2022-10-11 09:14:59 JPM redakcja1 K

Agitatorzy Putina

Ostrzał celów cywilnych w Kijowie jest kolejnym punktem kulminacyjnym rosyjskich zbrodni wojennych. Aktom tym towarzyszy propaganda państwowa w Moskwie. WELT wyjaśnia, kim są najważniejsi agitatorzy – i w jakim przypadku Zachód może ich ścigać.

Ostrzał celów cywilnych w Kijowie jest kolejnym punktem kulminacyjnym rosyjskich zbrodni wojennych. Aktom tym towarzyszy propaganda państwowa w Moskwie. WELT wyjaśnia, kim są najważniejsi agitatorzy – i w jakim przypadku Zachód może ich ścigać.

Im więcej terytorium odbije armia ukraińska, tym więcej zbrodni popełnionych przez żołnierzy rosyjskich na ludności, którą ona ujawnia. Na Ukrainie toczy się obecnie śledztwo w sprawie ponad 10 000 rzekomych rosyjskich zbrodni wojennych. Przypadki gwałtu, tortur lub egzekucji ludności cywilnej. W poniedziałek moskiewska armia zaatakowała rakietami cele cywilne w Kijowie i innych miastach – wielu obserwatorów uznało to za akt terroryzmu państwowego. Jednak w przypadku bardzo niewielu z tych przestępstw sprawcy prawdopodobnie nigdy nie zostaną odnalezieni, a co dopiero skazani. Ale tym aktom towarzyszy antyukraińska retoryka rosyjskiej propagandy państwowej – a jej autorzy zdają sobie sprawę z tego, co może jeszcze doprowadzić do ich upadku. Bo nie tylko egzekucja, ale i podżeganie do zbrodni wojennych jest karalne.

Podczas ludobójstwa Tutsi w Rwandzie w 1994 r. rozgłośnia radiowa „Libre des Mille Collines” wzniecała nienawiść, dosłownie wzywała do przemocy i częściowo koordynowała masakry. Trzech dziennikarzy zostało skazanych na dziesięciolecia więzienia przez Międzynarodowy Trybunał Karny dla Rwandy za podżeganie do ludobójstwa i zbrodni przeciwko ludzkości. Kim są rosyjscy agitatorzy, którym w podobnym procesie mogą zostać postawione zarzuty?

Margarita Simonyan

Simonyan jest redaktorem naczelnym Russia Today i agencji medialnej Rossiya Sevodnya oraz jednym z najbardziej histerycznych głosów w rosyjskiej propagandzie. Nie ukrywa, że ​​pracuje dla Kremla. Russia Today określiła to, jako „broń jak każda inna”. Jeszcze przed atakiem na Ukrainę twierdziła, że ​​na wschodniej Ukrainie doszło do ludobójstwa na ludności rosyjskiej. Jej cyniczny komentarz w związku z globalnym kryzysem żywnościowym w czerwcu miał również szeroki zasięg na Zachodzie: „Głód jest naszą nadzieją” – powiedziała w obecności Władimira Putina. Czyniąc to, zażądała od Moskwy wstrzymania pszenicy potrzebnej na Globalnym Południu w celu szantażowania Zachodu.


Margarita Simonyan na spotkaniu z Władimirem Putinem w 2019 roku. Źródło: AFP

 

Jeśli chodzi o Ukrainę, wielokrotnie domagała się ostrzejszych działań, pytając w programie telewizyjnym, dlaczego tak dużo infrastruktury cywilnej nadal tam działa. Bez elektryczności i zaopatrzenia ludności w wodę „wrogie państwo” mogłoby zostać szybciej unieruchomione. W kwietniu mówiła o „całkowitym unicestwieniu” Ukrainy, co się stanie, jeśli Zachód będzie nadal dostarczał mu broń.

Władimir Sołowiow

Sołowjow jest uważany za propagandową prawą rękę Putina i jednego z największych twardogłowych w rosyjskim krajobrazie medialnym. W jego wieczornym programie wielokrotnie rozgrywane są ataki nuklearne na NATO i Zachód. Według niego Rosja nie zaatakowała Ukrainy, ale toczy walkę obronną przeciwko całemu NATO. „Nie tylko Ukrainę należy zdenazować” – ogłosił niedawno, dodając, że „nie będzie litości”. Niemcy lubią teraz grozić Sołowjowowi, nazywając Olafa Scholza „nazistowską szumowiną” i mówiąc o dopuszczeniu armii rosyjskiej do inwazji na Niemcy.


Prezenter telewizyjny Władimir Sołowjow. Źródło: zdjęcie sojuszu/dpa/TASS

Ostatnio był rozczarowany przebiegiem „operacji specjalnej” armii rosyjskiej i przyznał, że nie wszystko idzie zgodnie z planem. Ale ton w stosunku do rzekomych wrogów Rosji wcale nie złagodniał. Dla niego Ukraińcy, którzy opierają się rosyjskiej okupacji, to „naziści”, „banderowcy” lub „robaki”.

Eksperci występujący w jego stałej stacji radiowej Rossija 1 w niczym nie ustępują jego retoryce. Specjalista wojskowy Aleksiej Anpilogow wezwał niedawno do zakończenia „półśrodków”. Ukraińców trzeba cofnąć „do XIX wieku”, aby nie mogli już w Internecie pisać haseł przeciwko Rosji, a tylko „na ścianach kuchni”.

Tymoteusz Siergiejcew

Związany z Kremlem politolog jest autorem eseju „Co Rosja powinna zrobić z Ukrainą”, który w kwietniu opublikowała państwowa agencja informacyjna Ria Novosti . W tekście Siergiejcew nie tylko zaprzeczył państwowości Ukrainy i określił kraj jako „sztuczną konstrukcję antyrosyjską”, ale także komentował ludność ukraińską. Musieli zostać uwolnieni od wpływów „narodowego socjalizmu” (czyli zachodniego) poprzez reedukację.

Szeroko zakrojone śledztwo powinno ustalić, kto rozpowszechnia „ideologię NS”. Ponieważ jednak „elitarnych banderowców” nie można reedukować, należy ich wyeliminować. Tych, którzy chwycili za broń przeciwko Rosji, należy „zniszczyć na maksa”. Ale nie tylko rząd i żołnierze; większość ludności to „pasywni naziści” i tak samo winni. „Błoto społeczne” musi doświadczyć „nauki i pokuty”.

Zachodni obserwatorzy opisali esej Siergiejcewa, jako szablon ludobójstwa . A także w retoryce Sołowjowa są podobieństwa do retoryki radiostacji w Rwandzie w Afryce, którzy nazywali członków Tutsi „karaluchami”.

Sąd międzynarodowy musi ostatecznie zbadać i zdecydować, czy oświadczenia te mogą być interpretowane jako podżeganie do popełnienia zbrodni wojennych. Jednak jest więcej niż wątpliwe, czy taki test kiedykolwiek się odbędzie. Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) jest odpowiedzialny za orzeczenia dotyczące osób fizycznych. Może jednak oceniać tylko osoby z państw, które ratyfikowały traktat – Rosja i Ukraina nie są wśród nich.

W przypadku ludobójstwa na Tutsi Międzynarodowy Trybunał Karny dla Rwandy stał się możliwy dzięki rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Podobna rezolucja dla Ukrainy mogłaby po prostu zablokować Rosję jako siłę weta. Konsekwencje dla propagandystów, a także dla Władimira Putina mogą wystąpić tylko w jednym przypadku: jeśli ewentualny rząd rosyjski po Putinie zgodzi się na ekstradycję i ukaranie oskarżonego.

 

zdjęcie: Propagandyści Putina (od lewej): Władimir Sołowjow, Margarita Simonyan, Timofiej Siergiejcew
Źródło: S. Bobylev/S. Karpukhin/V. Gerdo/pa/TASS/dpa; Montaż: grafika informacyjna WELT/J. Baumgarten

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE