2023-12-11 11:45:55 JPM redakcja1 K

Koniec znakomitej serii Śląska. Wrocławianie po raz pierwszy od ponad 7 miesięcy kończą mecz bez zdobytej bramki

Sobotnie granie w 18. kolejce PKO BP Ekstraklasy kończyło starcie pomiędzy Śląskiem Wrocław a Koroną Kielce. Lider Ekstraklasy zanotował drugi z rzędu remis przed własną publicznością. Mecz pomiędzy tymi drużynami zakończył się wynikiem 0:0. Tym samym, wrocławianie po raz pierwszy od 22 meczów kończą swoje spotkanie bez choćby jednego trafienia.

fot. Paweł Relikowski / Gazeta Wrocławska

Kiedy Śląsk remisował na wyjeździe z Koroną w 1. kolejce tego sezonu PKO BP Ekstraklasy, kibice z Wrocławia z pewnością mogli pomyśleć, że czeka ich trzeci z rzędu sezon okraszony walką o utrzymanie. Zwiastować to mogło zresztą kolejne dwa spotkania, przegrane przez podopiecznych Jacka Magiery, po których znaleźli oni tuż nad strefą spadkową.

Jednak 20 sierpnia w zespole Śląska nastąpił prawdziwy przełom. W 5. kolejce, wrocławianie pokonali przed własną publicznością Lecha Poznań 3:1 i od tamtego zaczęli piąć się w górę w tabeli. 

Od czasu przegranej w 4. kolejce ze Stalą Mielec 1:3, wrocławianie w 14 kolejnych meczach odnieśli zaledwie 3 remisy, notując przy tym aż 11 zwycięstw (w tym 7 rzędu). Wyrównali oni tym samym najlepszą serię klubu w Ekstraklasie w XXI wieku.

W sezonie 2010/11 oraz na przełomach sezonów 2018/19 i 2019/20, wrocławianie również nie przegrali 14 kolejnych meczów. W tym wieku, lepszą serię meczów z rzędu bez porażki w Ekstraklasie notowały cztery zespoły – Raków (18, 2022/23), Lech (25, 2009/10), Legia (33, 2001-02) i Wisła Kraków (38, 2003-05).

Na półmetku sezonu, zajmujący fotel lidera Śląsk miał na koncie 37 punktów. Dla kontrastu, w ciągu całych dwóch poprzednich sezonów, zakończonych na ostatnim bezpiecznym, 15. miejscu w tabeli wrocławianie zdobywali 38 (2022/23) i 35 (2021/22) punktów.

Przed własną publicznością, Śląsk nie przegrał żadnego z 7 ostatnich spotkań. Od czasu porażki 1:2 z Zagłębiem Lubin w 2. kolejce, podopieczni Magiery we Wrocławiu odnieśli 5 zwycięstw i 2 remisy. Korona zaś na wyjeździe przegrała żadnego z 6 poprzednich meczów (licząc wszystkie rozgrywki). Trafiła więc kosa na kamień.

Tak, jak zespół prowadzony przez Magierę Śląska w kończącym się tygodniu odpoczywał, tak Korona dowodzona przez Kamila Kuzerę stoczyła trwający 120 minut bój w 1/8 finału Pucharu Polski z Legią Warszawa. Scyzory pokonały po dogrywce wicemistrzów Polski 2:1. 

Warto dodać, że do tej fazy rozgrywek Korona dotarła po pokonaniu w 1/16 finału III-ligowych rezerw Legii. Był to drugi w historii Pucharu Polski przypadek, by klub pokonał zarówno rezerwy, jak i pierwszą drużynę. Wcześniej dokonał tego jedynie Start Łódź, który w 1985 roku pokonał zarówno rezerwy, jak i pierwszy zespół Stali Stalowej Wola.

Po raz 8. w historii, i zarazem pierwszy raz od 6 lat Korona znalazła się w najlepszej ósemce rozgrywek Pucharu Polski. W ćwierćfinale Scyzory wylosowały Jagiellonię, której rezerwy wyeliminowały w 1/32 finału. Podopieczni Kuzery zatem w ciągu jednego sezonu Pucharu Polski zmierzą się z obiema drużynami Legii i Jagiellonii.

Pierwsza połowa zupełnie jednak nie przypominała rywalizacji lidera Ekstraklasy z drużyną, która dopiero co pokonała wicemistrza Polski. W ciągu pierwszych 45 minut Śląsk oddał 3 strzały, dwa razy więcej zaś uderzała Korona. Jednak ani jeden z tych 9 strzałów nie powędrował nawet w światło bramki.

Najgroźniejsza sytuacja w pierwszej odsłonie spotkania miała dopiero w 41. minucie. Do dośrodkowanej z lewego sektora piłki doskoczył Adrian Dalmau, jednak uderzenie Hiszpana nie było czyste. 

Futbolówka wylądowała na wysokości dalszego słupka, gdzie dopadł do niej Dominick Zator. Kanadyjczyk oddał strzał z ostrego kąta, jednak przymierzył on jedynie w boczną siatkę.

screen: Ekstraklasa / YouTube

Pierwszy w tym meczu celny strzał ze strony Śląska miał miejsce dopiero w 55. minucie. Patrick Olsen zagrał do Mateusza Żukowskiego, a ten zszedł z piłką do lewej nogi i pokusił się o uderzenie z dystansu. Futbolówkę po jego strzale sprzed pola karnego odbił jednak rozgrywający swój pierwszy mecz w tym sezonie Ekstraklasy Konrad Forenc.

W 61. minucie golkiper Korony musiał wykazać się po raz kolejny. Dośrodkowaną z lewego sektora piłkę głową do środka zgrał ustawiony przy dalszym słupku Erik Exposito. Do futbolówki dopadł ustawiony tuż przed bramką Piotr Samiec-Talar. 

Wychowanek Śląska oddał uderzenie z bliskiej odległości, lecz futbolówkę po jego strzale sparował Forenc. Gdyby nawet 22-latek wpakował piłkę do siatki, bramka ta nie zostałaby uznana. Zgrywający mu futbolówkę Erik Exposito znajdował się bowiem w momencie dośrodkowania na pozycji spalonej.

W 78. minucie mieliśmy kopię sytuacji Dominicka Zatora z końcówki pierwszej połowy. Erik Exposito postanowił przymierzyć z dystansu, a do odbitej przez Miłosza Trojaka piłki, na wysokości dalszego słupka dopadł Piotr Samiec-Talar. 

Skrzydłowy Śląska oddał strzał z ostrego kąta, który został obroniony przez wychodzącego z bramki Forenca. Na tym jednak zagrożenie nie dobiegło końca, bowiem Samiec-Talar zebrał odbitą przez golkipera futbolówkę i zszedł z nią do lewej nogi. Druga próba 22-latka okazała się jednak kompletnie nieudana, bowiem nie trafił on nawet w piłkę.

Wychowanek Śląska miał jednak sporo szczęścia, gdyż piłka po jego kiksie trafiła do Buraka Ince. Ustawiony tuż przed bramką Turek oddał uderzenie ,,z pierwszej piłki’’, który nogami odbił jednak Forenc.

Dwie minuty później wrocławianie przeprowadzili kolejną szarżę pod bramką Korony. Erik Exposito rozrzucił grę do wbiegającego lewym skrzydłem Buraka Ince. Turek wpadł z piłką w pole karne i oddał uderzenie lewą nogą, które jednak na wślizgu zablokował Miłosz Trojak.

Zepchnięta w drugiej połowie do defensywy Korona wybroniła bezbramkowy remis. Tym samym, Scyzory zakończyły trwającą przez 7 miesięcy serię Śląska. Od porażki 30 kwietnia 0:1 z Radomiakiem wrocławianie w każdym z kolejnych 21 meczów zdobywali min. jedną bramkę.

Był to także pierwszy od ponad 8 miesięcy mecz z udziałem Śląska zakończony bezbramkowym remisem. Po raz ostatni, wrocławianie 0:0 zremisowali 1 kwietnia z Lechią Gdańsk.

Licząc zarówno Ekstraklasę, jak i Puchar Polski, Korona nie przegrała już siódmego kolejnego meczu na wyjeździe. Po raz ostatni, Scyzory w delegacji przegrały 16 września, kiedy to w Szczecinie ulegli Pogoni 1:3. 

Od tamtego czasu, podopieczni Kamila Kuzery w lidze zanotowali jedno zwycięstwo i cztery remisy, a w rozgrywkach Pucharu Polski pokonali rezerwy Jagiellonii oraz rezerwy Legii.

Korona swoje zmagania w 2023 roku również zakończy meczem wyjazdowym. W następną niedzielę, kielczanie udadzą się do Częstochowy, gdzie zmierzą się z mistrzem Polski, Rakowem. Będzie to drugi w historii mecz tych drużyn w Ekstraklasie rozgrywany pod Jasną Górą.

Śląsk swój ostatni mecz w tym roku również rozegra na wyjeździe, jednak ich podróż nie będzie aż tak długa. Podopieczni Jacka Magiery udadzą się do oddalonego o godzinę Lubina, gdzie z Zagłębiem rozegrają Derby Dolnego Śląska. Wrocławianie staną przed szansą przełamania serii 4 meczów bez zwycięstwa z Miedziowymi.

Dział: Nożna

Autor:
Maciej Bartkowiak

Żródło:
https://www.youtube.com/watch?v=ERrvcdzsqlg&t=18s

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE