2023-04-15 08:17:46 JPM redakcja1 K

Konfederacja, czyli kamień w bucie

Nowa Nadzieja Konfederacji

Sławomir Mentzen, prezes Nowej Nadziei (fot. Jakub Pitoń).

Wieloletni outsider polskiej sceny politycznej wyrasta (w tym momencie) na gracza, który rozdaje karty. W ostatnich tygodniach Konfederacja, głównie za sprawą sprawnych ruchów Sławomira Mentzena oraz sporów na opozycji zaliczyła pokaźny wzrost w sondażach i w tym układzie byłaby graczem, od którego zależałoby po wyborach bardzo wiele.

Gdy w połowie października zeszłego roku Sławomir Mentzen przejmował władzę w partii Korwin po ustępującym Januszu Korwinie-Mikke, nastroje w tejże a także w całej Konfederacji były dość umiarkowane. Skrajna prawica balansowała w sondażach na granicy progu wyborczego, jednak ze sporymi nadziejami na reelekcję. Paląca była inna kwestia - narastające spory w koalicji. Wcześniej w 2022 roku, po wybuchu wojny w Ukrainie i towarzyszącym temu kontrowersyjnych wypowiedziach Janusza Korwina-Mikkego, partię Korwin opuściło 3 posłów (Jakub Kulesza, Dobromir Sośnierz i Artur Dziambor), którzy założyli własny twór pod nazwą “Wolnościowcy”, ciągle jednak należący do Konfederacji. Był to tak naprawdę pierwszy namacalny efekt konfliktu interesów wewnątrz wydawało się i tak kruchej koalicji, która mimo wszystko, wbrew dość szerokiej gamy poglądów działaczy, płynęła cały czas razem. 

Sławomir Mentzen po objęciu fotelu prezesa partii trochę “pod publiczkę” nawoływał do zgody - Po co się spierać? Nie musimy walczyć między sobą, skoro mamy tylu zewnętrznych wrogów - powiedział w inaugurującym kadencję wystąpieniu. Piszę “pod publiczkę”, bo tak naprawdę 35-letni działacz dolał oliwy do ognia ówczesnych sporów - w tym samym przemówieniu ogłosił zorganizowanie prawyborów na “jedynki” na listach we wszystkich okręgach wyborczych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że konfederacka Rada Liderów już w 2021 roku wytypowała wszystkie osoby, które owe pierwsze miejsca mają zająć. Wydaje się, że w planie Mentzena było uderzenie w szczególności w Wolnościowców, którzy zaczęli obawiać się o obiecane im wcześniej miejsca. Ostatecznie prawybory odbyły się (nie bez skandalów i podejrzeń o fałszerstwa), a Dziambor, Sośnierz i Kulesza w atmosferze konfliktu na początku lutego tego roku opuścili Konfederację.
 

Janusz Korwin-Mikke podczas Euro 2012 (fot. Piotr Drabik).

 

Z opozycji do Konfederacji

Mentzen niezależnie od odmiennych opinii byłych kolegów rozpoczął prekampanię. Wcześniej popularny na TikToku, teraz znacznie zwiększył swoje zasięgi. Partię Korwin przemianował na Nową Nadzieję, a niewygodnych polityków, w szczególności Grzegorza Brauna, schował do szafy. Publiczny przekaz Konfederacji stał się bardziej subtelny – zamiast radykalnych haseł działacze kreowali się na wolnorynkowych, “racjonalnie” myślących konserwatystów. Twarzami partii stali się Mentzen (“liberalny” biznesmen z sukcesami) i Krzysztof Bosak (elokwentny i zawsze doskonale przygotowany do rozmowy konserwatysta). W międzyczasie między PiSem a PO rozgorzała licytacja na świadczenia socjalne. PO, z liberalnym od zawsze Tuskiem na czele i tradycyjnie wolnorynkowymi poglądami oddaliło się nieco od tegoż elektoratu – na czym według komentatorów zyskała właśnie Konfederacja. Oprócz tego, Szymon Hołownia, który od początku kariery politycznej dzierżył pałeczkę antyestablishmentu, ogłosił “Wspólną Listę Spraw do Załatwienia” wraz z PSL-em, bodaj najbardziej typową “starą” partią w Polsce. Sojusz najpewniej zamieni się we wspólne listy do wyborów, a zbratanie z partią Kosiniaka-Kamysza, włączając w to zamieszanie z głosowaniem ws. nowelizacji ustawy o SN, odbiło się negatywnie na notowaniach Polski 2050. Wydaje się, że tak zwani “wyborcy zmiany” albo “wyborcy trzeciej drogi” w dużej mierze przedryfowali z partii Hołowni do Konfederacji. Naturalnie - przepływ tych elektoratów, czyli wolnorynkowego z PO i antyestablishmentowego z PL2050, jest tylko najbardziej prawdopodobną przyczyną skoku Konfederacji w sondażach, bo brak jest dostępnych tak bardzo szczegółowych badań opinii publicznej.

