2024-08-29 22:58:31 JPM redakcja1 K

Dlaczego „The Expanse” jest takim wyjątkowym Science-Fiction?

Mało jest seriali sci-fi które są na takim poziomie wykonania, tak wierne naszej współczesnej nauce i dobrze napisane od początku do końca. Produkcja bardzo niedoceniona, z którą koniecznie warto się zapoznać.

Zdjęcie: Alcon Entertainment

NASA zaczęła publikować obrazy z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, dając nam wgląd w daleki wszechświat, przybliżając dystans kosmosu z niespotykaną dotąd przejrzystością. Podobny efekt wywarł na mnie serial science-fiction The Expanse. Sprawił, że zacząłem myśleć o kosmosie w zupełnie odmienny sposób, na nowo zastanawiać się nad odległościami, fizyką i tym jak nieprzyjazny jest dla człowieka, niepewna jak dotąd wizja kosmosu, dzięki serialowi, stała się jeszcze bardziej wyraźna i przejrzysta. 

Oglądałem Jedi, którzy używają Mocy w odległej galaktyce (choć wiem, że ciężko kategoryzować Gwiezdne Wojny jako „prawdziwe” sci-fi) i śledziłem przygody bohaterów Star Treka, takich jak Picard, Sisko i Burnham w ich serialach i filmach. Jednak pomimo oparcia tych franczyz na teorii i technologii, które są ugruntowane w rzeczywistych obliczeniach, w większości pomija się bardziej skomplikowane kwestie, takie jak np. z podróże kosmiczne (w przeciwieństwie do produkcji stawiających na realizm).

Ze statkiem Enterprise ze Star Treka zrobiono to nieco lepiej, ponieważ ten serial jest bliżej naszej linii czasowej (około 2151 roku), ale nadal czuć że mamy do czynienia z fikcją naukową. Tymczasem The Expanse jest znacznie bardziej realistyczny. Jednocześnie, nie czyni to go nudniejszym. Przedstawia on złożone wyzwania logistyczne rasy kosmicznej, co ma bezpośredni wpływ na całą historię i tło wydarzeń. 

Realizm The Expanse ujawnia się szybko. Przenosimy się do przyszłości, a Ziemią rządzi Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ). Ludziom udało się skolonizować Układ Słoneczny, ale ekspansja przyniosła ze sobą masę konfliktów. Ci, którzy zamieszkują Marsa, mają własny rząd, Marsjańską Republikę Kongresową, a sami mieszkańcy są dumnym niezależnym „Narodem” z najlepszymi statkami w układzie. Ziemianie zmagają się z przeludnieniem, a dla Marsjan priorytetem jest terraformacja planety, dlatego oba mocarstwa muszą polegać na obywatelach Pasa. Mieszkańcy Pasa żyją i pracują w pasie asteroid między Marsem a Jowiszem, ale wliczają się w to też mieszkańcy księżyców Saturna, Jowisza i Neptuna. 

„Pasiarze” mają swój własny język, a niektórzy z nich, ze względu na wychowanie na planetoidach o niskiej grawitacji, nawet własną fizjologię. Jest to widoczne w pierwszym odcinku, gdy jeden z nich zostaje przywieziony do „czarnej strefy” ONZ na brutalne przesłuchanie. Kamera pokazuje jego smukłą sylwetkę, bladą skórę i „nienaturalnie” długie kończyny. Nie jest jednak bity, ani nawet związany. Ten Pasiarz jest uważany za terrorystę przez ONZ, część Sojuszu Planet Zewnętrznych (OPA) – grupy politycznej, która stara się naprawić wykorzystywanie ludzi na terenach Pasa.

Członek OPA przechwycił obciążające go informacje. Zostaje powieszony bezpiecznie na ścianie, a sama ziemska grawitacja wystarczy do ukarania pasiarza, jego szkielet, mięśnie i płuca są nieprzyzwyczajone do sił naszego świata. Możemy stać się świadkami tego, co długoterminowe podróże kosmiczne mogą oznaczać dla naszego gatunku. 

The Expanse nieustannie podbija stawkę, a postacie z serialu rozwijają się dynamicznie na przestrzeni sezonów. Joseph Miller, charyzmatyczny detektyw, którego głównym celem jest odnalezienie córki zamożnej szychy. James Holden, załogant statku, który staje się niechętnie przywódcą załogi. Ale to kobiety – które się wyróżniają w tym zdominowanym przez mężczyzn gatunku – naprawdę kradną show.

Chrisjen Avasarala może być jedną z najlepszych postaci kiedykolwiek przedstawionych na małym ekranie, a gra ją wyśmienicie irańsko-amerykańska aktorka – Shohreh Aghdashloo. Jako podsekretarz generalny ONZ, jest subtelna, kąśliwa i wykazuje się przebiegłością, która kontrastuje z jej współczuciem. Avasarala to postać rzadko spotykana na ekranie: kobieta-przywódca, która ma swój kodeks moralny, ale przeplata to również pasmem intryg i nikczemności. Ta wielowarstwowość jest mocną stroną The Expanse. 

Trzy inne zapadające w pamięć postacie kobiece to inżynier Pasa Naomi Nagata, przywódczyni OPA Camina Drummer i marsjańska żołnierka Bobbie Draper. Razem są to jedne z najsilniejszych kobiet, jakie kiedykolwiek widziałem, zarówno w sci-fi, jak i poza tym gatunkiem. Szczególnie Bobbie Draper mnie zaskoczyła. Początkowo wydaje się być postacią sztampową: dumnym i patriotycznym żołnierzem oddanym swojemu narodowi, Marsowi i jednostce której służy. Ale w trakcie serialu zmienia się z mało sympatycznej i na pierwszy rzut oka monotonnej, w kogoś o wiele bardziej pociągającego i spostrzegawczego.

The Expanse oparty jest na serii książek Jamesa S.A. Coreya, pseudonimu dwóch autorów, Daniela Abrahama i Ty Francka, i widać, że dużo myśleli o kosmosie oraz przeprowadzili swoje badania – serial ma, więc świetny materiał i mistrzowsko go adaptuje. Książki są fantastyczne, jednak to serial może sobie pozwolić na pokazanie lotów kosmicznych i ekscytujących walk. Co istotne, wyglądają one i brzmią autentycznie. Nie ma tu żadnych bzdur rodem z Gwiezdnych Wojen czy abstrakcyjnie brzmiących torped fotonowych ze Star Treka. Nie, bitwy są tutaj pokazane na poważnie. Jest też rola grawitacji.

Grawitacja często gra tu pierwsze skrzypce. Jeśli statek kosmiczny chce wejść w odpowiednią prędkość – załoga musi się odpowiednio przygotować. Siły grawitacji są realnymi problemem, zarówno piloci, jak i załoga są narażeni na utratę przytomności czy doznanie udaru. Z serialu można się nauczyć: co się dzieje z rannymi w warunkach zerowej grawitacji? Jak zdobywa się jedzenie i wodę w najdalszych zakątkach Układu Słonecznego? W jaki sposób ziemscy przywódcy będą podejmować decyzje dotyczące działań wojskowych, skoro w kosmosie komunikacja jest opóźniona? Jeden z odcinków sprawił, że musiałem wyszukać w Google, co stanie się z ludzkim ciałem, jeśli wyruszy w kosmos bez skafandra.

Siląc się na analogię, powiedziałbym, że The Expanse to trochę taka Gra o Tron w kosmosie. U podstaw serialu sci-fi leży tajemnica, podobna do zagrożenia Białych Wędrowców z Got’a, tutaj mamy myślących kosmitów, podczas gdy intryg politycznych jest mnóstwo. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że istnieje konflikt między frakcyjny trzech głównych mocarstw – Ziemi, Marsa i Pasa – ale także odłamom tych frakcji, które walczą o wpływy. Później Pas naprawdę podnosi poprzeczkę, tworząc niezapomniany finał całej serii.

The Expanse był wierny swojej nazwie, poszerzając moje poczucie tego, co jest możliwe w gatunku sci-fi, nie dlatego, że badał, w jaki sposób kosmos może ograniczać ludzkość: tworząc konflikty, wojny klasowe i nowe narody, ale dzięki wyrazistym postaciom, pokazał również złożoność dyplomacji i to, jak zniuansowane mogą być różne formy władzy. Ostatecznie The Expanse opowiada o tym, w jaki sposób dokonuje się zmian na szeroką skalę, ale nie ucieka, od tego jak prawdziwy zbieg okoliczności może zmienić ciąg wydarzeń. To zdecydowanie pozycja obowiązkowa.

Jeśli chcesz nadrobić zaległości w The Expanse i zobaczyć, dlaczego jesteśmy takimi fanami tego wyjątkowego podejścia do sci-fi, sprawdź nasz przewodnik po świecie The Expanse, i dowiedz się jak dobrze zacząć oglądanie.

Dział: Obraz

Autor:
Lu-Hai Liang | Tłumaczenie: Damian Mądry – praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://www.space.com/why-the-expanse-feels-so-unique-in-sci-fi

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE