2023-12-30 00:07:54 JPM redakcja1 K

Arsenal traci fotel lidera, Brighton pokonuje Tottenham, Manchester City wraca na zwycięski szlak – podsumowanie 19. kolejki Premier League

Po wtorkowych meczach w ramach Boxing Day do rozegrania zostało jeszcze pięć spotkań 19. kolejki Premier League. W środowy wieczór rozegrano trzy mecze, w czwartek zaś dwa. Oto podsumowanie pozostałych wydarzeń z przedostatniej tegorocznej kolejki angielskiej ekstraklasy.

Zdjęcie: Getty Images.

Brentford – Wolverhampton Wanderers 1:4 (1:3)

Yoane Wissa ’16 – Mario Lemina ’13, Hwang Hee‑Chan ’14, ’28, Jean‑Richer Bellegarde ‘79


Zdjęcie: Getty Images.

Środowe rozgrywki rozpoczęły się o 20:30 na dwóch londyńskich stadionach. Brentford podejmował Wolverhampton na najbardziej wysuniętym na zachód GTech Community Stadium. 

Prowadzone przez Gary’ego O’Neila Wilki prezentowały zupełnie odmienne postawy w spotkaniach domowych i wyjazdowych. Przed własną publicznością Wolves nie przegrały żadnego z 7 ostatnich meczów, 4 z nich wygrały i 3 razy zremisowały. Na Molineux Stadium punkty traciły takie drużyny jak Aston Villa czy Newcastle, a na tarczy z West Midlands wracali Manchester City, Tottenham czy w ostatnim czasie Chelsea.

W delegacji Wolverhampton wygrał zaledwie 2 z 9 meczów, z czego ostatni 21 października. Od tamtego czasu Wilki przegrały wszystkie 4 następne wyjazdowe starcia.

Brentford przystępował do domowego meczu z Wolves po serii trzech porażek z rzędu. Co więcej, w 6 ostatnich meczach Pszczółki odniosły aż 5 porażek, poległy nawet z najgorszym w stawce Sheffield United 0:1.

Podopieczni Thomasa Franka rozgrywają trzeci sezon na poziomie Premier League, ich najgorsza seria od czasu awansu do elity w 2021 roku wynosi pięć porażek z rzędu. Po pierwszej połowie zawodnicy Brentfordu zaczęli jeszcze bardziej zbliżać się do wyrównania niechlubnej serii ze stycznia 2022 roku.

W 13 minucie na prowadzenie Wolves wyprowadził Mario Lemina. Tuż po wznowieniu gry od środka, stoper Brentfordu – Nathan Collins – zbyt słabo zagrał piłkę do Marka Flekkena, w efekcie czego przechwycił ją Hwang Hee‑Chan. Koreańczyk z bliskiej odległości wpakował futbolówkę do pustej bramki.

Nie minęły nawet dwie minuty, a piłka po raz kolejny trafiła do siatki. W 16 minucie, bramkę kontaktową dla Brentfordu zdobył Yoane Wissa. Francuz zdobył czwartego gola w tym sezonie Premier League i przełamał serię ośmiu meczów bez zdobytej bramki.

Gospodarzom nie udało się jednak pójść za ciosem. Nieco ponad 10 minut później Wolves ponownie wyszło na dwubramkowe prowadzenie za sprawą trafienia Hwanga Hee‑Chana. Koreańczyk zdobył już dziesiątego gola w tym sezonie Premier League i stał się trzecim zawodnikiem Wilków, który w ciągu jednego sezonu angielskiej ekstraklasy przekroczył ten próg bramkowy.

Co więcej, Hwangowi do zdobycia 10 bramek wystarczyło zaledwie 11 strzałów, które jak dotąd oddał w tym sezonie. 27‑latek zbliżył się również już na jedno trafienie do swojego rodaka, Heung Min‑Sona, który w osiemnastu dotychczasowych występach zdobył 11 goli.

Hwang, mimo tak znakomitego występu, opuszczał boisko w minorowym nastroju. Koreańczyk nie dokończył nawet pierwszej połowy, ponieważ w doliczonym czasie został on zmieniony z powodu urazu.

27‑latka zastąpił Jean‑Richer Bellegarde, który w 79 minucie ustalił wynik tego spotkania na 4:1. Francuz zdobył drugą bramkę w barwach Wolves i za każdym razem na listę strzelców wpisywał się po wejściu z ławki.

Wolverhampton przełamał serię czterech wyjazdowych porażek z rzędu, Brentford natomiast przegrał czwarty z rzędu mecz. Po raz pierwszy od października 2022 roku Pszczółki straciły cztery bramki w meczu Premier League.

Po raz pierwszy od kwietnia podopieczni Gary’ego O’Neila wygrali drugi ligowy mecz z rzędu. Wilki odnotowały także najwyższe zwycięstwo w Premier League od 4 lutego, kiedy to przed własną publicznością rozbili oni Liverpool 3:0

Chelsea – Crystal Palace 2:1 (1:1)

Mychajło Mudryk ’13, Noni Madueke ’89 (rzut karny) – Michael Olise ‘45+1

Obraz zawierający osoba, sport, zawody lekkoatletyczne, piłka nożna

Opis wygenerowany automatycznie
Zdjęcie: Getty Images.

Równolegle do starcia Brentfordu z Wolves, na oddalonym o 5 mil Stamford Bridge, o 20:30 wybrzmiał także pierwszy gwizdek w meczu Chelsea z Crystal Palace. 

Średnia wieku jedenastki, którą oddelegował na to spotkanie Mauricio Pochettino wynosiła zaledwie 23 lata i 21 dni. Był to najmłodszy skład The Blues, jaki kiedykolwiek wystąpił w meczu Premier League. 

Jednocześnie była to ósma najmłodsza wyjściowa jedenastka w historii tych rozgrywek i najmłodsza od maja 2017 roku. Ówczesny menedżer Manchesteru United, Jose Mourinho, na ostatni mecz sezonu 2016/2017 z Crystal Palace wystawił drużynę, której średnia wieku wynosiła 22 lata i 284 dni.

Najstarszym zawodnikiem wyjściowej jedenastki The Blues był 26‑letni Christopher Nkunku. W wigilijnym meczu z Wolverhampton (0:2), po ponad roku od podpisania kontraktu Chelsea, Francuz zaliczył debiut w niebieskiej koszulce. 

Król strzelców Bundesligi z poprzedniego sezonu od początku sierpnia zmagał się z kontuzją kolana, doznaną podczas przedsezonowego sparingu z Borussią Dortmund. W domowym starciu z Orłami Nkunku zanotował premierowy występ w barwach Chelsea od pierwszej minuty.

Podobnie jak w równolegle rozgrywanym meczu Brentfordu z Wolves, wynik spotkania otwarty został w 13 minucie. Piłkę w siatce umieścił bowiem Mychajło Mudryk. Ukrainiec zdobył czwartego gola w tym sezonie, z czego trzy trafienia zanotował na Stamford Bridge.

Trzy spośród tych czterech bramek 22‑latek zdobył w Premier League i każdą z nich zdobywał w derbach Londynu. Dotychczas Mudryk na listę strzelców wpisywał się w starciach z Arsenalem i Fulham.

Gospodarzom nie udało się utrzymać jednobramkowego prowadzenia do przerwy.Do wyrównania doprowadził Michael Olise w doliczonym czasie pierwszej połowy. Co ciekawe, każde z czterech ostatnich trafień Francuza w Premier League doprowadzało do wyrównania.

W 77 minucie piłkę do bramki wpakował Nicolas Jackson. Senegalczyk nie miał jednak nawet okazji do celebracji, ponieważ chorągiewka sędziego liniowego momentalnie powędrowała w górze. W momencie podania od Conora Gallaghera, 22‑latek wyraźnie znajdował się na spalonym.

Kilka minut wcześniej na placu gry pojawił się Noni Madueke i w ostatnich minutach spotkania stał się on bohaterem swojego zespołu. Po zamieszaniu, z rzutu rożnego piłka powędrowała wprost pod nogi Anglika, a ten po chwili padł w polu karnym po kontakcie z Eberechim Eze.

Sędzia, Michael Salisbury, otrzymał sygnał o potencjalnym faulu i podbiegł do monitora, by przeanalizować tę sytuację. Po obejrzeniu kilku powtórek, arbiter zdecydował o podyktowaniu rzutu karnego dla Chelsea. 

Do „jedenastki” podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem pokonał Deana Hendersona. 22‑latek zdobył trzeciego gola w barwach The Blues, z czego drugiego w tym sezonie. Było to także pierwsze trafienie Anglika w niebieskiej koszulce po wejściu z ławki rezerwowych.

Było to już dwunaste z rzędu zwycięstwo Chelsea nad Crystal Palace w Premier League. Z żadną inną drużyną The Blues nie odnotowali tak długiej serii zwycięstw w rozgrywkach ligowych.

Orły zaś zanotowały już ósmy kolejny mecz bez wygranej. Żadna inna drużyna w stawce nie ma tak długiej serii bez zwycięstwa. Od czasu pokonania 2:0 Burnley, 4 listopada, podopieczni Roya Hodgsona zanotowali zaledwie 2 remisy i aż 6 porażek. 

Co więcej, było to jedyne zwycięstwo Crystal Palace w dwunastu ostatnich ligowych meczach. Zespół z Selhurst Park spadł na 15. miejsce w tabeli i ich przewaga nad strefą spadkową zmalała już do trzech punktów.

Everton – Manchester City 1:3 (1:0)

Jack Harrison ’29 – Phil Foden ’53, Julian Alvarez ’64 (rzut karny), Bernardo Silva ‘86

Obraz zawierający sport, zawody lekkoatletyczne, osoba, trawa

Opis wygenerowany automatycznie
Zdjęcie: Martin Rickett/IMAGO.

Kiedy na GTech Community Stadium oraz Stamford Bridge dobiegały końca pierwsze połowy meczów, na Goodison Park wybrzmiewał pierwszy gwizdek w starciu Evertonu z Manchesterem City. Dla The Citizens był to pierwszy mecz po powrocie ze zwycięskich dla siebie Klubowych Mistrzostw Świata.

Everton zaś przystępował do starcia z mistrzami Anglii po pierwszej od lutego serii dwóch domowych zwycięstw z rzędu. Również wtedy The Toffees po raz ostatni w dwóch kolejnych spotkaniach u siebie zagrali „na zero z tyłu”.

W poprzedni weekend podopieczni Seana Dyche’a zakończyli najlepszą od grudnia 2020 roku serię, która stanowiła cztery kolejne zwycięstwa. W każdym z tych wygranych meczów zawodnicy Evertonu zachowywali czyste konto, co było najlepszym wynikiem klubu w Premier League od przełomu 2008 i 2009 roku.

Wtedy także The Toffees po raz ostatni zagrali pięć kolejnych ligowych meczów „na zero z tyłu”. Zawodnikom z Goodison Park nie udało się jednak wyrównać serii sprzed 15 lat, ulegli oni bowiem Tottenhamowi 1:2.

Siedem poprzednich meczów Seana Dyche’a w roli szkoleniowca przeciwko Manchesterowi City kończyły się tym, że jego zespół nie był w stanie zdobyć choćby jednej bramki. 

W maju 2023 roku, prowadzony przez 52‑latka, Everton uległ na Goodison Park 0:3. Poprzednie sześć meczów przeciwko The Citizens Dyche, w roli szkoleniowca Burnley, także przegrał, a bilans bramkowy w nich wynosił 0‑19.

Po raz ostatni prowadzony przez Dyche’a zespół zdołał przełamać defensywę Manchesteru City w grudniu 2019 roku, kiedy to Burnley przegrało na Turf Moor 1:4. Serię tę udało się przerwać w 29 minucie środowego starcia, kiedy to Everton na prowadzenie wyprowadził Jack Harrison. 27‑latek zdobył drugą bramkę w barwach The Toffees i oba te trafienia odnotował na Goodison Park.

Asystę przy golu Harrisona odnotował Dwight McNeil. Była to już piąta bramka zdobyta przez Everton, przy której 24‑latek zanotował bezpośredni udział. W tym miesiącu; większy udział przy trafieniach swoich zespołów zanotowali jedynie Dominic Solanke oraz Heung Min‑Son – po 6.

W sześciu ostatnich ligowych meczach Obywatele odnieśli zaledwie jedno zwycięstwo. Na Kenilworth Road podopieczni Pepa Guardioli odwrócili losy spotkania z Luton i choć do szatni schodzili z niekorzystnym wynikiem 0:1, w drugiej połowie odrobili straty z nawiązką. Pogoń za objęciem prowadzenia przez mistrzów Anglii w starciu z Evertonem rozpoczęła się w 53 minucie.

Do wyrównania doprowadził bowiem Phil Foden, a asystę przy jego trafieniu zanotował Bernardo Silva. Była to już 37 asysta Portugalczyka w Premier League, pod tym względem zrównał się on z byłym zawodnikiem Manchesteru United – Cristiano Ronaldo. Spośród wszystkich portugalskich zawodników występujących w angielskiej ekstraklasie, więcej kluczowych podań zaliczył tylko Nani – 43.

Niemal 10 minut później, sędzia John Brooks podyktował rzut karny dla Manchesteru City. Po uderzeniu lewą nogą Nathana Ake z obrębu pola karnego, piłka odbiła się od ręki Amadou Onany. Arbiter uznał, że Belg powiększył obrys swojego ciała i wskazał na „wapno”.

Do „jedenastki” podszedł, zastępujący kontuzjowanego Erlinga Haalanda, Julian Alvarez i pokonał Jordana Pickforda, stojącego między słupkami. Anglik był bliski skutecznej interwencji, lecz piłka przeszła między jego nogami. Argentyńczyk zaś zdobył piątego gola w tym sezonie Premier League i przełamał serię 8 ligowych meczów bez bramki.

W 86 minucie wynik tego spotkania na 3:1 ustalił Bernardo Silva. Portugalczyk do asysty dołożył bramkę i zaliczył szósty w karierze mecz w Premier League z zarówno golem, jak i asystą na koncie. Co ciekawe, Everton jest jedynym zespołem, przeciwko któremu 29‑latek powtórzył ten wyczyn.

Była to już siedemnasta rywalizacja pomiędzy Pepem Guardiolą i Seanem Dychem. Hiszpan zwyciężył w aż 16 meczach, a jedyne spotkanie, którego jego zespół nie wygrał zakończyło się remisem. Żadnemu innemu szkoleniowcowi nie udało się także odnieść tylu zwycięstw z Anglikiem, co menedżerowi Manchesteru City. Guardiola odnotował także przy tym bilans bramkowy 52‑6.

W tym sezonie Premier League Manchester City zdobył już 11 punktów z pozycji drużyny przegrywającej. To więcej niż w całym poprzednim sezonie 2022/2023, w którym to The Citizens, mimo niekorzystnej pozycji, zdołali wywalczyć 10 oczek.

Prawdziwym talizmanem w ekipie Guardioli jest Rodri. Manchester City nie przegrał bowiem żadnego z ostatnich 48 spotkań ligowych, w których Hiszpan wystąpił. Drugi w tym zestawieniu jest kolejny zawodnik Obywateli – Kevin De Bruyne. Z Belgiem w składzie The Citizens nie przegrali 23 kolejnych meczów w Premier League.

Brighton & Hove Albion – Tottenham Hotspur 4:2 (2:0)

Jack Hinshelwood ’11, Joao Pedro ’23 (rzut karny), ’75 (rzut karny), Pervis Estupinan ’63 – Alejo Veliz ’81, Ben Davies ‘85

Obraz zawierający osoba, sport, stadium, zawody lekkoatletyczne

Opis wygenerowany automatycznie
Zdjęcie: Getty Images.

Do zamknięcia 19. kolejki pozostały jeszcze dwa czwartkowe spotkania. W obu tych meczach do rywalizacji przystępowały drużyny z północnego Londynu – Arsenal oraz Tottenham. Jako pierwsi do rywalizacji przystąpili Ange’a Postecoglu, którzy udali się na południe Anglii, by zmierzyć się z Brighton.

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem przewidywano, że to spotkanie może obfitować w co najmniej jedno trafienie z obu stron. Brighton zdobywało bowiem min. jednego gola w każdym z ostatnich 17 ligowych meczów rozgrywanych przed własną publicznością. Tottenham zdobywał zaś min. jedną bramkę w każdym z 30 ostatnich meczów w Premier League, co jest najlepszą serią spośród wszystkich drużyn w stawce.

Najmłodszym zawodnikiem, który wybiegł na murawę The Amex Stadium, był urodzony w kwietniu 2005 roku Jack Hinshelwood. W pierwszym w grudniu domowym meczu Brighton 18‑latek zdobył premierowego gola w barwach Mew. Anglik zdobył zwycięskiego gola w wygranym 2:1 starciu z Brentfordem.

Mecz z Tottenhamem był dla podopiecznych De Zerbiego ostatnim domowym meczem w tym miesiącu. Podobnie jak pierwszy, tak również i ostatni mecz przed własną publicznością Hinshelwood okrasił bramką. W tym wypadku jednak 18‑latek otworzył wynik spotkania ze Spurs, tym samym wpisując się na listę strzelców już w 11 minucie.

Tylko trzech nastolatków zdobyło bramki w tym sezonie Premier League. Po 3 trafienia w angielskiej ekstraklasie odnotowali: Alejandro Garnacho z Manchesteru United oraz Wilson Oddobert z Burnley. Najskuteczniejszym nastolatkiem w Premier League jest klubowy kolega Hinshelwooda – Evan Ferguson. Irlandczyk bowiem już sześć razy w tym sezonie wpisywał się na listę strzelców.

Był to 19. ligowy mecz Brighton w tym sezonie Premier League i 18., w którym podopieczni De Zerbiego zdołali przełamać defensywę swoich przeciwników. Jedyną drużyną, która w tym sezonie angielskiej ekstraklasy zdołała zachować czyste konto w starciu z Mewami, był Arsenal (2:0).

Od następnej serii gier już nie 5, a 10 żółtych kartek oznaczać będzie zawieszenie. 19. kolejka była zatem ostatnią, w której piąta żółta kartka oznaczała przymusową pauzę w kolejnym meczu. Zagrożonym zawieszeniem zawodnikiem był Dejan Kulusevski – Szwedowi nie udało się uniknąć kary w spotkaniu z Brighton.

W 23 minucie Kulusevski sprokurował rzut karny za dość bezmyślny faul w polu karnym na Dannym Welbecku. Sędzia, Jarred Gillett, pokazał 23‑latkowi żółtą kartkę za to przewinienie. Oznacza to, że Szwed nie będzie mógł wystąpić w niedzielnym meczu z Bournemouth.

To było jednak najmniejszym zmartwieniem dla Ange’a Postecoglu. Joao Pedro podwyższył bowiem z rzutu karnego wynik spotkania na 2:0. Po raz pierwszy w tym sezonie zawodnicy Spurs do szatni schodzili z dwubramkową stratą.

Sytuacja stała się wręcz beznadziejna w 63 minucie, kiedy to po przepięknym strzale lewą nogą Pervisa Estupinana sprzed pola karnego Brighton prowadziło już 3:0. Warto dodać, że Ekwadorczyk na placu gry pojawił się dopiero przed rozpoczęciem drugiej połowy i był to jego pierwszy mecz od 9 listopada. Od tamtego czasu 25‑latek zmagał się z urazem mięśniowym.

Asystę przy trafieniu Estupinana zanotował James Milner. Kilka minut później 37‑latek został zmieniony przez Jakuba Modera. Był to czwarty występ Polaka w pierwszym zespole Brighton po powrocie po 1,5‑rocznej kontuzji. 24‑latek otrzymał tego wieczoru najdłuższą, jak dotąd, szansę na występ, a zaledwie minutę po wejściu na plac gry otrzymał żółtą kartkę.

W tym sezonie najwyższa porażka Tottenhamu wynosiła trzy bramki różnicy. Na początku listopada Koguty zostały rozbite przez Chelsea 1:4. W pewnym momencie wszystko jednak zaczęło zmierzać w kierunku największej porażki w tym sezonie (i zarazem największej od kwietnia br.), a w konsekwencji do porażki z Newcastle 1:6.

W 75 minucie po raz drugi na listę strzelców wpisał się Joao Pedro. Był to trzeci dublet Brazylijczyka w barwach Brighton i drugi zdobyty wyłącznie za sprawą trafień z rzutów karnych. Odkąd 22‑latek trafił do Anglii w 2019 roku, wykonał 11 „jedenastek” i wszystkie je wykorzystał.

Brighton było już o krok od przełamania serii 22 ligowych meczów z co najmniej jedną straconą bramką i pierwszym od 14 maja meczem zagranym „na zero z tyłu”. Podopiecznym De Zerbiego nie udało się jednak zachować pierwszego czystego konta od ponad 7 miesięcy, ponieważ w 81 minucie bramkę na 1:4 zdobył Heung‑Min Son. Zaledwie 4 minuty później przewaga Brightonu zmalała już do dwóch bramek, ponieważ piłkę do siatki wpakował Ben Davies. 

Asystę przy trafieniu zanotował Pedro Porro. Była to już szósta asysta Hiszpana w tym sezonie Premier League. Żaden inny obrońca nie zanotował w tegorocznych rozgrywkach takiej liczby kluczowych podań, co 24‑latek. Co więcej, Porro już teraz wyrównał najlepszy wynik pod względem liczby zdobytych asyst przez defensorów Spurs w ciągu sezonu Premier League.

Choć Tottenham zepchnął w końcówce drużynę gospodarzy do defensywy, podopiecznym Postecoglu zabrakło już czasu, by doprowadzić chociaż do wyrównania. Na 9 ostatnich ligowych meczów, Koguty nie wygrały 6 z nich, tym samym odnieśli oni aż 5 porażek.

Co więcej, od czasu pierwszej w tym sezonie porażki w Premier League (1:4 z Chelsea), Tottenham stracił aż 19 bramek. To ex aequo z Nottingham, które od początku listopada również straciło 19 goli, najgorszy wynik w lidze.

Brighton zaś zanotowało już ósmy ligowy mecz bez porażki u siebie. Od czasu jedynej w tym sezonie domowej porażki z West Hamem, podopieczni De Zerbiego w Premier League przed własną publicznością odnieśli po 4 zwycięstwa i 4 remisy. W międzyczasie Mewy wygrały także dwa domowe mecze w Lidze Europy i to bez utraty bramki (2:0 z Ajaxem i 1:0 z Marsylią).

Arsenal – West Ham United 0:2 (0:1)

Tomas Soucek ’13, Konstantinos Mavropanos ‘55

Obraz zawierający osoba, sport, zawody lekkoatletyczne, piłkarz

Opis wygenerowany automatycznie
Zdjęcie: Getty Images.

Kiedy na The Amex Stadium dobiegała końca pierwsza połowa, na Emirates Stadium rozpoczynały się drugie w tej kolejce derby Londynu. Arsenal, zespół z północnego Londynu, przed własną publicznością podejmował drużynę z zachodniej części miasta – West Ham.

Dzięki zwycięstwu Liverpoolu z Burnley 2:0, wicemistrzowie Anglii stracili pozycję lidera. Aby podopieczni Mikela Artety wrócili na sam szczyt ligowej tabeli, musieli oni jedynie pokonać zwycięzców poprzedniej edycji Ligi Konferencji Europy.

Na korzyść Kanonierów przemawiać mógł fakt, że David Moyes w roli szkoleniowca jeszcze nigdy nie wygrał wyjazdowego meczu z Arsenalem. Z drugiej strony, Młoty przystępowały do derbowego starcia po wygraniu pierwszy raz w tym sezonie dwóch ligowych meczów z rzędu bez utraty bramki.

Licząc wszystkie rozgrywki, Arsenal nie odniósł porażki w żadnym z 13 ostatnich domowych meczów. Od czasu porażki z Brightonem (0:3) w 36. kolejce poprzedniego sezonu, Kanonierzy przed własną publicznością odnotowali 11 zwycięstw i 2 remisy.

Co więcej, podopieczni Artety w tym czasie tylko dwa razy tracili bramkę jako pierwsi, z czego po raz ostatni miało to miejsce 3 września. Po niemal 4 miesiącach to rywale Kanonierów jako pierwsi otworzyli wynik spotkania rozgrywanego na Emirates Stadium.

W 13 minucie Jarrod Bowen z wysokości linii końcowej wstrzelił piłkę do środka pola karnego, a tę z bliskiej odległości do bramki wpakował Tomas Soucek. Czech zdobył już 25. bramkę w Premier League w barwach West Hamu i pod tym względem przebił Franka Lamparda. Legendarny pomocnik zdobył 24 ligowe gole w koszulce Młotów.

Bramka Soucka została jednak zdobyta w kontrowersyjnych okolicznościach. Trafienie Czecha było jeszcze analizowane przez VAR pod kątem potencjalnego opuszczenia boiska przez piłkę w momencie wstrzelenia jej przez Bowena. Ostatecznie gol został uznany, choć trudno było jednoznacznie ustalić, czy futbolówka aby na pewno została na placu gry. 

Najkorzystniejsze możliwe ujęcie zostało bowiem zasłonięte przez ustawienie Bowena. Kilkanaście minut po uznaniu bramki, powtórki realizatorów jasno sugerowały, że piłka znalazła się już poza linią. Na jakąkolwiek zmianę decyzji było jednak już zdecydowanie za późno.

Obraz zawierający trawa, osoba, sprzęt sportowy, piłka nożna

Opis wygenerowany automatycznie
Zrzut ekranu: Viaplay. 

Soucek stał się także dziesiątym piłkarzem West Hamu, który przekroczył próg 25 goli zdobytych dla Młotów w rozgrywkach Premier League. Dla Bowena zaś był to już 13. ligowy gol w tym sezonie, w który był on bezpośrednio zaangażowany (11 bramek, 2 asysty). Tylko czterech zawodników w tym sezonie Premier League miało udział przy większej liczbie zdobytych bramek przez swój zespół.

W 55 minucie prowadzenie dla West Hamu podwyższył Konstantinos Mavropanos. James Ward‑Prowse dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, a Grek uderzeniem głową umieścił ją w bramce. 26‑latek pogromił zespół, którego w latach 2018‑2020 był zawodnikiem. Mavropanos w pierwszej drużynie Arsenalu jednak nigdy na poważnie nie zaistniał, ponieważ w ciągu 2 lat rozegrał w niej zaledwie 8 meczów.

Asystę przy bramce Mavropanosa zaliczył zaś James Ward‑Prowse. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, był to już 11 gol West Hamu, w który Anglik był bezpośrednio zaangażowany. Spośród zawodników występujących w Premier League, tylko Bukayo Saka uczestniczył przy większej liczbie bramek dla swojego zespołu – 10.

Wychowanek Arsenalu nie wpisał się jednak w tym spotkaniu do protokołu meczowego, Kanonierzy przegrali bowiem derbowe starcie 0:2. Porażka wicemistrzów Anglii mogła być jeszcze bardziej bolesna, lecz w doliczonym czasie gry rzut karny wykonywany przez Saida Benrahmę obronił David Raya.

Po raz pierwszy w karierze trenerskiej David Moyes wygrał wyjazdowe starcie z Arsenalem. W 22 wcześniejszych wyjazdowych meczach z Kanonierami, Szkot w roli szkoleniowca zanotował zaledwie 4 remisy i aż 18 porażek.

Nie dość, że była to pierwsza domowa porażka Arsenalu od 14 spotkań, to w dodatku piłkarze West Hamu przerwali serię 17 derbowych meczów Kanonierów bez porażki. Po raz ostatni The Gunners w derbach Londynu przegrali w kwietniu 2022 roku, kiedy to na Selhurst Park ulegli Crystal Palace 0:3. W międzyczasie podopieczni Artety w starciach z rywalami „zza miedzy” odnieśli 12 zwycięstw i 5 remisów.

Tabela po 19. kolejce Premier League:

Obraz zawierający tekst, zrzut ekranu, numer, Czcionka

Opis wygenerowany automatycznieObraz zawierający tekst, zrzut ekranu, numer, Czcionka

Opis wygenerowany automatycznie

Pozostałe źródła:
https://twitter.com/Squawka_Live,
https://twitter.com/OptaJoe.

Dział: Nożna

Autor:
Maciej Bartkowiak

Żródło:
https://twitter.com/Squawka

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE