Obraz ma wyłącznie charakter ilustracjyjny. Zdjęcie: pexels.com / Arina Krasnikova
Ruch ten nazywany jest 4B, ponieważ Koreanki bojkotują cztery zjawiska związane z mężczyznami. W szczególności kobiety rezygnują z randek (biyeonae), małżeństwa (bihon), seksu (bisekseu) i, w rezultacie, dzieci (bichulsan). Koreanki chcą być lepiej traktowane, zmniejszyć poziom seksualnej przemocy oraz inne potencjalne korzyści równości płci.
Przykładowo, w Korei Południowej istnieje znaczna różnica w wynagrodzeniu między kobietami a mężczyznami. Statystycznie wynosi ona około 30%, co jest nawet wyższe niż w Białorusi. Koreanki nie chcą się z tym faktem pogodzić.
Kolejnym problemem, który martwi nie tylko mieszkańców kraju, ale także władze, jest to, że kobiety coraz rzadziej chcą mieć dzieci. W 2023 roku wskaźnik urodzeń wyniósł średnio 0,72 w całym kraju, a w Seulu, stolicy Korei Południowej, spadł nawet do 0,55 (co oznacza, że przypada 0,55 dziecka na kobietę).
Władze Korei Południowej, a nawet niektóre firmy, podejmują pewne działania w celu pobudzenia dzietności. Na przykład firma Booyoung z Seulu oferuje wypłatę równowartości 75 tysięcy dolarów za każde dziecko urodzone przez pracownicę. Jednakże Koreanki również się nie zgadzają z takimi zachętami. Uważają one, że aby chciały rodzić, trzeba poprawić ich pozycję społeczną – chcą to osiągnąć dołączając do ruchu 4B.
Dzięki mediom społecznościowym ruch zyskuje popularność, chociaż powstał już w 2019 roku. Wtedy ukazała się powieść „Pani Kim Ji Young urodzona w 1982 roku”, opowiadająca o jej życiu. Ze względu na to, że Kim Ji Young jest najpopularniejszym imieniem dla kobiet w Korei Południowej, a historia w książce jest dość typowa, powieść opowiada historię praktycznie każdej Koreanki. W książce wyraźnie widać, że od dzieciństwa są one zmuszane do stykania się z niesprawiedliwym traktowaniem.
W polskojęzycznej przestrzeni internetowej o ruchu 4B zaczęto mówić aktywnie dopiero w tym roku, zauważa Medialeaks. Jednakże jak zwykle opinie są podzielone. Niektórzy podziwiają Koreanki i uważają, że „na ich przykładzie pokazały, jak ważna jest rola kobiet w społeczeństwie i co się stanie, jeśli nie będą w nim uwzględniane”. Inni natomiast uważają, że „odrzucanie kontaktu z mężczyznami jest absurdalne” i ogólnie nic się nie osiągnie takimi radykalnymi metodami.