2023-01-07 19:45:27 JPM redakcja1 K

160 000 problemów poczty

Deutsche Post ma zbyt mało pracowników i zbyt wiele pracy. Rozwiązaniem tego problemu mogą być wyższe płace. Ale zarząd - mimo miliardowych zysków - nie uważa, że jest to opłacalne. Teraz eskalacja jest nieuchronna.

Wymarzony zawód wygląda raczej inaczej: „Niektórzy z nas są już w bazie długo przed oficjalnym rozpoczęciem pracy (godzina siódma), oczywiście bez zapisywania tych godzin." - mówi doręczycielka z Nadrenii Północnej-Westfalii. Od wielu lat jest zatrudniona w Deutsche Post. Kobieta nie chce, by publikowano jej nazwisko, obawia się kłopotów z przełożonymi. Koledzy, o których mówi, nie podołali już obciążeniu obowiązkami służbowymi w wyznaczonym czasie- i to pomimo nadgodzin. W związku z tym pracowali dłużej - mówi. Bez wynagrodzenia. Jeden z nich po upływie czasu pracy odbił się do wyjścia a następnie ponownie jechał dostarczać przesyłki.

Deutsche Post ma poważne problemy: jest zbyt mało pracowników a zbyt dużo pracy. Jednocześnie rosną koszty związane z zatrudnieniem. „Nie jesteśmy w stanie znalezc wiecej siły roboczej"- skarżył się niedawno szef poczty Frank Appel. Co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę warunki pracy za stosunkowo niskie wynagrodzenie. Nowy rok będzie dla Poczty rokiem zmian. 4 maja 61-letni po 15 latach rządów Appel opuści swoje stanowisko. Jego następcą został Tobias Meyer, podobnie jak Appel również były konsultant McKinsey. 

47- letni Meyer kieruje krajowym biznesem pocztowo-paczkowym w Niemczech, czyli sektorem, który tak rozpaczliwie poszukuje pracowników. Po swoim poprzedniku Meyer odziedziczył grupę logistyczną, która osiąga rekordowe zyski poza granicami Niemiec, jednak w kraju walczy o rentowność. Meyer tym samym już teraz nastraja pracowników: Na rynku listów nie chodzi już o zysk - mówi Meyer w informatorze rady zakładowej. Poczta musi raczej „osiągnąć zwrot kosztów za niezbędne inwestycje, jakość i dobre wynagrodzenie".

Można to też odczytać jako przyszłą reakcję szefa poczty na żądania płac związku zawodowego. Od 6 stycznia rozpoczynają się negocjacje zbiorowe dla 160 tys. pracowników poczty w Niemczech. Ver.di, potężny związek zawodowy, domaga się 15-procentowego wzrostu płac w okresie dwunastu miesięcy. To raczej nie jest opłacalne dla Deutsche Post. Bo nie jest w stanie już więcej oszczędzać. Żadne inne europejskie przedsiębiorstwo pocztowe nie jeste bardziej zautomatyzowane. Nie można też podnieść cen listów. Ostatnia podwyżka opłat pocztowych zatwierdzona przez Federalną Agencję Sieci na początku 2022 roku jest ważna przez trzy lata i według prezesa poczty Appla na poziomie średnio 4,5 procent jest „absolutnie niewystarczająca".

To błędne koło: z jednej strony Poczta nie znajduje wystarczającej liczby pracowników za obecne pensje. Miesiące temu generalna rada zakładowa zwracała już uwagę na trudną sytuację: „W porównaniu z kwietniem ubiegłego roku liczba pracowników zmniejszyła się o 7 742 osoby." Wahania te były wyższe niż w roku poprzednim. Ale gdyby koncern znacząco podniósł płace, biznes listów prawdopodobnie przestałby być opłacalny. Ta równowaga jest trudna do osiągnięcia. Od początku roku możliwe są strajki. Konsekwencją tego mogą być tygodnie bez funkcjonującej poczty.

Czy to biadolenie to tylko pokerowa zagrywka kierownictwa poczty? „Myślę, że jest to zagranie taktyczne, aby po raz kolejny źle zaopiniować sektor listów i paczek w Niemczech przed kolejną rundą negocjacji zbiorowych"- mówi Christina Dahlhaus, przewodnicząca związku zawodowego DPVKOM. Aby zatrzymać pracowników na stanowiskach, chce przeprowadzić podwyżki w taryfie płac, szczególnie w grupach o niższych płacach. „Deutsche Post musi stać się bardziej atrakcyjna dla nowych pracowników, w przeciwnym razie nie będzie w stanie opanować swojego problemu kadrowego" - przewiduje Dahlhaus. Wymagania prawne dotyczące doręczania listów nie mogą być spełnione przy obecnym stanie zatrudnienia.

Zarówno jeśli chodzi o strukturę własności, traktowanie pracowników, jak i Prawo o usługach pocztowych, państwo ma wpływ na Grupę, choćby dlatego, że poprzez swój Bank Spółdzielczy (KfW) posiada około jednej piątej udziałów. Dlatego tak ważne dla firmy jest to, co Ministerstwo Gospodarki wpisze do projektu nowej ustawy pocztowej, który ma być gotowy do lata. Skutki dla dostaw pocztowych będą prawdopodobnie daleko idące.

Szef poczty Appel żąda: „Musimy się zastanowić, czy każdy list musi być dostarczony następnego dnia". Jeśli nie będzie ulgi w dostarczaniu listów, zarząd będzie musiał znaleźć inne sposoby przeciwdziałania tendencji spadkowej. W ciągu ostatnich pięciu kwartałów zyski przed opodatkowaniem w dostawach listów i paczek konsekwentnie się pogarszały. Główne przyczyny to malejące ilości listów i rosnące koszty.

Poza państwową strukturą własnościową, wśród inwestorów instytucjonalnych, takich jak Blackrock, mogą pojawić się pomysły na rozwiązanie problemów z dostarczaniem listów: Bo z tego wynika, że Grupa DHL Post jest firmą dochodową.

Ponad osiem miliardów euro jako zysk przed opodatkowaniem pozostanie w 2022 roku. Prawie połowa z tego jest generowana przez globalną usługę ekspresową DHL. Biznes transportu lotniczego i morskiego, w którym DHL zajmuje pierwsze i drugie miejsce na świecie, radzi sobie znakomicie.

Co by się właściwie stało, gdyby grupa pocztowa została podzielona na rentowną część DHL i mniej atrakcyjną obsługę listów i paczek? Przy czym strefy wzrostu pozostałyby oczywiście w rękach prywatnych inwestorów, natomiast państwo powinno przejąć na własną kieszeń problemy jako zadanie służby publicznej. Eksperci wątpią w sens tych gier rachunkowych. „Mimo spadających obrotów w wysyłce listów, Poczta nadal dobrze zarabia na tym biznesie" - uważa Horst Manner-Romberg, ekspert branżowy i właściciel firmy doradztwa logistycznego MRU.

Podejrzewa on kierownictwo o próbę podburzania opinii publicznej w okresie poprzedzającym nowe prawo pocztowe. Ponadto Poczta publikuje jedynie zbiorcze wyniki dotyczące działalności w zakresie przesyłek listowych i paczek. „Na argument o kryzysie w biznesie listowym Poczta musiałaby najpierw poddać swoje rachunki audytowi ekspertów" - mówi Manner-Romberg.

Bez względu na to, jakie strategie wymyśli zarząd, właściciele i politycy, bez większych płac raczej się nie obejdzie. Poczta zafundowała przewoźnikom listów dni wolne od pracy w okresie świątecznym. Mogli oni dobrowolnie zrezygnować z tygodniowego dnia odpoczynku. Za poniedziałek dostali 75 euro. Co pomaga tylko chwilowo. Są nowe zatrudnienia- mówi pracownica, która nie chce się ujawniać. Ale nie pamięta już nazwisk. „Nie warto" - mówi: „Większość z nich i tak odchodzi po kilku tygodniach.“

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE