Czy Rosja wystrzeli atomówki?

Droga ku atomowi
Według Bidena i ekspertów od polityki zagranicznej, prezydent Rosji Władimir Putin podejmuje coraz bardziej pochopne decyzje, od kiedy zaczął ponosić coraz większe straty na polu walki z siłami ukraińskimi (decyzje takie jak wcielenie do wojska 300 000 rezerwistów i nielegalna aneksja czterech ukraińskich terytoriów). Coraz większa liczba Rosjan, w tym jedna osoba z wewnętrznego kręgu Putina, krytykuje jego sposób prowadzenia wojny. Podczas gdy Putin zmaga się z presją pokazania wyników, prezydent Biden ostrzegł, że przywódca Rosji „nie żartuje” z potencjalnego użycia broni jądrowej, biologicznej lub chemicznej. Putin nie powiedział wprost, że ucieknie się do takich taktyk, lecz w telewizyjnym przemówieniu w zeszłym miesiącu zadeklarował, że Rosja „użyje wszystkich środków w jej dyspozycji”, jeśli jej terytorium zostanie zagrożone i że „to nie jest blef”.

Co Rosja ma do dyspozycji?
Federacja Amerykańskich Naukowców szacuje, że Rosja posiada około 4,5 tys. aktywnych głowic nuklearnych. Większość z nich to strategiczna broń nuklearna, która może pokryć duże odległości, podczas gdy reszta to taktyczna, bardziej ograniczona broń, którą Rosja mogłaby najprawdopodobniej zastosować w tej wojnie. Jednak słowo „ograniczona” w odniesieniu do głowicy jądrowej nadal oznacza niewyobrażalne zniszczenie, zwłaszcza kiedy niektóre taktyczne bomby atomowe są potężniejsze niż głowice zrzucone przez USA na Hiroszimę i Nagasaki.
Weźmy głęboki oddech i odłóżmy puszki z konserwami. Podczas gdy Biden przewiduje możliwy koniec świata, inni przedstawiciele amerykańskiej obrony nie uważają tego za powód do wszczynania czerwonego alarmu. „Nie widzimy obecnie przesłanek o nieuchronnym użyciu broni jądrowej” - powiedział w zeszłym tygodniu doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan. Inni analitycy twierdzą, że kiedy Putin powiedział: „To nie jest blef”, to w rzeczywistości był to blef, aby odstraszyć inne kraje od pomagania Ukrainie. Mimo to eskalacja gróźb Putina skłania niektórych analityków do twierdzenia, że ryzyko wojny jądrowej jest bardzo niedoceniane wśród społeczeństwa, a wizja Armagedonu nie jest aż tak niewyobrażalna, jak niektórym mogłoby się wydawać.