Źródło: Getty Images
USA, Wielka Brytania i Francja obecnie dostarczają Kijowowi broń dalekiego zasięgu, z zastrzeżeniem, że siły ukraińskie nie będą jej wystrzeliwać na terytorium Rosji. Podczas, gdy Moskwa uważa Krym — pierwszy kawałek terytorium Ukrainy, który zajęła w 2014 r. — za część Rosji, Zachód słusznie tak nie uważa. Walki na Krymie dowodzą, że gdy Ukraina otrzyma narzędzia i swobodę ich wykorzystania, może kontratakować w sposób, który osłabi machinę wojenną pana Putina.
Już w kwietniu 2022 roku ukraińskie siły zadały półwyspowi imponujące szkody przy użyciu krajowej broni. Po tym, jak zachodni sojusznicy przekazali Ukrainie broń dalekiego zasięgu w zeszłym roku i wskazali, że Ukraina ma pozwolenie na jej użycie na okupowanym przez Rosję terytorium, działania Kijowa stały się szczególnie skuteczne.
We wrześniu ubiegłego roku Ukraina użyła pocisków Storm Shadow, aby uderzyć w kwaterę główną Floty Czarnomorskiej Rosji w Sewastopolu. W maju tego roku siły ukraińskie zaatakowały lotnisko w Belbek za pomocą Army Tactical Missile Systems, czyli ATACM, niszcząc dwa cenne rosyjskie myśliwce MiG-31. W tym samym miesiącu Ukraina zaatakowała również rosyjskie centrum łączności Sił Powietrznych w Ałuszcie za pomocą ATACM. W czerwcu Ukraina pomyślnie wystrzeliła pociski ATACM w rosyjskie systemy obrony powietrznej w Eupatorii i Czarnomorsku, oba na zachodnim Krymie oraz w system ziemia-powietrze w Dżankoj na północy. Krym, który pan Putin nazwał „niezatapialnym lotniskowcem”, zaczął nabierać wody.
Ciąg dalszy na: https://gloswschodu.org/Polityka/krym-pokazuje-co-potrafi-ukraina:-co-by-osiagneli-gdyby-dano-im-swobode-ataku-w-samej-rosji