Trzecia siła na horyzoncie

A więc na przełomie marca i kwietnia obudziliśmy się w rzeczywistości, w której Konfederacja na czele z Mentzenem i Bosakiem osiąga dwucyfrowe wyniki w sondażach, mając widoki, aby realnie stać się trzecią siłą w Sejmie i w polskiej polityce po wyborach na jesień. Prawicowa partia mocno przebiła się do mainstreamu i zręcznie zarządza swoimi zasobami, maksymalizując potencjalny wynik wyborczy. Przy obecnych notowaniach to właśnie Konfederacja rozdawałaby karty w Sejmie - posiadając odpowiednia ilość posłów, aby pomagać/przeszkadzać opozycji albo PiSowi, decydowałaby o przejściu/zablokowaniu większości kluczowych dla państwa ustaw.

Pytanie, czy te notowania są trwałe. Teraz, gdy partia Bosaka i Mentzena jest na świeczniku, trudniej przychodzi jej pudrowanie swoich prawdziwych poglądów - ten drugi ostatnie kilka dni spędził na tłumaczeniu w mediach tzw. Piątki Konfederacji (nie dla żydów, homoseksualistów, podatków, aborcji i Unii Europejskiej) i stu ustaw Mentzena, czyli propozycji przygotowanych przez Konfederację w 2019 roku. Znalazło się tam między innymi zarządzenie o nierozerwalnym, państwowym małżeństwie - Chciałbym, żeby państwo dało mi taką możliwość. To jest zwiększenie możliwości wyboru. Jest to propozycja wolnościowa - komentował prezes Nowej Nadziei.
 

Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego (fot. Piotr Drabik).

 

Wysokie notowania w sondażach Konfederacji mogą być jednorazowym wyskokiem, ale nie ulega wątpliwości, iż konserwatywna partia jest doskonale przygotowana do kampanii wyborczej – liderzy doskonale wiedzą co mówić, a czego nie, kogo schować, a kogo promować. Znają badania opinii publicznej, posiadają doświadczonych, PR-owych doradców i wiedzą, do jakich grup społecznych chcą trafić i w jaki sposób. Nie można tego natomiast powiedzieć o opozycji, którzy wygląda, jakby dopiero sondowała tematy, którymi będzie grać w kampanii wyborczej. Oprócz podbierania wyborców antypisowi (PO i PL2050), Konfederacja światopoglądowo obchodzi PiS z prawej strony, twardo wypowiadając się na tematy aborcji, kościoła i Unii Europejskiej. Wszystko to sprawia, iż partia Roberta Winnickiego i Mentzena (ten pierwszy jest osobą najbardziej decyzyjną z ramienia Ruchu Narodowego) jest twardo zwalczana przez media głównego nurtu obu stron, które posiadają większą część tortu medialnego. Krótko mówiąc, Konfederacja nie jest lubiana przez nikogo i nikomu nie opłacają się jej wzrosty; ma jednak potencjał, aby trwale zaistnieć, zwłaszcza tak sprawnie zarządzana jak obecnie.

Dział: Polska

Autor:
Kacper Labijak

Żródło:
własne

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE