2023-01-30 09:36:44 JPM redakcja1 K

Dlaczego Republikanie milczą w sprawie Bidena?

Tajne dokumenty stawiają Joe Bidena w trudnej sytuacji do wyjaśnienia

Na razie nie wiadomo, dlaczego tajne dokumenty znalazły się w posiadaniu Joe Bidena. Wśród Demokratów już krążą teorie spiskowe. Republikanie są zaskakująco powściągliwi w swojej reakcji i raczej nie wykorzystają sprawy dla własnych korzyści. Mają inne obawy.

Właściwie to rok zaczął się nieźle dla Joe Bidena. Demokraci zdołali zwiększyć swoją większość w Senacie o jedno miejsce w wyborach międzyokresowych w listopadzie. Krzywa inflacji była wreszcie zwrócona w dół, a sondaże szły w górę. Nawet dziennikarze, którzy zwykle są raczej krytyczni wobec 80-letniego prezydenta USA, zaczęli pisać, że jego szanse na reelekcję w 2024 roku są znakomite.

Ale potem, na początku listopada, prawnicy Bidena odkryli pewne tajne dokumenty w zamkniętej szafie należącej do biura w Waszyngtonie, z którego prezydent nie korzystał od jakiegoś czasu. W grudniu znaleźli więcej dokumentów w garażu prywatnego domu Bidena w Delaware. Dokumenty pochodzą z czasów, gdy był on wiceprezydentem Baracka Obamy. Niektóre są opatrzone klauzulą „ściśle tajne". W międzyczasie sprawę bada specjalny komisarz.

Oczywiście Donald Trump wiwatował; kazał po zakończeniu swojej prezydentury przetransportować pudła z tajnymi dokumentami z Białego Domu do swojej posiadłości Mar-a-Lago. Sprawę bada też specjalny doradca. Były doradca Trumpa Karl Rove, którego nie można posądzać o sympatię dla Bidena, trzymał w ręku kartonowy napis na prawicowym kanale Fox News, ze wszystkich miejsc, zwracając uwagę na różnice między „sprawą Bidena" a „sprawą Trumpa".

Sprawa Trumpa obejmuje około 300 dokumentów, Bidena- kilkadziesiąt. Trump odmówił przekazania swoich dokumentów. FBI musiało przyjechać i przejąć dokumenty. Z kolei prawnicy Bidena natychmiast powiadomili władze. Trump sam wziął dokumenty. W przypadku Bidena nie jest jeszcze jasne, jak dokumenty weszły w jego posiadanie.

To, że Partia Republikańska nie jest zajęta krzyczeniem „Ty też" 24 godziny na dobę, może wynikać z tego, że ma inne problemy. Jej większość w Izbie Reprezentantów jest cienka jak brzytwa; Kevinowi McCarthy'emu udało się zostać marszałkiem Izby dopiero przy piętnastej próbie, a udało się to dopiero po poczynieniu upokarzających ustępstw na rzecz ekstremistów wśród ekstremistów, którzy faktycznie go obezwładnili.

Następnie mamy przypadek George'a Santosa. To nazwisko republikańskiego kongresmena ze stanu Nowy Jork, który w swoim życiorysie nieźle nakłamał, m.in. twierdząc, że pochodzi od ocalałych z Holocaustu. Co gorsza, prawdopodobnie jest opłacany przez Rosjan. Republikanie w Nowym Jorku wzywali go do rezygnacji, ale Santos odmawia; a Kevin McCarthy nie może sobie pozwolić na usunięcie go ze stanowiska, bo potrzebuje każdego głosu.

Co więcej, Republikanie użyli swojej nowej władzy w Izbie Reprezentantów do uchwalenia ustaw, które są wyjątkowo nieaprobowane. Na przykład głosowali, że Urząd Skarbowy nie powinien dostać pieniędzy, które Biden zamierzał przekazać im na realizację zadań, co pozwoliłoby oszustom podatkowym nadal pozostawać niewykrytymi.

Następnie Republikanie zakazali aborcji na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Jest mało prawdopodobne, że te projekty ustaw przejdą przez Senat, ale ich propagandowe działanie będzie duże i to na korzyść demokratów.

Coraz więcej osób w Partii Demokratycznej wzywa, by Biden nie startował po raz drugi. Nawet James Carville, konsultant polityczny, który kiedyś pomógł wygrać Billowi Clintonowi i jest wyraźnie po stronie Bidena, musiał przyznać: „Nikt nie może powiedzieć, że to nam pomaga. To dość oczywiste, że tak nie jest."

Norman Solomon, postępowy demokrata i przeciwnik Bidena, rozpoczął już emisję reklam telewizyjnych przeciwko Bidenowi w głównych stanach. Nina Turner, inna postępowa demokratka, ogłosiła: „Amerykanie zasługują na lepszy wybór". Nie powinni mieć narzuconych tych dwóch mężczyzn - Bidena i Trumpa.

Wśród Demokratów krążą już wielkie teorie spiskowe. Na Twitterze pojawiły się plotki, że zwolennicy Trumpa w Secret Service podłożyli tajne dokumenty w szafie i garażu Bidena. Nikt nie wie, jak to się skończy dla Joe Bidena. Należy jednak zwrócić uwagę na jedną istotną rzecz: Amerykańscy dziennikarze od początku nie doceniali Bidena.

Spisali go na straty w prawyborach w 2020 roku - po czym nagle stał się kandydatem. Oświadczyli, że poniósł porażkę ze swoimi propozycjami legislacyjnymi w Kongresie, po czym nagle Kongres uchwalił najbardziej kompleksowe reformy od czasów New Deal. Myśleli, że jest tak nielubiany jak Trump, potem nagle jego słupki sondażowe znów poszły w górę.

Jeśli specjalny komisarz badający sprawę uzna, że istnieje niewinne wyjaśnienie, dlaczego dokumenty były w posiadaniu Bidena, może to być dla niego naprawdę korzystne w ostatecznym rozrachunku.

Dział: Świat

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE