2023-12-31 22:31:39 JPM redakcja1 K

Show Palmera i nerwowa końcówka Chelsea, pierwsze domowe zwycięstwo Manchesteru City od 2 miesięcy, kolejna wstydliwa porażka Manchesteru United

W sobotnie popołudnie rozpoczęła się pierwsza rewanżowa kolejka tego sezonu Premier League. 8 spotkań rozegranych zostanie jeszcze w tym roku, pozostałe dwa zaś odbędą się już 2024 roku. Tym samym, dla 16 drużyn mecze 20. kolejki są zamknięciem ich zmagań w 2023 roku. Oto podsumowanie najważniejszych sobotnich wydarzeń z boisk angielskiej ekstraklasy.

fot. Getty Images

Luton Town – Chelsea 2:3 (0:2)

Ross Barkley ’80, Elijah Adebayo ’87 – Cole Palmer ’12, ’70, Noni Madueke ‘37

fot. Getty Images

20. kolejka Premier League na drugim najmniejszym stadionie w lidze. Na Kenilworth Road, Luton przy akompaniamencie 11 tys. gardeł podejmowało Chelsea. Co ciekawe The Hatters po raz czwarty w tym sezonie otwierali kolejkę angielskiej ekstraklasy i za każdym razem mierzyli się z drużyną z Londynu.

Gospodarze przystępowali do starcia z The Blues po serii dwóch zwycięstw z rzędu. Podopiecznym Roba Edwardsa tak dobra passa przydarzyła się po raz pierwszy od czasu awansu do elity, a więc zarazem pierwszy raz w historii ich występów w Premier League.

Chelsea zaś przegrała cztery ostatnie ligowe mecze rozgrywane na wyjeździe. Po raz ostatni, tak fatalna wyjazdowa seria The Blues przytrafiła się jesienią 2000 roku, kiedy to zespół ze Stamford Bridge prowadził Claudio Ranieri. Co więcej, Chelsea przegrała wówczas pięć kolejnych wyjazdowych spotkań.

Za przełamaniem obecnej serii przemawiać mógł fakt, że Mauricio Pochettino jeszcze nigdy w Premier League nie przegrał wyjazdowego starcia z beniaminkiem. W 20 wyjazdowych meczach z beniaminkami, prowadzone przez Argentyńczyka zespoły zanotowały 18 zwycięstw i 2 remisy.

Co więcej, Chelsea nie przegrała żadnego z poprzednich 11 ostatnich meczów w roku kalendarzowym. Po raz ostatni, The Blues rok kalendarzowy zakończyli porażką w 2011, kiedy to na Stamford Bridge ulegli Aston Villi 1:3. Od tamtego czasu, Chelsea w ostatnich meczach roku zanotowała 7 zwycięstw i 4 remisy.

Bohaterem pierwszego meczu z Luton, wygranego na Stamford Bridge 3:0, był Raheem Sterling. W sierpniowym starciu rozgrywanym przed własną publicznością, Anglik ustrzelił dublet. Co więcej, 29-latek jako zawodnik Chelsea rozegrał 8 ligowych meczów przeciwko beniaminkom i zdobył w nich 6 goli oraz 3 asysty. Zaskakująca więc była decyzja Pochettino o posadzeniu Sterlinga na ławce rezerwowych.

Dopiero po raz trzeci w tym sezonie, Chelsea w wyjazdowym meczu Premier League objęła prowadzenie jako pierwsza. W 12. minucie, fatalny błąd popełnił Issa Kabore, zagrywając piłkę wprost pod nogi Cole’a Palmera.

21-latek był na tyle oswobodzony, że pewnie ruszył z nią przed siebie i pewnym strzałem pokonał Thomasa Kaminskiego. Był to już 7. gol wychowanka Manchesteru City i zrównał się tym samym z najlepszym strzelcem Chelsea w tym sezonie Premier League, Nicolasem Jacksonem.

W 37. minucie, Palmer do bramki dołożył asystę, notując kluczowe podanie przy trafieniu Noniego Madueke. Był to czwarty gol wychowanka PSV w koszulce The Blues, z czego drugi zdobyty w tym tygodniu.

Palmer zaś już po czwarty w tym sezonie w meczu ligowym zdobył zarówno bramkę, jak i asystę. Jak dotąd, żaden inny zawodnik w Premier League nie zanotował w tym sezonie tyle razy ,,double-double’’, co wychowanek Manchesteru City. Co ciekawe, 21-latek trzykrotnie dokonywał tego w starciach z beniaminkami (Luton, Sheffield United, Burnley).

Swój znakomity występ Palmer przypieczętował bramką na 3:0 w 70. minucie. 21-latek otrzymał prostopadłe podanie od Nicolasa Jacksona, a następnie zabawił się z defensywą The Hatters i z bliskiej odległości umieścił piłkę w bramce.

Był to już 12. gol w tym sezonie Premier League zdobyty przez Chelsea, w który Palmer był bezpośrednio zaangażowany (8 bramek, 4 asysty). Żaden inny zawodnik The Blues w 2023 roku nie miał tak częstego udziału przy trafieniach swojego zespołu w rozgrywkach ligowych, co 21-latek. A przecież Palmer zawodnikiem Chelsea jest od niecałych 4 miesięcy.

I kiedy wydawało się, że podopieczni Pochettino powtórzą wynik z sierpniowego starcia i pewnie dowiozą wynik 3:0 do samego końca, w 80. minucie gospodarzy do tlenu podłączył Ross Barkley. 

Anglik skarcił zespół, którego w latach 2018-2022 był zawodnikiem. Wychowanek Evertonu rozegrał dla Chelsea równo 100 meczów, z czego 56 w wyjściowym składzie. W koszulce The Blues, Barkley zdobył 12 bramek i 11 asysty.

Wraz z Chelsea, Barkley w sezonie 2018/19 sięgnął po trofeum za zwycięstwo w Lidze Europy. Pod koniec 2021 roku, znalazł się on w kadrze The Blues na Klubowe Mistrzostw Świata, które również padły łupem drużyny z zachodniego Londynu.

Najważniejszego skalpu Barkley’owi nie udało się jednak zdobyć. Kiedy Chelsea w sezonie 2020/21 sięgała po trofeum za zwycięstwo w Lidze Mistrzów, Anglik rok ten spędził na wypożyczeniu Aston Villi. Latem 2022 roku, kontrakt Barkleya z The Blues dobiegł końca i jako wolny zawodnik przeniósł się on do francuskiej Nicei.

Barkley jest także trzecim byłym zawodnikiem Chelsea, który w 2023 roku ustrzelił zespół ze Stamford Bridge. W styczniu, w wygranym przez Fulham 2:1 meczu na listę strzelców wpisał się Willian. Miesiąc później, bramkę przeciwko swojemu dawnemu pracodawcy zdobył zawodnik West Hamu, Emerson Palmieri.

W 85. minucie, podobnie jak przed golem Barkleya, piłka po raz kolejny odbiła się od poprzeczki bramki strzeżonej przez Djordje Petrovicia. I znów, podopieczni Pochettino nie wyciągnęli z tego ostrzeżenia żadnych wniosków.

Dwie minuty później, bramkę kontaktową dla Luton zdobył Elijah Adebayo. Był to już piąty gol napastnika Luton w tym sezonie Premier League, z czego trzeci zdobyty w grudniu. 

Co więcej, poprzednie dwa trafienia 25-latek również zanotował w starciach z drużynami z tzw. Big Six (z Arsenalem i Manchester City). Dodatkowo, 4 spośród 5 dotychczasowych bramek w tym sezonie Adebayo zdobył w meczach rozgrywanych przed własną publicznością.

Choć fani Chelsea oglądali końcówkę tego spotkania z podwyższonym tętnem, zawodnikom The Blues udało się dowieźć jednobramkowe prowadzenie do samego końca. 

Tym samym, Mauricio Pochettino pozostaje niepokonany w wyjazdowych starciach w Premier League z beniaminkami (19 zwycięstw, 2 remisy). Jego podopieczni zaś przełamali serię czterech wyjazdowych porażek z rzędu i odnieśli pierwszą wygraną w delegacji od 6 listopada, kiedy to w derbach Londynu Chelsea rozbiła Tottenham 4:1.

Niezależnie od pozostałych wyników 20. serii gier, Chelsea rok 2023 zakończy w górnej części tabeli i z 10. pozycji będzie ją zamykać. Luton zaś pierwsze półrocze w Premier League zakończyło na otwierającym strefę spadkową, 18. miejscu.

Manchester City – Sheffield United 2:0 (1:0)

Rodri ’14, Julian Alvarez ‘61

fot. Getty Images

Starcie z ostatnim w tabeli Sheffield United było dla The Citizens pierwszym domowym meczem od czasu powrotu z Klubowych Mistrzostw Świata. Przed pierwszym gwizdkiem, w uroczysty sposób uhonorowano najlepszy jak dotąd rok w historii klubu z Etihad Stadium.

Na murawie zaprezentowano 5 pucharów, po które w mijającym roku sięgnęła ekipa Pepa Guardioli. W 2023 roku, Obywatele sięgnęli po mistrzostwo Anglii, Puchar Anglii, Ligę Mistrzów, Superpuchar Europy oraz na deser po Klubowe Mistrzostwo Świata. 

The Citizens nie udało się zdobyć maksymalnej możliwej liczby 7 trofeów. Drużyna z Etihad Stadium nie zdołała wygrać Pucharu Ligi, a w meczu o Tarczę Wspólnoty przegrali oni z Arsenalem po serii rzutów karnych. Nie ujmuje to jednak w żaden sposób zdominowania już nie tylko angielskiej, ale i międzynarodowej areny przez zespół Guardioli.

Odkąd Manchester City przeniósł się na Etihad Stadium w 2003 roku, trzykrotnie podejmowali oni na tym obiekcie Sheffield United. Wszystkie te mecze miały miejsce na poziomie Premier League i Obywatele odnieśli w nich 2 zwycięstwa i remis. Co więcej, The Blades jeszcze ani razu na tym stadionie nie zdobyli bramki.

The Citizens nie przegrali żadnego z 48 ostatnich meczów, w których wystąpił Rodri. Prawdziwy talizman w ekipie Guardioli już w 14. minucie otworzył wynik sobotniego spotkania. Asystę przy trafieniu Hiszpana zaliczył Phil Foden.

Wychowanek Manchesteru City zaliczył także kluczowe podanie przy trafieniu Juliana Alvareza z 61. minuty, które ustaliło wynik tego meczu na 2:0. Dla Anglika była to 6. asysta w tym sezonie Premier League i tym samym już teraz ustanowił swój najlepszy wynik w angielskiej ekstraklasie. 

Do tej pory, najlepszym wynikiem Fodena w Premier League pod tym względem było 5 asyst w sezonach 2019/20 i 2022/23. Wówczas, Anglik do ustanowienia tego wyniku potrzebował kolejno 23 i 32 meczów. Teraz, 23-latek sześć asyst na koncie ma już po rozegraniu 19 spotkań.

W środowym starciu z Evertonem (3:1), Alvarez swoim trafieniem z rzutu karnego przerwał serię 8 ligowych meczów bez zdobytej bramki. Wpisując się na listę strzelców w spotkaniu Sheffield, Argentyńczyk po raz drugi w karierze i zarazem pierwszy raz w tym sezonie zdobył gola w drugim kolejnym meczu Premier League.

Sheffield United zakończyło 2023 rok na ostatnim miejscu w tabeli z koszmarnym dorobkiem 9 punktów w 20 meczach. Zespół prowadzony przez Chrisa Wildera jest zarówno najgorszą defensywą (49 straconych goli), jak i najgorszą ofensywą (15 zdobytych bramek) w lidze.

Manchester City zaś odniósł pierwsze domowe zwycięstwo w Premier League od 4 listopada, kiedy to przed własną publicznością rozbili oni Bournemouth 6:1. Od tamtego czasu, mistrzowie Anglii na Etihad Stadium zremisowali w 3 kolejnych meczach, co było najgorszą domową serią klubu od sezonu 2016/17.

Powiedzieć, że Manchester City zdominował rozgrywki ligowe, to nic nie powiedzieć. W 2023 roku, Obywatele zdobyli najwięcej punktów spośród wszystkich drużyn w stawce – 93. Podopieczni Guardioli byli również najlepszą ofensywą ligi, bowiem w 41 meczach zdobyli oni aż 95 goli.

Spośród 41 meczów w Premier League, The Citizens wygrali 29 z nich. Do takiej liczby również nie doszlusowała żadna inna drużyna. Mistrzowie Anglii stracili także najmniej bramek spośród wszystkich drużyn w stawce – 38.

Przed własną publicznością, Manchester City rozegrał w 2023 roku 20 spotkań ligowych i nie odniósł w nich żadnej porażki (16 zwycięstw, 4 remisy). W pozostałych rozgrywkach, The Citizens w kończącym się roku rozegrali na Etihad Stadium 9 meczów i wszystkie je wygrali.

Aston Villa – Burnley 3:2 (2:1)

Leon Bailey ’28, Moussa Diaby ’42, Douglas Luiz ’89 – Zeki Amdouni ’30, Lyle Foster ‘71

fot. Ryan Pierse / Birmingham Live

Poprzedni domowy mecz Aston Villi obfitował w nie lada sensację. The Villans zaskakująco zremisowali bowiem z ostatnim w tabeli Sheffield United 1:1. Co więcej, to podopieczni Unaia Emery’ego musieli gonić wynik. Tym samym, przerwana została i tak najlepsza w historii klubu seria 15 z rzędu domowych zwycięstw w angielskiej ekstraklasie.

Z kolei we wtorkowym meczu z Manchesterem United piłkarze z Birmingham trafili z nieba do piekła. Do szatni, podopieczni Emery’ego schodzili z prowadzeniem 2:0. Jednak w drugiej połowie kompletnie zostali oni zepchnięci do defensywy i w ostatecznym rozrachunku przegrali oni na Old Trafford 2:3.

Dopiero pierwszy raz w tym sezonie i zarazem po raz pierwszy od przełomu kwietnia i maja, Aston Villa nie wygrała drugiego meczu z rzędu. Po raz ostatni, The Villans trzech kolejnych meczów nie wygrali w lutym, kiedy to odnieśli 3 porażki z rzędu.

Szansa na niedopuszczenie do pierwszej od tego czasu takiej serii wydawała się idealna, bowiem na Villa Park przyjechało przedostatnie w tabeli Burnley. The Clarets jednak znacznie większą część swojego dorobku wywalczyli na wyjeździe. Spośród 11 dotychczas zdobytych punktów, aż 8 beniaminek przywiózł z delegacji.

Co więcej, dwa ostatnie wyjazdowe mecze Burnley zakończyły się zwycięstwem oraz remisem (2:0 z Fulham i 1:1 z Brighton). Była to najlepsza wyjazdowa seria klubu z Turf Moor w Premier League od kwietnia 2022 roku. Trzech kolejnych wyjazdowych meczów w Premier League The Clarets nie przegrali zaś po raz ostatni jesienią 2021 roku.

Jako pierwsi, na prowadzenie wyszli gospodarze. W 28. minucie, wynik tego spotkania otworzył Leon Bailey. Kluczowe podanie przy trafieniu Jamajczyka zaliczył Ollie Watkins. Licząc wszystkie rozgrywki, była to już 10. asysta Anglika w tym sezonie.

W kończącym się roku, 28-latek zdobył 21 bramek w Premier League. Spośród wszystkich zawodników występujących w angielskiej ekstraklasie, którzy w 2023 roku przekroczyli próg 20 goli, tylko Mohamed Salah zanotował więcej asyst w tych rozgrywkach.

Radość kibiców zgromadzonych na Villa Park nie potrwała jednak długo, bowiem zaledwie kilkadziesiąt sekund później do wyrównania doprowadził Zeki Amdouni. Był to trzeci gol Szwajcara w Premier League, z czego drugi zdobyty na wyjeździe.

Gospodarzom udało się jednak zejść do szatni z korzystnym wynikiem. W 42. minucie, Aston Villę ponownie na prowadzenie wyprowadził Moussa Diaby. Francuz przełamał serię 9 ligowych meczów bez zdobytej bramki. Na czwartego gola w Premier League 24-latek czekał od 29 października.

Już drugą w tym spotkaniu asystę zaliczył Ollie Watkins. Anglik zanotował już 8. asystę w tym sezonie Premier League i jest pod tym względem najlepszy w lidze. Co więcej, spośród wszystkich zawodników występujących w pięciu najlepszych europejskich ligach, żaden inny piłkarz nie zaliczył jak dotąd tylu asyst, co 28-latek.

Był to także drugi występ Watkinsa w Premier League, w którym zanotował on dwie asysty. Wcześniej, dwa kluczowe podania w jednym meczu Anglik zaliczył jedynie 13 sierpnia 2022 roku, w wygranym 2:1 starciu z Evertonem.

Choć sytuacja zespołu prowadzonego przez Vincenta Kompany’ego mocno skomplikowała się w 56. minucie za sprawą czerwonej kartki wręczonej Sanderowi Berge, The Clarets kwadrans później doprowadzili do wyrównania. 

Czwartego gola w tym sezonie Premier League zdobył bowiem Lyle Foster. Tym samym, Południowoafrykańczyk wysunął się na czele najskuteczniejszych zawodników Burnley w bieżących rozgrywkach.

Zawodnikom z Turf Moor nie udało się jednak dowieźć cennego remisu do samego końca. W 86. minucie, Jhon Duran został sfaulowany w polu karnym przez Aarona Ramsey (notabene brata występującego w Aston Villi Jacoba), a widzący tę sytuację jak na dłoni sędzia Stuart Attwell bez wahania wskazał na ,,wapno’’.

Do ,,jedenastki’’ podszedł ich etatowy wykonawca, Douglas Luiz. Choć piłka po mocnym strzale Brazylijczyka dwukrotnie odbiła się od poprzeczki, ostatecznie wylądowała ona w bramce. Był to już piąty w tym sezonie rzut karny wykonywany przez 25-latka i jeszcze ani razu on nie spudłował.

Gospodarze długo musieli mieć się na baczności, by dowieźć prowadzenie do samego końca, bowiem końcowy gwizdek wybrzmiał dopiero w 100. minucie. Przynajmniej do niedzielnego popołudnia, Aston Villa wskoczyła na pozycję wicelidera. The Villans zrównali się także punktami z Liverpoolem, jednak The Reds nie rozegrali jeszcze swojego spotkania.

Spośród wszystkich drużyn spoza tzw. Big Six, Aston Villa zdobyła w 2023 roku najwięcej punktów – 26. Drudzy w tym zestawieniu Brighton oraz Newcastle zgarnęli ich zaś po 19.

Co więcej, Aston Villa była drugą najlepiej punktującą drużyną w 2023 roku. W 42 meczach, podopieczni Emery’ego zdobyli 85 punktów. W tym roku, więcej punktów wywalczył tylko Manchester City, który w 41 meczach zgromadził 93 oczka.

53 spośród 85 punktów Aston Villa zdobyła na Villa Park. Żadna inna drużyna w stawce nie wywalczyła tylu oczek przed własną publicznością. The Villans wygrali także w 2023 roku 17 ligowych meczów rozgrywanych u siebie, co również jest najlepszym wynikiem w Premier League.

Nottingham Forest – Manchester United 2:1 (0:0)

Nicolas Dominguez ’64, Morgan Gibbs-White ’82 – Marcus Rashford ‘78

fot. Getty Images

Ostatnią w tym roku sobotę z ligą angielską zamykało starcie Nottingham z Manchesterem United. We wtorkowym meczu z Aston Villą, Alejandro Garnacho swoim trafieniem na 1:2 przerwał trwającą 451 minut serię Czerwonych Diabłów bez zdobytej bramki.

Gospodarze tamtego spotkania do szatni schodzili z niekorzystnym wynikiem 0:2, lecz w drugiej połowie zaprezentowali oni pierwszy od dawna prawdziwy pokaz siły. Podopieczni Erika ten Haga odwrócili losy tamtej rywalizacji i wygrali 3:2. Było to pierwsze zwycięstwo Manchesteru United od czterech meczów.

Kilka godzin wcześniej, Nottingham po raz pierwszy w historii ich występów w Premier League pokonało Newcastle. Forest rozbili na St. James’ Park Sroki 3:1, a bohaterem tamtego spotkania został Chris Wood. Nowozelandczyk ustrzelił bowiem hat-tricka przeciwko drużynie, w której dość nieudanie spędził cały 2022 rok.

Było to pierwsze zwycięstwo Nottingham pod wodzą Nuno Espirito Santo i zarazem przełamanie najgorszej w tym sezonie serii 7 meczów bez zwycięstwa. Spotkanie z Newcastle poprzedzało bowiem aż 6 porażek i zaledwie jeden remis.

Jako że Nottingham rozgrywa dopiero drugi w XXI wieku sezon w Premier League, dopiero po raz czwarty mierzyli się oni z Manchesterem United w angielskiej ekstraklasie. Wszystkie trzy poprzednie starcia kończyły się zwycięstwami Czerwonych Diabłów.

Poprzedni mecz pomiędzy tymi drużynami zakończył się zwycięstwem Manchesteru United 3:2. Podobnie, jak w przypadku meczu z Aston Villą, podopieczni ten Haga mimo dwubramkowej straty zdołali odwrócić losy spotkania. Z tą jednak różnicą, że Forest 2:0 prowadziło już po 4 minutach.

Abstrahując od wyniku, Nottingham przełamało wówczas serię czterech meczów z Czerwonymi Diabłami bez zdobytej bramki. Na City Ground jednak Forest po raz ostatni gola w starciu z Manchesterem United zdobyło w lutym 1999 roku. Nottingham przegrało tamto spotkanie aż 1:8 i była to najwyższa porażka klubu w historii ich występów w Premier League.

Po pierwszej połowie nic jednak nie przemawiało w kierunku pierwszej od niemal ćwierć wieku bramki w domowym meczu z Czerwonymi Diabłami. Choć Nottingham oddało 6 strzałów, żaden z nich nie był celny. 

Jeszcze gorzej jednak prezentowali się gracze z Old Trafford, którzy w ciągu pierwszych 45 minut oddali zaledwie jedno uderzenie i to dopiero w 33. minucie. Po raz ostatni, Manchester United w meczu z drużyną spoza tzw. Big Six tak małą liczbę strzałów w pierwszej połowie oddał w listopadzie 2019 roku, w starciu z Sheffield United.

Choć w drugiej połowie podopieczni ten Haga oddali już niemal 5 razy więcej strzałów od swoich przeciwników (9, w porównaniu do 2 ze strony Nottingham), po 60 minutach wciąż nie mieli oni ani jednego uderzenia z obrębu pola karnego.

Tak bierna postawa musiała się zemścić. W 64. minucie, Gonzalo Montiel dograł piłkę do Nicolasa Domingueza, a jego rodak otworzył wynik tego spotkania. Był to drugi gol Argentyńczyka w barwach Nottingham i drugi zdobyty w meczu rozgrywanym na City Ground.

Niemal kwadrans później, do wyrównania doprowadził Marcus Rashford. Anglik przełamał serię sześciu meczów bez bramki i zdobył trzeciego gola w tym sezonie. Co więcej, każde z tych trafień 26-latek zanotował na wyjeździe.

Asystę przy trafieniu Rashforda zaliczył Alejandro Garnacho, który przechwycił piłkę po niedokładnym wybiciu przez Matta Turnera, a po chwili dograł ją do niepilnowanego w polu karnym kolegi.

Był to także już piąty z rzędu mecz, w którym Manchester United zdobywa bramkę, a udział przy min. jednej z nich notuje Argentyńczyk. W tym czasie, zaledwie 19-letni zawodnik zdobył 4 bramki, a także zaliczył 2 kluczowe podania.

Golkiper Nottingham raptem kilka minut później odkupił swoje winy za utratę bramki na 1:1. W 82. minucie, Amerykanin obronił mocny strzał z dystansu Christiana Eriksena, a Forest po chwili rozpoczęli błyskawiczny kontratak.

Ryan Yates poprowadził daleko piłkę przed siebie, a następnie dograł ją do Antony’ego Elanga. Były zawodnik Manchesteru United wystawił futbolówkę Morganowi Gibbsowi-White’owi, a ten technicznym strzałem sprzed pola karnego pokonał Andrę Onanę.

Dopiero po raz drugi w historii, Nottingham wygrało w Premier League z Manchesterem United. Jedyną jak dotąd wygraną w tych rozgrywkach z Czerwonymi Diabłami Forest odniosło w 1994 roku – 2:1. Było to tak dawno, że w składzie Nottingham znajdował się Alfe-Inge Haaland, a jego syn, Erling nie był wówczas nawet w planach.

Z kolei każde z poprzednich 12 spotkań pomiędzy tymi drużynami kończyło się zwycięstwem Manchesteru United. Dodatkowo, po raz pierwszy w tym sezonie i dopiero po raz drugi od czasu powrotu do Premier League, Nottingham wygrało drugi ligowy mecz z rzędu. Do tej pory, Forest dwa kolejne zwycięstwa w lidze odniosło w styczniu 2023 roku (1:0 z Southampton, 2:0 z Leicester).

W 2023 roku, Manchester United rozegrał 58 meczów, z czego przegrał aż 21 z nich. Tylko cztery raz w historii Czerwone Diabły rok kalendarzowy zakończyły z większą liczbą porażek – 1921 r. (24 porażki), 1972 r. (25 porażek) i 1930 r. (28 porażek).

Co więcej, Manchester United po 20 kolejkach Premier League ma na koncie już 9 porażek. Po raz ostatni, Czerwone Diabły na tym etapie sezonu angielskiej ekstraklasy tyle porażek na koncie miały w sezonie 1989/90. Warto także dodać, że w całym poprzednim sezonie podopieczni ten Haga odnieśli 9 porażek w 62 meczach.

Pozostałe sobotnie mecze 20. kolejki Premier League:

Crystal Palace – Brentford 3:1 (2:1)

Michael Olise ’14, ’58, Eberechi Eze ’39 – Keane Lewis-Potter ‘2

fot. Getty Images

Po raz drugi w tym tygodniu Crystal Palace mierzyło się w derbach Londynu. W minioną środę, Orły udały się do zachodniej części miasta, gdzie na Stamford Bridge stoczyły starcie z Chelsea. 

Podopieczni Roya Hodgsona ulegli The Blues 1:2 i zanotowali już ósmy ligowy mecz bez zwycięstwa. Żadna inna drużyna w stawce nie miała za sobą tak długiej serii bez wygranej, co właśnie Crystal Palace. 

Od czasu zwycięstwa z Burnley 2:0, Orły zremisowały 3 spotkania ligowe i przegrały aż 5. Co więcej, wyjazdowa wygrana z The Clarets była jedyną, jaką podopieczni Hodgsona odnieśli w 11 poprzednich meczach.

W sobotnie popołudnie, Crystal Palace również toczyło derbowy bój z drużyną zachodniej części Londynu, lecz tym razem to oni byli gospodarzami. Do południowej części miasta, na Selhurst Park przyjechało Brentford.

Było to dopiero szóste starcie pomiędzy tymi drużynami w rozgrywkach ligowych, bowiem po raz pierwszy oba zespoły spotkały się ze sobą w 2021 roku, kiedy to Brentford rozgrywało pierwszy w historii sezon w Premier League.

Każdy z 5 poprzednich meczów pomiędzy tymi drużynami kończył się remisem. W trzech ostatnich spotkaniach za każdym razem padał wynik 1:1, z czego oba starcia z sezonu 2021/22 zakończyły się bezbramkowymi remisami.

Obok Crystal Palace, tylko Brentford miało za sobą dłuższą serię bez zwycięstwa. Podopieczni Thomasa Franka przegrali wszystkie poprzednie 4 mecze i nad strefą spadkową mieli już tylko cztery oczka przewagi.

22. w tym sezonie Premier League derby Londynu lepiej rozpoczęły się dla ekipy Pszczółek. Już w 2. minucie, Brentford na prowadzenie wyprowadził Keane Lewis-Potter. Był to drugi gol 22-latka w tym zespole, z czego oba zdobył on na przestrzeni 3 ostatnich meczów.

Bramka wychowanka Hull City była jeszcze sprawdzana pod kątem potencjalnego spalonego. Ostatecznie, analiza VAR wykazała, że Lewis-Potter nie znajdował się na pozycji spalonej w momencie dośrodkowania piłki przez Madsa Roersleva.

Był to najszybciej strzelony przez Brentford gol w tym sezonie, jednak radość z prowadzenia nie potrwała długo. Już w 14. minucie, do wyrównania doprowadził Michael Olise. Po raz piąty z rzędu, Francuz swoim trafieniem doprowadził do wyrównania dla zespołu z Selhurst Park.

W trzecim z rzędu domowym meczu Crystal Palace schodziło do szatni z prowadzeniem. W 39. minucie, Orły na prowadzenie wyprowadził Eberechi Eze. Był to trzeci gol 25-latka w tym sezonie Premier League i za każdym razem wpisywał się na listę strzelców w meczu rozgrywanym przed własną publicznością. Co więcej, Anglik ostatnią wyjazdową bramkę dla Crystal Palace zdobył 15 kwietnia 2023 roku, kiedy to Orły pokonały na St. Mary’s Stadium Southampton 2:0.

Już pod koniec pierwszego kwadransa 2. połowy wynik sobotniego spotkania na 3:1 ustalił Michael Olise. Po raz pierwszy w karierze, Francuz ustrzelił dublet w meczu Premier League. 

Crystal Palace przełamało serię 8 meczów bez wygranej i odniosło piątą wygraną w tym sezonie Premier League. Było to jednak dopiero drugie domowe zwycięstwo Orłów w bieżących rozgrywkach. Jedyną jak dotąd wygraną na Selhurst Park podopieczni Hodgsona w tym sezonie odnieśli 3 września, kiedy to pokonali Wolverhampton 3:2.

Brentford zaś odniósł już piątą porażkę i wyrównał swoją najgorszą serię od czasu awansu do Premier League w 2021 roku. W sezonie 2021/22, Pszczółki na przełomie stycznia i lutego 2022 roku przegrały 5 kolejnych ligowych meczów. Był to jednak jak dotąd jedyny przypadek, by podopieczni Franka mieli tak długą serię porażek.

Wolverhampton Wanderers - Everton 3:0 (1:0)

Max Kilman ’25, Matheus Cunha ’53, Craig Dawson ‘61

fot. Jack Thomas / Getty Images

W minioną środę, Everton po raz pierwszy od sierpnia odniósł drugą porażkę z rzędu. Choć The Toffees jako pierwsi wyszli na prowadzenie w starciu z Manchesterem City, mistrzowie Anglii pewnie rozprawili się z zespołem prowadzonym przez Seana Dyche’a i wygrali na Goodison Park 3:1.

Tego samego wieczora, Wolverhampton pokonał na wyjeździe Brentford 4:1 i dopiero pierwszy raz od kwietnia wygrali oni drugi ligowy mecz z rzędu. Wilki odniosły także najwyższe zwycięstwo w Premier League od lutego, kiedy to rozbili oni przed własną publicznością Liverpool 3:0.

Autorem jednej z czterech bramek przeciwko Brentfordowi był Mario Lemina. Był to zresztą drugi mecz z rzędu, w którym Gabończyk wpisał się na listę strzelców. 30-latek nie mógł jednak wystąpić w starciu z Evertonem z powodów osobistych.

Choć menedżer Wolverhampton, Gary O’Neil na przedmeczowej konferencji podał lakoniczną informację na temat nieobecności Leminy, szybko okazało się, że była ona spowodowana śmiercią ojca reprezentanta Gabonu. Wspaniałym gestem wsparcia wykazał się kapitan Wolves, Max Kilman, który po zdobyciu bramki na 1:0 w 25. minucie uniósł w górę koszulkę z nazwiskiem Leminy. 

W 128. występie w barwach Wilków, 26-latek zanotował dopiero drugie trafienie dla drużyny z Molineux Stadium. Jedynego jak dotąd gola w pomarańczowej koszulce Kilman zdobył 1 listopada 2021 roku i również miało to miejsce w domowym starciu z Evertonem. Co więcej, Kilman tamtym golem także otworzył wynik spotkania przeciwko The Toffees.

Wówczas, w starciu rozgrywanym na Molineux Stadium padły trzy bramki. Historia ta powtórzyła się w sobotnie popołudnie, bowiem w 53. minucie prowadzenie dla Wolves podwyższył Matheus Cunha, a w 61. minucie wynik tego meczu na 3:0 ustalił Craig Dawson.

Anglik zdobył pierwszego gola w tym sezonie Premier League i zarazem drugiego jako zawodnik Wolverhampton. Kluczowe podanie przy trafieniu 33-latka zaliczył Matheus Cunha i po raz pierwszy w barwach Wilków, Brazylijczyk w jednym meczu zdobył zarówno bramkę, jak i asystę.

Od początku listopada, Wolverhampton rozegrał 10 meczów, w których zdobył 17 bramek. Udział przy niemal połowie z nich, bo 8, zanotował właśnie Cunha. W tym czasie, 24-latek zdobył 4 gole i zaliczył tyle samo asyst.

Asystę przy trafieniu Cunhi na 2:0 zanotował zaś Hwang Hee-Chan, którego występ przeciwko Evertonowi stał pod znakiem zapytania. Autor dwóch bramek w starciu z Brentfordem nie dokończył nawet pierwszej połowy starcia z Pszczółkami, bowiem jeszcze przed przerwą z powodu urazu musiał on opuścić plac gry.

Ostatecznie, 27-latka udało się postawić na nogi i dzięki asyście przy trafieniu Cunhi zanotował on udział już przy 13. golu dla Wolverhampton. Hee-Chan ma bowiem na koncie 3 asysty oraz 10 bramek. Gary O’Neil nie będzie mógł jednak skorzystać w styczniu z usług najlepszego strzelca swojego zespołu. 

Hee-Chan wylatuje bowiem na Puchar Azji, a jego Korea Południowa swoje grupowe mecze rozgrywać będzie pomiędzy 15 a 25 stycznia. Cały turniej zaś kończy się 10 lutego, a Korea Południowa jest w nim stawiana w roli jednego z największych faworytów do zwycięstwa. To oznacza, że 27-latek może opuścić nawet 5 meczów Wolves.

Po raz pierwszy od czasu powrotu do Premier League w 2018 roku, Wolverhampton wygrał dwa mecze z rzędu różnicą trzech bramek. Everton zaś po raz drugi w tym sezonie odniósł trzecią porażkę pod rząd. Wcześniej, The Toffees taką serię zanotowali w pierwszych trzech kolejkach tego sezonu i zakończyła się ona wraz z porażką 0:1 z Wolverhampton.

Tym samym, Wolves w obu tegorocznych starciach z Evertonem zagrało ,,na zero z tyłu’’. Łącznie, Wilki w tym sezonie Premier League zachowali trzy czyste konta i dwa z nich przypisywać sobie może Jose Sa. Trzeci w tym sezonie mecz ,,na zero z tyłu’’ miał miejsce przeciwko Burnley (1:0), a kontuzjowanego wówczas Portugalczyka między słupkami zastąpił Daniel Bentley.

Pozostałe mecze 20. kolejki Premier League:

Niedziela, 31 grudnia

15:00: Tottenham Hotspur – Bournemouth (transmisja: Viaplay), Fulham – Arsenal (Viaplay, Canal+Sport)

Poniedziałek, 1 stycznia

21:00: Liverpool – Newcastle United (Viaplay)

Wtorek, 2 stycznia

20:30: West Ham United – Brighton & Hove Albion (Viaplay)

 

Pozostałe źródła:

https://twitter.com/Squawka

https://twitter.com/Squawka_Live

Dział: Nożna

Autor:
Maciej Bartkowiak

Żródło:
https://twitter.com/OptaJoe

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE