Fotografia: www.pulpiciak.pl
O gustach ponoć dyskutować nie wypada. Aczkolwiek trudno w październikowym, łagodnym słońcu, nie ulec czarowi kolorowych obrazków, podsuwających oczom estetyczne delicje, w formie wyrazistych kontrastów i całej palety barw, jakiej próżno wypatrywać w najbardziej wysublimowanym dziele rąk ludzkich. Natura, przyroda – pozostają niedoścignione. Tegoroczne, rekordowe temperatury dopełniły komfortu przyjemnych doznań zmysłowych. Nieskazitelny błękit nieba, tylko jesienią tak głęboki i szczery... Każdy kolejny, pogodny poranek, dostarczający nowych odcieni, wolno żółknących liści. Drzewa, zachowujące bujne listowie niemal do schyłku listopada. Świeża wciąż zieleń trawiastych dywanów, roszonych ciepłym deszczem, w akuratnej obfitości... Ciepłe, muskające ludzkie oblicza, promienie słońca. Szelest deptanych liści, którym żyć było dane krócej...
Mimozami jesień się zaczyna... To pierwsze, muzyczne skojarzenie. Romantyczny utwór Czesława Niemena. O ponadczasowym przesłaniu. Nostalgia i smutek, przyprawione pogodnymi wspomnieniami. Przypomnienie piękna, bez ukrywania, że i ono przemija. Jesień, jako metafora ludzkiego życia. Każdy człowiek umiera. Wszystkie listki opadają z koron drzew, by ulec procesom gnilnym, w zatęchłej ziemi. Zabiegani na co dzień, rzadko mamy sposobność, aby zadumać się nad nieuchronnością przemijania. Aż do całkowitego zniknięcia. Jesienny spacer w pozłacanej scenerii parku lub lasu, kiedy każdy krok powoduje szelest, kruszonych buciorami, liści, coraz grubszą warstwą ścielących podłoże, siłą rzeczy skłonić może do refleksji o sens i cel wszystkiego.
Zwykle boimy się śmierci. Mniejsza o fizyczny ból umierania. Towarzyszy mu często, jeżeli nie zawsze, troska o to, co zostanie. O wszystko. Bliskie osoby i rzeczy. Co dalej? Niepotrzebnie zaprzątamy sobie tym głowę! Kilkadziesiąt lat po naszym odejściu, tylko kamienie będą nas pamiętać... Wszystko, co żywe, podzieli nasz los...
Dopóki żyjemy – pamiętamy o bliskich zmarłych. Wyrazem czego - listopadowe odwiedziny na ich grobach. Zapal świeczkę! Utwór kultowego Dżemu, przypomina o powinności wobec tych, którzy odeszli. Na zawsze? Kto to wie... Nawiązując do „dżemowych” klimatów, moim kolejnym skojarzeniem pozostaje List do M. i swoisty rachunek sumienia, tragicznie zmarłego Ryśka Riedla... Zachęcam do wysłuchania wykonania z 1991 roku, w ramach Festiwalu Rawa Blues, w katowickim Spodku...
Jesień i muzyka pasują do siebie. Wszystko ma swój czas – o czym przekonuje nas Grzegorz Markowski z zespołem Perfect. I, Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść, co w sensie artystycznym wokalista uczynił niedawno. Osobom w dojrzalszym wieku, złociste pejzaże rozjaśniał dodatkowo Mieczysław Fogg i przeurocze Jesienne róże. Dużo tych muzycznych odniesień do metaforycznego zestawienia przemijania bujnej przyrody oraz ludzkiego życia, czy choćby jego etapów. Jaką postawę przyjąć wobec nieubłaganej rzeczywistości? Również w tym względzie, wykonawcy muzyki popularnej zadbali o wskazówki. Nie spoczniemy, nim dojdziemy... Posłuchajcie Seweryna Krajewskiego, gdy wszystkiego macie dosyć! Aby nie kończyć w tak smutnej tonacji, dodajmy anegdotkę z knajpianego życia swawolników, którym obce raczej były tak ponure rozważania. Otóż w odpowiedzi na wytłuszczony komunikat nad wyszynkiem, informujący, że nałogowe picie prowadzi do powolnej śmierci, zgodnym chórem stwierdzili: „Nam się nigdzie nie spieszy”... Faktycznie, pójdźmy raczej tym tropem! Z kolei Czesław Niemen, nie tylko mimozy sławił swym charakterystycznym głosem. Niechaj puentą powyższych rozważań pozostanie kolejna jego kompozycja. Dziwny jest ten świat! Zaiste!