Streaming: „Substancja” i najlepsze horrory cielesne na Halloween
Groteskowa satyra Coralie Fargeat na temat starzenia się, pełna makabrycznego horroru ciała i przygotowana na premierę streamingową na Halloween, to mile widziane kobiece spojrzenie na gatunek, który żeruje na naszych najgłębszych lękach.
Zdjęcie: Rex; Universal; Alamy
Niespodziewany sukces filmu Terrifier 3 w kinach w tym miesiącu – okraszony historiami o niepełnoletnich widzach kupujących bilety na filmy rodzinne i przemykających na niskobudżetową masakrę – podkreśla niezmienną cechę ciągle zmieniającego się gatunku horroru: ludzie nigdy nie tracą chorobliwego zainteresowania najgorszymi rzeczami, jakie mogą spotkać nasze ciała. Albo najgorszymi, najbardziej niemożliwymi rzeczami, i tu wkracza horror ciała: przerażenie, że nasz naturalny porządek anatomiczny stanie się... nienaturalnie zaburzony. Francuska reżyserka Coralie Fargeat, tymczasem, gra na naszym strachu przed naturalną i nienaturalna detorioracją ciała w swoim szalonym, przesadnym horrorze komediowym The Substance (Mubi) – satyrze na ageizm w Hollywood, która jest tak szeroka jak podwójna autostrada, ale ma wystarczająco silną siłę uderzenia, by podzielić publiczność i wzbudzać dyskusje od czasu premiery kinowej w zeszłym miesiącu. Film trafia na streaming 31 października, idealnie nadając się na halloweenowy wieczór filmowy. Osobiście uznałem film za nieco zbyt rozwlekły i koncepcyjnie płytki, ale jest w nim urok w podwójnych rolach Demi Moore i Margaret Qualley, które grają chemicznie zwalczające się lokatorki ciała pewnej gwiazdy minionej epoki, a także w jego odrażającej wizji, jak proces starzenia może być jednocześnie cofany, przyspieszany i zniekształcany. Z kolei Julia Ducournau, rodaczka Fargeat, przedstawiła elegancką, stylową odmianę arthouse’owego horroru ciała w swoim debiucie Raw z 2016 roku – chłodno wyważonej, ponuro zabawnej historii o wegetariańskiej studentce odkrywającej smak ludzkiego mięsa.
Poszła o krok dalej pięć lat później, zdobywając Złotą Palmę za prowokacyjną Titane – mniej zdyscyplinowaną, ale wciągającą mieszankę mechanofilii, zaburzeń tożsamości płciowej i nadużywania sterydów, łączącą skórę ze stalą w niepokojący sposób. Fargeat i Ducournau wprowadzają mile widziany zastrzyk kobiecej perspektywy do gatunku, który dotychczas był silnie zdominowany przez mężczyzn – na czele z Davidem Cronenbergiem, wciąż królującym w kinie horroru cielesnego. O jego przełomowych innowacjach w tej dziedzinie można by napisać cały osobny artykuł – i rzeczywiście zrobiłem to kilka lat temu – ale wyróżnię Wideodrom (1983) za przyprawiającą o mdłości fizyczną alegorię kontroli umysłu przez media oraz jego błyskotliwy, populistyczny remake filmu klasy B Mucha, który przedstawia wizję mutacji ciała w imię nauki z jednymi z najbardziej odrażających stworzeń, jakie kiedykolwiek zagościły na wielkim ekranie. Syn Cronenberga, Brandon, odziedziczył „gen dziwności”: jego piękny i brutalny film Possessor z 2020 roku, z niesamowitą kreacją Christophera Abbotta, który zmaga się z inwazją swojego ciała przez zmieniającą kształty zabójczynię graną przez Andreę Riseborough, na pewno dał jego ojcu powód do dumy. Dla wielu fanów gatunku jednak prawdziwa dusza horroru cielesnego tkwi w bardziej surowych, improwizowanych filmach, które zdobyły kultowy status w ziarnistych czasach kaset VHS. Reanimator Stuarta Gordona (1985; Apple), w którym student medycyny przywraca zmarłych do życia z coraz bardziej anarchistycznymi skutkami, czy Towarzystwo, kolorowa satyra klasowa wyreżyserowana przez producenta Reanimatora Briana Yuznę, w której nastolatek zaczyna podejrzewać, że jego zamożna rodzina nie jest tego samego gatunku, co on.
Towarzystwo ukazuje również prześladowanie biednych, co jest tematem filmu Uliczny chłam J. Michaela Muro (BFI Player), przerażającej opowieści o groteskowej metodzie eliminacji bezdomnych, która pozostaje kluczowym dziełem podgatunku „melt movie”. Frank Henenlotter zasłynął jako władca czarnej komedii cielesnego horroru na początku lat 80., dzięki swojej przewrotnie pokręconej historii bliźniąt syjamskich w Wiklinowym koszyku oraz prawdziwie obrzydliwemu koszmarowi o gadającym pasożycie w Uszkodzeniu mózgu (Arrow), zanim jego kariera bardziej skupiła się na konserwacji filmów, ratując dzieła obłąkanych wizjonerów takich jak on. Ken Russell, uznany w innych gatunkach za prawdziwego artystę złego smaku, podjął całkiem elegancką próbę w gatunku horroru cielesnego w filmie Odmienne stany świadomości (1980) – kosztownej, pseudonaukowej podróży, w której eksperymenty psychopatologa z deprywacją sensoryczną przybierają przekształcający obrót. Jako horror cielesny film ten jest na powściągliwym końcu spektrum, ale pod względem eksplozji audiowizualnej nie ma sobie równych. Jednak pod względem czystej, skondensowanej ekstremalności Tetsuo Człowiek z żelaza Shinyi Tsukamoto jest nie do przebicia. Opowieść o dwóch mężczyznach, którzy zaczynają metalicznie mutować i są seksualnie zafascynowani swoją przemianą, trwa zaledwie 67 minut, co dla niektórych i tak może być za długo.
Inne nowości na streamingu i DVD
W In Restless Dreams: The Music of Paul Simon, Alex Gibney oferuje trzyipółgodzinną eksplorację kariery Paula Simona, która jest równie rozległa, jak wymaga tego jej temat. Żadnych wielkich innowacji czy odkryć, ale fani z pewnością będą zachwyceni szczegółową analizą artyzmu tego piosenkarza i autora tekstów.
It Ends With Us, powieść Colleen Hoover o trójkącie miłosnym naznaczonym przemocą i traumą z dzieciństwa, ma ogromną i oddaną publiczność. Pełna szczerości filmowa adaptacja Justina Baldoniego nie próbuje przekonać nowych widzów. Protagonistka grana przez Blake Lively jest kwiaciarką o imieniu Lily Bloom, więc jeśli ten fakt wystarczy, by cię rozśmieszyć, ten film nie jest dla ciebie.
Późna noc z diabłem – Kolejna idealna propozycja na Halloween. Ten innowacyjny niezależny horror autorstwa australijskich braci Colina i Camerona Cairnes sprytnie wykorzystuje motywy found footage, przedstawiając opętanie demoniczne w odcinku talk-show z lat 70. Jest bardziej przemyślany i pełen napięcia niż przerażający, ale to godny wybór na nocny maraton strachu.
Sky Peals (BFI) – Smutny realizm społeczny przeplata się z sennym, lo-fi science fiction w klimatycznym debiucie Moin Hussaina. Główny bohater, młody, depresyjny Pakistańczyk-Brytyjczyk pracujący na stacji benzynowej, zaczyna podejrzewać, że może nie być całkiem z tego świata. Film stanowi wymowną alegorię wyobcowania osób mieszanej rasy we współczesnej Wielkiej Brytanii.
Dział: Kino
Autor:
Guy Lodge | Tłumaczenie: Tomasz Chudobski - praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/