2024-05-02 09:54:54 JPM redakcja1 K

„Znowu odłożyłem na później”

„Kto odkłada rzeczy na później, chce się odgrodzić od świata pracy, który nie zna już granic”- mówi psycholożka Christine Kirchhoff.

Klątwa i błogosławieństwo: Możliwość pracy zawsze i wszędzie jest nowoczesna, ale
wymaga także umiejętności w zakresie wyznaczania granic. Zdjęcie: Oleksiy Boyko/Alamy
Stock Photo.

Pani Kirchhoff mówi, że w badaniach psychologicznych prokrastynacja jest obecnie
postrzegana jako negatywna lub patologiczna. „To nie zawsze było tak, dawniej
odkładanie było oceniane neutralnie lub pozytywnie."- twierdzi. Czy może dać mi Pani
przykład?
Tak, dziś prokrastynacja jest traktowana jako zaburzenie pracy lub przynajmniej
problematyczne zachowanie. To znaczenie pojawiło się dopiero wraz z industrializacją. Jeśli
spojrzymy dalej w historię to prokrastynacja oznaczała, że osoba była w stanie działać w
sposób przemyślany, ponieważ potrafiła czekać na odpowiedni moment. Uważano to za
mądre zachowanie np. w wojsku. Jeśli ktoś był w stanie poczekać, aż nadejdzie odpowiedni
moment do działania, był uznawany za dobrego dowódcę.
Sigmund Freud pisał o aktach mankamentów, czyli sytuacjach gdy ktoś np. potyka się lub
coś zapomina. Jego teza mówi, że te akty mankamentów wskazują na coś, co powstrzymuje
nas przed działaniem, jakieś wątpliwości i należy się nimi zająć. Nawet u Sigmunda Freuda
odkładanie w sensie „dania przestrzeni wątpliwości” – było więc pozytywnie oceniane.
W dzisiejszych badaniach psychologicznych i literaturze poradnikowej głównie chodzi o to-
Jak zacząć? Lub jak skończyć na czas? Ponieważ odkładanie ma również swoją
subiektywną stronę cierpienia.
No cóż, to właśnie ta subiektywna strona cierpienia sprawiła, że fenomen stał się ponownie
interesujący. Do lat siedemdziesiątych XX wieku nie było badań psychologicznych na temat
prokrastynacji, a w języku niemieckim nawet nie istniało to słowo, pojawiło się ono dopiero w
ostatniej trzeciej dekadzie XX wieku. W okolicach przełomu wieku było już powszechnie
używane w języku potocznym, więc ludzie mówią: „Znowu odłożyłem to na później" i są
zrozumiani.
W tym czasie, od lat siedemdziesiątych, w świecie pracy miało miejsce to co socjologowie
nazywają „subiektywizacją pracy". Praca staje się kwestią własnej odpowiedzialności,

realizacji siebie. Praca staje się czymś wewnętrznym. Nie muszę pracować, bo potrzebuję
pieniędzy. Ale raczej jest to wezwanie: Muszę chcieć pracować. W tym samym czasie
praca staje się również bardziej elastyczna dzięki komputerowi, wiele czynności
możemy wykonywać w różnym czasie i miejscach.
To ogromna szansa i wielki przywilej. Możemy pracować wtedy, kiedy nam pasuje i gdzie
nam pasuje. Ale oznacza to również, że tak naprawdę zawsze można pracować i zawsze
trzeba pracować. Wtedy prokrastynacja staje się problemem.
To właśnie to co ja i moi koledzy, z którymi pracowałem nad badaniem na ten temat,
uznaliśmy za interesujące, że prokrastynacja z perspektywy społecznej jest odwrotnością
wymagań perfekcjonizmu i optymalizacji.
Czy uważa Pani, że perfekcjonizm i prokrastynacja są ze sobą powiązane?
Zdecydowanie. Pewna pacjentka koleżanki doskonale to ujęła. Jeśli nie można robić przerw i
nigdy nie można powiedzieć: Wystarczy, nie mogę więcej, akurat nie mam ochoty lub praca
ta w ogóle mi nie sprawia przyjemności - wtedy trzeba prokrastynować, aby zdobyć dystans.
Świadoma przerwa zawsze oznacza dystans do siebie i do pracy, a także możliwość
przyznania sobie, że nie zawsze jest się doskonałym. W ten sposób perfekcjonizm i
prokrastynacja idą ramię w ramię.
Dzisiaj bardzo dużo zależy od indywidualnej odpowiedzialności - jak prowadzę swoje życie,
czy będę miał wystarczająco dużo emerytury itp. To zwiększa oczywiście presję i sprawia, że
trudniej jest nam określić własne granice.
Czy to oznacza, że ludzie może prokrastynują również dlatego, że nie potrafią znaleźć
granicy wobec pracy i że prokrastynacja jest formą wyznaczania granic?
Tak. Warunki pracy się zmieniły. Jeśli twój dzień pracy ma zewnętrzną granicę, to twoja
wewnętrzna granica nie musi być tak solidna. Jeśli praktycznie nie ma granic zewnętrznych
w pracy, a społeczeństwo to jeszcze wspiera, to twoje granice wewnętrzne muszą być
bardzo silne, abyś mógł mimo wszystko powiedzieć: Wystarczy. Uważam, że prokrastynacja
jest odwrotnością tej bezgraniczności.
Czy uważa Pani, że zjawisko to pogorszyło się wraz z rozwojem Internetu? Przy
maszynie do pisania lub komputerze bez dostępu do sieci trzeba było aktywnie szukać
rozproszenia, a teraz następny „filmik z kotami” jest zawsze tylko kilka kliknięć od
nas.
Tak, dzisiaj nie trzeba nawet wstawać, żeby prokrastynować. A media społecznościowe,
aplikacje i gry są tak zaprojektowane, że cię absorbują i zawsze zachęcają do dalszego
działania. Następny filmik już się odtwarza, zanim skończysz oglądać poprzedni. To
oczywiście jeszcze bardziej sprzyja prokrastynacji, trzeba się jeszcze bardziej odgradzać niż
wcześniej od innych zajęć - bo kiedy kuchnia była posprzątana, była posprzątana. Wtedy
można było pomyśleć, że teraz wracamy do pracy.
Na tym przykładzie widać również, że straciliśmy poczucie, kiedy praca się kończy. Nie ma
już tego rytmu - jeśli okna są czyste, są czyste. Ale jeśli jesteś zawsze podłączony do sieci,
zawsze możesz coś zrobić, zawsze być dostępny dla innych.
Co wynika z Pani analizy dla terapii? Jak terapia powinna się zmienić?

To trudne pytanie, ponieważ w terapii zawsze zajmujemy się tylko tym, co dotyczy
indywidualnego pacjenta - czyli stroną indywidualną. Ale uważam, że warto mieć na uwadze
wszystkie aspekty społeczne i interesować się warunkami, w których rodzi się cierpienie.
Ale mogę leczyć tylko indywidualny objaw. Dlaczego u tej konkretnej osoby, z którą mam do
czynienia, prokrastynacja staje się takim problemem? A potem interesujące jest traktowanie
jej jako objawu, jako czegoś, co wskazuje na istnienie jakiegoś problemu lub konfliktu.
Przykładowo właśnie perfekcjonizmu. Ma się nieświadomą nadzieję, że produkt musi być
absolutnie perfekcyjny w stu pięćdziesięciu procentach. Wtedy człowiek nawet nie zaczyna,
bo ma przeczucie, że nie będzie tak doskonały.
Badania skupiają się głównie na osobach, które odkładają naukę - dlaczego tak jest?
Jednym z powodów jest tzw. błąd rekrutacyjny. Wiele badań w psychologii przeprowadza się
na studentach psychologii, ponieważ łatwo jest pozyskać innych akademików jako testerów.
W przypadku prokrastynacji jest to także kwestia treści, ponieważ jako zaburzenie pracy jest
ono bardzo powszechne wśród studentów, jak informują o tym również doradztwa
psychologiczne na uniwersytetach. Praca akademicka wiąże się z dokładnie taką samą
swobodą, ale również z dokładnie takimi samymi wymaganiami, które sugerują
prokrastynację. Kiedy pracuję w klinice, przychodzę rano i wychodzę wieczorem, a potem
jestem już po pracy. Pacjentki są tam, akta są tam, nie mam szansy na dalszą pracę. W
akademickim życiu jest inaczej.
Jakie obszary w życiu prywatnym chciałaby Pani zbadać, w których dostrzega się
prokrastynację?
Nie jestem pewna, czy można tak wyraźnie oddzielić pracę od życia prywatnego. Myślę o
prowadzeniu domu, które również jest popularnym polem prokrastynacji, czyli najpierw
sprząta się całe mieszkanie, zanim zacznie się to, co powinno się robić.
Jednocześnie, jeśli codzienne obowiązki są odbierane jako tak uciążliwe, że nawet nie są
rozpoczynane, to możemy być już w obszarze, w którym można mówić o klinicznej depresji.
Czy to może być wskazówka, że prokrastynacja przechodzi w poważniejszą chorobę?
Tak. Byliśmy zaskoczeni w naszym badaniu, jak poważny jest to problem. Prokrastynacja
często jest tylko wierzchołkiem góry lodowej.
Co jest pod tą górką? Depresje i zaburzenia lękowe?
Myślę, że to już jest zbytnie ograniczenie. To jest teraz codzienność, ale to, co słyszę od
koleżanek i kolegów z praktyki, to powiedziałabym: Prawie wszyscy prokrastynują, i
właściwie znajdujemy całą gamę zaburzeń pod tą prokrastynacją.

Dział: Styl życia

Autor:
Dorothea Siegle | Tłumaczenie: Zuzanna Szymańska

Żródło:
https://www.psychologie-heute.de/beruf/artikel-detailansicht/43372-ich-hab-wieder- prokrastiniert.html

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.