Możesz nauczyć się doskonalić swoje umiejętności konwersacji i lepiej łączyć się z innymi. (Getty Images)
Bogata i głęboka rozmowa może być cudowna, ale wydaje się rzadka w życiu codziennym. Niezależnie od tego, czy rozmawiasz z partnerem, rodziną czy współpracownikiem, łatwo jest wpaść w sprzeczność lub w bezsensowne spory, nigdy się nie rozumiejąc.
Jak możemy uniknąć tych pułapek? Aby się tego dowiedzieć, pisarz naukowy David Robson rozmawiał z autorem Charlesem Duhiggiem o jego nowej książce pt. Supercommunicators: How to Unlock the Secret Language of Connection.
Jak definiujesz superkomunikator?
Mam do ciebie pytanie. Jeśli miałeś zły dzień i chciałeś zadzwonić do przyjaciela, a po prostu wiedziałeś, że rozmowa z tą osobą poprawi ci humor - czy ktoś przychodzi ci na myśl?
Zdecydowanie od razu myślę o jednym z moich najlepszych przyjaciół.
Zatem dla ciebie ona jest superkomunikatorem, a ty prawdopodobnie jesteś nim dla niej. Oboje wiecie, jak się nawzajem słuchać, aby naprawdę posłuchać, co mówi druga osoba. Wiesz, jak udowodnić, że słuchasz. Wiesz także, jak zadawać właściwe pytania, takie, które naprawdę uświadamiają ci pewne rzeczy o sobie, a ona daje ci dowód, że chce być przy tobie.
Niektórzy ludzie robią to konsekwentnie. Potrafią nawiązać kontakt niemal z każdym. Są oni konsekwentnymi superkomunikatorami. Kiedy zacząłem pisać reportaż o tej książce, doszedłem do wniosku, że ci ludzie muszą być naprawdę charyzmatyczni, czyli ekstrawertyczni. Okazuje się jednak, iż to tylko zestaw umiejętności czy narzędzi, których każdy może się nauczyć.
Co neuronauka mówi nam o sekretach dobrej komunikacji?
Kiedy którykolwiek z nas się komunikuje, nasze ciała i mózgi zostają porwane. Źrenice naszych oczu zaczynają rozszerzać się w zasadzie w tym samym tempie, a nasze wzorce oddychania zaczynają do siebie pasować. Najważniejszym jest, że nasza aktywność neuronowa staje się coraz bardziej podobna, ponieważ zaczynamy myśleć w ten sam sposób. Celem komunikacji jest to, że mogę opisać odczuwanie emocji lub doświadczanie idei, a ty czujesz którąś z jej wersji. Nasze mózgi stawały się coraz bardziej podobne.
W swojej książce przytaczasz piękne badania neurobiologa Beau Sieversa, które pokazują, jak superkomunikatory zmieniają dynamikę grupy.
To naprawdę fascynujące. Zebrał te grupy i poprosił je o omówienie kilku klipów filmowych, które były naprawdę zagmatwane. Odkrył, że niektóre grupy po prostu utworzyły więź i połączyły się ze sobą, a ich odpowiedzi były znacznie lepsze. W każdej z tych grup znajdowała się co najmniej jedna osoba, która była superkomunikatorem. Robili takie rzeczy, jak zadawanie 10-20 razy więcej pytań niż przeciętny człowiek. Niektóre z ich pytań miały na celu zaproszenie innych osób do dialogu, a inne pozwoliły ludziom ujawnić coś bardziej znaczącego na ich temat. Uczestnicy ci również dorównywali wesołością i powagą innych osób.
Rozmowa o różnych celach ma miejsce, gdy dwie osoby prowadzą różne „rodzaje” rozmowy. (Getty Images)
Co najważniejsze, zrozumieli, że istnieją różne rodzaje rozmów. Większość z nas uważa dyskusję jako dotyczącą jednej rzeczy. Rozmawiamy o moim dniu w pracy lub ocenach mojego dziecka, lecz tak naprawdę każda dyskusja składa się z różnych rodzajów rozmów, a większość z nich można zaliczyć do jednego z trzech segmentów. Są praktyczne rozmowy, podczas których snujemy plany lub rozwiązujemy problemy. Prowadzę emocjonalne rozmowy, podczas których mówię ci, jak się czuję i chcę, żebyś mnie wysłuchał, wczuł się w sytuację. Następnie mamy do czynienia z rozmowami społecznymi, które mówią o tym, jak odnosimy się do siebie nawzajem i do tożsamości społecznej, którą ze sobą nosimy. Sievers odkrył, że superkomunikatorzy są tak skuteczni, ponieważ zwracają uwagę na rodzaj prowadzonej rozmowy. Później dopasowali się do innych osób w swojej grupie i zaprosili te osoby, aby w zamian dopasowali się do nich. Zatem wszyscy w tym samym czasie prowadzili tę samą rozmowę.
Przypomina mi to badania psycholog Anity Williams Woolley dotyczące inteligencji zbiorowej, które wykazały, że indywidualna wrażliwość społeczna członków zespołu determinuje ich skuteczność we wspólnym rozwiązywaniu problemów.
Absolutnie, a kiedy myślisz o tym, co nazywamy wrażliwością społeczną lub byciem empatą, tak naprawdę oznacza to, że po prostu zwracasz uwagę na to, co druga osoba mówi ci, czego teraz potrzebuje i jaki rodzaj rozmowy będzie dla niej odpowiedni.
Twierdzisz, że powinniśmy zadawać bardziej „głębokie” pytania. Dlaczego?
Głębokie pytania pytają kogoś o jego wartości, przekonania lub doświadczenia. Kiedy mówimy o tych rzeczach, mówimy o tym, kim naprawdę jesteśmy. A pytania są naprawdę łatwe do zadawania, prawda? Jeśli spotkałeś kogoś, kto jest lekarzem, możesz zapytać: „co skłoniło cię do podjęcia studiów medycznych?” lub ,”co lubisz w praktykowaniu medycyny?”. Obydwa pytania są głębokie, ponieważ zachęcają drugą osobę do powiedzenia o sobie czegoś prawdziwego i znaczącego. Ułatwiają nam także odwzajemnienie się oraz powiedzenie im, dlaczego zdecydowaliśmy się wykonywać naszą pracę.
W związku z tym chciałem ci zadać głębokie pytanie. Jakie osobiste doświadczenia skłoniły cię do napisania Supercommunicators?
Pracowałem wtedy jako menadżer i okazało się, że jestem w tym okropny. Ze strategią i logistyką szło mi dobrze, ale schrzaniłem komunikację. Wpadłbym w ten schemat z moją żoną, gdzie wracałbym do domu po długim dniu w pracy, a potem zaczynałbym narzekać na mojego szefa i współpracowników. Ona natomiast bardzo rozsądnie zasugerowałaby jakąś radę w rodzaju: „dlaczego nie zabierzesz swojego szefa na lunch, żebyście mogli poznać się trochę lepiej?”. Zamiast jej posłuchać, zdenerwowałem się jeszcze bardziej. Potem ona się denerwowała, bo nagle nakrzyczałem na nią za to, że udzieliła mi rady.
Około 50% sposobu, w jaki wysyłamy sygnały i odbieramy informacje w rozmowie, nie jest powiązane z treścią słów.
Kiedy powiedziałem o tym badaczom, powiedzieli, że ja próbowałem przeprowadzić rozmowę emocjonalną, a moja żona prowadziła rozmowę praktyczną. Jeśli nie prowadzicie tego samego rodzaju rozmowy w tym samym czasie, tak naprawdę nie będziecie się słyszeć i na pewno nie nawiążecie ze sobą zrozumienia. W psychologii nazywa się to zasadą dopasowywania: prawdziwa komunikacja wymaga prowadzenia tego samego rodzaju rozmowy w tym samym czasie.
Jaka jest rola komunikacji pozajęzykowej?
Wiemy, że około 50% sposobu, w jaki wysyłamy sygnały i odbieramy informacje w rozmowie, nie jest powiązane z treścią słów, ale ze wszystkim, co je otacza: tonem głosu, szybkością, z jaką ktoś mówi, mową ciała czy też wyrazem ich twarzy. Nasze mózgi mają zdolność wykrywania tego, jak ludzie się czują, poprzez zwracanie uwagi na dwie rzeczy: ich energię i nastrój.
Niemowlęta będą w stanie wyczuć nastrój rodziców, zanim jeszcze nauczą się mówić i rozumieć słowa. Jednak w miarę jak się starzejemy, słowa same w sobie stają się tak urzekające oraz bogate w informacje, że mamy tendencję do zaprzestania zwracania uwagi na wszystko inne i czasami musimy sobie o tym przypominać.
W swojej książce ilustrujesz to sitcomem pt. Teoria wielkiego podrywu.
Teoria wielkiego podrywu początkowo okazała się całkowitą porażką, a odniosła sukces dzięki temu, że scenarzyści wymyślili, jak sprawić, by bohaterowie wyrażali swoje uczucia bez użycia słów.
Chodzi o tych fizyków, którzy bardzo słabo przekazują swoje emocje i uczucia. Stąd właśnie bierze się ten humor - są tak niezręczni, że aż śmieszni. Problem w tym, jak napisać serial komediowy, gdy główni bohaterowie nie potrafią przekazać tego, co czują i myślą?
Niezręczność społeczna i zła komunikacja między bohaterami utrudniały napisanie serialu Teoria wielkiego podryw’ przy użyciu samych dialogów. (Getty Images)
Po wypuszczeniu odcinka pilotażowego scenarzyści wymyślili nową formułę, w której każdy z bohaterów poprzez swój nastrój i energię pokazuje, co czuje. Zatem w nowym pilocie jest scena, w której dwóch fizyków po raz pierwszy spotyka piękną kobietę Penny i jedyne, co mogą powiedzieć, to „Cześć”, „cześć”, „cześć”, a mimo to za każdym razem, gdy mówią „cześć”, mówią to w inny sposób. Zmieniają nastrój wraz z energią i [nagle] dokładnie wiesz, co czują. Na początku są podekscytowani, potem czują się naprawdę zawstydzeni, a potem czują, iż potrzebują odosobnienia - mimo że słowa się nie zmieniają. Tylko ze względu na zmieniający się ich nastrój i energię, my, jako publiczność, wiemy, co myślą i czują. To samo dotyczy każdej rozmowy, która ma miejsce.
Jak pisanie o superkomunikacji zmieniło twoje życie?
Teraz, w zasadzie na początku każdej rozmowy, moja żona i ja rozmawiamy o tym, jakiego rodzaju rozmowę chcemy przeprowadzić. Liz powie coś w stylu: „czy chcesz, żebym pomogła ci rozwiązać ten problem? A może po prostu potrzebujesz dać upust tym emocjom i się ich pozbyć?”. Postępuję tak samo w jej przypadku. Potem udowadniamy sobie nawzajem, że naprawdę słuchamy: zadając dodatkowe pytania lub powtarzając to, co powiedziała druga osoba.
Co najważniejsze, po prostu pokazujemy sobie nawzajem i mówimy sobie, że chcemy nawiązać kontakt. Ponieważ kiedy już wiemy, iż ktoś inny chce się z nami połączyć, my również chcemy nawiązać z nim kontakt.