2023-12-11 13:02:47 JPM redakcja1 K

Nie tylko w Poznaniu biją na alarm. Legia jedynie remisuje z najgorszą drużyną ligi

Po porażce podopiecznych Johna van den Broma z Piastem 0:1, do rywalizacji przystąpił zespół innego szkoleniowca, którego pozycja coraz bardziej słabnie. Prowadzona przez Kostę Runjaicia Legia mierzyła się w Łodzi z absolutnie najgorszą drużyną w stawce, ŁKS-em. Beniaminek sprawił niemała sensację, urywając dwa punkty drużynie wicemistrza Polski.

fot. Marcin Szymczyk / Legia.Net

Zwycięstwo Legii 3:0 nad Zagłębiem sprzed tygodnia było już szóstą z rzędu wygraną nad drużyną z Lubina w Ekstraklasie. Spośród wszystkich drużyn w stawce, Wojskowi lepszą serię zwycięstw mają tylko ze swoim niedzielnym rywalem, ŁKS-em.

Legioniści wygrali siedem ostatnich ligowych starć z drużyną z Łodzi, a gdy doliczymy do tego wygraną 3:2 w 1/8 finału Pucharu Polski z sezonu 2020/21, liczba ta wzrasta już do ośmiu.

Po raz ostatni, ŁKS jakiekolwiek punkty Legii zdołał urwać w październiku 2008 roku, kiedy to w Łodzi zremisował 0:0. Ostatnie zwycięstwo nad stołecznym klubem Rycerze Wiosny odnieśli zaś 2 lata wcześniej, w sierpniu 2006 (2:1). W 14 kolejnych meczach pomiędzy tymi drużynami Legia wygrywała aż 13 razy i tylko raz zremisowała.

Wicemistrzowie Polski chcieli na Stadionie im. Władysława Króla odkuć się za sensacyjną porażkę w środku tygodnia z Koroną Kielce. Podopieczni Kosty Runjaicia przegrali w stolicy woj. świętokrzyskiego 1:2 i z rozgrywkami Pucharu Polski pożegnali się już na etapie 1/8 finału. To dopiero piąty przypadek w XXI wieku, kiedy to Legii zabraknie w najlepszej ósemce krajowego pucharu.

Legioniści jednak znacznie lepiej w ostatnich tygodniach radzą sobie na wyjeździe. Spośród 5 ostatnich wygranych podopiecznych niemieckiego szkoleniowca, aż 4 miały miejsce na wyjeździe.

Z kolei zamykający tabelę ŁKS wszystkie 8 zgromadzonych punktów wywalczył jedynie na własnym stadionie. Na 8 meczów rozegranych przed własną publicznością, łodzianie zanotowali 2 remisy i 2 wygrane. Te jednak miały miejsce w sierpniu - 2:1 z Koroną i 1:0 z Pogonią. Od czasu zwycięstwa z Portowcami, beniaminek w lidze przegrał aż 9 spośród 11 meczów.

Drugiego dla Legii gola w Ekstraklasie mógł zdobyć Blaz Kramera. W 15. minucie, Słoweniec otrzymał prostopadłe podanie górą od Josue. 27-latek wpadł z piłką w pole karne, jednak naciskający na niego Nacho Monsalve sprawił, że ta odskoczyła napastnikowi Legii. W efekcie, Kramer nie doszedł nawet do strzału.

screen: Ekstraklasa / YouTube

Na wysokiego konia przez Piotra Stokowca wrzucony został Jędrzej Zając. 19-latek bowiem w meczu z Legią nie tylko debiutował w Ekstraklasie, ale i w ogóle w pierwszym zespole ŁKS-u. 

Napastnik II-ligowych rezerw nie spadł jednak z tego konia, bowiem już w pierwszym meczu w najwyższej klasie wpisał się na listę strzelców.

W 45. minucie, Bartosz Szeliga z wysokości linii końcowej zacentrował do środka i choć Rafał Augustyniak wybił głową futbolówkę, tę zebrał jeszcze Dani Ramirez. Hiszpan uderzył ,,z pierwszej piłki’’, ta po drodze odbiła się właśnie od Zająca i wylądowała w siatce.

screen: Ekstraklasa / YouTube

Goście tuż po przerwie rzucili się do odrabiania strat. W 50. minucie, do uderzenia z dystansu złożył się Bartosz Slisz. Stojący między słupkami 19-letni Aleksander Bobek poradził sobie jednak z potężnym strzałem reprezentanta Polski, odbijając piłkę przed siebie.

 

Było to jednak pierwsze poważne ostrzeżenie dla podopiecznych Piotra Stokowca, z którego nie wyciągnęli oni jednak wniosków. Raptem minutę później, Radovan Pankov wypatrzył niepilnowanego z prawej strony pola karnego Pawła Wszołka i posłał mu prostopadłe podanie.

Reprezentant Polski zszedł z piłką do lewej nogi, zostawiając w tyle Adriena Louveau i z ostrego kąta przymierzył w kierunku dalszego słupka. Futbolówka wylądowała w bramce, a Wszołek zdobył pierwszego gola od 8 października.

Po znakomitym początku sezonu, w którym to w 18 meczach 31-latek zanotował 4 gole oraz 9 asyst, po październikowej przerwie na kadrę w 11 kolejnych meczach zaliczył zaledwie 2 asysty.

screen: Ekstraklasa / YouTube

Nisko ustawieni defensorzy ŁKS-u nie zostawiali wiele przestrzeni zawodnikom Legii w polu karnym. Wobec tego, musieli oni szukać uderzeń z dystansu. W 55. minucie, w ten sposób swojego pierwszego gola w tym sezonie Ekstraklasy próbował zdobyć Yuri Ribeiro.

Juergen Elitim wycofał do ustawionego na przedpolu Portugalczyka, a ten lewą nogą huknął ,,z pierwszej piłki’’. Gospodarze mogli mówić o sporym szczęściu, bowiem futbolówka po jego strzale odbiła się od poprzeczki.

screen: Ekstraklasa / YouTube

Napór ofensywny zawodników Legii nie ustawał. W 58. minucie, z prawego sektora na pole karne dośrodkował Paweł Wszołek. Defensorom ŁKS-u urwał się Ernest Muci i z bliskiej odległości oddał uderzenie głową. Piłkę po jego strzale sparował jednak Aleksander Bobek, a ta odbiła się jeszcze od poprzeczki.

screen: Ekstraklasa / YouTube

W 65. minucie, piłka po raz trzeci na przestrzeni zaledwie kilkudziesięciu minut odbiła się od obramowania bramki ŁKS-u. Wybitą poza pole karne przez Marcina Flisa piłkę na przedpolu zebrał Josue. Po chwili, kapitan Legii huknął lewą nogą ,,z powietrza’’, a futbolówka po jego strzale wylądowała na słupku bramki strzeżonej przez Bobka.

screen: Ekstraklasa / YouTube

W 82. minucie, Portugalczyk ze skraju pola karnego posłał dośrodkowanie na pole karne, które zamieniło się w strzał na bramkę. Wicemistrzowie Polski znów mogli mówić o gigantycznym pechu, bowiem i tym razem piłka odbiła się od poprzeczki.

screen: Ekstraklasa / YouTube

Kilkadziesiąt sekund później, uderzenie z prawej strony pola karnego w kierunku dalszego słupka posłał Marc Gual. Choć Aleksander Bobek nie sięgnął piłki, tę poza linię końcową z niemal linii bramkowej wybił Levent Gulen. Szwajcar wybiegał bowiem zza pleców młodego golkipera ŁKS-u.

screen: Ekstraklasa / YouTube

Minutę później, swojego pierwszego gola w barwach Legii mógł zdobyć Gil Dias. Paweł Wszołek po ziemi wstrzelił piłkę z prawej strony pola karnego, a ta wylądowała pod nogami Portugalczyka po uprzednim przepuszczeniu jej przez Marca Guala.

27-latek z bliskiej odległości oddał uderzenie ,,z pierwszej piłki’’, jednak zaliczył on spektakularne pudło, posyłając piłkę wysoko nad bramką.

screen: Ekstraklasa / YouTube

Choć podopieczni Kosty Runjaicia oddali w ciągu 90 minut rywalizacji aż 24 strzały, tylko raz zdołali oni przełamać defensywę ŁKS-u. Tym samym, Legioniści na 9 ostatnich meczów w Ekstraklasie zanotowali zaledwie dwa zwycięstwa. To najgorsza seria Wojskowych od koszmarnej jesieni z sezonu 2021/22, kiedy to ówcześni mistrzowie Polski poważnie zamieszali się w walkę o utrzymanie.

ŁKS zaś dopisał do swojego konta dziewiąty punkt i wciąż 100% swojego dorobku wywalczył przed własną publicznością. Rycerze Wiosny zmagania w 2023 roku zakończy domowym meczem z drugim z beniaminków, również desperacko walcząco o utrzymanie Ruchem Chorzów.

Legionistom zaś pozostały jeszcze dwa ligowe mecze do końca roku. W przyszłą niedzielę, wicemistrzowie Polski przed własną publicznością podejmą Cracovię, a kilka dni później ponownie zmierzą się z Pasami, tyle że w Krakowie. Będzie to bowiem odrabianie zaległości z 2. kolejki.

W klubie przy Łazienkowskiej pełen fokus jednak na czwartkowe starcie w Lidze Konferencji Europy z AZ. Wojskowym wystarczy zaledwie remis, by zapewnić sobie grę w europejskich pucharach na wiosnę. 

Porażka z Holendrami całkowicie by jednak wykluczyła wicemistrzów Polski z gry w fazie pucharowej Ligi Konferencji Europy. Przy równej liczbie punktów to AZ przeskoczyłoby Legię w tabeli dzięki lepszemu bilansowi meczów bezpośrednich.

Dział: Nożna

Autor:
Maciej Bartkowiak

Żródło:
https://www.youtube.com/watch?v=JK_WBT_K3TI

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE