojazdów, e-paliwa oferują neutralną dla klimatu mobilność z silnikami spalinowymi." To, czy będą wyłączenia dla takich paliw, ma zostać ponownie przeanalizowane przez Komisję UE w 2026 roku.

Zieloni świętują koniec silników benzynowych i diesla. To „wyraźna zapowiedź UE dla czystego transportu, neutralności klimatycznej i europejskiej konkurencyjności" - mówi Michael Bloss z grupy EFA w Parlamencie UE.

Argumentuje on w dokładnie odwrotny sposób niż Gieseke. „Każdy, kto nadal stawia na silnik spalinowy"- mówi Bloss- „zagraża Europie jako lokalizacji przemysłowej". Ponieważ w przyszłości na kontynencie zostanie zwiększona produkcja nowoczesnych samochodów elektrycznych. A to stworzy nowe miejsca pracy. Obawy przed utratą miejsc pracy to „wywoływanie paniki".

Jakie przepisy powinny dotyczyć samochodów ciężarowych?

Nie Parlament, ale Komisja Europejska przedstawiła we wtorek propozycję ograniczenia emisji z samochodów ciężarowych. Zgodnie z propozycją, do 2040 r. nowe ciężarówki powinny emitować o 90 proc. mniej CO2 w porównaniu z rokiem 2019.

Również w tym przypadku mają być wyznaczone cele pośrednie: minus 45 procent do 2030 r., minus 65 procent do 2035 r. Aby osiągnąć te cele, producenci muszą szybko przestawić swoje pakiety produktów na pojazdy napędzane bateriami i wodorem. Propozycja ta musi być teraz przedyskutowana przez państwa członkowskie i Parlament Europejski.

Czy przejście do ery elektrycznej pójdzie gładko?

Prawdopodobnie nie. Ponieważ infrastruktura umożliwiająca ładowanie rozwija się zbyt wolno. W UE jest obecnie około 380 tys. punktów ładowania - zdecydowanie za mało, by osiągnąć cele klimatyczne wyznaczone przez polityków. Według Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów tylko po to, by do 2030 r. zmniejszyć emisje z samochodów, potrzeba 6,8 mln stacji ładowania.

Parlament chce teraz nakazać państwom członkowskim UE, aby w ciągu najbliższych trzech lat wybudowały stacje co najmniej co 60 kilometrów wzdłuż głównych dróg.

Z kolei dla samochodów ciężarowych nie ma nawet elementarnej infrastruktury ładowania. Często nawet podłączenie punktów ładowania samochodów do sieci energetycznej jest kłopotliwe; najszybsze stacje ładowania mają moc 350 kilowatów. Natomiast punkty szybkiego ładowania samochodów ciężarowych muszą być wyposażone w przyłącza o mocy rzędu miliardów wat.

Zdaniem Hildegard Müller, głównej lobbystki niemieckiego przemysłu samochodowego, cele redukcji CO2 dla samochodów ciężarowych mają "charakter czysto symboliczny" tak długo, jak długo nie będzie wskazania, kiedy powstanie odpowiednia sieć ładowania.

Dział: Biznes

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE